Kristine Katheryn Rusch, to wielokrotnie nagradzana autorka powieści kryminalnych, romansów oraz książek z gatunku science-fiction i fantasy.Wiele swoich utworów wydawała (i wydaje) pod licznymi pseudonimami jak Kristine Grayson (romanse) czy też Kris Nelscot (kryminały). Autorka odnosi duże sukcesy nie tylko w swoim kraju (USA),ale również na Wyspach Brytyjskich. Książki autorki zdobywają listy bestselerów jak i są tłumaczone i publikowane w krajach nieanglojęzycznych.
Liczne nagrody i nominacje ( Ellery Queen Readers Choice Award,John W. Campbell Award) oraz nominacje do Hugo, Shamus czy też Anthony Award, świadczą o kunszcie Rusch. Mało tego. Kristine jest jedyną osoba, która zdobyła jednocześnie nagrodę Hugo za edycję i powieść.http://kriswrites.com/
Życie wszystkich osób można opisać w taki sposób, żeby wydawało się nieszczęśliwe. Ja nie narzekam na swoje. Doceniam jego radosne strony i ...
Życie wszystkich osób można opisać w taki sposób, żeby wydawało się nieszczęśliwe. Ja nie narzekam na swoje. Doceniam jego radosne strony i nie zamieniłbym go na inne.
Wybitnym tego dzieła nazwać nie sposób. Trochę naiwne, trochę baśniowe - ogólnie czuć klimat starego science fiction. Dużo wątków jest bez sensu, czasami wieje nudą. Ale fajnie są zbudowane kanoniczne postacie, stosunkowo podobne do tych znanych nam z filmów. A i dialogi i poczucie humoru są całkiem w porządku.
Leżą i kwiczą zaś postacie nowe (np. Nandreeson czy Brakiss).
W ogólnym rozrachunku daję 6/10.
Pomysł przedni, wręcz genialny – obrazy Hoppera jako inspiracja do opowiadań! Książka jest pięknie wydana, każde opowiadanie jest poprzedzone obrazem, który się z nim łączy. Sięgnęłam, bo lubię klimat obrazów Hoppera. Pierwsze rozczarowanie, to że nie zawarto kilku moich faworytów, zwłaszcza "Porannego słońca". Potem nastąpiły kolejne rozczarowania, bowiem większość opowiadań zdecydowanie nie przypadła mi do gustu. Miałam poczucie, że potencjał, który kryje się w obrazach Hoppera został zmarnowany. Jedyne, które mi się podobały, to "Kinooperator" i "Biuro nocą" (choć wolałabym, aby zakończyły się inaczej…),a także "Jesień w jadłodajni". Relatywnie dobre na tle słabej reszty to np. "Historia Caroline", "Rodzinny interes", "Wieczorne okna". Natomiast najgorsze to "Soir bleu" i "Pokoje nad morzem".
Przyznałabym 4 gwiazdki, dorzucam piątą za atrakcyjne wizualnie wydanie.