olska pisarka epoki pozytywizmu, autorka powieści Nad Niemnem (1888),nominowana do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1905. Jedna z najwybitniejszych powieściopisarek w okresie polskiego pozytywizmu. Urodziła się jako Elżbieta Pawłowska, młodsza córka adwokata Benedykta Pawłowskiego i jego drugiej żony – Franciszki z Kamieńskich. Ojciec, o zainteresowaniach intelektualnych i wysokiej kulturze, zgromadził w domu rodzinnym cenną galerię obrazów oraz bibliotekę liczącą kilka tysięcy tomów. Zmarł jednak, gdy Elżbieta miała 3 lata. Majątek wydzierżawiono, a mieszkańcy przenieśli się do Grodna i zamieszkali w parterowym domu przy ulicy Brygidzkiej (obecnie: Karla Marksa). Odtąd wychowywały ją same kobiety: matka, która zwała ją Lisą (stąd Eliza),babka Kamieńska, nazywająca ją Ziunią, jej starsza o trzy lata siostra Klementyna oraz opiekunka (mamka) Michalina Kobylińska. Dziewczynka szybko zaczęła przejawiać talent literacki, dużo czytała i pisała opowiadania.
W 1852 roku jedenastoletnia Eliza w towarzystwie babki pojechała po nauki do Warszawy. W latach 1852–1857 kształciła się na pensji sakramentek. W 1855 r. poznała pensjonarkę Marię Wasiłowską, późniejszą Marię Konopnicką. Wspólne zainteresowania literackie scementowały ich przyjaźń na całe życie. Obydwie bardzo lubiły czytać i deklamować poezje, w szczególności zakazane utwory Adama Mickiewicza. Talent Elizy i Marii bardzo cenił sobie ich nauczyciel Ignacy Kowalewski.
W maju 1857 roku Eliza wróciła do Milkowszczyzny. Chętnie uczestnicząc w sąsiedzkich balach, na jednym z nich poznała Piotra Orzeszkę, starszego od niej o szesnaście lat dalekiego kuzyna jej ojczyma. Jako kawaler stracił on większość swego majątku na rozrywki i małżeństwo z jedyną spadkobierczynią Milkowszczyzny było okazją poprawienia sytuacji finansowej. Kilka dni po balu do domu państwa Widackich przybył swat prosić o rękę młodej panny Elizy. Za namową despotycznej matki oświadczyny zostały przyjęte.
21 stycznia 1858, w wieku niespełna 17 lat, Eliza wyszła za mąż za Piotra Orzeszkę, ziemianina z powiatu kobryńskiego i zamieszkała w Ludwinowie, majątku męża. Pierwsze lata małżeństwa Eliza potem określała czasem „beztroskiego karnawałowania”, a także swoim „uniwersytetem”, gdyż znużona błahością życia towarzyskiego często sięgała do książek z ojcowskiej biblioteki. Powróciły wówczas pensjonarskie marzenia o uszczęśliwianiu wsi. Wraz z młodszym bratem męża, Florentym, założyła w Ludwinowie szkółkę wiejską. Tymczasem narastał konflikt z mężem, niepodzielającym ich fascynacji wsią i wiejskim ludem. W 1862 Orzeszkowa przebywała dłuższy czas w Warszawie, gdzie pod wpływem patriotycznych kazań rabina Markusa Jastrowa podjęła hasło asymilacji polskich Żydów. Po powrocie do Ludwinowa przebywała tam przez czas powstania styczniowego, wspierając powstańców w służbach pomocniczych. Od połowy czerwca 1863, przez około dwa tygodnie, w Ludwinowie przebywał wyczerpany i chory Romuald Traugutt, którego później (w lipcu) Orzeszkowa własnym powozem odwiozła do granicy Królestwa Polskiego. W napisanych wiele lat później nowelach, takich jak Gloria victis, próbowała opisać swój udział w powstaniu w formie zbeletryzowanej.
Najprawdopodobniej mąż Orzeszkowej w samym powstaniu nie brał czynnego udziału, ale tylko za jego zgodą (i na jego odpowiedzialność) Romuald Traugutt mógł przebywać w Ludwinowie. Wskutek tego, zadenuncjowany przez służbę, Piotr Orzeszko został jesienią 1863 aresztowany, a w marcu 1865 zesłany na Sybir do guberni permskiej; jego majątek skonfiskowano. Eliza Orzeszkowa wbrew pierwotnym postanowieniom nie pojechała za nim, lecz na początku 1864 przeniosła się do Milkowszczyzny i wszczęła proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Dzięki pośrednictwu kanoników murawiewowskich uzyskała je w 1869.
Nie radząc sobie z zarządzaniem majątkiem ziemskim, po naradach z jednym z jej przyjaciół – prawnikiem Stanisławem Nahorskim, zdecydowała się na sprzedaż Milkowszczyzny. Ponieważ Polacy nie mogli nabywać ziemi w guberniach zachodnich, w 1870 r. nabywcą został rosyjski pułkownik Doury. Od roku 1869 Eliza Orzeszkowa zamieszkała w Grodnie i wykazując się dużą pracowitością, zajęła się pisaniem. Z lat wczesnej twórczości na uwagę zasługują Marta, Pan Graba oraz Meir Ezofowicz. Charakter krytycznoliteracki miały rozprawy Kilka uwag nad powieścią (1866),Listy o literaturze (1873) oraz znacznie późniejsza O powieściach T.T. Jeża z rzutem oka na powieść w ogóle (1879). W twórczości dominuje realizm. Powstaje najważniejsza powieść Nad Niemnem oraz pokrewna tematycznie – Cham (1888). Po tym okresie niewiele już dzieł literackich Orzeszkowej osiąga takie wyżyny talentu. Korzystnie wyróżnia się nowelistyka: Dobra pani, A...B...C... oraz Tadeusz. Ciekawa jest także powieść Dwa bieguny (1893),wydana w Petersburgu nakładem księgarni BR.Rymowicz, oraz Bene nati (1891).
W roku 1894 Eliza Orzeszkowa wyszła za mąż za wieloletniego przyjaciela – Stanisława Nahorskiego. Poświęcała wiele czasu na akcje filantropijne i społeczne. Korespondowała z wieloma wybitnymi osobistościami ówczesnego życia społecznego i literackiego, takimi jak Leopold Méyet oraz Zygmunt Miłkowski. Współpracowała z tygodnikiem „Bluszcz”.
19 listopada 1896 roku, podczas hucznie obchodzonych jej imienin, jej mąż doznał paraliżu serca i zmarł. Był to dla pisarki ogromny cios.
W 1904 roku pośród kandydatów do Literackiej Nagrody Nobla pojawiło się nazwisko Elizy Orzeszkowej. W wewnętrznych dokumentach komitetu nagrody występowała często jako Elise Orzeszko. Jej kandydaturę zgłosił Aleksander Brückner, ówczesny profesor uniwersytetu berlińskiego. Kandydatura uzyskała poparcie Alfreda Jensena, który w opracowaniach na temat jej twórczości stawiał ją pod niektórymi względami nawet wyżej od Henryka Sienkiewicza. Większość członków komitetu wysunęła wniosek o przyznaniu nagrody Henrykowi Sienkiewiczowi, mniejsza grupa zaproponowała podział nagrody. Argumentowano m.in., że Sienkiewicz jest i tak w Polsce bardziej znany i popularny, natomiast wyróżnienie wraz z nim równej mu poziomem pisarki spowoduje zasłużony wzrost jej popularności. Argumentacja mniejszości nie przekonała przeciwników, którzy wspólnie twierdzili, że podziały nagród są niezgodne z intencją fundatora. „Za cztery, pięć lat będzie można przyznać to wyróżnienie Elise Orzeszko” – napisał przewodniczący Komitetu i sekretarz Akademii Carl Wirsen. Nagrodę przyznano więc wyłącznie Sienkiewiczowi.
Orzeszkowa zmarła 18 maja 1910 w Grodnie po ciężkiej chorobie serca. Ponieważ była niepraktykująca, ks. proboszcz Juliusz Ellert odmówił jej pogrzebu. Dopiero po interwencji biskupa pochowano ją w Grodnie 23 maja 1910 r. na cmentarzu farnym. Podczas nabożeństwa żałobnego przyjaciel i spowiednik Orzeszkowej – ks. Stanisław Miłkowski, wygłosił w farze grodzieńskiej okolicznościowe przemówienie. Jeden z żałobnych mówców, Józef Kotarbiński, podsumowując życie, działalność społeczną i literacką pisarki, użył nad trumną znamiennych słów: „Ona była żywą mądrością i czującym sercem całej epoki...”http://
Nad Niemnem to bardzo dobry przykład, jak poprzez szablonową i schematyczną interpretację, która jest dokonywana w szkole, można zniechęcić do tej lektury. Oczywiście, że jest patriotyzm i problem klasowości, ale to przede wszystkim opowieść o pewnej społeczności z całą galerią różnorodnych postaci, o odmiennych doświadczeniach, motywacjach, pragnieniach, postawach. I chociaż na pierwszy rzut oka mogą się one wydawać zbyt jednowymiarowe, to nie można odmówić Orzeszkowej, że każda z nich jest wyrazista a w miarę rozwijania się fabuły zaczynamy rozumieć, dlaczego taka jest, jakie doświadczenia ją ukształtowały. I chociaż Nad Niemnem ukazało się po raz pierwszy w 1888 roku, nie jest aż tak bardzo nieaktualne. Sporo jest tu ważnych tematów też dzisiaj - społeczeństwo obywatelskie, branie odpowiedzialności za siebie, swoje wybory, ale też za ludzi, którzy w jakiś sposób od nas zależą, pozycja kobiet, rola edukacji, dążenie do porozumienia i współpracy nie tylko w ramach swojej "bańki", ale też patrzenie szerzej, z różnych punktów widzenia. To, co dla mnie jest najważniejsze, co jest istotą tej książki to nadanie swojemu życiu jakiegoś kierunku, celu, do którego się dąży - utrzymanie rodziny, dbałość o to, co posiadamy, przywiązanie do miejsca, w którym żyjemy, szerzenie postępu, wiedzy wśród prostych, niewykształconych ludzi, walka o wolność zarówno tę w wymiarze jednostkowym, jak i szerszym (społecznym, narodowym). I tu mamy Benedykta, Martę, Janka Bohatyrewicza. To ludzie, którzy wiedzą, po co budzą się każdego ranka i nie znają takiego uczucia jak nuda. Wcale nie śmiałabym się aż tak bardzo z Emilii, która jest przecież wytworem wychowania "dworkowych" kobiet w tamtych czasach - ma leżeć, pachnieć i być ozdobą dla męża. Ale to w gruncie rzeczy smutna postać - ta kobieta, chociaż pewnie nie jest tego do końca świadoma, cierpi, bo nie widzi sensu w swoim życiu, a nie widzi go, bo nie przygotowano ją do tego, aby go poszukiwać, aby wykazać własną inicjatywę. To, że zwraca uwagę na rozwój "duchowy", to przecież nic złego. On też powinien być, ale robi to naiwnie, infantylnie. Ale jest też w niej dążenie do prawa samostanowienia o sobie, gdy walczy o swoją niezależność finansową, co w tamtych czasach wśród kobiet należało raczej do rzadkości. Doceniam u Orzeszkowej właśnie ten niemal feministyczny rys, gdy przedstawia kobiety, jako te, które mają prawo do własnych decyzji (Justyna, mimo wszystko Emilia, Jadwiga Domuntówna prowadząca samodzielnie gospodarstwo i radzi sobie z tym świetnie, Elżunia, która tego swojego "malutkiego" męża nie traktuje jak pana i władcy, ale to ona gra pierwsze skrzypce w tym związku). Ważny dla mnie jest też wątek Zygmunta. Jego rozmowa z matką, w trakcie której zarzuca jej, że to do czego go wychowała, a to, jakie faktycznie ma możliwości, to dwie różne rzeczywistości. I tutaj naprawdę go rozumiem, bo to temat bardzo aktualny i dzisiaj. Te frustracje, które przeżywają młodzi ludzie, po tym, jak rodzice im wpajali, że "w życiu możesz wszystko" i "jaki jesteś wspaniały/a", a tak naprawdę do tego życia ich nie przygotowali A te tak krytykowane opisy przyrody? To one właśnie tworzą nastrój, pobudzają naszą wyobraźnię, pozwalają zobaczyć ten świat, w którym przyszło żyć naszym bohaterom.
Elizę Orzeszkową pokochałam za "Pamiętnik Wacławy". Z chęcią sięgnęłam po jej kolejne, mniej popularne książki. "Dwa bieguny" to powieść bardzo pouczająca, dająca pole do refleksji i dalszych rozważań. Autorka, pod przykrywką historii miłosnej, ukazuje nam obraz polskich elit, ich wyniosłość, a zarazem małość. Zagadnienia poruszane w książce były zadziwiająco aktualne, a wnioski, które można było z niej wysunąć, nadwyraz smutne. Z chęcią wrócę do tej powieści za kilka lat.