Popularne wyszukiwania
Polecamy
Leconte de Lisle
Źródło: commons.wikimedia.org
3
7,5/10
Pisze książki: poezja
Urodzony: 22.10.1818Zmarły: 17.07.1894
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
23 przeczytało książki autora
46 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Poezje Leconte de Lisle
7,8
"Dawniej żyłem, dziś zmarłem. Staczam się stopniowo
W przepaści niezmierzone, nic nie widząc zgoła,
Powolny jak konanie, z ociężałą głową.
Bezwładny, blady — na dno lej żałobny woła;
Z godziny na godzinę schodzę: czasu mało;
Tam Ciemność, Cisza, Pustka panują dokoła.
Marzę, śnię, nic nie czuję. Zmaganie ustało.
Czym jest życie? Lat moich nikt już nie rozróżni.
Słońce! Miłość! — Nic więcej. Idź, samotne ciało!
Idź, zagłębiaj się krążąc! W oczach twych jak w próżni.
Pochłania ciebie z wolna siła zapomnienia.
Gdybym śnił! Ale zmarłem. Nie jesteśmy dłużni.
Lecz to widmo, ta rana, ten krzyk, te cierpienia?!
To stało się tak dawno. O nocy zaklęta,
Nicości, weź mnie z sobą! — Prawdy nic nie zmienia:
Ktoś wyrwał moje serce. Wciąż o tym pamiętam"
Leconte Lisle - Ostatnie wspomnienie
piękne wiersze, w któych dominuje pesymizm, rozczarowanie, niechęć do współczesności (poeta XIX WIEKU, który dopiero pod koniec życia doceniony - na kilka lat przed śmiercią wybrany do Akademii Francuskiej)
ciekawe słowo wstępne napisane przez Janusza Strasburgera
"Jeżeli tlumacz zasadniczo nie zgadza się z treścią lub formą wiersza, jeśli niewiele w nim lubi lub ceni - niech lepiej da spokój bezpłodnym mozołom".
wydaję mi się, że myśl powyższą można rozszerzyć - a więc nie tylko
relacja: tłumacz - poeta, ale również "człowiek-świat"
Poezje Leconte de Lisle
7,8
Złożyć do grobu stary świat a nad świeżo udeptaną ziemią rzucić jeszcze jakieś bluźnierstwo. Oto jest prawdziwe przesłanie tej poezji. Utopić w mroku zapomnienia człowiecze obrzydliwości i przyjąć zupełnie inne podstawy do zbudowania ludzkości bez złudzeń. To cel liryki dla której śmierć stanowi jedynie kolejny krok ludzkiego doświadczenia. "Nieuniknioną śmiercią nie zwódźmy się wcale; szczęsny, kto jednym krokiem przebieży jej wrota". Tak więc dajmy się ponieść temu nihilistycznemu pesymizmowi. Chociaż raz na jakiś czas stańmy oko w oko z nicością odmalowaną przez czołowego parnasistę. Nie dlatego, że Leconte de Lisle w pogoni za doskonałością wyrazu artystycznego stosował niedościgniony i pełen symboli warsztat poetycki. Ale po to, aby zrozumieć duszę człowieka o którym moglibyśmy powiedzieć, że umie czytać z naszych myśli.
Egzotyczne jest tu wszystko. Bogata w cudowne rymy tropikalna fauna i flora. Spojrzenie na rolę człowieka w budowaniu pozycji wymyślonych przez siebie bogów. Kształty i barwy życia z jego czule lub posępnie wyrażonym drganiem. Ponieważ tu wszystko drga i migoce. Zarówno zło jak i dobro. Owiane zapachem tamaryszku obrazy są przekazane tak bardzo emocjonalnie, że nie sposób się opierać wizjom skoku w przepaść. Czy występuje tam radość? Być może. Jednak wydaje się, jakby była zasysana promowaną przez francuskiego poetę pustką zapomnienia. Jakby nie należała do plemienia tych samych znanych nam słów. Jakby posiadała inną nazwę, którą dla niej wybrał Leconte de Lisle. Nie poznałem jej znaczenia, bo królestwo tej poezji nie pochodzi z naszego świata.
Był mistrzem dla wielkich poetów urodzonych w XIX wieku. Zapomniany przez nas, osunął się w wyczarowaną przez siebie samego przepaść smutku. Przecierał szlaki niespotykanej przez nas przyrody a bezmiar tkwiącego nad nim nieba zapewne już za jego życia wydał klątwę na czarne od ponurych kolorów myśli. Uczyli się od niego najwięksi z największych. Stéphane Mallarmé i Arthur Rimbaud widzieli w nim jasnowidza poezji. Towarzyszące mu kontrowersje wynikały z tego, że Leconte de Lisle potrafił przekraczać progi zaświatów, zupełnie niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka. Niewielu z nas będzie chciało pojąć doskonałość polinezyjskiego wszechświata w jego wydaniu.
Niektórzy przypisują mu nadmierną posągowość. Być może temu zarzutowi sprzyjają specyficzne opisy strasznych odgłosów przyrody. Lwy i słonie wzbudzają u czytelników nie tylko szacunek ale też poczucie lodowatych a wręcz cudownie nadziemskich bóstw. Jak szybko ten poeta potrafi się przenosić od opisów mrożących krew w żyłach zwierząt do mitologicznego świata Hefajstosa, kującego w rozpalonej kuźni broń. Greckie motywy to nieodłączny element poezji Leconte de Lisle'a. Tak samo jak uśmiercanie diabła, który będąc pierwszym skazańcem usłyszał z ust poety słowa: "Szatan oddał ducha! I rozpadnie się Dzieło sześciu Dni stworzenia!". A jakich wątpliwości dostarczyła mnie osobiście ta mroczna poezja, to pozostawiam do przedyskutowania w innej chwili.