Zrozumieć zwierzęta Temple Grandin 7,4
ocenił(a) na 57 lata temu O autorce usłyszałam po raz pierwszy podczas oglądania świetnego filmu biograficznego z Claire Danes w roli głównej. Podziwiam Temple Grandin za chęć zminimalizowania cierpienia zwierząt idących na ubój i próbę spojrzenia na rzeźnie okiem zwierząt.
W książce zakłada, że zwierzęta myślą obrazami, podobnie jak autystycy. Zdolność spostrzegania szczegółów pomaga jej w zrozumieniu zachowania zwierząt. Jej zdaniem dzieje się tak dlatego, że obie grupy mają słabiej rozwinięte płaty czołowe niż "normalni ludzie", jak nazywa osoby bez autyzmu (myślę, że lepszym określeniem byłoby "zwykłe" albo "przeciętne"). Owo wyjaśnienie podobieństwa autystyków do zwierząt to jedna z głównych tez książki, jednak - jeśli dobrze zrozumiałam - nie jest to teoria definitywnie udowodniona naukowo. I tu też leży główny problem z książką: nadmierne uogólnienia i zakładanie tych tez, które podobają się autorce. Wspomina ona, że ma problem z matematyką i rozumieniem ciągów przyczynowo-skutkowych. Być może stąd wynikają jej problemy z logicznym, naukowym podejściem do omawianych zjawisk. Oto kilka przykładów (wydanie z 2011):
- na s. 39 jest opis eksperymentu "Goryle między nami". Polegał on tym, że badanym puszczono film z meczu koszykówki, z którego mieli zapamiętać liczbę podań. Pięćdziesiąt procent badanych nie zauważyło na nim kobiety przebranej za goryla. W dalszym tekście autorka uogólnia te 50% na wszystkich "normalnych ludzi" i stwierdza, że w odróżnieniu od autystyków nie dostrzegają one niezwykłych szczegółów.
- kolejne uogólnienie na s. 72: "Różne rzeczy, takie jak poruszające się łańcuchy, przykuwają naszą [autystyków] uwagę - pochłaniają nas, nawet jeśli tego nie chcemy. Jednak nic nie przyciąga w ten sposób uwagi normalnych ludzi. To znaczy, że nie mogą one zobaczyć tego, co nowe w ich środowisku".
- s.91 "Jeśli ktoś ma na imię Jack, zauważy to imię w tekście. Nie zwróci jednak uwagi na słowo >>Jick<<". Skąd to wiadomo? Ja sama często zwracam uwagę na słowa podobne do tych, które coś dla mnie znaczą.
- s.76 "(...) jeśli Matka Natura widzi, że na ziemi jest dużo jaszczurek, które dobrze sobie radzą z oddychaniem, jedzeniem spaniem i chodzeniem, to nie tworzy specyficznego mózgu dla psa, kiedy nadchodzi czas, by powstał on w procesie ewolucji. Wystarczy jej tylko, że doda nowy mózg psa do istniejącego już mózgu jaszczurki". Przypuszczam, że osoby, które znają podstawowe fakty dotyczące ewolucji zrozumieją, że to metafora. Jednak inni mogą upewnić się w przekonaniu, że tworzeniem gatunków kieruje jakaś siła wyższa, zdolna do przewidywania przyszłości.
- s.328 "Jednak to, że w czasie snów zapalały się te same neurony co wtedy, gdy miały otwarte oczy, pozwala nam przypuszczać, że myszy, tak jak ludzie widzą we śnie obrazy. A stąd już tylko do przypuszczenia, że kiedy nie śpią, to myślą obrazami". Jako że autorka jest przekonana, iż nie-autystycy nie myślą obrazami, nie dostrzega, że tym przypuszczeniem można by objąć także ludzi.
- s.328 "W porównaniu ze zwierzętami i autystykami, zwykli ludzie dokonują wielu uogólnień. Zazwyczaj potrafią oni wykonywać pewne rzeczy lepiej, a inne gorzej, ale osoba, która jest dobra z jednego przedmiotu, jest też dobra z innych". Coś zgrzyta w postawieniu tych dwóch zdań obok siebie.
- s.381 "Dawniej również byliśmy zwierzętami, a kiedy staliśmy się ludźmi, musieliśmy z czegoś zrezygnować". No cóż...
Po skończeniu książki miałam raczej pozytywne wrażenia. Interesujące były różne ciekawostki, byłam pod wrażeniem informacji zawartych w części o języku oraz wypisałam sobie kilka pozycji bibliograficznych. Jednak teraz myślę, że uogólnienia i wybiórcze traktowanie faktów dyskwalifikują tę pozycję jako książkę popularnonaukową. Jak wspomniałam, darzę autorkę szacunkiem, podoba mi się szczerość, z jaką opowiada o swojej przypadłości. Przydałby się jej jednak ktoś, kto potrafiłby spojrzeć na tekst obiektywnie i przekazałby wiedzę z zasadami obowiązującymi w publikacjach naukowych. Muszę też dodać kilka słów o błędach redakcyjnych: zdarzają się literówki, liczne powtórzenia, a czasem zdania przeczące opiniom przedstawionym przed chwilą (!).
Wydaje mi się, że książka byłaby ciekawa dla osób, które chcą sobie poczytać interesujące historyjki o zwierzętach i poznać ogólne zasady postępowania ze zwierzętami. Można również dowiedzieć się czegoś o funkcjonowaniu osób autystycznych - a raczej jednej przedstawicielki tej grupy, gdyż autorka rozszerza swoje cechy na innych autystyków. Niestety podczas czytania trzeba zachować czujność i sądzę, że niektórych po prostu zirytowałoby nienaukowe podejście do tematu.