Autorka i ilustratorka bajek dla dzieci, tłumacz języka włoskiego, krytyk sztuki. Absolwentka Wydziału Historii Sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Uniwersytetu La Sapienza w Rzymie. W latach 2001–2003 pracownik Muzeum Narodowego w Poznaniu, gdzie wspólnie z Pauliną Broniewską stworzyła Muzealną Akademię Dziecięcą, przedsięwzięcie wyróżnione w Konkursie Muzealne Wydarzenie Roku Sybilla organizowanym przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Autorka polskich i włoskich tekstów krytycznych z dziedziny historii sztuki dawnej i współczesnej. W latach 2002–2011 mieszkała w Rzymie. Od 2011 roku mieszka w Brazylii.
W końcu lat 80. wieku została dostrzeżona i poprowadzona przez Danutę Wawiłow, dzięki której jej wiersze zaczęły pojawiać się w czasopismach dla dzieci i młodzieży oraz antologiach młodych poetów. W latach 90. była członkinią KLAN-u (Klubu Ludzi Artystycznie Niewyżytych),organizacji powołanej przez Danutę Wawiłow, zrzeszającej młodych, utalentowanych poetów z całej Polski. Współpracuje z czasopismami dla dzieci („Świerszczyk”, „Mały Przewodnik Katolicki”, w latach 2004–2009 „Miś”) i pismami dla dorosłych, poświęconymi literaturze dziecięcej („Guliwer”, „Ryms”). Laureatka ogólnopolskich konkursów literackich i plastycznych oraz inicjatyw edukacyjnych.http://www.elizapiotrowska.com/
Pod tą żółtą okładką kryje się historia od której robi się ciepło na sercu, tak samo jak po zjedzeniu gorącej szarlotki z lodami 😀.
Czytasz i się uśmiechasz do siebie. Ta historia jest jak parujące kakao, gdy ma się zły dzień, jak plasterek na duszę, gdy potrzebujemy odrobiny otuchy. Jest prosta, nie przegadana, zabawna. I tyle wystarczy 💛
Pewnego dnia Wojtek, Arek i Adaś znajdują w jeziorze coś dziwnego. Okazuje się, że to stary aparat fotograficzny, do tego sprawny i z filmem w środku. Wraz z pomocą taty Wojtka urządzają ciemnie i wywołują to co się na nim znajduje. 10 zdjęć, a na nich jakiś budynek, dwie uśmiechnięte dziewczynki i jeszcze jedno z całą ich grupą na pomoście. I to jedno najważniejsze dziewczyna na koniu. Chłopcy ja urzeczeni wyparują się w rumiana twarz dziewczynki a w ich sercach rodzi się potrzeba jej odnalezienia.
To nie będzie takie proste. Zdjęcia wydają się stare. Miejsca niby znane, a jednak. Na szczęście dobrzy z nich detektywi i dziewczynka - Helenka się odnajduje. Jakie jest ich zdziwienie jak się okazuje starszą, siwiutka panią. Ale jak to? Czyżby czas ich oszukał? Ktoś tu ma jednak sporego farta, bo Pani Helenka ma wnuczkę 😁
Pisząc te słowa, aż cała się uśmiecham na wspomnienie niedawno przeczytanej książki. Bo powiem Wam ja się zupełnie nie spodziewałam co w niej dobrego znajdę. Jak bardzo jest mi ona potrzeba.
Fajnie, że bohaterowie są w podobnym wieku jak mój starszy syn, bo on też słuchał jak urzeczony 😄
To trzecia książka z serii i już wiem, że dwie pierwsze też przeczytamy.
To najlepsza moim zdaniem z przeczytanych dotąd przeze mnie książek o Tupciu Chrupciu. Może duży wpływ na tę ocenę ma to, że moja córka również ma dużą potrzebę samodzielności, nie zmienia to jednak faktu, że temat ten został dobrze pokazany i rozpracowany. Widzimy tu różne sytuacje z jakimi boryka się Tupciu, w każdej mamy wyważoną i spokojną reakcję czy to rodziców, czy opiekunki w przedszkolu. Pokazane jest zrozumienie i wsparcie kierowane do dziecka, co dla mnie jako dla mamy również jest bardzo ważne.