Objawicielka Daryl Gregory 6,8
ocenił(a) na 741 tyg. temu Nie będę nikogo, ze sobą samym włącznie, oszukiwał — lubię serie. Bardzo. Do granicy uzależnienia, a może i poza nią. A MAG wykorzystuje to cynicznie i zmusza mnie do zapychania kolejnych półek tomami z Uczty Wyobraźni i Artefaktów, a nawet do czytania co którejś pozycji, bo na wszystkie w dwudziestoczterogodzinnej dobie nie przewidziano czasu (np. w postaci dodatkowych dwudziestu czterech godzin). A teraz MAG zaatakował nową serią, chyba bez nazwy, która to nazwa mogłaby brzmieć Weird Fiction, a zatem coś poza fantastykę, poza horror, poza fantasy wykraczające, czasem daleko. Nie ma tu (chyba) błahych powieścideł o duchach, strachach i monstrach, które mają postraszyć, i tyle. Są za to utwory z przesłaniem, z ważnym tematem, ale czytalne (per analogiam do pijalnego wina).
Objawicielka też taka jest. Mówi o religii i religijności, stawiając masę fundamentalnych pytań. Pytań typu: A co, jeśli Bóg istnieje, ale w zupełnie inny sposób? A co, jeśli wierzący i ateiści są w równym stopniu w błędzie? A co, jeśli moralność wywodzona z religii, każdej religii, wcale nie jest w niej zawarta? A co, jeśli pojęcia takie jak Syn Boży, niepokalane poczęcie, komunia z Bogiem itd. mają zupełnie inne znaczenie? Horrendalnie inne? A co, jeśli ludzie tak bardzo chcą religijności, że... No właśnie.
I tylko rozgadane na modłę amerykańskich tasiemcowych seriali dialogi, dialogi przez większość powieści zastępujące, no cóż, powieść, wymagają od czytelnika (ode mnie na pewno) samozaparcia, żeby nie wyrzucić tej jednak ciężkiej cegły przez okno, bo mogłaby kogoś pod tymże oknem przechodzącego uszkodzić, i bo szkoda ze względu na wymowę książki, która im dalej, tym wyraźniejsza i bardziej wstrząsająca.
Zacisnąć zęby, jeśli kto potrzebuje, i czytać.