Wigilia – czy tylko w tę jedną noc rozumiemy zwierzęta? Pisarze „tłumaczą” ich mowę od lat

Remigiusz Koziński Remigiusz Koziński
24.12.2023

Dar rozumienia zwierząt w wigilijną noc związany jest z tradycją przedchrześcijańską. W noc Szczodrych Godów można było podsłuchać, o czym mówią mieszkańcy obory czy chlewa. Czytelnicy, dzięki pisarzom, mogą spojrzeć na świat oczami innych gatunków i zrozumieć ich głosy nie tylko w noc zimowego przesilenia. Mogą przejrzeć się w ich oczach jak w lustrze. Zapraszam na wędrówkę i uprzedzam: nie zawsze to, co Państwo usłyszą, będzie miłe.

Wigilia – czy tylko w tę jedną noc rozumiemy zwierzęta? Pisarze „tłumaczą” ich mowę od lat

Zwierzęta mówią – to truizm

Słuchanie zwierząt było dość ryzykowne, ponieważ krowom czy koniom bytującym tuż za ścianą mogło się wypsnąć, kto z mieszkańców ludzkiej izby opuści ziemski padół w nadchodzącym roku.

W świecie Słowian zwierzęta rozumiało się, i to nie zawsze, tylko w jedną noc w roku… Jakiś tysiąc, może nawet dwa tysiące lat wcześniej w dużo cieplejszej niż słowiańskie bory Grecji panowie Hezjod i później Ezop zaczęli nadawać zwierzętom cechy ludzkie. Utwory Ezopa się nie zachowały, ale ich adaptacje, tłumaczenia, ślady i inspiracje towarzyszyły czytelnikom w tomach podpisywanych przez Biernata z Lublina, Ignacego Krasickiego, Jeana de la Fontaine’a czy też Adama Mickiewicza. Przedstawiciele innych gatunków mówili w ludzkich językach, zachowywali się jak przedstawiciele homo sapiens.

Głosy zwierząt, które tradycja wpisuje w ciszę jednej z najdłuższych nocy w roku, rozbrzmiewają więc w literaturze od bardzo, bardzo dawna. Najpierw udzielano im głosu w duchu humanizmu – cechy zwierzęcych bohaterów były alegoriami ludzkich wad i zalet. Posthumanizm, współczesna koncepcja filozoficzna, strąca nasz gatunek z piedestału. Czyni z niego wcale nie najważniejszy element skomplikowanej sieci powiązań w świecie organizmów żywych (choć coraz częściej dołączają do niego także sztuczne inteligencje, byty nie-ludzkie i nie-zwierzęce).

Inne gatunki zwierząt komunikują się ze sobą, a czasem i z nami – tego raczej już nikt nie neguje, niezależnie od tego, czy płyniemy z nurtem humanizmu, posthumanizmu, czy też ani o jednym, ani o drugim nie słyszeliśmy. Kartezjański model zwierzęcia-maszyny odchodzi do lamusa, i dobrze.

Zupełnie osobną kwestią jest nasze rozumienie sposobów owej komunikacji.

A pisarze i poeci? Oddają pole zwierzęcej narracji, czy to odzwierciedlającej ludzkie przywary, czy też wpisującej się w nasze rozumienie sposobu myślenia innych gatunków niż człowiek.

Orwell i Themerson – jeszcze alegorycznie

Bohaterowie „Folwarku zwierzęcego” (Rebisposłużyli George’owi Orwellowi do zobrazowania bardzo konkretnych osób lub ich grup. Świnie Napoleon i Major, koń Boxer czy zgryźliwy osioł Beniamin legitymowali się zdecydowanie ludzkimi cechami, wielu interpretatorów dopasowuje ich do konkretnych postaci rosyjskiego (i nie tylko) komunizmu lub – jak kto woli – animalizmu. Bohaterowie „Folwarku zwierzęcego” prowadzili dyskusje, wypowiadali się, komentowali to, co dookoła.

Podobnie alegoryczne, acz bardziej groteskowe i zdecydowanie bardziej posthumanistyczne jest społeczeństwo zamieszkujące termitierę w „Wykładzie profesora Mmaa” (W.A.B.Stefana Themersona. Książka powstawała w trudnym czasie II wojny światowej. Tytułowy Mmaa zajmuje się przede wszystkim wielką Łysą Małpą. Gatunek ów jest bardzo trudny do węchowych badań (termity są, przypominam, ślepe). Wielu dzielnych i zdolnych badaczy zginęło unicestwionych jednym ruchem ręki obiektu dociekań profesora. Themerson posłużył się społeczeństwem termitów, żeby ukazać problemy trapiące ludzi, przyprawiając opowieść sporą dozą ironii. Niemniej sam Mmaa wypowiada się na kartach książki własnym głosem. Jego monolog przeplatany jest obserwacjami i analizami zachowań audytorium. Czytelnik wywęszyć może sporo na temat swojego gatunku, pod warunkiem że skieruje swoje antenki vel czułki we właściwą stronę.

Czworonożni bohaterowie Jacka Londona, Jamesa Curwooda i Tytusa Karpowicza

Biały Kieł, Buck z „Zewu krwi”, Niua i Miki, czyli „Włóczęgi północy” (Prószyński i S-ka), Szara Wilczyca i jej syn Bari grają główne role w utworach, jednak są obserwowani niejako z boku, trochę jakbyśmy oglądali film przyrodniczy o wilku, psie czy niedźwiedziu. Głos narratora (niech to będzie doskonały angielski Davida Attenborough czy aksamitny alt Krystyny Czubówny) opisuje emocje czworonożnych bohaterów, niemniej trudno powiedzieć, że postrzega świat ich zmysłami.

Ostatnie strony „Zewu krwi” są nieomal symbolicznym zerwaniem z ludzkością, z podłością, którą niosą swoim pobratymcom inne ludzkie istoty.

Gdzieś pobrzmiewają w tym wszystkim echa filozofii Thoreau. Zresztą Jan Thoreau, wędrowny skrzypek, to bohater jednej z „człowieczych” powieści Curwooda. Zarówno u Jacka Londona, jak i u Jamesa Olivera Curwooda więcej jest opisu świata innych gatunków czynionego ludzką ręką niż próby analizy rzeczywistości w sposób zbliżony do zwierzęcego.

Podobnie przyrodniczy punkt widzenia przyjmują książki polskiego autora Tytusa Karpowicza. Rysie we „Władcy doliny Morskiego Oka” (Wydawnictwo Lubelskie), dziki w „Szlakiem czarnego zwierza” (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza) czy „Bałabuszka, złoty lis” (Oficyna Wydawnicza ATUT) są niewątpliwie głównymi bohaterami, obserwujemy je jednak z mniej lub bardziej ludzkiej perspektywy.

Wymienione wyżej pozycje, a już szczególnie ich filmowe adaptacje, klasyfikowane są w kategoriach literatury dziecięcej lub młodzieżowej, co wydaje mi się kategoryzacją głeboko nieprawdziwą.

Franz Kafka, Michaił Bułhakow, Andrzej Zaniewski, Tytus Czyżewski – więcej empatii dla dorosłych

W przypadku wymienionych autorów jedno mamy zagwarantowane od razu. Nikt nie postawi ich dzieł na półce z literaturą dziecięcą. „Przemiana” (POTOP) Franza Kafki niemal symbolicznie przenosi narrację między gatunkami. Gregor Samsa budzi się zamknięty w chitynowym pancerzu i od tego momentu aż do końca spogląda na świat z owadziego wnętrza.

„Dociekania psa” (Rękodzielnia ARHAT) tegoż autora to już zwierzęca narracja pierwszoosobowa. Dociekania i analiza świata z perspektywy najbliższych nam, ludziom, czworonogów. Zwierzęce głosy pojawiają się też w innych utworach Kafki, dając mu narzędzie do często dość ironicznego opisu świata ludzi. „Śpiewaczka Józefina, czyli naród myszy” czy też „Schron” to opowiadania, w których to, co dookoła, opisane jest z perspektywy innych istot, w drugim wypadku mocno nieokreślonej – wiadomo jedynie, że nieludzkiej.

Michaił Bułhakow i jego „Psie serce” (Vis-á-Vis/Etiuda) to bolszewicka Rosja z psiej perspektywy. Nie ma tu co prawda klasycznego oddania głosu głównemu bohaterowi – Szarikowi, niemniej zaczyna on w pewnym momencie mówić po ludzku. To jednak wynik eksperymentu medycznego. Jaki to eksperyment? W poszukiwaniu odpowiedzi odsyłam Państwa do lektury.

To, co zwierzęta mówią w pierwszą noc Szczodrych Godów czy też – jak kto woli – w Wigilię Bożego Narodzenia, niekoniecznie musi być miłe sercu tego, kto owe dialogi podsłucha i je zrozumie. Trzeba potem z nowo zdobytą wiedzą egzystować. Tak będzie po lekturze „Szczura” Andrzeja Zaniewskiego (Kopia). Tu znów pojawia się narracja pierwszoosobowa, opis okrutnego świata widzianego ze szczurzej perspektywy. Nasz gatunek, i będzie to eufemizm, nie wygląda dobrze w oczach narratora tej książki.

No i wreszcie „Tygrys” Tytusa Czyżewskiego – niezwykły wiersz, jak dla mnie pisany właśnie z tygrysiego punktu widzenia, tego, kto „na sinej łapie stąpa cicho”. To, że poeta operował pędzlem, bardzo jest tu widoczne. Który jednak malarz jest w stanie spojrzeć na świat przez zielone oko pręgowanego króla dżungli?

Richard Adams, Ewa Zgrabczyńska i Leonie Swann opisują zwierzęce światy głosami ich mieszkańców

„Wodnikowe Wzgórze” Richarda Adamsa (Wydawnictwo KROPKA) to wśród zwierzęco-narracyjnej literatury pozycja niezwykła. Podobnie zresztą jak kontynuacja, czyli „Opowieści z Wodnikowego Wzgórza” (Zysk i S-ka). Autor napisał fantasy (choć pewnie wielbiciele i znawcy gatunku będą mnie chcieli za to porównanie zlinczować) osadzone w świecie… królików. Jak powstał ich świat? Oddajmy głos, jak to w tę najdłuższą i niezwykłą noc być powinno – królikom właśnie: „Dawno temu Frys stworzył świat. Stworzył on wszystkie gwiazdy, a świat jest jedną z nich. Gwiazdy powstały z rozrzuconych po niebie jego bobków…”. Pamiętajcie o tym, Państwo, patrząc w rozgwieżdżone zimowe niebo, i patrzcie uważnie pod nogi.

Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu, spędza z przedstawicielami gatunków innych niż ludzki tak wiele czasu, że nie powinno dziwić, że w jednej z jej książek, dedykowanej dzieciom, także pojawia się zwierzęca narracja. Z tomu „Łapa w łapę. Sekretne życie leśnych zwierząt” (Znak Emotikonmłody czytelnik dowie się sporo o zwierzęcym świecie, oglądając go oczami (może i nosami) dwóch młodych łajek: Norda i Łajmy.

No i wreszcie książka, która mnie urzekła: „Sprawiedliwość owiec” (Amber), a także jej kontynuacja „Triumf owiec. Thriller a zarazem komedia filozoficzna” (Amber). Leonie Swann, niemiecka autorka, napisała… kryminał. Z owczej perspektywy. Stado znajduje swego pasterza przebitego szpadlem i postanawia odnaleźć mordercę. Drogą… hmm… dedukcji. Oczywiście ów żartobliwy eksperyment pisarski straciłby sporo na urodzie, gdyby zacząć go rozbierać na czynniki pierwsze z posthumanistycznej perspektywy. Z drugiej jednak strony u Leonie Swann sporo też filozofii. Czyż stwierdzenie, że dusza opuszcza ciało, gdyż… ma wrażliwy nos, a ciało po śmierci brzydko pachnie, nie jest nieomal metafizyką realistyczną?

Krzyk: „Dość!” Doroty Sumińskiej

Na koniec nie będzie miło. Dorota Sumińska, lekarka weterynarii, używa w swoich książkach zwierzęcej narracji pierwszoosobowej. Jamnik Bobik opisuje świat ze swojego punktu widzenia na kartach „Świata według psa” (Wydawnictwo Literackie).

Z kolei w „Dość. O zwierzętach i ludziach, bólu, nadziei i śmierci” (Wydawnictwo Literackie) narracje zwierzęca i ludzka przeplatają się. Przeplatają się także sposoby pisania: chłodny, naukowy z niezwykle emocjonalnym, który chwilami wbija się jak igły pod paznokcie. Na mnie ta książka wywarła niezwykłe wrażenie – czytając, współodczuwałem. To, co mówią zwierzęta u Doroty Sumińskiej, pozostawia ślad, bardzo bolesny. „Jestem koniem”, „jestem krową”, „jestem rzeźnikiem”. Żeby usłyszeć te wyznania, nie trzeba czekać do najdłuższej nocy w roku. Trzeba przeczytać „Dość” . I nie będzie to miła lektura.

Pamiętajcie, że na każdą z wymienionych książek możecie założyć alert cenowy LC!

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w roku 2022.


komentarze [13]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anakonda  - awatar
Anakonda 26.12.2023 07:44
Czytelniczka

Litości. Drugiego człeka nie rozumiemy, nie słuchamy, olewamy, omijamy, wykorzystujemy, a bierzemy w kółko na tapet zwierzęta. Chyba chcemy, żeby nas wyśmiały, bo gdyby umiały się komunikować tak by zrobiły. Zarozumialstwo człowieka jest nieskończone... 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka Żelazna - awatar
Agnieszka Żelazna 26.12.2022 08:10
Czytelniczka

Nasza psinka jest z nami od 11-tu lat i nauczyłam się odczytywać sygnały jakie nam wysyła. Ona również doskonale odnajduje się w naszym świecie. Ale co ze zwierzętami, które są bite, dręczone i nigdy nie zaznały miłości, ciepła? ...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 27.12.2022 16:22
Redaktor

Ich głosy słychać zdecydowanie w książce Doroty Sumińskiej.  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka Żelazna - awatar
Agnieszka Żelazna 27.12.2022 16:38
Czytelniczka

Chciałabym przeczytać, ale nie wiem czy udźwignę psychicznie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 27.12.2022 17:02
Redaktor

Jeśli Pani nie jest pewna, to może rzeczywiście lepiej nie. Jestem dosyć pancerny, a mnie poorało...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka Żelazna - awatar
Agnieszka Żelazna 28.12.2022 16:45
Czytelniczka

To lepiej nie. Wyjątkowo źle znoszę wszystko, co dotyczy krzywdzenia zwierząt. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lucy Fair - awatar
Lucy 25.12.2022 21:29
Czytelniczka

Mnie po obejrzeniu Ósmego Pasażera Nostromo nawiedził Xenomorph lecz powiedziałam mu, że skoro nie ma u mnie szans, to niech znajdzie sobie kogo innego i żeby do wigilii nie czekał. Był tak miły i ze zrozumieniem, iż spełnił mą prośbę w mgnieniu oka.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 27.12.2022 16:24
Redaktor

Rozumiem, że dar zrozumienia był Pani dany jeszcze przed nocą Przesilenia Zimowego? Swoją drogą ciekawe, czy powstały jakieś książki z pierwszoosobową narracją istoty pozaziemskiej. Myślę, że tak, chociaż żadna nie przychodzi mi na myśl. Byłoby to klasyczne podejście post-humanistyczne.
 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy Fair - awatar
Lucy 27.12.2022 18:36
Czytelniczka

Pierwszoosobowa narracja? Proszę obejrzeć pełnometrażowego Hardcore Henry w... sieci.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy Fair - awatar
Lucy 27.12.2022 18:39
Czytelniczka

Tak, przed nocą. Miałam wówczas 11 lat.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Emma  - awatar
Emma 25.12.2022 20:30
Czytelniczka

Ja wiem, co by powiedziały dwie moje rozpieszczone kotki znajdy. Mówią mi to każdego dnia ocierając się o mnie i mrucząc na moich kolanach. Mówią, że dobrze nam razem. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 25.12.2022 19:34
Redaktor

Jak bardzo czasem nie rozumiemy tego, co inne gatunki próbują nam powiedzieć (a może nie chcemy zrozumieć) pokazuje książka Dobry wilk. Tragedia w szwedzkim zoo... No i znów szwedzka - tragedia w Furivik...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 24.12.2022 21:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post