Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Yves Bigerel
Znany jako: Balak
2
6,6/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://balak01.deviantart.com/
6,6/10średnia ocena książek autora
302 przeczytało książki autora
47 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Guardians of the Galaxy (Strażnicy Galaktyki): Kosmiczni Avengers
6,6 z 234 ocen
342 czytelników 32 opinie
2015
Guardians of the Galaxy: Tomorrow's Avengers
Brian Michael Bendis, Yves Bigerel
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Guardians of the Galaxy (Strażnicy Galaktyki): Kosmiczni Avengers Brian Michael Bendis
6,6
Kto po obejrzeniu "Strażników galaktyki" nie pokochał tej osobliwej drużyny? Dawno nie wyszedł rozrywkowy film, który wypadłby aż tak dobrze. Jak Ci bohaterowie sprawdzają się na kartach komiksu?
Niestety TOM 1 przygód tytułowych Strażników przynosi raczej rozczarowanie. Fabuła skupia się na skutkach obrad Rady Imperiów Galaktycznych, w której jedną z głównych ról zajmuje ojciec Star-Lorda. Zakazuje ona jakichkolwiek kontaktów z planetą Ziemią. Jest to oczywiście intryga, która spowodować ma odwrotną sytuacje. Niestety sam cel i intencje członków Rady podlegają dyskusji, a i widać że jest to jedynie wstęp do poważniejszej intrygi, która rozwinie się dopiero w kolejnych częściach.
Postacie są tu raczej nijako. Zaś ich osobne historie nie zawsze są interesujące. Scenarzysta nie potrafi także zbytnio grać ich oryginalnymi charakterami, co tak świetnie udało się w filmach. Star-Lord pozbawiony jest jakichkolwiek ciekawych cech. Pokazanie początków jego przygody zdaje się zupełnie zbędne. Poza szopem Rocketem reszta stanowi tylko efektowne tło, dodając mocy wybuchom i bijatyką, których tu pełno. Szop jest tu zdecydowanie najbarwniejszą postacią. Każdą wypowiedzianą przez niego kwestię przyjmowałem z uśmiechem. W ekipie strażników znalazł się również Iron Man. Obok Rocketa jest jednym z przyjemniejszych bohaterów. Jego obecność, choć może nieco dziwić, ubarwia historię i dodaje jej humoru.
Niestety nie jest dobrze. To grubymi nićmi szyta intryga okraszona walkami i wybuchami. Czyta się dobrze, ale póki co niewiele z tego wynika. Wszystko to tylko zalążek do kolejnych wydarzeń. Graficznie prezentuje się świetnie, jest trochę humoru i przygody. Fabuła nieco kuleję. Ot komiksowy średniak, który mam nadzieje, że w kolejnych tomach wyewoluuję w coś więcej.
Guardians of the Galaxy (Strażnicy Galaktyki): Kosmiczni Avengers Brian Michael Bendis
6,6
Początek nowej serii o współczesnych Strażnikach Galaktyki. Rada Imperiów Galaktycznych uchwala prawo, wedle którego żadne kosmiczne siły mają nie ingerować na Ziemi. Jednakże grupa kosmitów atakuje Londyn, a powstrzymać ich mogą jedynie Strażnicy Galaktyki przy wsparciu Iron Mana.
Tom otwiera jednozeszytowa historia o rodzicach Star-Lorda – bardzo sprawnie opowiedzenia, chociaż przewidywalna. Skutecznie budzi zainteresowanie czytelnika. Szkoda, że przy okazji przekreśla całą dotychczasową biografię tego bohatera.
Gorzej się robi, kiedy dochodzimy do współczesności. Po pierwsze, drużynę okrojono jedynie do postaci, które pojawiły się w filmie. Po drugie, strasznie zubożono ich osobowości w stosunku do wcześniejszych komiksów. Bohaterowie przez to robią wrażenie bardzo sztucznych i nie można czuć z nimi żadnej więzi. Po trzecie, na siłę wepchnięto tu Tony’ego Starka, najprawdopodobniej ze względu na zbliżającą się wówczas premierę filmu „Iron Man 3”. Nie podobało mi się też przeniesienie części akcji na Ziemię – wystarczająco komiksów superbohaterskich Marvela tam się dzieje. Wolałbym, żeby Strażnicy Galaktyki zajmowali się problemami w kosmosie. Przy okazji ziemskiej części komiksu strasznie zdenerwowała mnie uwaga o braku brytyjskich superbohaterów – chyba zapomniano o Kapitanie Brytanii i innych tamtejszych herosach. Bardzo drażnił mnie też brak wyjaśnienia powrotu Petera Quilla po wydarzeniach z komiksu „Imperatyw Thanosa” – jest to wprawdzie krótko wspomniane w jednym z dialogów, ale szybko wątek ten zostaje ucięty.
Komiks ratują głównie rysunki Steve’a McNivena – uwielbiam jego bardzo realistyczną i dokładną kreskę.
Tom zawiera również pojedynczy zeszyt z krótszymi historyjkami o poszczególnych członkach zespołu. Historyjka o Draxie to typowa barowa nawalanka, gdzie na dodatek rysownik niespecjalnie się postarał. Z kolei opowieści o Groocie i Gamorze stoi graficznie na wysokim poziomie, a fabułą trochę kojarzą się z westernami, gdzie tajemniczy przybysz znikąd staje w obronie uciśnionych. Strasznie rozczarowuje za to opowiadanie o szopie Rockecie, zarówno jeżeli chodzi o fabułę, jak i rysunki. Niepotrzebnie znowu grzebią w jego przeszłości, która została już wyczerpująco wyjaśniona na łamach miniserii „Annihilators”.
Podsumowując, gdyby nie rysunki i parę krótkich historyjek, to w ogóle nie byłoby sensu sięgać po ten tom.