Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 20 września 2024LubimyCzytać202
- Artykuły„Niektórzy chcą postępować właściwie, a inni nie” – rozmowa z autorką powieści „Prawda czy wyzwanie”BarbaraDorosz1
- ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Śnieżka musi umrzeć“ Nele NeuhausLubimyCzytać15
- ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Rzeczy niezbędne” z Katarzyną Warnke i Dagmarą DomińczykLubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Buddy Scalera
3
6,1/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 31.10.1967
scenarzysta, edytor komiksowy, autor, mówca, marketingowiechttp://buddyscalera.com/
6,1/10średnia ocena książek autora
23 przeczytało książki autora
37 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Deadpool Classic, tom 7 Jimmy Palmiotti
6,4
Sięgając po ten album liczyłem w duchu na sporą dawkę zwariowanych potyczek Punishera z Deadpoolem, ale w praktyce dostałem tylko jedną. Ciekawą, miejscami naprawdę śmieszną, ale było tego trochę za mało. Mimo wszystko album zaliczam do bardzo udanych, bo jest w nim wiele zabawnych i zarazem morderczych przygód. Już otwierający ten album zeszyt rozbawił mnie do łez, gdyż genialnie imitował Sin City lub jemu podobne komiksy. Oczywiście to bardzo brutalny czarny humor, bo liczba trupów rośnie lawinowo zarówno w otwierającym zeszycie, jak i następnych zawartych w tym albumie.
Jeśli miałbym wymienić dwa elementy przetaczające się przez cały tom to będą nimi notoryczne braki w gotówce oraz zabójcza fame fatale w postaci Copycat, czyli Vanessy Carlysle. Piękna, niebiesko-skóra mutantka potrafiąca przybierać kształt dowolnej osoby, do tego niezwykle silna i z ogromnym temperamentem. Brzmi znajomo, prawda? Daleko jej jednak do Mystice. Niemniej dziewczyna ma charakterek, pokaźny biust (czar komiksów tego okresu, czyli lat 90-tych XX wieku) i lubi ubierać się bardzo wyzywająco. Deadpool jest jednak do niej trochę uprzedzony, choć gdy najdzie go ochota to korzysta na całego. Jednak zaborczość Vanessy często daje mu się we znaki.
Co do forsy, to ta często nie trzymała się naszego herosa. Nawet w historiach z Marvel Now 2.0, gdzie posiada równie uroczą i zabójczą, co Vanessa, żonę, forsa przecieka naszemu najemnikowi przez palce. Jednak to są na tą chwilę dla niego odległe czasy i na razie mieszka w portowym magazynie, który powoli i z bólem serca spłaca. W tym celu ima się różnych zleceń, ale nieraz finał okazuje się być dość zaskakujący dla Deadpoola. Czy dla czytelnika także? Nie zawsze, jednak niespecjalnie to przeszkadza w lekturze. W zasadzie w cale, bowiem komentarze naszego Najemnika z Nawijką pięknie podsumowują każdą sprawę.
Z czytanych dotąd albumów Deadpool Classic ten podobał mi się najbardziej. Szkoda tylko, że Punisher miał w nim rolę wręcz epizodyczną. Nie zniszczyło mi to jednak apetytu, bowiem urocza Vanessa i jej popisy oraz kąśliwe docinki Deadpoola, któremu czasem spadał na głowę fortepian, bardzo urozmaiciły mi czas spędzony nad tym komiksem. Dlatego na pewno sięgnę po kolejne tomy tej serii, gdyż w końcu Deadpool zaczyna przypominać mi tą jego wersję, którą najbardziej pokochałem :)
Deadpool Classic, tom 10 Juan Bobillo
5,4
Pierwsze co musicie wiedzieć, to to, że okładka KŁAMIE...
Deadpool to tytuł, który na polskim rynku jest przekładany w zaskakujących ilościach. A to seria Marvel NOW!, która liczy równo dziesięć pozycji, a to Marvel NOW 2.0, gdzie Najemnik z Nawijką wyszedł bodajże w takiej samej ilości tomów, jak nie więcej.
Domyślam się, że fala popularności, jaką wywołały filmy z Ryan Reynolds'em robi swoje, ale może być to bardzo obosieczna broń. Bo istnieje ryzyko, że Egmont wypuści coś słabego, sygnowanego silną marką. I cieszę się, że tom dziesiąty jeszcze innej serii, bo puszczanej w ramach Marvel Classic, pożyczyłem (pozostałe dziewięć tomów mam). Przygody Agent X, czyli Alexa Haydena to jednak nie jest to czego oczekiwałem od tego tytułu...
Ale jak to? Gdzie jest Wade Wilson? Czy to Alex, tylko ma amnezję? Co się zadziało? Postać pojawiła się już w poprzednim tomie i już tam można było odczuć, że "to nie to", ale całość nadrabiała wartką akcją. Cóż. Tom dziesiąty ma swoje momenty, ale pomysły jakie zaprezentowało nam tutaj czworo scenarzystów, miejscami wywoływały u mnie niekontrolowane ziewanie. Gail Simone jak zwykle się broni, ale dziwi mnie kwestia doboru grafików.
Mamy tu kilka historii i część z nich wygląda... brzydko. Mowa tu o zleceniu na niewidzialnego mężczyznę, którego chce się pozbyć... własna córka. Coś się musi za całością kryć i rzeczywiście Alex ma nosa. Okrywanie intrygi było jednak nudne. Deadpool znany jest z humoru. Miejscami bardzo rubasznego, prostolinijnego czy wręcz burackiego. Może kogoś obrazić, ale taka specyfika postaci. I ten humor tu miejscami jest, ale jakoś się z nim mijałem, jeżeli chodzi o smak.
Potem jest już nieźle. Regularne zlecenie na pewnego śpiocha z misiem u boku przestaje być regularne, kiedy okazuje się, że po drugiej stronie lufy znajduje się kuloodporny heros z potężnymi problemami. To chyba najlepszy fragment tego tomu, a przynajmniej śmieszny, bo pomysły jakie tutaj padają są świeże. Na końcu zresztą mamy stary zeszyt z tym całym Fight-manem (równocześnie mógłby się nazywać Bezimienny, nie urażając fanów Gothica, którym sam jestem),czyli postacią wyciągniętą z otchłani dziejów komiksów i znaną chyba tylko absolutnym nerdom... (albo autorom tego dzieła...)
Końcówka to powrót Czarnego Łabędzia, ale i wyjaśniania co się odwaliło z tym całym Alexem i/lub Deadpoolem. Przyznam, że rozwiązanie jest... logiczne. Zaskoczyło mnie, podnosząc nieco ocenę. Będzie mi brakowało relacji z Taskmasterem. Była świetna.
Ale i tak mam cichą nadzieję, że to koniec tej serii. Jeżeli nie polubiłeś tej postaci, nie miej złudzeń. Ten tom tego nie zmieni. Tylko dla zagorzałych fanów Wade'a. Tym bardziej, że cały ten hype już raczej opadł i pozostaje "żerowanie" na marce.
I żeby nie było. To nie jest jakaś szmira. Da się to czytać. Tyle, że rynek zaczyna być na tyle przesycony towarem, że warto sięgnąć po coś lepszego.