Jean-Baptiste Andrea jest francuskim powieściopisarzem, reżyserem filmowym i scenarzystą. Dorastał w Cannes, gdzie zaczął kręcić filmy krótkometrażowe. Później przeniósł się do Paryża, gdzie ukończył nauki polityczne i ekonomię. Tam poznał Fabrice'a Canepę, z którym w 2003 roku napisał scenariusz kultowego horroru „Dead End” (Droga Śmierci). Jego debiutancka powieść, „Ma Reine”, została opublikowana w 2017 roku i zdobyła kilkanaście nagród, w tym prestiżową Femina des Lycéens.
Za jego czwartą powieść, „Veiller sur elle”, w 2023 roku przyznano mu Nagrodę Goncourtów.
Od dawna nie trafiłam na książkę, która wymusiła na mnie powolne czytanie i nie jest to kwestia tego, że jest dostępna tylko i wyłącznie w języku w jakim została napisana. Na rynku jest tyle książek, które 'się połyka', że trafienie na coś, co 'się smakuje', jest jak wygrana na loterii. I tym razem trafiłam na ten szczęśliwy los.
Zamysł jest prosty: historia platonicznej miłości i wielkiej przyjaźni dwóch kompletnie różnych osób - on biedny, ona bogata - więc zapowiadało się na takie przeciętne cliché... Ale nie, nie będzie historii Romea i Julii. On, karzeł Mimo, wejdzie na szczyty kariery dzięki ludziom, którzy zniszczą ją, arystokratkę Violę.
Drugi tor historii to sztuka Włoch, więc Florencja, Rzym i Watykan.
Trzeci tor, to historia i to, jak bardzo jednostki są od niej zależne. Nikt nie może żyć w oderwaniu od tego, co dzieje się wokół niego, rzeczywistość kiedyś każdego dorwie, podetnie skrzydła i sprowadzi na ziemię, jak Ikara.
Jedyna krytyka na jaką się zdobędę, to to, że zakończenie przyspieszyło i zatraciło ten powolny rytm, który mnie oczarował. Jakby cała finezja języka i formy została wyczerpana trzydzieści stron przed końcem. Mimo tego, mam nadzieję, że polskie tłumaczenie niebawem się ukaże i podbije serca czytelników.
Polecam (pod warunkiem, że tłumacz będzie znał się na robocie).