(Nie)wesołe jest życie pisarki

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
20.08.2022

Pisać każdy może – owszem, lepiej jednak, jeśli pióro (czy też klawiaturę) dzierży w swej dłoni mężczyzna. A bo i książkę wydać łatwiej, i splendor jakby większy, nikt nie powie, że to nie przystoi, i nie zagoni do kuchni. Czy branża wydawnicza faktycznie łypała na kobiety mniej przyjaznym okiem? I czy łypie nim do tej pory?

(Nie)wesołe jest życie pisarki

Swoją podróż zacznijmy od XIX wieku, kiedy to kobiety faktycznie dostały szansę, by uczyć się pisać i czytać. W końcu w starożytnej Grecji przedstawicielka płci pięknej uważana była za istotę poślednią i rzadko kiedy mogła otrzymać wykształcenie; podobnie rzecz się miała w średniowieczu, kiedy kobieta, podległa mężczyźnie, miała za zadanie rodzić tyle dzieci, ile tylko zdołała (siostrzyczki w klasztorach dostawały szansę na wyrwanie się z tradycyjnej roli – nie tylko nie musiały wychodzić za mąż i umierać przy porodzie, ale i pozwalano im się uczyć, jak Hildegardzie z Bingen). Jeszcze w XVII wieku wielu zacnych panów przychylało się do stwierdzenia, że kobieta to w zasadzie gorsza wersja mężczyzny, a kształcenie dziewcząt nie ma sensu, skoro celem ich istnienia jest znalezienie męża i podtrzymywanie domowego ogniska. Przeskoczmy zatem nieco w czasie do momentu, gdy kobiety, miast jedynie szycia i gotowania, mogły się też uczyć liter i, powolutku, zyskiwały choć odrobinę większe prawo do decydowania o sobie.

Droga ku emancypacji

Wiek XIX: kobieta powinna być żoną i matką, twierdzą nadal mężczyźni, posłuszną panu domu i pamiętającą o swej niższej pozycji. Utrzymanie w ryzach kobiet nie jest już jednak takie proste. Coraz częściej dziewczęta otrzymują bowiem edukację (w domu, pensjach, szkołach) i zaczynają zabierać głos w sprawach dla nich istotnych. I chwytają za pióro – nie tylko po to, by zaplanować domowy budżet. W Polsce publikują Maria Konopnicka, Eliza Orzeszkowa, Narcyza Żmichowska czy Gabriela Zapolska, i mowa tu nie o książeczkach dla dziewcząt, w których radzi się im, jak zachować się przy stole czy służyć mężowi, ale o powieściach, poezji czy dramatach, dziełach, które są godnymi reprezentantami swojej epoki. Tyle że wówczas mało komu było to w smak. Po synu, owszem, rodzice oczekiwali, że może zostać wielkim artystą. Córka jednak nie powinna bawić się w sztukę, skoro swój czas mogłaby lepiej spożytkować – oddając się odprężającym pracom domowym. Kiedy już jednak powieści ujrzały światło dzienne i nie sposób było udawać, że nie istnieją, do akcji wkraczali krytycy.

Odłóżcie pióra, chwyćcie chochelki

Pisarki torujące drogę innym kobietom, uchodzące za pionierki polskiej literatury, musiały się więc mierzyć z komentarzami, które zapewne burzyły im krew w żyłach. Panowie uważający, że pisanie jest tylko im przeznaczoną ścieżką kariery, głosili na przykład, że niewiasty sięgają po piórko w kiepskiej próbie buntu, by naruszyć normy społeczne. Pokazywały tym samym, że są pyszne, zatrute żądzą władzy, zakłócają hierarchię, niszczą porządek świata – którego naturalnie nie rozumieją. Namawiano je, by wróciły do kuchni lub cerowania pończoch, wyśmiewano ich wygląd, używano protekcjonalnych zdrobnień. Kobiety, jak twierdzono, naśladują męską sztukę z mizernym rezultatem, piszą właściwie tylko dlatego, że nie mogły znaleźć męża (piszące mężatki zaś nie podołały swej prawdziwej roli), a w recenzjach, by opisać ich styl, używano sformułowań związanych z gotowaniem, modą czy prowadzeniem domu. Największym komplementem, na jaki mogła liczyć pisarka, było porównanie jej dzieła do tworu mogącego wyjść spod ręki mężczyzny („męską głowę” miała na przykład wedle łaskawego krytyka Orzeszkowa).

Wrażliwa kobietka tak nie pisze

Kobieta w końcu nie jest zdolna do napisania powieści mrocznej, z wyrazistymi bohaterami, kontrowersyjnej, brutalnej – niebędącej poradnikiem, książką kucharską czy uroczym romansem. Gdy w 1818 roku ukazał się „Frankenstein”, powszechna stała się opinia, że „Mary Shelley” musi być pseudonimem jakiegoś mężczyzny, w końcu żadna kobieta nie wpadłaby na tak dziwny i szalony koncept fabuły. „Wichrowe wzgórza” – kontrowersyjne, obmierzłe, obrazoburcze – również, jak sądzono, nie mogły być dziełem kobiety (echa tej szowinistycznej pogłoski roznoszą się do dziś za sprawą absurdalnej teorii spiskowej, jakoby autorem książki była nie Emily Bronte, a jej brat Branwell). Zresztą i pod koniec XX wieku, kiedy Anna Brzezińska opublikowała „Zbójecki gościniec”, spekulowano, że to pewnie książka jakiegoś mężczyzny, w końcu kobiecie taka brutalność nie przystoi.

Lepiej bądź facetem

Z siostrami Bronte z Haworth sprawa wygląda jednak jeszcze inaczej: wysyłając propozycję wydawniczą, ukryły się pod męskimi pseudonimami Currer, Ellis i Acton Bell. Dlaczego? Jak same tłumaczyły, było to spowodowane uprzedzeniami co do piszących kobiet – w recenzjach, czy to pozytywnych, czy negatywnych, stale używano argumentu płci. Jak złe, to wiadomo, w końcu pisała kobieta. Jak dobre – brawo, świetne jak na kobietę, co za zaskoczenie! Między innymi z tego powodu, chcąc być traktowaną w branży poważniej, Mary Ann Evans przyjęła pseudonim George Eliot.

Teraz, oczywiście, pisarki nie muszą się już kryć pod męskimi imionami i ukrywać swojej płci. Nie muszą, ale często wydawnictwa nader delikatnie sugerują taką zmianę; odmowa wiązać się zaś może z odrzuceniem maszynopisu, zwłaszcza jeśli chodzi o thrillery, sensacje, fantasy czy science fiction. Na okładce „Harry’ego Pottera” nie dojrzymy imienia pisarki, wydawca zasugerował bowiem, że młodzi chłopcy nie sięgną chętnie po książkę napisaną przez kobietę (swoje kryminały Rowling wydaje również pod męskim imieniem). Zresztą wstęp do świata fantastyki panie mają nad wyraz mocno utrudniony – Alice Norton publikowała pod imieniem Andre; Margaret Astrid Lindholm wydawała albo jako M. Lindholm, albo jako Robin Hobb (jest to imię nieprzypisane do płci); Jenny Colgan to J.T. Colgan; N.K. Jemisin to Nora Jemisin; Magnus Flyte to duet Christina Lynch i Meg Howrey. Gdy pisarka Catherine Nichols w ramach eksperymentu wysłała swoją książkę do pięćdziesięciu wydawnictw, odpowiedź otrzymała jedynie z dwóch (w tym jedną pozytywną); gdy to samo zrobiła, pisząc pod męskim pseudonimem – odpowiedziano jej z siedemnastu wydawnictw, z czego sześć było zainteresowanych publikacją.

Na zakończenie przypomnieć warto popularny stereotyp mężczyzny pisarza – inteligenta, artysty o światłym umyśle, czasem ze szklaneczką whisky, dumającego nad wiekopomnym dziełem. A pisarka? Wiadomo, rozhisteryzowana studentka polonistyki, samotna wariatka otoczona stadem kotów. I tylko z zarobkami sprawa jest dość sprawiedliwa, bo z samego pisania trudno zwykle wyżyć artystom niezależnie od płci.


komentarze [30]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
magdaloona80 20.03.2023 22:59
Czytelniczka

Nie do końca zgadzam się z tym artykułem, bo książek pisanych przez kobiety jest multum i co chwile wychodzą jakieś nowe i wiem, że literatura tak zwana "kobieca" ma szerokie grono zagorzałych czytelniczek. Inna sprawa, że ja omijam raczej piszące panie (nie, że nie czytam ich w ogóle, ale o wiele rzadziej niż mężczyzn) a to z powodu tego, że kobiety piszą zbyt delikatnie i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
0penheartsurgery 26.08.2022 09:16
Czytelniczka

Jako historyczna ciekawostka ten tekst jest jak najbardziej w porządku. Nie wydaje mi się jednak żeby sprawa miała się tak samo obecnie.
Raczej nie jest to aktualne w tych czasach, o wartości pisarza mówią jego dzieła a nie płeć.
Odpowiadam jedynie za siebie , ale jeśli interesuje mnie książka- powiedzmy że została mi polecona przez kogoś lub zaciekawił mnie jej opis, to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
laskosko 25.08.2022 14:29
Czytelniczka

Bardzo ciekawy artykuł, przyjemnie się czyta takie historyczne ciekawostki na temat świata pisarzy i pisarek. Dziękuję za to i z chęcią przeczytam więcej :) #womenpower! 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Barbara 24.08.2022 13:58
Czytelnik

Co to za feministyczne bzdury? Ma Pani świadomość, że dzisiaj więcej wydaje się kobiecych książek niż męskich? Że nawet jak wydaje się książki pisane przez mężczyzn, to jest mile widziane, aby opisywały też życie kobiet w patriarchalnym świecie? Rzygać się od tego już chce. A wydawcy zamiast powiedzieć STOP, dalej w to idą. Bo to się sprzedaje.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Oliwia 24.08.2022 08:34
Czytelniczka

Jak przy zestawieniu takich pisarek można wciąż twierdzić, że mężczyźni są lepsi? A no nie można, bo o dobrej książce absolutnie nie decyduje płeć twórcy. Kobiety pisarki niczym nie ustępują płci przeciwnej - chyba że mówimy o podwójnych standardach (dawniej: nie wydam twojej książki, bo urodziłaś się kobietą!), o czym mogliśmy zresztą przeczytać. 
Swoją drogą, wciąż są...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
22.08.2022 10:08
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Lucy 24.08.2022 16:38
Czytelniczka

No tak @Karolina Profaska, poważniejszym wydaje się, powiedzmy, prowadzenie sporów ideologicznych o tę czy inną rację. Moim zdaniem to jedynie mniej lub bardziej rozszerzone gierki dla trochę większych chłopców; oraz chłopczyc. Już nie piaskownica, ale jeszcze nie kostnica. Ja od najmłodszych lat funkcjonuję w micie, którego treścią jest to, żeby kobieta ładnie wyglądała, a...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lucy 24.08.2022 18:44
Czytelniczka

@Karolina Profaska, chcesz przez to powiedzieć, że mężczyzna, którego kobieta nie wygląda ładnie lubi się wściec? Hmm... może tak, aczkolwiek nie wiem czy nie bardziej rozsądnie wysypać na kogoś wywrotkę piachu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Oliwier 21.08.2022 19:07
Czytelnik

Hahahaha

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr 21.08.2022 10:34
Czytelnik

Ten artykuł to tak na poważnie,czy ktoś zapomniał wziąć leków?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 21.08.2022 15:35
Bibliotekarz

W świecie oblężonej twierdzy, w jakim żyją feminazistki, wszystko jest na poważnie. Wszystko jest patriarchatem. A dowodem na to jest sytuacja kobiet w... XIX wieku... Dlatego teraz trzeba o tym mówić i żądać zadośćuczynienia. Najlepiej w parytetach... ale tylko tam gdzie jest władza, pieniądze i sława... kogo obchodzi parytet w górnictwie, hutnictwie czy w wojsku.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytelniczka

odnoszę takie samo wrażenie i nie wierzę, ze żyję w XXI wieku  😀 myślałam, ze jak treść pospolita, to może wierszem by napisać ? Puszczam to, nie chcę nikomu umniejszać 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
konto usunięte
20.08.2022 20:48
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

konto usunięte
21.08.2022 18:06
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

EsterilThyssen 20.08.2022 19:27
Czytelnik

Obecnie nie ma znaczenia bo czytelnicy, a nie portal decyduje co jest czytane, a co nie. Płeć pisarza/pisarki nie ma znaczenia, poglądy (jeśli o nich nie wiem) też nie ma znaczenia. Liczy się zawartość książki. Tyle, ale portal i inni nie rozumieją.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post