Książkowi kowboje dorośli
Kto nie zaczytywał się w historiach o Indianach i kowbojach w dzieciństwie, niech pierwszy zarzuci na mnie lasso. Kto nie zna książek Karola Maya o Winnetou, niech zbuduje tipi, zaszyje się w nim i nadrobi braki. Dorosłym fascynacja Dzikim Zachodem nie przystoi? Nic bardziej mylnego.
"Będąc młodym, nie zastanawiałem się wówczas nad tym, że dopiero życie jest właściwym i prawdziwym uniwersytetem, w którym uczniowie są pytani co dzień i co godzina", napisał Karol May w Winnetou. A kto z nas zastanawiał się nad prawdziwym uniwersytetem, jakim jest życie, w dzieciństwie? Prawdopodobnie niewielu. Wszystkich za to jednakowo pochłaniały przygody Indian i kowbojów. Kto by się (wtedy i teraz) spodziewał, że moda na czytanie o Dzikim Zachodzie powróci, gdy będziemy starsi?
Westerny powracają na ekrany kin (i wszystkie inne mniejsze i większe ekrany) w wielkim stylu. Za odświeżenie formuły filmów o Dzikim Zachodzie odpowiadają m.in. Quentin Tarantino i jego ostatni spaghetti western "Django", ale także twórcy serialu "Deadwood", którego akcja rozgrywa się w legendarnej, wyjętej spod prawa osadzie rzeczywiście istniejącej w Południowej Dakocie. Deadwood, wówczas niewiele większe od obozowiska, przyciągało różnego autoramentu zbirów i łotrów, zawsze gotowych do wypicia szklaneczki whisky i do najpodlejszych czynów w imię szybkiego wzbogacenia się na gorączce złota. Intrygi knute przez autentyczne i fikcyjne postaci zaludniające serial, w tym przez naprawdę kiedyś żyjącego Billa Wild Hickocka, kompletnie pochłaniają widzów, mimo że pozornie wydają się zupełnie niezwiązane z realiami naszej codzienności (pozornie, bo któż sprzeciwi się, że XXI wiek to nic innego niż inny wymiar Dzikiego Zachodu?).
O ile fascynacja westernowymi klimatami w filmach nikogo specjalnie nie dziwi, o tyle dorosły powrót na Dziki Zachód w literaturze jest zastanawiający. Co nas tak pociąga w kowbojskim świecie? Czy marzy nam się życie spędzone w siodle i w pionierskiej chacie, w świecie wyjętym spod prawa?
Popularność świeżo wydanej na polskim rynku książki Bracia Sisters Patricka deWitta dowodzi, że tak. Co prawda nie jest to typowa powieść kowbojska, bo tytułowi bracia są dość neurotyczni, lecz i tak jest to hołd złożony westernom klasy B, w których rozpadają się miasteczka zachodnich stanów, a do saloonów z nikczemną nonszalancją wkraczają nieustraszeni jeźdźcy w sfatygowanych kapeluszach i z koltem u pasa.
Na widok braci Sisters przelotnie musnęliby rondo kapeluszy bohaterowie powieści E.L. Doctorowa Witajcie w Ciężkich Czasach. Ciężkie Czasy to, podobnie jak Deadwood, amerykańskie miasteczko położone gdzieś niedaleko kopalni złota. Jego mieszkańców terroryzuje Zły Człowiek z Bodie, doprowadzając ich do tzw. ostateczności - kiedy każdy człowiek zawładnięty strachem pokazuje się od najgorszej strony. Jedyną osobą, która ośmiela się stawiać opór władzy Złego Człowieka z Bodie, jest prostytutka. Jednak czy pozbawiona wsparcia może zwyciężyć w tej nierównej walce?
Gdyby owa prostytutka natknęła się na czternastoletniego chłopca z Krwawego południka Cormaca McCarthy'ego i poznała jego historię, pewnie splunęłaby na rękę i podała mu ją, proponując, by zwarli szyki przeciwko panoszącemu się na Dzikim Zachodzie złu. Nie wiadomo tylko, czy chłopiec, który pewnego dnia uciekł z domu od owdowiałego ojca pijaka, odwzajemniłby ten uścisk po tym, jak widział bezlitosne masakry Indian i inne okrucieństwa popełniane w krainach bezprawia.
Czytaliście te książki? Przypominacie sobie tytuły innych literackich westernów? Nie wahajcie się polecić czegoś naprawdę powalającego (chociażby w najgłębsze błocko głównej ulicy jakiegoś zapomnianego miasteczka na Dzikim Zachodzie, gdzie diabeł mówi dobranoc).
Na zdjęciu powyżej Bill Wild Hickock. Źródło - wikipedia.
komentarze [15]
To co polecacie, to dziki zachód bez indian, albo z ich minimalnym udziałem. Zna ktoś może jakieś tytułu z ostatnich 20lat gdzie indianie są głównymi bohaterami?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Książki mojego dzieciństwa:) Do dziś pamiętam jeszcze te emocje..
Oprócz trylogii pamiętam jeszcze to: Płonąca preria
Oczywiście znam.🙂 Szczegółów nie pamietam, ale bardzo mi się podobała. Szukam nowszych tytułów. Takie klasyki przeczytałem chyba wszystkie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"Na południe od Brazos" to lektura obowiązkowa w tym gatunku - jeśli mielibyście przeczytać w życiu tylko jeden western, to powinien być właśnie ten. Ba - gdybym miał w życiu przeczytać jeszcze tylko jedną książkę, to wybrałbym powtórną lekturę tejże.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zaliczam się do osób, które zawdzięczają Braciom Sisters powrót na Dziki Zachód. I jakże sentymentalny jest to powrót! W końcu w warstwie przygodowej jest to łotrzykowska ballada, pełna strzelanin i ucieczek, spotkań z bandziorami, Grizzly i Indianami, polana gorzkim posmakiem whisky...
Ile tytułów odkurzyła w mojej głowie!...
To ja dodam "Powrót Małego Wielkiego Człowieka" także Thomasa Bergera - równie dobry co część pierwsza. Sarkazm na wysokim poziomie! Nawiasem mówiąc to raczej antywestern.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Bardzo polecam "Witajcie w ciężkich czasach", "Krwawy południk" czyta się dość dziwnie, ale również warto przeczytać. To własnie po obejrzeniu Deadwood szukałam z zapamiętałością książek o prawdziwym dzikim zachodzie, bez przesłodzenia. Niestety nic więcej nie znalazłam.
Aha jeszcze "Rącze konie" McCarthego
A ja polecam "Winnetou". Klasyk gatunku i dodatkowo lektura obowiązkowa dla jego fanów;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa również polecam "Na południe od Brazos", lepszej nie ma.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post