Opętani miłością Napata 5,9
ocenił(a) na 13 lata temu Cóż, chciałam spróbować swoich sił w każdym z podstawowych gatunków. Tym razem przyszła pora na hentai i chcę jak najszybciej zapomnieć o tym "dziele". Najwyraźniej nie jest dla mnie, ale przynajmniej wsparłam nowe wydawnictwo.
Historia opowiada o ludziach, którzy "zatracili się w miłości"... Tsa, dobre mi sobie, to niezły kawał. Jak sam gatunek wskazuje, to mangowa pornografia, więc nie uraczy się niczego poza zbliżeniami bohaterów. Niestety fantazje Napaty są na tyle chore i kłócą się z moimi poglądami, że chciałam podrzeć to barachło średnio co stronę.
Jest to zbiór historii, które są krótkie, bez polotu i płytkie niczym brodzik. Jedynie liczy się w nich wymiana płynów ustrojowych, a jakiekolwiek uczucia są przedstawiane... nijak? Po prostu wyznają sobie nieszczere "kocham cię", bo akurat dajesz mi tyłka teraz! Litości... Jakby tego było mało, szkodliwość tej mangi jest kolejnym minusem. Nie ma znaczenia, czy jest to uczennica, przyrodnia siostra, szwagierka czy mężatka - można zabawiać się z każdą, bo tak. A ich śmieszne usprawiedliwianie, które nie ma odzwierciedlenia (to tylko puste słowa) woła o pomstę do nieba. Bohaterowie wiedzą, że robią źle zdradzając, ale mają to gdzieś, byle tylko siebie zaspokoić.
Same bohaterki są różnorodne pod względem wyglądu i aparycji, natomiast panowie... Wydaje się, jakby to był jeden koleś, który tylko raz założył okulary. Tutaj w pełni się zgadzam z Tequilką.
Nawet od hentai oczekuję fabuły, a tu jej po prostu nie było. Taki zlepek, żeby sobie podziwiać nagie babeczki (oczywiście bez żenującej cenzury). Dynamiki nie umiem dostrzec w mangach, więc tutaj również jej nie widziałam.
Co do tła - nie ma go praktycznie w ogóle, bo oczywiście nie ono jest najważniejsze, a ciałka bohaterek.
Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wymagania odnośnie każdego gatunku i szukałby jakiejś głębi, nie jest to lektura dla niego. Lepiej zabrać się za inne gatunki, gdyż tutaj zmarnuje pieniądze i czas. NIE POLECAM z czystym sumieniem.
"Czuję inną kobietę! Obyś zdechł!"