Injustice. Bogowie pośród nas: Rok trzeci Tom Taylor 7,6
Trzeci już tom mokrego marzenia wielu fanów DC, które z lubością serwuje nam Taylor. Co prawda sprzedawany towar nie jest już tak świeży i odżywczy jak poprzednie, ale nadal bawi niepomiernie.
Batman próbował różnych rzeczy, aby pokonać Supermana. Dawny kompan złamał mu kręgosłup i teraz Mroczny Rycerz "doszedł do siebie", dalej działając w konspiracji przeciwko swojej dawnej drużynie, która zatraca się w pomyśle straży Ziemi. Szkopuł w tym, że coraz bardziej to przypomina reżim totalitarny, bo w końcu ci silni wybierają co dobre dla reszty, nawet jeżeli nie jest takowe.
Był sposób bezpośredni, była pomoc Korpusu Zielonych Latarni, teraz czas sięgnąć po magię. Szkopuł w tym, że także magicy są podzieleni i dadzą swoje poparcie określonej stronie. Tym razem oś wydarzeń kręci się wokół Constantine'a, który ma plan jak pokonać Supka. W tle mamy Raven wraz z jej ojcem Trigonem, Swamp Thinga, Etrigana, Spectre'a, Doktora Fate'a i innych. Dzieje się tu wiele, bo obie strony stosują własne wybiegi. Niekonieczne czyste.
Całość czyta się dobrze, bo akcja jest nieprzewidywalna. Ma się pewność, że ktoś zginie, bo Taylor prezentuje nam fabułę bez hamulców i można liczyć na sporo zaskoczeń, aczkolwiek nie są one tak duże jak w poprzednich tomach. Może to wina faktu, iż do nowych postaci nie mam aż takiej sympatii, co do poprzednich i ich śmierć, choć zaskakująca, nie miała takiego pokładu emocjonalnego, co np. przypadek Green Arrowa.
To nadal czysta akcja skondensowana na tych nieco ponad trzystu stronach, gdzie wydarzenia dzieją się naprawdę szybko. Z zasady nie lubię też sytuacji na zasadzie "co by było gdyby", ale ta tutaj ukazana w umyśle Clarka była świetna. Niemniej całość powoli zmierza do końca (czytaj gry) i Taylor zaczyna się nieco wyprztykiwać ze sztuczek. Oby dowiózł, bo na czytelników czekają jeszcze dwa tomy, w tym jeden już obecny w języku polskim (kisi mi się na biurku).
Jeżeli lubicie wakacyjne blockbustery to Injustice jest jak znalazł dla Was. To tytuł świadomy czym jest. Fanfikiem, który potrafi dać sporo zabawy i za takowy traktuję całą serię, oczekując tylko dobrej zabawy. I jako taki typ dzieło Taylera sprawdza się idealnie i jest jedną z najlepszych serii w tej dziedzinie.