Cytaty z tagiem "kierowca" [15]
[ + Dodaj cytat]Nie bez kozery mawiają, że Schumacher miał trzech synów - dwaj byli rajdowcami, a trzeci pracownikiem komunikacji miejskiej.
Żeby jeździć po Grecji jako kierowca i ujść z życiem, trzeba mieć nerwy ze stali, refleks cyrkowego akrobaty i wyjątkowo czujnego anioła stróża.
- Jest pani kierowcą – oznajmił – a używam tego słowa w najszerszym z możliwych znaczeń, chodzi mi po prostu o kogoś, kto siedzi za kierownicą czegoś, co dla potrzeb chwili nazwałbym – stosując ten termin bez jakichkolwiek uprzedzeń – samochodem, podczas gdy ten ostatni sunie po szosie, jest więc pani kierowcą o oszałamiającym, powiedziałbym nawet: niemal nadludzkim braku umiejętności. Czuje pani mniej więcej, do czego zmierzam?
- Nie.
- Chcę przez to powiedzieć, że niezbyt dobrze pani prowadzi.
Według badań często najbardziej niebezpiecznymi kierowcami są ci, którzy tylko trochę przekroczyli dopuszczalną normę. Zamiast jednego małego piwa wypili dwa-trzy duże. Taki kierowca czuje się całkiem nieźle, ale wie, że przesadził, i uruchamia mu się tunelowe myślenie i widzenie. W napięciu koncentruje się zbytnio na tym, żeby czegoś nie odwalić. I wtedy kompletnie nie ogarnia tego, co się dzieje dookoła. Nie patrzy na boki, w lusterka. Jest tylko on i wąska ścieżka z przodu. I nie jest w stanie zareagować na żadne zagrożenie.
Dobrzy kierowcy mają skłonności do popisywania się, ale mężczyzna, który wie, jak parkować, ma w sobie delikatność i zdolność koncentracji.
Ponieważ nogi całkiem wyszły z użycia, wędrowiec spośród tych paralityków za kierownicą wygląda na dziwaka lub skazańca; wnet będzie uznawany za potwora. Nie ma już kontaktu z ziemią, wszystko, co w niej tkwi, stało się dla nas niezrozumiałe i obce. Odcięci od wszelkich korzeni, nadto niezdolni do komitywy z kurzem czy błotem, dokonaliśmy zaiste wyczynu, zerwaliśmy bowiem związki nie tylko z głębią rzeczy, ale nawet z ich naskórkiem. Na obecnym etapie cywilizacja mogłaby się wydać paktem z diabłem, jeśliby tylko człowiek miał jeszcze duszę do przehandlowania.
Spróbował zebrać myśli i ocenić czy jest dostatecznie trzeźwy. Doszedł do wniosku, że może prowadzić, ale czy nie tak uważa każdy pijak?
Z całego ustrojstwa, które jak gałęzie obrastało ze wszystkich stron tę nieruchomą kierownicę, działał tylko kierunkowskaz. To znaczy dało się poruszyć wajchę migacza - ale tylko w dół i z powrotem, dlatego kiedy w starej skodzie dziadka odbywałem długie, samotne podróże, najczęściej skręcałem w lewo. Niekiedy tylko, mimo rozgrzanej do czerwoności wyobraźni, musiałem sobie dowyobrazić jeszcze ten prawy migacz, żeby nie było, że jeżdżę w kółko.
- Mam nadzieję, że to nie Płońsk?
- Ja też, proszę pana - odpowiedział młodzieniec. - W Płońsku już dzisiaj byliśmy.
- Dwa razy - zauważył raczej ozięble archiwariusz - i mam nadzieję, że nie
przyjechaliśmy tam po raz trzeci.
- Chyba nie - rzekł niepewnie brodaty kierowca.
Dziennikarze i politycy lubią koncentrować się na pijanych szoferach, rzekomym źródle wszelkiego zła na drogach. W rzeczywistości nietrzeźwi kierowcy odpowiadają za dziewięć procent śmiertelnych wypadków. Piesi - za dziesięć procent. Cała reszta to kierowcy zupełnie trzeźwi, zazwyczaj przekraczający prędkość lub w inny sposób łamiący przepisy.