Potężna dawka Allison Tandy Jeff Bishop 6,2
ocenił(a) na 951 tyg. temu Książka Jeffa Bishopa ma wszystko to, za co kocham literaturę młodzieżową. Świeżość, lekkość, niewymuszony styl, urok i ogromną dawkę humoru. Do tego nie jest to płytka opowieść, bo dotyczy ważnego dla młodych ludzi i niezwykle burzliwego okresu wchodzenia w dorosłość, który traktuje z należytym szacunkiem, powagą i wrażliwością.
Cam właśnie kończy szkołę średnią. Ma przed sobą lato, które powinno być pełne imprez, spotkań z przyjaciółmi, odpoczynku. Ale jest zupełnie inne. Bo po pierwsze, najpierw z chłopakiem zrywa dziewczyna. Niedługo potem Ally, ta dziewczyna, zapada w śpiączkę po wypadku samochodowym. Ale jeszcze zanim to nastąpi, Ally udaje się związać się z nowym chłopakiem, a Cam doznaje urazu kolana. Chłopak nie może przeboleć rozstania z Allison Tandy, jego miłością życia. Nie potrafi pogodzić się z tym, że został w taki sposób porzucony. Użala się nad sobą, jednak nie do końca w samotności, bo okazuje się, że po silnych lekach, które przyjmuje po urazie, w jego życiu pojawia się duch Ally, który chce mu pomóc przetrwać kryzys i zacząć żyć od nowa, bez Allison. A przynajmniej tak sądzi Cam.
Ciekawie skonstruowana, szalenie wciągająca jest to powieść. Po raz pierwszy spotkałam się w książce z zabiegiem, kiedy narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika. I bardzo mi się to spodobało, bo pozwala jeszcze bardziej zaangażować się w opowiadaną historię. A rozpoczyna się ona dość spokojnie, ale dość szybko się rozkręca i pędzi w szybkim tempie do finału, który być może nie jest tak zaskakujący, jakbyśmy chcieli, bo czegoś takiego się spodziewamy, ale na pewno jest najlepszym zakończeniem, jakie mógł stworzyć autor. Opowieść Cama jest spójna i logiczna, chociaż w trakcie może wydawać się nieco chaotyczna, bo narrator wraca w trakcie opowieści do różnych wydarzeń, które miały miejsce w różnym czasie w jego i Ally wspólnym życiu. Jest to jednak tak dobrze opowiedziane, że nie sposób się w tej historii pogubić. Byłam bardzo ciekawa, jak autor poradzi sobie z włączeniem w opowieść wątku paranormalnego. Bo nie jest to normalna i często spotykana w książkach sytuacja, że ktoś po lekach ma halucynacje, w których spotyka akurat ducha swojej dziewczyny będącej w śpiączce, do której zresztą nadal coś czuje. To jest tak oryginalny pomysł, że bałam się trochę, że autor coś w nim zepsuje. Tym bardziej, że ta powieść to jego debiut. Ale wszystko tu pięknie zagrało, cudownie się ze sobą klei.
Jestem zachwycona. Po pierwsze nietuzinkowym pomysłem na fabułę, po drugie realizacją pomysłu i dopracowaniem każdego szczegółu powieści, po trzecie kreacją bohaterów. A szczególnie postacią złośliwego ducha Allison i poczuciem humoru obojga głównych bohaterów. Podoba mi się też to, że autor nie bagatelizuje problemów nastolatków, pokazuje, że radzenie sobie z problemami nie przychodzi młodzieży łatwo. W książce poruszone zostało wiele trudnych tematów, które nie przytłaczają ze względu na opakowanie ich w potężną dawkę doskonałego poczucia humoru. Dobrze zostało to napisane w notce o autorze: „autor wykorzystuje w niej swoje poczucie humoru, by ukryć strach przed wrażliwością” i to w tej książce widać. Podoba mi się jego podejście, bo powieść jest zabawna, relaksująca i świetnie spędza się z nią czas, a jednocześnie można z niej wynieść coś wartościowego dla siebie.
Książka skradła moje serce. Nie domyśliłabym się, że to debiut, gdybym nie przeczytała takiej informacji, bo w książce tego nie widać. Jeśli to jest debiut autora, chcę wiedzieć, co stworzy, kiedy rozwinie skrzydła. A póki co z całego serca Wam „Potężną dawkę Allison Tandy” polecam 💕