Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jeśli twoja firma ma kłopoty finansowe, wystarczy wykonać natychmiastową ocenę, wdrożyć metodę opisaną w tej książce i stanie się cud – od tego momentu zaczniesz zarabiać. To mniej więcej możemy wyczytać na początku książki pt. Po pierwsze: ZYSK. Zmień swoją organizację w efektywną maszynę do zarabiania pieniędzy autorstwa Mike’a Michalowicza. Takie rozpoczęcie wzbudziło we mnie niemałą ostrożność, bo czego się spodziewać po autorze, który od samego wstępu próbuje nas przekonać, że znalazł cudowny sposób na zarabianie od zaraz? Pomimo moich początkowych obiekcji, metoda wygląda w porządku. Michalowicz stworzył ją wykorzystując stare sposoby naszych rodziców i dziadków na “dzielenie na koperty”. Ta koperta na jedzenie, a tamta na opłaty. Tyle kopert ile potrzeb. Tu jest podobnie, tylko są inne narzędzia – zamiast kopert, konta bankowe. Sama z powodzeniem stosuję podobne rozwiązania od dwóch lat i dzięki temu udało mi się faktycznie sporo zaoszczędzić, stąd wiem, że to faktycznie działa, choć jest banalnie proste. Wymaga jednak sporo samozaparcia i wytrwałości. Bariera wypróbowania tej metody jest bardzo niska. Wystarczy parę godzin, żeby ją zrozumieć i przekształcić swoje konta bankowe na wzór proponowany przez Michalowicza. Nie trzeba też od razu podejmować jakichś dramatycznych kroków, wręcz przeciwnie. Autor przekonuje, że na początek wystarczy 1%, żeby przekonać się, że to działa i wyrobić w sobie odpowiednie nawyki. Najtrudniejsze zadanie leży gdzieś indziej – najtrudniej jest przekonać siebie, że warto spróbować i metoda, pomimo swojej niebywałej prostoty jest skuteczna. Przecież wystarczy przekształcić podstawowy wzór na zysk w firmie obowiązujący od dawna: Oryginał: Przychód – koszty = zysk Propozycja: Przychód – zysk = koszty Proste, prawda? 😉 Stąd prawdopodobnie cała ta emocjonalna zachęta na początku książki, która paradoksalnie wywołała we mnie nieufność. Może po prostu w tym stylu pisze się książki na rynek amerykański? To już któryś kolejny podręcznik biznesowy, który przeczytałam i ma superentuzjastyczny język, udowadniający, że “możesz wszystko, jeśli tylko bardzo chcesz”. A to jak wiadomo, nie zawsze i nie do końca jest prawda. Tak czy owak, po odsianiu ziarna od plew, dostajemy całkiem sensowną metodę zarządzania gotówką w firmie. Autor odpowiada też na jedno z pierwszych i najtrudniejszych wydawałoby się pytań, nasuwających się po poznaniu metody: a co, jeśli po wypłaceniu zysku nie zostaje wystarczająco wiele na opłaty? To znaczy, że po prostu nie stać Cię na tak wysokie koszty i musisz z części zrezygnować lub je zoptymalizować. Proste? Niby tak, a jednak nie bardzo. Metoda ta wymaga głębokiej reorganizacji i przemyślenia dotychczasowego sposobu działania firmy. Natomiast jeśli uda nam się to zrobić, to zaczniemy zarabiać. Sposób opisany przez Michalowicza dopasowuje się do człowieka i bierze pod uwagę psychologiczne skłonności zarządzających firmą. Bardzo podobało mi się jedno zdanie z tej książki, że metoda ta “nie zmusza do zasadniczej zmiany zachowań, tylko otacza je barierami ochronnymi”. Znajdziemy tu także rady dotyczące tego, jak wytrwać w postanowieniach. Michalowicz w książce omawia też popularne mity powtarzane przez przedsiębiorców. Jednym z nich jest szybki wzrost, po którego osiągnięciu przyjdą zyski. To jednak nie do końca prawda, ponieważ jeśli system monetyzacji nie jest odpowiednio przygotowany a i firma nie jest na ten rozwój gotowa, to szybki wzrost spowoduje jedynie wąskie gardła i kłopoty. Można mieć 30 klientów i zarabiać godnie, ale można mieć też 300 i nie zarabiać nic. Wszystko jest kwestią podejścia oraz modelu biznesowego, jaki zastosowaliśmy. Generalnie – bardzo polecam. Szczególnie tym, którzy zastanawiają się nad otworzeniem własnej firmy. Pokazuje bardzo ciekawą (i skuteczną) alternatywę dla klasycznego myślenia o zarabianiu. Więcej recenzji na www.przeczytana.com