Polski historyk, profesor Uniwersytetu Łódzkiego. Od 1936 studiowała historię na Uniwersytecie Jana Kazimierza. Okupację wraz z mężem Stefanem Libiszowskim spędziła w Opocznie. Od 1945 związana z Uniwersytetem Łódzkim jako docent, apotem profesor tej uczelni. Była m.in. dziekanem Wydziału Filozoficzno-Historycznego. Gościnnie wykładała m.in. na uniwersytetach w Grenoble, Lyonie, Paryżu. Pełniła funkcję prezesa Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego.
Była specjalistką w zakresie historii powszechnej XVIII wieku. Przedmiot jej badań stanowiły dzieje Anglii, Francji i Stanów Zjednoczonych oraz historia osiemnastowiecznej dyplomacji.
Drugim tom "Europy i świata w epoce restauracji, romantyzmu i rewolucji 1815-1849" jest w moim odczuciu słabszy od pierwszego. Sześć zawartych w nim artykułów dotyczy dziejów krajów bałkańskich, USA, Ameryki Łacińskiej, stosunku Polaków wobec traktatu wiedeńskiego, emigracji politycznych oraz rewolucji intelektualnej. Wszystko zawarte oczywiście w tytułowych ramach 1815-1849. Najciekawszy z tego grona wydał mi się tekst S. Kieniewicza o Polakach to zwalczających, to broniących litery traktatu z Wiednia. Pozostałe były trochę zbyt ogólne, jakby Autorzy próbowali objąć krótkim artykułem zbyt duży zakres spraw. Nadto wyjątkowo widoczny jest w tym tomie wpływ historiografii marksistowskiej z jej - by tak rzec - specyfiką. To obniża wartość pracy. Autorzy nie byli mnie w stanie przekonać o niewątpliwej postępowości poglądów Marksa i słusznych postulatach klasy robotniczej...
Tomasz Babnis
Gdyby opinia publiczna w USA dowiedziała się, jakie poglądy głosił główny twórca Deklaracji Niepodległości oraz jeden z tzw. Ojców Założycieli państwa amerykańskiego, to znalazłaby się w ciężkiej konsternacji. Człowiek twierdzący, iż konstytucyjny urząd prezydenta "przypomina kiepską replikę polskiego króla", stałby się celem zaciekłych ataków, gdyby przeciętny Amerykanin orientował się do czego odnosi się to porównanie. Jefferson był człowiekiem bardzo wykształconym, w duchu filozofii angielskiego oświecenia. Posiadał bardzo wyraziste poglądy, które, gdyby żył w jakimkolwiek innym okresie historii Stanów Zjednoczonych, sprawiłyby mu sporo kłopotów, jeśliby obnosił się z nimi z taką swobodą jaką to robił w swoich czasach. Trudno sobie wszakże wyobrazić aktualnie amerykańskiego polityka, który wygłasza poglądy w stylu: "Jeśliby warunkiem wejścia do Nieba była przynależność do jakiejś partii, wolałbym tam nie wejść", albo usprawiedliwia wydarzenia z krwawego okresu Rewolucji Francuskiej w słowach: "konieczne było użycie zbrojnego ramienia ludu" oraz: "Czy kiedykolwiek tak wielka stawka była osiągnięta za cenę tak niewielkiej ilości przelanej krwi". Z pewnością kariera takiego polityka nie trwałaby długo. Jeśliby Amerykanie przeczytali o swoim wybitnym prezydencie, że mawiał, "iż najlepszym ze światów byłby ten bez religii", to przypuszczalnie stanąłby im w gardle indyk spożywany 4 lipca z okazji święta Niepodległości, której jednym z głównych twórców jest właśnie Jefferson.
Powyższe i wiele innych "rewelacji" dotyczących wybitnego amerykańskiego męża stanu, znajdujących się w tej świetnej biografii pióra Zofii Libiszowskiej, może z pewnością zaszokować osoby, które do tej pory kojarzyły Tomasza Jeffersona jedynie z haseł, z którymi można spotkać się w bardziej popularnych publikacjach o Ameryce i jej prezydentach. Autorka w sposób bardzo szczegółowy, ale zarazem klarowny i przystępny analizuje kształtowanie się poglądów Jeffersona, ich uzewnętrznienie na polu polityki, a także wpływ jaki wywarły na pierwsze, trudne lata państwowości USA. Książka jest pozycją obowiązkową dla każdego, kto chce się czegoś dowiedzieć o genezie tego kraju.