Najnowsze artykuły
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant5
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
- ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant970
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Devmalya Pramanik
2
7,0/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
35 przeczytało książki autora
41 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wampir: Maskarada – Kły zimy Tim Seeley
7,1
„Wampir: Maskarada, tom 1 – Kły zimy”.
Camarilla, Brujah, Nosferatu, Malkavian, Tremere, Ventrue – słowa mojej erpegowej młodości, których nie słyszałem tak długo, ponownie zagościły w wyobraźni i przywołały wspomnienia. Wspomnienia nieodżałowanych lat 90-tych, kiedy młodzi i naiwni zachłystywaliśmy się nowościami ze Świata Mroku. Oprócz tego poznawaliśmy wampirze filmowe uniwersa pokroju Underworld czy Blade’a, a na dłuuugo przed szałem na „Grę o tron”, ja osobiście z lubością dwukrotnie czytałem niezwykle klimatyczne i udane spojrzenie na wampiry, które dostaliśmy od George’a R.R. Martina, w świetnej powieści „Ostatni rejs Fevre Dream”. Bonusowo oczywiście klasyki od Coppoli i Neila Jordana, które plastycznie i wiernie oddawały literackie pierwowzory Brama Stokera i Anne Rice. „Miasteczko Salem” Kinga… Tak, z całą pewnością mogę powiedzieć, że lata mojej młodości zdominowane były przez wampiry. Teraz już troszkę inaczej na to patrzę, niemniej kiedy zobaczyłem, że Wydawnictwo Lost in Time we współpracy z Vault’em zabiera się za „Wampira Maskaradę” serce zabiło mocniej, a krew zaczęła szybciej krążyć w żyłach. Niecierpliwie czekałem na ten komiks, jestem po lekturze i napiszę Wam o nim kilka słów.
„Kły zimy – księga pierwsza” wprowadza nas niejako do świata Maskarady. Nawet czytelnicy zupełnie nieświadomi jej istnienia, debiutujący w uniwersum, bez trudu zorientują się o co chodzi i mam przekonanie graniczące z pewnością, że wsiąkną w nie bez pamięci, tak jak wsiąkłem ja.
Główną bohaterkę tej historii jest Cecily Bain, żołnierz klanu Brujah. Wampirzyca stworzona do brudnej roboty i ciężkich zadań. Jest potężna, szybka i bezwzględna, czym zaskarbiła sobie szacunek i respekt w świecie opanowanym przez krwiopijców. Ale jak to zwykle bywa, za szacunkiem idzie także niechęć i wrogość tych, którzy są słabsi, lub którym nie udało się zrobić tak zawrotnej kariery. A jeśli już jesteśmy przy karierze – jest gdzie ją robić, ponieważ zaraz tam gdzie kończy się światło Słońca, zaczyna się prawdziwe nieżycie. Istnieje sojusz dwóch miast – Minneapolis oraz St. Paul, a na samym szczycie tegoż sojuszu stoi Książę Samantha Merrain, władczyni i pociągająca za wszelkie sznurki potężna i prastara wampirzyca. Ale jak wiadomo wszem i wobec, tam gdzie jest władza i możliwości, jest także korupcja, spiski i wbijanie noży w plecy (czy też kołków w serca). Nie inaczej stworzony jest świat Maskarady, który w tym aspekcie zupełnie nie odbiega od ludzkiego. Co do ludzi - scenarzyści komiksu - Tim Selley oraz Tini & Blake Howardowie potraktowali rasę ludzką marginalnie, sprowadzając ich dosłownie do pokarmu, i nie skupiając na nich zupełnie uwagi w żadnej z opowiadanych historii. I mnie się to podoba.
W tomie tym, oprócz tytułowych „Kłów zimy”, dostajemy także pięć rozdziałów „Historii Anarchistów”, w których kontynuowana jest historia z „Kłów”, i w których poznajemy historie postaci drugoplanowych – momentami niemniej jednak ważnych niż Cecily i jej „dziecko”. „Kły zimy” skupiają się bowiem właśnie na Cecily oraz przemienionej przez nią młodej dziewczynie, Ali. Od chwili „ponownego narodzenia”, kobiety będą nierozłączne, a Cecily powoli będzie wprowadzała swą córkę w arkana nocnego życia obu miast. Przy okazji odkryje w niej także pewną głębię, i czające się tam tajemnice oraz możliwości…
Liczne wampirze konfrontacje i sceny walk poszczególnych klanów, to z całą pewnością ozdoba komiksu. Narysowane i opowiedziane z należytą dynamiką i, podobnie jak cały zarys historii powodują, że z niecierpliwością czekamy na kolejne strony i rozwinięcia wszystkich wątków. Jest brutalnie i bezkompromisowo, chociaż krwi, jak na komiks o wampirach, nie jest przesadnie dużo. Autorzy skupiają się raczej na polityce, wewnętrznych sporach, konszachtach i planowaniu obalenia władzy. Bardzo podoba mi się ten kierunek i chętnie przeczytam kontynuację. Sceny walk, przeplatane stopniowym ujawnianiem czytelnikowi kolejnych smaczków związanych z wampirzą hierarchią i knowaniami jakie odbywają się nieustannie na wszystkich szczeblach nocnego życia, to wszystko tworzy niesamowity klimat i wciąga od pierwszych stron. Ciekawa jest także sama główna bohaterka, mimo swojej bezwzględności i całego pakietu zasad, z kompletną suwerennością na czele, ma także pewne uczucia, potrafi dbać i troszczyć się o bliskich. Oczywiście jeśli akurat nie rozrywa czyjegoś gardła. Pierwsza część „Kłów zimy” to mam wrażenie dopiero preludium do akcji właściwej. Poznajemy bohaterów, autorzy uchylają rąbka tajemnicy, robią fajne twisty, zaciekawiają, ale czuję że to nadal dopiero wstęp, a kolejne tomy obnażą nam jeszcze więcej Świata Mroku i jego mieszkańców.
Lost in Time wykonało ponadto genialną pracę przy samym wydaniu komiksu. Twarda, lakierowana okładka dostępna była w dwóch wersjach – limitowanej oraz tradycyjnej, i to właśnie tę drugą otrzymałem do recenzji i uwieczniłem na poniższych zdjęciach. Oprócz perfekcyjnie dobranych kolorów, kredowego papieru oraz odpowiedniej grubości tego tomu, na jego końcu czeka na czytelnika cała masa niespodzianek, w postaci dodatków opisujących poszczególne klany, oba miasta oraz przybliżające nieco najważniejsze postaci przeczytanych historii. Fajnie, że coś takiego zostało dodane, a wydawca nie ograniczył się jedynie do wrzucenia kilku niewykorzystanych grafik czy alternatywnych okładek. Same historie zawarte w „Kłach zimy” mają doskonałe tempo i budują mroczny i ciężki klimat, ale kiedy już, ze smutkiem, skończymy lekturę, czekają na nas jeszcze właśnie te dodatki, które pozwalają podtrzymać oczarowanie tym tytułem i pokręcić się jeszcze chwilę wśród ciemnych, brudnych, brutalnych i niebezpiecznych zaułków Minneapolis i St. Paul, gdzie każdy świst wiatru i zasłyszany trzask, może być ostatnim w waszym życiu. W waszym ludzkim życiu, rzecz jasna…
Wampir: Maskarada – Kły zimy Tim Seeley
7,1
Zanim skupimy się na zawartości tego komiksu, warto wspomnieć czym jest “Wampir: Maskarada” (“Vampire: The Masquerade”). Jest to gra fabularna wydana przez White Wolf w 1991 r., która dzieje się w Świecie Mroku. Jest ona równie mocno rozbudowana jak, najbardziej chyba rozpoznawalna gra fabularna na świecie czyli “Dungeons and Dragons”. Świat Mroku to fantastyczna wizja nowoczesności, w której w ukryciu przed ludźmi żyją wampiry i im podobne stworzenia. Mają one własne hierarchie, klany, unikalne zdolności i politykę. Podręczniki do tej gry leżą już od jakiegoś czasu na mojej półce, czekając bym zebrał towarzyszy do wspólnej zabawy.
Na podstawie tej gry, powstało już wiele gier komputerowych, w tym, najbardziej popularne i uznawane już za klasyki gry RPG: “Vampire: The Masquerade - Redemption” (2000 r.) oraz “Vampire: The Masquerade - Bloodlines” (2004 r.). Fani powyższych gier od wielu już lat czekają na kontynuację tej serii gier, “Vampire: The Masquerade - Bloodlines 2”, której premiera jest przesuwana już kolejny rok z rzędu.
Ja sam trafiłem do Świata Mroku właśnie przez wymienione powyżej dwie gry i przyznam, że
o ile z początku ciężko było mi się w nim odnaleźć, bo gry są dosyć skomplikowane, a ja byłem wtedy świeżakiem jeśli chodzi o gry na PC, to dosyć szybko zafascynowało mnie to uniwersum. To chyba też dzięki tym grom zainteresowała mnie tematyka wampirów, którą później w życiu zgłębiałem dalej w książkach Anne Rice (autorka znanych książek o wampirach, z “Wywiadem z wampirem” na czele) i filmach na ich podstawie, a później w serii o przygodach Sookie Stackhouse oraz serialu “True Blood” na ich podstawie. To powyższa literatura i filmy były bazą dla moich prac: maturalnej i licencjackiej.
Trochę bałem się sięgnąć po ten komiks, bo miałem wobec niego wysokie oczekiwania. Nie byłem pewien czy forma komiksu do mnie przemówi. I rzeczywiście, nie było jej z tym łatwo. Wciąż jestem początkującym czytelnikiem komiksów i powieści wizualnych, przez co nie zawsze udaje mi się wejść w przedstawiony świat. Połączenie tekstu i nieruchomych obrazów sprawia, że przeskakuję uwagą z jednych na drugie, w efekcie nie skupiając się w pełni na żadnym z nich.
Główną bohaterką jest Cecily Bain, jak sama się nazywa, brudny but księcia. To po nią wszyscy dzwonią, gdy trzeba się pozbyć kogoś lub czegoś niewygodnego. Można powiedzieć, kobieta od zadań specjalnych. Cecily ma problem, jej siostra jest człowiekiem i ciężko choruje. Mogłaby ten problem łatwo rozwiązać, przemieniając ją, ale nie chce skazywać siostry na taki los jaki przypadł jej. Cecily pochodzi z klanu Brujah, który charakteryzuje się większą siłą i szybkością, ale także porywczością i tendencjami do pakowania się w kłopoty. I rzeczywiście Bain zdaje się mieć smykałkę do kłopotów. W przeszłości anarchistka, a teraz specjalistka od brudnej roboty. Na domiar złego, książę Samantha oczekuje od niej, że ta postara się o dziecko (czyli kogoś przemieni). Kiedyś myślała, że wybierze swoją siostrę, ale jak już wspomniałem, nie decyduje się na to. Robi coś zaskakującego… przygarnia porzuconego przez stwórcę wampira, Ali. Czy takie rozwiązanie rozwiąże jej problemy? A może przyniesie ich jeszcze więcej? Zgadnijcie sami.
Uważam, że komiks ten jest przygotowany perfekcyjnie. Klimat przedstawianych scen jest mroczny i idealnie wpasowuje się w kryteria tego uniwersum. Hierarchie i zawiłości polityki wampirów, przygotowane są iście po mistrzowsku. Nic nie jest przypadkowe, czarne czy białe. Każdy ma swoje własne cele, do których dąży, często po trupach. Szata graficzna, jest dojrzała, krwawa i wręcz zanurzona w cieniu. Postaci, gdy pokazują się w swojej pełnej, wampirzej formie, wyglądają doprawdy przerażająco. Co do samej kreski, nie mam zdania, nie jest ani wybitnie się wyróżniająca, ale nie jest też prosta czy nijaka. Jest po prostu OK. Bohaterowie mają własny charakter i miejsce w świecie, choć przyznam, że mam lekki problem z główną bohaterką, której charakteru i motywacji wciąż nie mogę rozgryźć. Może w drugim tomie, gdy dowiemy się o niej więcej, uda mi się ją lepiej zrozumieć. Scenariusz jest mi jeszcze ciężko ocenić, bo nie znam jeszcze całej historii. Wrócę do tego tematu po przeczytaniu drugiego tomu. Co mogę powiedzieć na pewno to to, że historia Cecily to jedna z dwóch historii, które się przeplatają. Śledzimy także losy grupy anarchistów, ale przyznam, że zupełnie mnie one nie zainteresowały. Koncepcja przeskakiwania między tymi dwoma liniami fabularnymi z początku była dla mnie myląca. Wręcz przewracałem kartki z powrotem by sprawdzić, czy aby nie skleiły mi się strony.
Podsumowując, jeżeli jesteś fanem “Wampira: Maskarady”, komiksów dedykowanym pełnoletnim czytelnikom, bądź wampirów, jest to pozycja dla Ciebie. Powodami, dla których nie daję tutaj maksymalnej oceny, jest fakt, że jako całość tom pierwszy nie dał mi wystarczającej ilości wrażeń, bym zapamiętał go na dłużej (może się to zmienić wraz z drugim tomem) oraz fakt, że do mnie to medium oraz historia w pełni do siebie nie przekonały.