-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać247
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "chmielewska" [30]
[ + Dodaj cytat]
Marcin dostał z Polski zwyczajną, a może jałowcową (kielbasę), jego szef , zainteresowany polskim jezykiem, zapamiętał nazwę produktu prawie dobrze i rzekł:
- Kał... basa...
- Mocz tenora - odpowiedział Marcin .
(...) zdecydowałam się potraktować sprawę posiłku poważnie i wróciłam z miasta z zakupami. Już na pierwszym piętrze przeklęłam własną decyzję w żywe kamienie, bo idiotyczne zakupy nie chciały same wejść na po schodach, kazały się wnieść. Trwał ten transport do uśmiechniętej śmierci, wnosiłam je po kawałku, po ćwierć piętra, odpoczywając co pięć do sześciu stopni, pełna obrzydzenia do wszystkiego ze sobą na czele.
[...] łopata się zbiesiła, ucięła łeb właścicielowi i miotnęła tym łbem za ogrodzenie. Za wiele od niej wymagał?
SCHUDNIESZ BEZ DIETY,
NIC NIE ROBIĄC,
NICZEGO NIE ZMIENIAJĄC.
(Siłą woli czy jak...?)
Jak by to elegancko skomentować... Guano prawda.
Feliks od zawsze był zakamieniałym wielbicielem Pauliny, wszyscy myśleli, że się z nią ożeni, chociaż jest starszy przeszło dychę, ale jakoś im się nie zbiegało. O ile sobie przypominam on miał żonę, a ona męża, w różnych czasach i ciągle im się mijało.Ona miała do niego pretensję i za jego żonę i za swojego męża, żona Feliksa umarła wcześniej...
-Rozumiem, że przez grzeczność? Żeby uciąć niesnaski?
-Możliwe, podobno łagodna była.
-I wtedy Feliks powinien był się z tą Pauliną ożenić?-odgadł Patryk, stawiając napoje na stole.
-Powinien, tylko, że wtedy właśnie ona już znów miała męża. Drugiego. Z pierwszym się rozwiodła. Dobry człowiek i uprzejmy, ale nie do tego stopnia, żeby zaraz umrzeć.
- Pójdźcie o dziatki, pójdźcie wszystkie razem na łączkę, na ten pagórek! - zadeklamował Lesio uroczyście. - Tam zjemy pasztet, tam zjemy bułki, tam sobie zjemy ogórek!
Upiorna moda na szkielety zapanowała od chwili, kiedy jakiś kretyn, nie wiem, może pedofil, może psychopata, może antyfeminista, może pedał...
(I niech się wszyscy kochający inaczej obrażą na mnie najśmiertelniej w świecie. Mojej obrazy na nich nic nie przebije! Jak mogli, jak śmieli...?! Tylu świetnych facetów, spisanych na straty...!!! Jako kobieta nieco przechodzona, zatem bezinteresownie, jestem i będę do grobu na nich niebotycznie obrażona, wściekła, pełna bezgranicznej urazy, wyrzutu, rozgoryczenia i czego tam kto chce. Jak mogli nam siebie odebrać...?!!!
Świństwo i tyle. Sprawę sądową chętnie powitam. Zrobimy ubaw na sto fajerek.).
Chodzącym kościotrupom jestem przeciwna!
Szkodliwą i odrażającą, szkieletową modę potępiam!
Na mastodonty, góry sadła i opasłe potwory płci obojętnej patrzę ze szczytową naganą i najgłębszym zgorszeniem.
A niekiedy z przyjemnością, ponieważ bardzo wyraźnie są grubsze ode mnie.
Patrzyłam na szczupłą twarz faceta, twarz o nieregularnych rysach, o ciemnych, żywych oczach i pełnym wdzięku uśmiechu i ze zdumieniem myślałam sobie, że ten człowiek ma duszę. Duszę! Dziwny element, którego już dawno przestałam doszukiwać się w mężczyźnie...