Ciekawe, dynamiczne, wypełnione tekstem.
Kronika działań urzędnika, ale prawdziwym bohaterem jest Minister, z jego niepowtarzalnym stylem, szaleństwem i nadaktywnością. Początek przytłacza, ale później to szaleństwo i nieustanny rytm od kryzysu do kryzysu wciąga i nie odpuszcza do końca.
Mało poznany aspekt polityki pokazano w atrakcyjny, dynamiczny sposób, dzięki któremu narady i niekończące się dyskusje nad kształtem przemówienia mają tempo jak pościg w filmie Bonda.
Warto zdecydowanie.
Ależ mnie umęczyła ta książka. A jak irytował główny bohater. Człowiek, który dał się stłamsić, przytłoczyć, tylko po to, by móc powiedzieć, iż jest doradcą ministra. Zarywa noce, rujnuje swoje życie prywatne, a w zamian otrzymuje stałe niezadowolenie pracodawcy. A te nadęte mowy i przemówienia. Te burze mózgów wokół kluczowych sformułowań. Przecież wystarczy włączyć jakiekolwiek wiadomości i mamy dokładnie ten sam bełkot. Może taki był zamysł autora,niemniej jednak z ulgą odłożyłam książkę na półkę.