Książka o fotografii bez ilustracji? Gratuluje Autorce odwagi - w czasach natychmiastowej konsumpcji to zabieg poniekąd zaskakujący, a może i swego rodzaju przeczucie, że obecnie wystarczy dotyk ekranu smartfona i mamy miliony obrazków wedle życzenia? Brak ilustracji sprawia, że tekst musi się kierować wewnętrzną logiką, że wszystko musi być starannie dopowiedziane albo umiejętnie "podprowadzone", by czytelnik zaciekawiony opisem odszukał konkretnego fotografa, jego zdjęcia, i rozpoczął dalszą przygodę na własna rękę. Musze przyznać, że tekst Potockiej spełnia to zadanie znakomicie. Wielowątkowa opowieść zahacza o wybranych twórców, którzy szukali własnych dróg, własnego sposobu postrzegania rzeczywistości i jej sposobów rejestrowania, oraz nowatorskich zastosowań dla tego wyjątkowego medium. Książka może być niezwykle inspirująca dla każdego, kto chciałby rozpocząć (poszerzyć) swoja wiedzę w tym obszarze historii sztuki, z pewnością też dla każdego, kto robi zdjęcia, co w erze wszechobecnych i wspomnianych już smartfonów znacząco poszerza krąg odbiorców tej publikacji.

Książka o fotografii bez ilustracji? Gratuluje Autorce odwagi - w czasach natychmiastowej konsumpcji to zabieg poniekąd zaskakujący, a może i swego rodzaju przeczucie, że obecnie wystarczy dotyk ekranu smartfona i mamy miliony obrazków wedle życzenia? Brak ilustracji sprawia, że tekst musi się kierować wewnętrzną logiką, że wszystko musi być starannie dopowiedziane albo...