-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "biblioteka" [246]
[ + Dodaj cytat]Biblioteka to świat, bo świat to cmentarz. W bibliotece miliony myśli, których nie sposób poznać i nie sposób pamiętać. Setki tysięcy unieruchomionych myśli przyszpilonych do martwego papieru, zamkniętego tekturowym wieczkiem. Urzędniczka cmentarna pobiera fiszki. Upomina z łagodną wyższością. Od razu widać, że zna świetnie rozkład katakumb. Jest wybrańcem, który dostał szansę codziennego odwiedzania tamtej strony. Wie, że drobna pomyłka w obłędnym kodzie liter, cyfr i kresek grozi poważnymi konsekwencjami. (...) Po przebrnięciu przez uświadamiającą rozmowę (którą prowadzi się głosem dostojnie ściszonym) i doniesieniu odpowiedniego zamówienia rozpoczyna się oczekiwanie. (...) Na korytarzu paru wariatów, bo tylko wariaci naprawdę kochają bibliotekę. (...) Pozostaje przemknąć przez salę, gdzie w ciszy skrzypiąca podłoga opowiada o wszystkich nierównościach kroków, o każdym najdrobniejszym potknięciu. Opadając na krzesło, oczekujący zamienia się w osadzonego. W końcu przykurzony grabarz popycha wózek a na nim kilkanaście trumien. Jedną lub dwie podsuwa pod nos - do wglądu.
- Jezus Maria...
Wypowiedziała te słowa na głos w pokoju wypełnionym chłodnym powietrzem i książkami. Książki były dosłownie wszędzie! Przy każdej ścianie stały wypchane nimi schludne półki. Zza książek nie było widać koloru ścian. Na okładkach - czarnych, czerwonych, szarych i w ogóle we wszystkich możliwych kolorach - pyszniły się litery wszelkich krojów i wymiarów. Była to najpiękniejsza rzecz, jaką Liesel Meminger widziała w swym życiu.
Uśmiechnęła się na widok cudu.
Że też taki pokój w ogóle istniał!
Spędziłem cały dzień w otoczeniu tomów pachnących jak papieski grobowiec, czytając o mitologiach i historii religii, aż zacząłem odnosić wrażenie, że oczy zaraz wypadną mi na stół i potoczą się po podłodze biblioteki.
Liesel stała pośrodku biblioteki burmistrza z głodem w palcach i tytułami książek na wargach.
Gdybym musiał spędzić jakiś czas w czyśćcu przed pójściem w jedną albo drugą stronę, radziłbym sobie świetnie pod warunkiem, że w pobliżu byłaby porządna biblioteka.
W napięciu przyglądał się, jak kobold zabiera się do lektury, a kiedy Remi w milczeniu przecząco potrząsnął głową, odłożył tom na stół, po czym wziął do ręki kolejny. I tak właśnie przegrzebali wszystkie książki, które znajdowały się w polu widzenia Wojownika. Wreszcie Remi potrząsnął głową z rozczarowaniem.
- Nic. Została jeszcze książka kucharska dla wróżek i to wszystko.
Nagle Grim dostrzegł, że coś zabłyszczało w miejscu, z którego wyciągnęli ostatnią księgę. Pochylił się i pomacał palcami w ciemności, aż wreszcie trafił na jaki gładki, okrągły guzik. Nacisnął i w ścianie pojawiła się rysa. Podskoczyli przerażeni. Regał zaczął się powoli wysuwać i wkrótce padło na nich blade światło.
Grim i kobold popatrzyli na siebie wymownie.
- Już to widzę - wymamrotał ponuro Grim. - Komendant NPG i szef Niuchaczy: dwa największe matoły, jakie kiedykolwiek odwiedziły bibliotekę.
Nie ma u nas ludzi niezastąpionych: dziś ja, jutro ty. Chociaż... Jak się tak dobrze zastanowić, to słowa te nie mają sensu. Jeżeli w bibliotece nie ma Puszkina, to mogę zastąpić go Tołstojem, ale będzie to przecież Tołstoj, a nie Puszkin.
Och, proszę pani, proszę pani, w bibliotece leży trup!
- Czyli jest pan bibliotekarzem.
Starzec spuścił na chwilę wzrok.
- Wolę określenie depozytariusz wiedzy.