Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paul Valéry
10
7,5/10
Urodzony: 30.10.1871Zmarły: 20.07.1945
Poeta i eseista francuski, symbolista. Członek Akademii Francuskiej.
7,5/10średnia ocena książek autora
91 przeczytało książki autora
303 chce przeczytać książki autora
7fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powiązane treści
Aktualności
4
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Książki i człowiek mają tych samych nieprzyjaciół: ogień, wilgoć, robactwo, czas; i własną treść.
8 osób to lubi
Zrywa się wiatr!... Spróbujmy żyć: tak trzeba!
8 osób to lubiIstnieje w literaturze pomieszanie utworów, wśród których trudno jest od razu odróżnić te, które umysł ożywiają i podniecają, od tych, które...
Istnieje w literaturze pomieszanie utworów, wśród których trudno jest od razu odróżnić te, które umysł ożywiają i podniecają, od tych, które go pogłębiają i porządkują. Są utwory, p o d c z a s k t ó r y c h umysł z upodobaniem stwierdza, że oderwał się od siebie, i takie, p o k t ó r y c h stwierdza z zadowoleniem, że jest bardziej niż kiedykolwiek sobą.
4 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Symboliści francuscy (od Baudelaire'a do Valéry'ego) Charles Baudelaire
8,0
Skoro niedawno odkurzyłem Wilka stepowego, niech w ślad za tym pójdzie i ta książka, która nie mniejsze piętno odcisnęła na młodocianej duszy mojej, gdym literacko się formował. Pamiętam jak zachorowałem zobaczywszy ją w witrynie antykwariatu. Żeby ozdrowieć musiałem natychmiast pożyczyć pieniądze i kupić ją, po czym pobiegłem do domu i pogrążyłem się w kontemplacji tych wierszy. Znałem już wtedy kongenialny przekład Miriama Statku pijanego, znałem pojedyncze wiersze Baudelaire'a i Mallarmego. Z tą antologią szerzej wkroczyłem w ten poetycki kosmos.
O symbolizmie wiadomo, że największe mistrzostwo poetyckie zdobyli jego prekursorzy ( Baudelaire, Rimbaud, Mallarme i Verlaine) jak i jego pogrobowcy (Valery, Oskar Miłosz, Maeterlinck, Rilke, Leśmian). Właściwi symboliści pozostają do dziś w cieniu, choć oni stanowią
o istnieniu symbolizmu jako kierunku literackiego, który miał bardzo różnorodne źródła i rozgałęzienia, o czym uczenie pisze we wstępie Mieczysław Jastrun.
Wszystko zaczyna się od buntu, jaki konwencjom literackim i społecznym, stereotypom i sztampie wypowiedział Charles Baudelaire. Jego kult piękna w połączeniu z nonkonformizmem i przewrotną religijnością objawiał się także w swoistym rozumieniu funkcji poety, a jego niezgoda na zło i cierpienie w świecie sprawiła, że stał się bliski XX wiecznym egzystencjalistom. Nie bez kozery Jean-Paul Sartre napisał o nim utrzymany w tym duchu szkic. Pamiętam wrażenie, jakie wywarły na mnie wiersze Albatros i Błogosławieństwo, w ich świetle rozwijała się moja młodzieńcza tożsamość. Sonet Oddźwięki(Correspondances) otwierał w duszy miejsca, które promieniować będą zawsze. Baudelaire – ojciec poezji współczesnej. Wszyscyśmy z niego.
Jego kontynuatorzy pojmowali wątek buntu przeciwko zastanym konwencjom sięgając po coraz bardziej odkrywcze środki ekspresji. Najpełniej uczynił to Artur Rimbaud, nastoletni geniusz poezji, wizjoner i „mistyk w stanie dzikim jak go nazywał Claudel. Jego wiersze powstałe między 16 a 19 rokiem życia są sumą niezwykłych poetyckich odkryć, barwnych metafor i ryzykownych skojarzeń słownych. Dla mnie Bateau Ivre na zawsze pozostanie szczytem wszelkiej poezji.
Symboliści byli autorami wielkiego przełomu, jaki dokonał się w poezji. Podnieśli jej rangę odchodząc od konwencji i utartych zwyczajów i czyniąc z niej instrument poznania głębszych warstw rzeczywistości. Ich sztuka poetycka staje się sztuką tego co nieoczywiste opierając się na wyobraźni twórcy, która „rzeczy na scenie ustawia sama”. Poezja zmierzająca w stronę Absolutu, poezja Niewidzialnego, poetycki mistycyzm.
W atmosferze tych wierszy formowałem swoje poetyckie intuicje, poszukiwałem prawdy o własnym istnieniu i świecie. I pozostawiły po sobie niezatarty ślad, nawet w czasach gdy od poezji odchodziłem. Zresztą czyniłem to tylko po to, by do niej znów wracać. Ten powrót, jakiego dokonuję teraz to także nostalgia i przypomnienie sobie korzeni – musi być jakiś początek, z którego się wywodzimy, w którym się odnawiamy.
Poezje Paul Valéry
7,6
Kiedy słabnie poczucie fizycznego trwania, to wszystko obejmująca świadomość staje się władczynią całego odczuwanego przez nas świata. Zrozumiałem to, gdy wyczytałem w myślach Paula Valéry'ego jak wielkie znaczenie ma dla niego wieczność, wypełniająca całą jego poezję. To nie przelotny romans z drgnieniami od dawna interesującego ludzkość czasu. To nie tylko pobieżne obserwacje istnienia, rozpoczynającego się zerwaniem przez Ewę jabłka z drzewa poznania dobra i zła. To subtelnie dozowana esencja wiedzy o tym, co przynosi każdy kolejny świt. Valéry ogarnia spojrzeniem całokształt metafizycznego świata. Zachowuje się jak poeta malujący liryczne doznania i jak filozof badający bezmiar przestrzeni tego, co niepojęte. Również mnie się udzieliła ta atmosfera zatopienia w duchowości. Czytając Valéry'ego, całkowicie wyparłem świat materialny, skupiając się na sferze myślenia.
Zafascynował mnie ten, "który wszystkie duszy swej kredyty wkłada w jej bogactw ciągły wzrost". Zdecydowanie mógłbym skierować słowa tego cytatu pod adres pisarza, wytyczającego nowe drogi ku ostateczności. Tym bardziej, że udaje mu się to wyśmienicie. W pozornym bezładzie wrażeń, odczuwam coś na kształt dokładnych trafień do każdego celu, mającego cokolwiek wspólnego z egzystencją. Jego poezja jest bardzo wrażliwa, niedościgła w swym wpatrywaniu się w głębinę bytu. Ta twórczość wie, że gwiazdy są niedościgłe, że osiągnięcie krawędzi wszechświata nie będzie możliwe. Jednak pomimo tego idzie na spotkanie ze słońcem, jakby ją od niego dzieliło kilka kroków. Wzdycha strzeliście do harmonijnego "Ja", tak wiele razy przywoływanego przez wszystkich poetów, dla których osiągnięcie równowagi duchowej było celem życia. Ta poezja płonie i jednocześnie tonie w zwidach umęczonej Pytii, chce nawet władać nicością. Wierzę, że wszystko jest dla niej możliwe. Wielka pozostaje potęga wyobraźni poety, dla którego wzorem był Stéphane Mallarmé.
Paul Valéry wyrwał strumieniowi tajemnicę piękna. Pod postacią Narcyza poznał sposób, jak łatwo się zatracić w głębokim odbiciu. Nie potrafię tego do końca wyrazić, ale jego poezja przypomina stawanie twarzą w twarz z bogami. Jest w niej coś majestatycznego i wzbudzającego trwogę. Wiersze przez niego napisane zawsze ciągną w głąb, próbują pociągnąć czytającego na dno otchłani i tam porzucić z refleksjami, niepasującymi do ziemskich realiów. Jakże łatwo się w nich zatracić, zagubić w zmaganiach z obserwowanymi zjawiskami, pozostającymi na granicy naszych zmysłów. Jednocześnie ta twórczość została naznaczona mądrością. Widać ją w wiecznym ruchu planet, w blasku księżyca i wpatrywaniu w słońce. Mądrość wespół z rozkoszą zagłady. Egzotyczna mieszanina instynktów zmierzających do samozniszczenia i bytów opartych na przenikliwej wiedzy istnienia.
Symbolicznie odcieleśniony świat zawirował wkoło mnie przez ostatnich kilka dni. Zmysłowe twory utworzyły niesamowite wzory z których mogłem wybierać do woli wszystko, co tylko kojarzyło mi się z duchową wolnością. Przemieszane ze sobą kształty symbolizmu i klasycyzmu nadawały innego znaczenia tym samym wydarzeniom. A ja wikłałem się w kunsztowne zawiłości z których każda wydawała się powabniejsza od poprzedniej. Pod maską zamroczenia poezją Valéry'ego kwitnie zupełnie inna jakość życia. Można tu stracić poczucie czasu, spędzając chwile w pogoni za nieosiągalną przestrzenią albo w milczeniu obserwować Wenus. Wszystko się kołysze, nic nie jest martwe, żywy język i roznamiętnione gesty błagają o to, aby próbować odczytać je w sposób dotychczas niepraktykowany. Uległem temu szaleństwu i nie żałuję.