rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Kiedy pierwszy raz sięgnęłam po "Okrutnego księcia", poddałam się po kilkudziesięciu stronach. Przeszkadzał mi prostacki miejscami język (co, jak się potem dowiedziałam, jest winą tłumacza, bo w oryginale to ponoć właśnie język zachwycił tylu czytelników), sposób kreacji postaci też mnie nie zachęcił, a sama historia była dla mnie mdła, nieciekawa i miałam wrażenie, że to jakaś paranormalna telenowela przekształcona w książkę. Po ponownym podejściu do historii wykreowanej przez Holly Black i zagłębieniu się w fabułę jej powieści stwierdzam, że jest ona miła, lekka i przyjemna, fakt - dość przewidywalna, miejscami strzelałam "face palmy" z powodu naiwności i głupoty głównej bohaterki, ale mimo wszystko fajnie spędziłam czas na czytaniu tejże książki. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, bo mimo kilku wad i niedociągnięć mam nadzieję, że w "Złym królu" autorka rozwinie niektóre wątki i pociągnie tą historię w ciekawy sposób. "Okrutny książę" to mój "guilty pleasure", bo kurcze, ta książka nie jest ambitna ani szczególnie wybitna, ale tak się wkręciłam w losy Jude i Cardana, że nie mogę sobie odmówić kontynuowania tej serii.

Kiedy pierwszy raz sięgnęłam po "Okrutnego księcia", poddałam się po kilkudziesięciu stronach. Przeszkadzał mi prostacki miejscami język (co, jak się potem dowiedziałam, jest winą tłumacza, bo w oryginale to ponoć właśnie język zachwycił tylu czytelników), sposób kreacji postaci też mnie nie zachęcił, a sama historia była dla mnie mdła, nieciekawa i miałam wrażenie, że to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Podróże z Herodotem" to, jak sam tytuł wskazuje - książka-droga, w której doświadczamy nie tylko relacji z dalekich wypraw autora, ale również cofamy się tysiące lat wstecz, by u boku snującego opowieść Herodota zagłębić się istotę starożytności, żyjących wtenczas cywilizacji i ich wielokulturowości. Książka mnie bardzo zaintrygowała, bo nie spodziewałam się po mojej lekturze konkursowej tak przyjemnych doświadczeń podczas czytania. Historia reportera, który w żyjącym ongiś człowieku odnalazł przyjaciela, który towarzyszy mu w trudach tułaczki jest wyjątkowa, skłania do refleksji. Bardzo mądra książka, która ukazuje wielowymiarowość podróży, zarówno tej ziemskiej, jak i wewnętrznej.

"Podróże z Herodotem" to, jak sam tytuł wskazuje - książka-droga, w której doświadczamy nie tylko relacji z dalekich wypraw autora, ale również cofamy się tysiące lat wstecz, by u boku snującego opowieść Herodota zagłębić się istotę starożytności, żyjących wtenczas cywilizacji i ich wielokulturowości. Książka mnie bardzo zaintrygowała, bo nie spodziewałam się po mojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:



Na półkach:

"Silmarillion" to niezwykła antologia wiedzy na temat Pierwszej Ery, patetycznego (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) i niesamowicie poetyckiego początku Ardy, Amanu oraz Śródziemia, którego dotyczy późniejszy "Władca Pierścieni", wojen i czasów błogiego pokoju wśród Valarów, Pierworodnych oraz Drugiego Pokolenia Dzieci Iluvatara. Język i podniosły klimat wprowadzony za jego sposobem idealnie oddaje nastrojowość tamtejszych wydarzeń, Tolkien nie poskąpił również pięknych i bardzo tkliwych opisów, które absolutnie mnie zachwyciły i sprawiły, iż jeszcze mocniej pokochałam tę książkę. Historie zawarte na kartach "Silmarillionu" wymagają od czytelnika większego lub mniejszego skupienia, gdyż mnogość nazw i imion może z początku przytłoczyć i zniechęcić, jednakże z biegiem stron jesteśmy na tyle obyci z nimi, iż większość z nich da się zapamiętać. Podsumowując, Tolkien to mój bezkonkurencyjny mistrz literatury fantasy, a jego twórczość trafiła do mojego serca i na zawsze w nim pozostanie. "Silmarillion" jest gratką dla dociekliwych miłośników Śródziemia i jego obszernej historii, której początek odkrywamy właśnie za sprawą tegoż dzieła. Gorąco polecam <3

"Silmarillion" to niezwykła antologia wiedzy na temat Pierwszej Ery, patetycznego (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) i niesamowicie poetyckiego początku Ardy, Amanu oraz Śródziemia, którego dotyczy późniejszy "Władca Pierścieni", wojen i czasów błogiego pokoju wśród Valarów, Pierworodnych oraz Drugiego Pokolenia Dzieci Iluvatara. Język i podniosły klimat wprowadzony za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie dopłynęłam do końca cudownej, niepowtarzalnej i absolutnie niezwykłej historii, jaką wykreował Tolkien. Dopłynęłam, ponieważ tylko tak mogę opisać moje odczucia podczas czytania dwóch ostatnich ksiąg "Władcy pierścieni". Wydarzenia zawarte na ich kartach całkowicie mnie oczarowały, nieraz zmroziły krew w żyłach albo wbiły w fotel tak, że nie sposób było oderwać się choć na chwilę od lektury. Tolkien w magiczny sposób wpływa na wyobraźnię i umysł czytelnika poprzez barwne opisy i liczne złote myśli, ukryte między wierszami tejże powieści. Język, którym operuje autor jest bogaty w wiele środków artystycznych, które świetnie oddają klimat opisywanego miejsca. Bohaterowie są nieszablonowi, każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy, niepowtarzalny. Nadmienię, iż finał oraz końcówka absolutnie zmiotła mnie na kolana - jest to najlepsze, najpiękniejsze i zarazem najsmutniejsze zakończenie z jakim się spotkałam. "Władca pierścieni" to wybitna i obąwiązkowa lektura dla młodszych i starszych fanów literatury fantastycznej. Ja tymczasem, kiedy otrząsnę się z wrażenia, jakie zrobił na mnie "Powrót króla", zabiorę się za dodatki oraz inne książki z uniwersum Śródziemia.

Właśnie dopłynęłam do końca cudownej, niepowtarzalnej i absolutnie niezwykłej historii, jaką wykreował Tolkien. Dopłynęłam, ponieważ tylko tak mogę opisać moje odczucia podczas czytania dwóch ostatnich ksiąg "Władcy pierścieni". Wydarzenia zawarte na ich kartach całkowicie mnie oczarowały, nieraz zmroziły krew w żyłach albo wbiły w fotel tak, że nie sposób było oderwać się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie umiem znaleźć odpowiednich słów, które oddadzą w pełni to, jak zachwycona jestem trzecią oraz czwartą księgą "Władcy Pierścieni". Nie będę się rozpisywać, bo już czuję, iż moja wypowiedź nie będzie zbyt logiczna. Powiem tyle, że absolutnie podtrzymuję opinię o poprzednim tomie i czekam na więcej <3

Nie umiem znaleźć odpowiednich słów, które oddadzą w pełni to, jak zachwycona jestem trzecią oraz czwartą księgą "Władcy Pierścieni". Nie będę się rozpisywać, bo już czuję, iż moja wypowiedź nie będzie zbyt logiczna. Powiem tyle, że absolutnie podtrzymuję opinię o poprzednim tomie i czekam na więcej <3

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie sposób ubrać w słowa mój zachwyt nad tolkienowskim piórem, jednakże postaram się choć po części wyrazić to, co czuję po lekturze pierwszego tomu "Władcy Pierścieni". Po książkę sięgnęłam za namową przyjaciółki, która, muszę to przyznać, nie omyliła się co do mojego gustu czytelniczego, a nawet była zaskoczona tym, iż powieść, przed której przeczytaniem się od dłuższego czasu wzbraniałam, może mnie tak oczarować. Co mnie urzekło? Wspaniali, nieszablonowi bohaterowie, cudowny klimat, emocje ukryte między wierszami tejże historii, oryginalność, z której pan Tolkien słynie, a ogółem - całość uniwersum Śródziemia, bo nie oszukujmy się - żeby coś takiego stworzyć, trzeba mieć niezły "łeb". Opisy niesamowitych miejsc, w których dzieje się akcja, działają na ogromny +, nie są nudne ni monotonne. Od razu po skończeniu "Drużyny Pierścinia" sięgnęłam po "Dwie wieże", gdyż nie sposób rozstać się z Powiernikiem Pierścienia Frodem, wiernym Samem, zabawnymi Pippinem i Merry'm, mężnym Aragornem, postawnym Gimlim, mędrcem Gandalfem oraz czarującym i wojowniczym Legolasem - ich historia wciąga, a właściwie pochłania czytelnika w całości ;) Serdecznie polecam zapoznać się z "Władcą Pierścieni", bo niedość, że to klasyka i prekursorka swego gatunku, to jest niesamowitą podróżą w głąb wyobraźni.

Nie sposób ubrać w słowa mój zachwyt nad tolkienowskim piórem, jednakże postaram się choć po części wyrazić to, co czuję po lekturze pierwszego tomu "Władcy Pierścieni". Po książkę sięgnęłam za namową przyjaciółki, która, muszę to przyznać, nie omyliła się co do mojego gustu czytelniczego, a nawet była zaskoczona tym, iż powieść, przed której przeczytaniem się od dłuższego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z historią ekstrawaganckiej Lou oraz czarującego Willa zaznajomiłam się poprzez głośną ekranizację, ale dopiero po niespełna roku od jej obejrzenia zdecydowałam się sięgnąć po książkę. I coż mogę powiedzieć? - miła, przyjemna, niekiedy zabawna, innym razem poruszająca lektura, której tematyka zachacza o kontrowrsyjną do dziś sprawę eutanazji oraz wynikające z niej dylematy moralne. Wydarzenia zawarte w powieści przedstawione są za pomocą narracji pamiętnikarskiej, którą pod koniec wzbogacają także inne punkty widzenia, dzięki czemu możemy poznać stanowisko drugoplanowych bohaterów wobec sprawy Willa. Co najbardziej mi się podobało? Humor, przede wszystkim sarkastyczne dogryzki głownego bohatera względem Louisy, które sprawiały, iż nierzadko podśmiechiwałam się pod nosem. Jednakże ten mocny aspekt nie przyćmił rzeczy, które niekoniecznie mi się podobały. Gołym okiem można wychwycić kilka błędów logicznych,a niektóre sceny są przesłodzone. Co do głownej bohaterki - Moyes świetnie pokazała jej 'ewolucję', to, jak człowiek potrafi zmienić tor myślenia, gdy jest naprowadzony na odpowiednią ścieżkę. Jej ekscentryczność i odmienność sprawiają, iż nie jest taką typową "szarą myszką", mimo wszystko jednak autorka wpadła w schemat, co niekoniecznie mi przypadło do gustu. Na dodatek Lou bywa denerwująca, a jej puknt widzenia z czasem robi się nużący. Nie wiem, czy wynika to z zamysłu autorki, czy z przypadku, ale niekiedy postępuje naprawdę niemądrze i nie jest to niczym uzasadnione. Zakończenie nie było dla nie żadnym zaskoczniem, ale nie za sprawą znajomości ekranizacji, lecz "cudownego" tytułu drugiego tomu :D Podsumowując: książka warta przeczytania, chociażby z braku innej pod ręką, bo daje tematy do głębszej analizy i zastanowienia się nad swoim zachowaniem. Dostarcza dawki humoru i miło wypełnia czas. Jednakże nie zgadzam się z tym, iż jest to tzw. wyciskacz łez, bo a) naprawdę rzadko płaczę przy książkach, b) nie rozumiem, czym tu się wzruszać, bo znam wiele lepszych książek o tematyce zakazanej, niespłnionej miłości. Cały ten hajp nie ma dla mnie trwałej podstawy, jednakże mimo wszystko potrzymuję zdanie, iż jest to całkiem dobra książka.

Z historią ekstrawaganckiej Lou oraz czarującego Willa zaznajomiłam się poprzez głośną ekranizację, ale dopiero po niespełna roku od jej obejrzenia zdecydowałam się sięgnąć po książkę. I coż mogę powiedzieć? - miła, przyjemna, niekiedy zabawna, innym razem poruszająca lektura, której tematyka zachacza o kontrowrsyjną do dziś sprawę eutanazji oraz wynikające z niej dylematy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Confess" to moje pierwsze i - mam nadzieję - nie ostatnie spotkanie z Colleen Hoover. Po książkę sięgnełam wczorajszego popołudnia i nie odłożyłam, dopóki nie skończyłam, a to o czymś znaczy ;) Wciągnęła mnie od pierwszych stron i sprawiła, iż chętnie śledziłam tę historię. Jej największym atutem jest motyw sztuki, bardzo mi zresztą bliski, gdyż sama tworzę, a dzieła Owena naprawdę mnie zainspirowały. Największym zaskoczeniem były dla mnie nieoczekiwane zwroty akcji, a po romansie dla młodzieży nie spodziewałam się ich. W pewnych momentach tak się wzruszyłam, że byłam bliska płaczu, kiedy indziej zaś podśmiechiwałam się pod nosem. Cała fabuła jest bardzo przyjemna i angażująca, a tajemnice skrywane przez bohaterów działają na wielki plus +. Z pewnością w najbliższym czasie zaznajomię się z innymi powieściami Colleen

"Confess" to moje pierwsze i - mam nadzieję - nie ostatnie spotkanie z Colleen Hoover. Po książkę sięgnełam wczorajszego popołudnia i nie odłożyłam, dopóki nie skończyłam, a to o czymś znaczy ;) Wciągnęła mnie od pierwszych stron i sprawiła, iż chętnie śledziłam tę historię. Jej największym atutem jest motyw sztuki, bardzo mi zresztą bliski, gdyż sama tworzę, a dzieła Owena...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Heartland to schronisko dla koni, wtulone między wzgórza Virginii, ale i coś więcej. To miejsce jedyne w swoim rodzaju - gdzie leczone są blizny przeszłości, gdzie przerażone i źle traktowane konie uczą się od nowa ufać ludziom..."
Jako miłośniczka koni i od niedawna jeździec, widzą tę książkę na bibliotecznej półce, od razu po nią sięgnęłam. Kilka lat temu, będą razem z babcią w tej właśnie bibliotece przykłuła moją uwagę na tyle długo, że wypożyczyłam ją. Przeczytałam i badzo mi się podobała, dlatego sięgnęłam po kilka kolejnych tomów. Z czasem dowiedziałam się, że w mojej bibliotece jest tyko 6 czy 7 powieści z tej serii, a przeczytawszy je szybko zapomniałam o tych książkach i zaczęłam zaczytywać się innych młodzieżówkach. Tak więc będąc ostatnio w tejże bibliotece przypomniałam sobie moje młodzieńcze uwielbienie dla tej serii i bez wachania pożyczyłam pierszy tom. Pochłonęłam tę książkę w jeden dzień, poneważ jest króciótka, bardzo przyjemnie się ją czytało. Jest to powieść o Amy, córce kobiety, która "rozumie konie" i umie z nimi rozmawiać. Prowadzi terapie, pozwalające uleczyć dawne lęki czy blizny przeszłościu u koni i kuców, od tych prywatnych włąścicieli, po zbłąkane, porzucone zwierzęta. Pewne zdarzenie burzy jednak cały harmonijny pożądek w życiu dziewczyny i na skutek czego zmienia się jej całe życie. Jedynie konie dają jej ulgę w smutku i poczuciu niezrozumienia przez rodzinę. W nich znajduje prawdziwych przyjaciół, a w ich boksach czuje się lepiej niż we własnym pokoju. Jednak te szlachetne zwierzęta niosą za sobą wiele różnych historii, zarówno tych szczęśliwych, jak i traumatycznych. W ich oczach zobaczymy prawdę , czystą i prawdziwą, a jest ona nieraz niezrozumiała, nie chcemy się z nią poodzić. A co Amy zobaczy w oczach koni, którymi zajmowała się niegdyś jej mama?
Historia z pewnością jest tą z "drugim dnem". Z jedej strony idealna powieść dla dziecki i młodzieży, pozwalająca zagłębić się w koński świat i miło spędzić czas, śledząc losy piętnastoletniej miłośniczki koni. Ta książka ukazuje również głębię ludzkiego cierpienia, pokazuje, że bez względu na okoliczności i to, co mówią inni, powinniśmy walczyć i nie zważać na przeszkody rzucane nam pod nogi, walczyć do końca, okazywać i otrzymywać wsparcie oraz kochać - te wartości powinny kierować każdym z nas. Polecam serdecznie, a ja już zabieram się za kolejne tomy, a jest i całkiem sporo! :)

"Heartland to schronisko dla koni, wtulone między wzgórza Virginii, ale i coś więcej. To miejsce jedyne w swoim rodzaju - gdzie leczone są blizny przeszłości, gdzie przerażone i źle traktowane konie uczą się od nowa ufać ludziom..."
Jako miłośniczka koni i od niedawna jeździec, widzą tę książkę na bibliotecznej półce, od razu po nią sięgnęłam. Kilka lat temu, będą razem z...

więcej Pokaż mimo to