Marek Gałęzowski

Wciąż jeszcze trochę trudno się przyzwyczaić do czytania tych słów, które wypowiadano w Polsce po wojnie w wielu domach, ale już nikt w PRL nie śmiał ich wprost napisać: Polacy, jako sojusznik aliantów po II wojnie światowej zostali zdradzeni. A przyjęta przez zwycięskie mocarstwa Karta Atlantycka, mająca gwarantować samostanowienie narodów w niezmienionych granicach, pozostała nic nie znaczącym świstkiem papieru - nikt się jej nie trzymał. W dodatku, jeśli w kilka dni po pokazowym i sfingowanym procesie 16 przywódców polskiego podziemia, podstępnie zwabionych i sądzonych w Moskwie, Anglia, Francja i USA cofają reprezentatywność rządowi na uchodźstwie a uznają podstawiony, stalinowski marionetkowy rząd lubelski, który dopuszcza się fałszerstw wyborczych na wielką skalę i prześladowań dobrowolnie się ujawniających żołnierzy podziemia, to jest w tym i zła wola, i brak wstydu. I nauka, że politycy obcych państw nigdy nie będą się kierować ani moralnością, ani dobrem ludzi, których dotykają ich decyzje. Autor kilkakrotnie cytuje książkę o Normana Daviesa o armii Andersa "Szlak nadziei" oraz książkę samego generała - "Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939-1946". Wiele ciekawych ilustracji - mało znane zdjęcia.