Mięcho - 1 Rafa Janko 7,0
Kupiłem, bo sprzedawca mnie namówił. Ogólnie nie jestem fanem komiksów niezależnych. Kojarzą mi się z wkładaniem w czegoś mnóstwa serca i tworzenia jakiejś swojej autobiografii, co niekoniecznie przekłada się na bycie artystyczną perełką.
„Mięcho” jednak jest artystyczną perełką. Rafa gra zarówno kadrami, jak i kolorem (sam komiks to zestawienie czerni, bieli i czerwieni). Lubię to. Lubię, gdy artysta jest świadomy tego, że tworzy komiks i potrafi wykorzystać narzędzia, które komiks oferuje. Pod tym względem całość wypada naprawdę świetnie.
Gorzej rzecz ma się z fabułą. Mamy tu depresyjny obraz polskiej jesieni w wielkim mieście. Zimno, szaro, a na śniadanie kaszanka. Główny bohater to typ w dłuższych włosach i jakoś nie mogę sobie wyobrazić, by nie miał w nich tony łupieżu. Ma swoje demony. Męczy go rzeczywistość. I zaczyna się samookaleczać. A później...
No właśnie w tym problem. Później nie wiadomo. To pierwszy zeszyt z tej serii, jednak wydaje mi się, że nawet jak na początek czegoś dłuższego mówi czytelnikom zaskakująco mało. Mało o bohaterze, mało o jego przeszłości, celach, relacjach. Trochę musimy to sobie kleić i dopowiadać. To na minus. Dobra historia powinna zostawiać miejsce na interpretację, jednak nie w ten sposób.
Co będzie później? Zobaczymy. A przynajmniej ja chętnie zobaczę. Obstawiam, że całość pójdzie w kierunku zmierzenia się głównego bohatera z rzeczywistością i końcowego wyleczenia się ze stanu, w którym jest teraz. Tym niemniej coś mniej oczywistego, dobrze rozegranego, także miło będzie się czytać.