Podstęp David Drake 7,2
ocenił(a) na 63 lata temu D. Drake i E. Flint to może nie arcymistrzowie, ale jednak uznani rzemieślnicy militarnej fantastyki, zarówno w wydaniu „kosmicznym” jak i „historycznym”. Tutaj biorą na warsztat epokę przełomu antyku i średniowiecza oraz hipotetyczny konflikt pomiędzy cesarstwem bizantyjskim a ekspansywnym imperium powstałym na obszarze Indii, prawdopodobnie za sprawą bliżej tymczasem nieokreślonych mrocznych sił, które narzuciły temu państwu misję podboju świata oraz wyposażyły w broń i wiedzę wyprzedzającą czasy wczesnego średniowiecza (proch i broń palną). Nie trzeba dodawać, że ekspansja ta obywa się w sposób nader okrutny i krwawy. Na przeszkodzie tymże planom staje genialny generał bizantyjski Belizariusz (skądinąd postać historyczna),wspomagany przez tajemniczy, zsyłający wizje przyszłych wydarzeń oraz posiadający inne jeszcze możliwości kryształ, przerzucony prawdopodobnie z dalekiej przyszłości celem przeciwstawienia się wspomnianemu podbojowi ludzkości. Pomysł sam w sobie ciekawy i otwierający różne możliwości, wykonanie okazuje się jednak bardzo nierówne.
Najlepiej wypadają partie początkowe powieści (pierwszego tomu trylogii),w których Autorzy zajmują się tym, w czym czują się najlepiej, czyli batalistyką, przedstawiając błyskotliwe zwycięstwo Belizariusza nad Persami. Opis bitwy oraz całej militarnej otoczki kampanii czyta się z dużym zainteresowaniem. Dalej jest już jednak gorzej, bohaterowie wyruszają w tajnej misji do Indii, z nadzieją przeprowadzenia intrygi, która mocno zaszkodzi przyszłemu najeźdźcy. Opowieść przeradza się w standardową dla fantasy przygodówkę, która wyraźnie mniej już „leży” obydwu Autorom. Akcja zdecydowanie zwalnia, pojawiają się dłużyzny, bez większego powodzenia maskowane przeszarżowanymi dialogami, które podawane w zbyt dużej ilości stają się przewidywalne i zaczynają w końcu odrobinę nużyć. Sporo do życzenia pozostawiają postacie bohaterów. Ostatecznie, ilu arcymistrzów we władaniu bronią (zmasakrowanie w pojedynkę średniej wielkości armii to dla nich pestka) może wytrzymać jedna drużyna oraz jedna powieść? Jak widać, kilkunastu, bo też ich tworzenie to zadanie stosunkowo łatwe. Sam Belizariusz, niezależnie od mistrzowskiego posługiwania się mieczem, kreowany jest również na geniusza wszelkiego rodzaju strategii. Powołanie do życia i prowadzenie bohatera prawdziwie inteligentnego okazuje się jednak znacznie trudniejsze, inteligencję tę należy bowiem wykazać w działaniu. Na polu bitwy Autorom w miarę to jeszcze wychodzi (w końcu to specjaliści od fantastyki militarnej),w snuciu szerszych planów oraz intryg znacznie już gorzej. Tytułowy podstęp poraża nie tyle przebiegłością czy stopniem komplikacji, co prymitywizmem oraz zaskoczeniem, że ktokolwiek dał się na coś takiego nabrać.
W trakcie lektury drażnią pojawiające się co chwila anachronizmy, np. bohaterowie mierzą czas w sekundach i minutach, odległości w metrach i kilometrach, ciężar w kilogramach itp. Rozumiem, że to dla wygody współczesnego, leniwego czytelnika, ale jednak irytuje. Dodatkowo, na str. 27 pomylono Cylicję z Sycylią, chociaż to już może zasługa polskiego tłumaczenia i redakcji, słabo widocznie znających geografię basenu Morza Śródziemnego i nie zdających sobie sprawy z bezsensownego brzmienia tak przeinaczonej frazy. Język polskiej edycji prezentuje się zresztą topornie, dużo powtórzeń wyrazów, nadużywanie czasownika „być”, nadmiar zaimków – typowe błędy osoby słabo wyrobionej literacko. Oczywiście, nie brakuje też zwykłych literówek.
Ogólnie lektura potrafi zaciekawić, zwłaszcza miłośników fantasy historyczno-militarnej, pozostawia jednak niedosyt. Całość mogłaby zostać skomponowana i napisana w lepszy sposób. Należy mieć nadzieję, że w kolejnych tomach Autorzy zwrócą się w większym stopniu ku scenom batalistycznym, które zdecydowanie stanowią ich najmocniejszą stronę.