Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
José Grandmont
2
7,3/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
50 przeczytało książki autora
15 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Przygody Smerfów. Nie igra się z postępem Ludo Borecki
7,4
NIE IGRAJ ZE SMERFAMI
Twórcy Smerfów, Peyo, od dawna nie ma już wśród nas, ale jego małe, niebieskie dzieci wciąż mają się doskonale. Kolejne komiksy z ich przygodami ukazują się nieprzerwanie, a dzięki Egmontowi możemy cieszyć się właśnie czwartym tomem kontynuacji stworzonej przez spadkobierców zmarłego mistrza.
Tym razem Smerfy dopada całkowite rozleniwienie. A wszystko za sprawą wynalazku Pracusia dla najmłodszych smerfiątek – nakręcanych zabawek. Jego pomysł przeszczepia się szybko na inny grunt, każdy ze Smerfów chce więcej udogodnień, ale w końcu nawet największe usprawnienia ułatwiające codzienne życie i obowiązki przestają wystarczać. Pracuś konstruuje więc roboty mające całkowicie wyręczyć Smerfy we wszystkim, jednak pojawiają się konflikty a w końcu także i poważniejsze problemy. Czyżby naszych małych, sympatycznych niebieskich bohaterów czekał bunt… drewnianych maszyn?
Czytanie „Smerfów” to jak zawsze przyjemność, ale przecież nie tylko. Każdy z komiksów o ich przygodach (czy też każdy z odcinków serialu, na którym sam się wychowałem, a który należał do czołówki moich ulubieńców tamtego okresu) niesie ze sobą przecież wartość dydaktyczną, a dla starszych – nutę satyry. I tak jest też, oczywiście, i tym razem. Jakby więcej pojawiło się za to humoru. W żartach zaś znalazło się także miejsce dla dowcipów dla nieco starszych odbiorców, jak choćby scena, w której jeden ze Smerfów podejmuje się próby podejrzenia biorącej prysznic Smerfetki. Oczywiście scena ta podana jest w bardzo łagodnej formie, odpowiedniej dla każdego wieku.
Najmocniejszą stroną nowych albumów o przygodach Smerfów jest jednak grafika. Rysunki Ludo Boreckiego i Pascala Garraya są identyczne z tymi, do jakich przyzwyczaił nas przez lata sam Peyo. Ta sama kreska, takie samo kadrowanie, identyczny wygląd postaci i tła, miękkie linie, stonowany, klasyczny kolor… Dla oka to prawdziwa przyjemność, nie tylko gdy ma się jednocyfrową liczbą lat.
Fanom humorystycznego komiksu, tym, którzy wychowali się na Smerfach a także tym, którzy mają w sobie po prostu coś z dziecka, polecam.
Recenzja opublikowana także na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/02/19/smerfy-nie-igra-sie-z-postepem-ludo-borecki-thierry-culliford-i-inni/
Przygody Smerfów. Smerf Reporter Ludo Borecki
7,3
Byłam przekonana, że małe niebieskie ludki zadebiutowały za sprawą serialu animowanego, a dopiero później zagościły w książeczkach i komiksach. Rzeczywistość okazała się z goła inna, ponieważ Smerfy po raz pierwszy pojawiły się w komiksie stworzonym przez belgijskiego rysownika Peyo.
W komiksie Smerf Reporter poznajemy bardzo ciekawskiego Smerfa. Smerfy są stanowczo niedoinformowane. Nie dość, że nie wiedzą, co dzieje się na świecie, to jeszcze nie mają pojęcia, co poprzedniego dnia wydarzyło się w ich własnej wiosce! Problem zauważa pewien dociekliwy Smerf, który za zgodą Papy Smerfa postanawia codziennie wywieszać na słupie ogłoszeniowym aktualności z życia niebieskich mieszkańców leśnej osady. A od codziennych informacji blisko do założenia prawdziwej gazety. Co było dalej? Przeczytajcie sami. Zdradzę tylko, że na końcu historii jest sławne "Jak ja nie cierpię Smerfów". Wiecie, kto to powiedział? Sądzę, że tak :)
Komiks jest w miękkiej, śliskiej okładce. Rysunki są charakterystyczne i mi bardzo kojarzą się z wersją animowaną. Kolory żywe i zachęcające do oglądania. Czcionka, jak na komiks, jest duża i wyraźna. Myślę, że starsze dzieci nie będą miały problemu z odczytaniem jej. Na 48 stronach znajdziemy humorystyczne rysunki, dużo akcji i mnóstwo świetnej zabawy.