Taniec - ścisły związek obłędu i onanii
- ArtykułyLicho nadal nie śpi, czyli książki z motywami słowiańskimiSonia Miniewicz40
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj egzemplarz książki „Dziewczyna o mocnym głosie“LubimyCzytać1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 6 września 2024LubimyCzytać336
- Artykuły„U schyłku czasów“ . Weź udział w konkursie, aby wygrać książki!LubimyCzytać9
Andrzej Brycht
Prawdopodobnie pochodził z rodziny o korzeniach żydowskich, nie ma jednak na to stuprocentowego potwierdzenia.
Początkowo pracował w redakcjach czasopism "Kierunki" i "Współczesność".
Zanim na poważnie zajął się literaturą m.in. uprawiał boks i pracował w kopalni.
Zasłynął z napisania dwóch książek: "Dancingu w kwaterze Hitlera" oraz "Raportu z Monachium".
W 1962 roku otrzymał Nagrodę Kościelskich.
W 1971 roku wyemigrował do Belgii, potem przeniósł się do Kanady, gdzie używał nazwiska Andrew Bright.
Wg IPN Andrzej Brycht, mieszkając jeszcze w Polsce, był tajnym współpracownikiem Służb Bezpieczeństwa.
Wybrane książki: "Czerwony węgiel" (Instytut Wydawniczy PAX, 1960),"Dancing w kwaterze Hitlera" (pierwsze wydanie: Instytut Wydawniczy PAX, 1966),"Raport z Monachium" (pierwsze wydanie: Instytut Wydawniczy PAX, 1967),"Marzenia" (Wydawnictwo Łódzkie, 1971),"Opowieści z tranzytu" (Wydawnictwo Łódzkie, 1986),"Sandra" (Wydawnictwo Literackie, 1990).http://
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Miłość nie powinna być tajemnicą. Trzeba ją nieść wysoko nad sobą, jak chorągiew. Tak mówią poeci i tak mówią ludzie starzy, doświadczeni, k...
Miłość nie powinna być tajemnicą. Trzeba ją nieść wysoko nad sobą, jak chorągiew. Tak mówią poeci i tak mówią ludzie starzy, doświadczeni, którzy niejedno widzieli. I tak mówię ja.
2 osoby to lubiąTrzymał pod łóżkiem dwa kubły, w jeden wlewał mleko, kawę, herbatę, wszystko razem. W drugim miał mięso, kotlety, bitki, kiełbasę, wszystk...
Trzymał pod łóżkiem dwa kubły, w jeden wlewał mleko, kawę, herbatę, wszystko razem. W drugim miał mięso, kotlety, bitki, kiełbasę, wszystko do kupy. Robaki się zalęgły, ale nikt nie wiedział. W końcu już tak śmierdziało, że wariaty nie mogły wytrzymać, i przyleciał lekarz. Co ty, Zbysiu, mówi skład urządzasz. Bo ja w nocy, mówi Zbyszek, nieraz głodny jestem, to sobie jem. Ale to zepsute, krzyczy lekarz. Weź to i wynieś. Akurat był obiad. Zbyszek z tym kubłem poszedł i wszystko wariatom do misek powrzucał.
1 osoba to lubi