Im musi stawić czoła przeszłości i zmierzyć się z dawnym przyjacielem. Choć podoba mi się jego refleksyjność oraz to że mimo wszystko planuje własne działania, a nie wykonuje tylko polecenia, to jednak nadal widzę go jak młodego nastolatka, a nie dawnego kapłana.
Humor też jakoś do mnie nie trafia, tak jak i grafika. Ale muszę przyznać, że zaintrygowała mnie postać Khonsu.
Chyba jestem już za stara na taką fabułę, myślę że bardziej trafia ona właśnie do młodych nastolatków.
Drugi tom jest zdecydowanie lepszy niż pierwszy.
Ukazano nam duży kawałek przeszłości Ima oraz dwie nowe postacie - jedną, którą niegdyś znał za "poprzedniego" życia i drugą - która doświadczyła konsekwencji czynów kapłana sprzed trzech tysięcy lat. Fabuła nadal nieco przewidywalna, ale może to dopiero przedsmak większych zwrotów akcji.
Dodatkowo znalazł się w tym tomie również one shot, czyli prototyp "Wielkiego Kapłana". Muszę przyznać, że manga bardzo się zmieniła od tamtego czasu i trudno mi na ten moment powiedzieć, która wersja jest lepsza, bo zarówno obie wersje postaci jak i historii są ciekawe. Może z biegiem czasu przekonam się do aktualnej wersji.