Sławę przyniosła mu seria „Yawara!” – opowieść o dziewczynie uprawiającej judo. Obecnie jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych japońskich twórców komiksowych. Na Zachodzie znany głównie z ostatnich dzieł – „Monster”, „20th Century Boys” i „Pluto”. Otrzymał wiele nagród i nominacji, w tym jako jedyny twórca zdobył dwukrotnie Tezuka Osamu Shō. Wśród swoich inspiracji wymienia prace Katsushiro Ōtomo (autora „Akiry”).https://twitter.com/urasawa_naoki
Wielka Ucieczka dobiegła końca i - wiadomo - czas sprostać nowej, przyjacielskiej rzeczywistości. W tym miejscu Otcho raczy nas swoją wersją wydarzeń z Sylwestra.
Natomiast do grona bohaterów dołącza Koizumi - licealistka, która wybrała naprawdę felerny temat zadania z historii. Tak zły, że aż dostała się do Przyjacielolandu, który jest tak pojebany, jak brzmi. Na szczęście dziewczyna spotyka tam dawno, dawno niewidzianą postać - sama myślałam, że chłop już zginął. No, ale skoro żyje, to i on snuje swoją opowieść Sylwestra 2000.
I w tej historii coś się nie zgadza - Przyjaciel jednak to łajdak!
No więc mamy ich trzech - Fukubee, Sadakiyo i Yamane. Sadakiyo na pewno nie żyje, Yamane na pewno żyje, a Fukubee... nie wiem. Po rzeczy z Papieżem myślę, że tak, jego wspomnienia bardziej mnie w tym utwierdzają, ale wolałabym zobaczyć mocniejszy dowód.
Swoją drogą mały Fukubee to był kawał skurczybyka. Widzieliście, jak pomiatał 'przyjaciółmi'? Jaki miał pokręcony, obrzydliwy umysł? I to taki dzieciak. A później zamarzył sobie odbudowanie Edo z '70. I Mur, prawie jak za Trumpa.
Patrząc na Mur, jest już po kolejnej wirusowej czystce. I chyba widziałam na motorku Kenjiego? Oby. Tak długo go nie było.