Popularne wyszukiwania
Polecamy
Traci Mann
1
6,1/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
82 przeczytało książki autora
76 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Bzdiety. Czego nie powie ci dietetyk Traci Mann
6,1
Zabawna i interesująca książka o zdrowym stylu życia, ale przede wszystkim o zdrowym jedzeniu, o tym jak jeść zdrowej, i żyć zdrowej.
Autorka przedstawia wiele prawdziwych, chociaż jednocześnie zabawnych, badań naukowych nad tym dlaczego ludzie właściwie jedzą niezdrowe jedzenie, dlaczego jedzą go za dużo i za często, dlaczego raczej wybierają słodkie i tłuste przekąski, a nie zdrowe warzywa.
Nie jestem otyła i nie mam nawet nadwagi, więc nie szukałam w książce diety -cud, ale zawsze interesuje mnie jak sprawić, żeby mój nastoletni syn jadł raczej zdrowe jedzenie, czyli raczej warzywa niż chipsy; i oczywiście jak sprawić, żebym i ja sama jadła zdrowej.
W tej książce są nie tylko ciekawe pomysły, cześć już znałam wcześniej, na ułatwienie sobie sięgania po zdrowe jedzenie, ale są tez opisane badania naukowe, które pozwalają zrozumieć mechanizmy, w pewnym zakresie oczywiscie, które kierują naszymi wyborami.
Czyli - co należy napisać na marchewce, jeśli proponuje się ją jako zdrową przekąskę np na konferencji, żeby więcej ludzi sięgnęło po marchewkę, a nie po słodkie przekąski.?
Czy lepiej napisać tylko "marchewka" ?
Czy może "zdrowa marchewka" ? czy "przekąska energetyczna".?
Z badań wynika, że inna etykieta tej samej marchewki może naprawdę znacznie zmienić jej postrzeganie jako produktu atrakcyjnego albo nieatrakcyjnego.
Tak samo napój mleczny można nazwać różnie, i przy takim samym identycznym napoju, ale innej nazwie, ci sami ludzie będą go postrzegali jako bardzo smaczny i kaloryczny; albo jako zdrowy i niesmaczny.
Gdzie postawić warzywa na szkolnej stołówce i w jakiej formie, żeby dzieci je zjadały w w większej ilości ?
Drobne zmiany w tym zakresie potrafią istotnie zmienić jadalność warzyw przez dzieci.
Nie spodziewałam się, że ktoś robi o tym poważne badania naukowe.
Chociaż z drugiej strony sama robiłam takie badania domowe na sobie i swoich dzieciach.
Jeśli się poda głodnym dzieciom surówkę przed obiadem - prawdopodobnie całą zjedzą bez marudzenia. i dość szybko Jeśli na długą wycieczkę, czy plac zabaw weźmie się warzywa, w przystępnej do zjedzenia formie, np paprykę w plasterkach, i żadnych słodkich przekąsek, to dzieci, i dorośli, schrupią z apetytem wszystkie zabrane warzywa.
Niby proste i oczywiste, ale często się o tym zapomina. I potem na placu zabaw, czy na wycieczce, gdy głodne dziecko zjadłoby i kapustę i paprykę i wszystkie inne zabrane warzywa, dorośli wyciągają dla nich słodkie bułki i słodkie kanapki, np z nutellą. i słodycze. A potem w rozmowie narzekają, że ich dzieci to zupełnie nie jedzą i nie lubią warzyw.
Ciekawe są tez badania o uzależnieniu się od wysiłku fizycznego i aktywności fizycznej.
Autorka bardzo się rozpisuje o tym jak ważna jest aktywność fizyczna, przy czym kładzie nacisk na to, co i moim zdaniem jest w tym najważniejsze, aktywność fizyczna powinna być przyjemna sama w sobie. Czyli trzeba spróbować wielu rzeczy, żeby wybrać tą właściwą dla siebie - a nie rezygnować po pierwszych niepowodzeniach.
Jedni się odnajdą w akrobatyce powietrznej, a inni po prostu wolą pracować w swoim ogródku. I to jest w porządku.
Bardzo ważnym tematem poruszanym przez autorkę jest problem stygmatyzacji ludzi otyłych. Dla mnie , mimo, że nie mam nawet nadwagi, bardzo nieprzyjemne są wszelakie akcje, jak ostatnio te obrzydliwe plakaty na przystankach, których celem jest stygmatyzacja ludzi otyłych.
Lepiej być szczupłym niż otyłym, ale co z tego? Lepiej tez być szczupłym niż chudym, bo ludzie bardzo chudzi, a widuje takich, wyglądają okropnie i nieestetycznie, ale przecież nie ma akcji typu " jesteś tak obrzydliwy chudy, ze wyglądasz jak szkielet -połóż się do trumny". A w stosunku do otyłych bywają bardzo brzydkie, okrutne po prostu akcje tzw społeczne, i bywają bardzo brzydkie reakcje ludzi na czyjąś nadwagę.
Mówienie ludziom otyłym, że są otyli, brzydcy, grubi , i zaraz umrą itd - jest jedynie dozwolonym społecznie okrucieństwem, bo w żaden sposób nie przekłada się na ich chudnięcie. Wręcz przeciwnie.
Tak więc -warto przeczytać, żeby poznać, albo sobie tylko przypomnieć dobre , a jednocześnie proste sposoby na ułatwienia w jedzeniu zdrowych rzeczy , żeby pośmiać się z z jedzeniowych eksperymentów , i przypomnieć sobie, jeśli się zapomniało, że osoby otyłe też są ludźmi.
I owszem wygodniej być szczupłym, bo szczupłym jest łatwiej w życiu, ale jednak sama otyłość nie może być powodem do dyskryminacji i okrucieństwa.
Bzdiety. Czego nie powie ci dietetyk Traci Mann
6,1
Szkoła Zimbardo w sprawie zdrowia, czyli Bzdiety Traci Mann
Diety nie działają! Są głupie, są be, a JA wam powiem, jak jak żyć i dam wam 12 przykazań, w które będziecie wierzyć, a zostaniecie zbawieni!
Do tego mniej więcej można streścić notkę wydawcy mającą reklamować książkę Traci Mann pod tytułem Bzdiety. Czego nie powie ci dietetyk. Rozumiem, że to miał być chwyt marketingowy, podobnie jak polski tytuł, nie mający niczego wspólnego z oryginalnym. Skoro diety i „zdrowy” styl życia są źródłem ogromnych dochodów dla całych gałęzi gospodarki, a blogi o odchudzaniu są na topie popularności, to odwołanie się do tych haseł miało napędzić sprzedaż. Moim zdaniem to jednak trafiono jak kulą w płot – co innego kolejna dieta cud, a co innego zapowiedź dowodu na bezsensowność diet i odchudzania.
Kolejnym minusem tej, nietrafionej moim zdaniem, reklamy, jest fakt, iż jej autor delikatnie mówiąc minął się z prawdą.
...Mann rozkłada na części pierwsze mechanizmy, na których opierają się diety...
To sformułowanie już odrzuca czytelnika, który ma problemy z nadwagą, chce schudnąć, itd. A przecież autorka niczego takiego nie czyni – w ogóle nie analizuje poszczególnych rodzajów diet, nawet wymienia tylko niewiele spośród ich niezliczonej obfitości. O czym więc tak naprawdę jest ta książka?
Traci Mann, Ph.D. studiowała na kultowym dla psychologów społecznych Stanford University, była profesorem na UCLA, a obecnie prowadzi własne laboratorium psychologii społecznej i zdrowotnej na Uniwersytecie w Minnesocie. Jej badania mają na celu zidentyfikowanie i zrozumienie zachowań związanych z regulacją odżywiania i obrazem ciała, a także procesami samokontroli podczas zmian zachowań zdrowotnych. Traci jest głównym badaczem Laboratorium Zdrowia i Jedzenia, które wykorzystuje różnorodne metody badawcze do poznania nie tylko interesujących, ale i praktycznych tematów, takich jak sposoby na zwiększanie spożycia warzyw u uczniów szkół podstawowych czy zdolność pokarmów do zmniejszania bólu. O kwalifikacjach Traci Mann może świadczyć choćby to, że powierzono jej badania przeprowadzane na astronautach na stacjach kosmicznych, mające na celu poznanie problematyki żywienia podczas planowanego załogowego lotu na Marsa.
Bzdiety to nie żaden cud przepis na schudnięcie bez diety, a poważne, choć bardzo przystępnie napisane, opracowanie dotyczące szeroko pojętych problemów na styku żywienie i waga populacji zachodnich krajów dobrobytu. Autorka zaznajamia czytelnika z fascynującymi badaniami i eksperymentami prowadzącymi do jednoznacznego wniosku – diety mające na celu obniżenie wagi poniżej pewnej, charakterystycznej, indywidualnej dla każdego osobnika granicy, są nie tylko skazane na niepowodzenie, ale wręcz szkodliwe; tym bardziej, im są intensywniejsze i im bardziej poniżej dolnego progu naturalnej zdrowej wagi docelowa waga się znajduje. Każdy ma bowiem swój własny przedział zdrowej wagi, poniżej ani powyżej którego bez szkody dla zdrowia i na stałe wyjść nie może. Jeszcze gorzej jest z sylwetką – choćbyś się zes...ł, z rottweilera charta nie zrobisz.
Książka nie mówi tylko o odchudzaniu, ale i o obżarstwie. Dzięki niej możemy poznać zmiany psychiczne i fizyczne, jakie oba te procesy wywołują. Pokazuje dowody na to, że to nie nadwaga jest zabójcza, a wahania wagi, zaś nadwaga sama w sobie jest nieporównanie mniej szkodliwa, niż niedowaga tego samego stopnia.
Poznając mechanizmy sprawiające, że w kręgu zachodniej cywilizacji coraz trudniej się utrzymać w dolnych granicach przedziału zdrowej wagi, a nawet w ogóle w tym przedziale, dostajemy do ręki narzędzie, by im przeciwdziałać. Traci prowadzi nas przez krainę psychologii społecznej pełną fascynujących eksperymentów i badań nad presją oraz podstępnymi trikami, którym otoczenie zmusza nas do tuczenia się, aby dać nam gotowe rozwiązania, jak się nie poddać szkodliwym trendom. Oczywiście myślący czytelnik, biorąc pod uwagę swą własną indywidualną specyfikę, może sobie katalog tych zachowań zmodyfikować i rozszerzyć stosownie do własnych potrzeb, oczekiwań i możliwości.
Bzdiety to może nawet nie książka o dietach, a o zdrowiu. Ponieważ żywienie jest jego znaczącym elementem, więc i Bzdiety musiały się pojawić. Końcowy wydźwięk jest jednak taki, że o wiele ważniejsza jest codzienna aktywność fizyczna. Pomaga ona każdemu niezależnie od wagi, a jej brak jest szkodliwy.
Osobną sprawą, coraz poważniejszą, bo przybierającą chyba większe rozmiary niż rasowa czy wyznaniowa, jest dyskryminacja ze względu na wagę. Problem pozostający tabu dla mediów i polityków, choć dotyka coraz większych rzesz ludzi.
Niestety, nie mam złudzeń – przesłanie Traci Mann, iż diety nie mają sensu, a zdrowie nie ma wiele wspólnego z odchudzaniem, nie ma szans w zderzeniu z interesami zbyt wielu gałęzi biznesu, z których część doba o odchudzanie, a część o tuczenie społeczeństwa. Książka zaś, szczególnie popularnonaukowa, nie ma większych możliwości na powszechne oddziaływanie, zwłaszcza wobec pokoleń wychowanych na internecie, które nie są zdolne do skoncentrowania uwagi na czas potrzebny do przebrnięcia w skupieniu przez coś dłuższego niż filmik na YouTube.
A szkoda, bo Bzdiety to naprawdę mądra i ciekawa książka, dająca konkretną wiedzę przydatną w życiowych, w pełnym tego słowa znaczeniu, sprawach. W dodatku jest to wiedza opowiedziana niezwykle interesująco. O rzetelności może świadczyć sama ilość odnośników do materiałów źródłowych, publikacji z badań i eksperymentów – prawie 600! Z tego też powodu, ze względu na wielką ilość informacji wartych zapamiętania i zapisania, w trakcie lektury przerzuciłem się z audiobooka na e-wersję.
Jak w przypadku innych dobrych publikacji z zakresu psychologii społecznej, takich jak prace Zimbardo, tak i w Bzdietach znajdziemy mnóstwo fascynujących ciekawostek na tematy zaskakująco odległe od głównej problematyki w tym sensie, że nikt by się nie spodziewał, iż mogą mieć z nią coś wspólnego. A jednak, i to cały urok tej dziedziny wiedzy, której wbrew pozorom równie blisko do królowej wiedzy, matematyki, co fizyce, w przeciwieństwie do jej krewnej psychiatrii, która coraz bardziej zalatuje mi szamaństwem.
Nie jest to literatura piękna, i choć styl jest bardzo na poziomie, to przy literaturze popularnonaukowej chyba wartości artystyczne można pominąć w ocenie końcowej. Biorąc pod uwagę zawartą w książce wiedzę, jej praktyczne i perspektywiczne znaczenie, uznaję tę publikację Traci Mann za arcydzieło w swej klasie. Gorąco i absolutnie polecam
Wasz Andrew
źródło:
https://klub-aa.blogspot.com/2018/06/szkoa-zimbardo-w-sprawie-zdrowia-czyli.html