-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać325
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
Poraz kolejny bardzo się zawiodłam. Opis zapowiadał naprawdę ciekawą historię, a tymczasem już dawno się tak nie wynudziłam. Do rozdziału z aukcją historia nieźle się rozkręcała. A później i lm dalej tym gorzej. Akcja skupiła się głównie na kolejnych zbliżeniach Freyi i Brenta. Gdyby te opisy miały jeszcze jakąś iskrę. Niestety przy każdym kolejnym miałam wrażenie, że to jest lekko zmienione powtórzenie poprzedniej sceny seksu. Główna bohaterka okazała się nieznośnie irytująca. Dowiaduje się tyle rzeczy na temat Brenta, a mimo to dalej się z nim spotyka. Zupelnie znikąd rodzi się wielkie uczucie. Pobocznie dostajemy też wątek z nie do końca wyjaśnioną śmiercią ojca Freyi. Wątek w moim odczuciu został wciśnięty, aby nieco uciekawic historie. Możeby się tak stało, gdyby został bardziej rozbudowany. Podobnie jak wątek brata Brenta Liama. Jeśli chodzi o rodzące się uczucie między Freya, a Brentem, nie poczułam kompletnie nic. Żadnej chemii, pożądania. A nagle wyznania miłości wypadly jak z kapelusza. Zwłaszcza po tym jak Brent skwitował zabicie brata stwierdzeniem, że zasĺużył sobie. Zdecydowanie odradzam tę pozycję.
Poraz kolejny bardzo się zawiodłam. Opis zapowiadał naprawdę ciekawą historię, a tymczasem już dawno się tak nie wynudziłam. Do rozdziału z aukcją historia nieźle się rozkręcała. A później i lm dalej tym gorzej. Akcja skupiła się głównie na kolejnych zbliżeniach Freyi i Brenta. Gdyby te opisy miały jeszcze jakąś iskrę. Niestety przy każdym kolejnym miałam wrażenie, że to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKiedy skończyłam czytać tę historię miałam wiele sprzecznych odczuć. Po opisie i licznych zapowiedziach spodziewałam się czegoś nieco lepszego. Zainteresował mnie wątek z daniem sobie drugiej szansy, ponownym rozkochaniem. Niestety autorka niezbyt udanie poprowadziła ten wątek. Prolog był naprawdę dobry. Od razu nasuwał pytanie co takiego się stało, że wielka miłość Tomka i Ani nagle wygasła. Pełna ciekawości przeszłam do pierwszego rozdziału, a tam spotkałam się z kobietą, która zachowuje się niczym małe dziecko. Każde małżeństwo miewa kryzysy, ale trzeba najpierw ze sobą porozmawiać. A co robi Ania? Oznajmia Tomkowi, że to koniec, że ma kogoś i pakuje manatki po czym opuszcza dom. Myśli tylko i wyłącznie o sobie. Później dowiadujemy się, że nie chodziło o samego nawego faceta, a pracę Tomka. Kiedyś zafascynowana tym, że pisze romanse, teraz nagle zaczyna się tego wstydzić, bo koledzy z pracy stwierdzają, że pisarz romansów nie jest wystarczająco męski. Wątek z podziałem majątku po zmarłej baci Ani wyszedł chyba najnaturalniej ze wszystkich. To właśnie w tamtym pensjonacie Tomek podejmuje liczne próby odzyskania Ani. No właśnie, co do tych prób. Miałam wrażenie jakby jedyne co sobie przypominał to gdzie i jak uprawiali seks. Wielokrotnie powtarzał, że pod tym względem byli do siebie bardzo dopasowani. Okej, rozumiem, mieli fantastyczny seks, ale napewno nie tylko takie chwile przeżyli w pensjonacie. To, co urzekło mnie w kreacji bohaterów, to właśnie kreacja Tomka. Bardzo przeżył rozstanie z Anią i na przekór porzekadle, że faceci są twardzi nie wstydził się okazywać uczuć. Mariusz od początku śmierdział mi na kilometr i już po pierwszym spotkaniu z nim, miałam tylko jedno pytanie dlaczego? Nie dorastał Tomkowi do pięt pod każdym względem. Nadęty gbur i maczo z przerośniętym ego. Długo nie mogłam pojąć czym tak bardzo "ujął" Anię. Z czasem widzimy, że między Anią, a jej nowym partnerem nie jest tak kolorowo. Ania boi się jego napadów agresji, sama przyznaje przed sobą że to nie jest jej pełnia szczęścia. I znowu to pytanie dlaczego? Ani razu nie wspomina, że Mariusz wcześniej był inny, że nagle się zmienił. Z postacią Anki miałam największy zgrzyt. Nawet gdy dowiedziała się o podwójnym życiu Mariusza nie potrafiłam jej współczuć. Ma to czego chciała. Końcówkę można by podsumować znaną życiową frazą, że dopiero jak coś tracimy, bądź możemy stracić doceniamy wartość tego czegoś. Ania unika śmierci i nagle stwierdza, że jednak kocha Tomka, że nie ważne już czym się zajmuje. Podsumowując, jest to przeciętna historia ze zmarnowanym fajnym pomysłem.
Kiedy skończyłam czytać tę historię miałam wiele sprzecznych odczuć. Po opisie i licznych zapowiedziach spodziewałam się czegoś nieco lepszego. Zainteresował mnie wątek z daniem sobie drugiej szansy, ponownym rozkochaniem. Niestety autorka niezbyt udanie poprowadziła ten wątek. Prolog był naprawdę dobry. Od razu nasuwał pytanie co takiego się stało, że wielka miłość Tomka i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDaję dwie gwiazdki za całkiem przyjemny styl. Gdybym miała ocenić fabułę nie dałabym nawet jednej gwiazdki. Opis zapowiadał naprawdę ciekawą historię. Owszem dostałam informację, że będzie to krótkie opowiadanie, ale nie spodziewałam się zaledwie dwudziestuparu stron. Akcja bardzo spłaszczona. Tak naprawdę dostajemy opis seksu i dwie sceny poboczne. Końcówka wyszła dla mnie bardzo sztucznie. Nagle po jednym seksie James zaczyna interesować się Lily, której wcześniej wręcz nie znosił. Przyjeżdża codziennie pod jej kamienicę, bo nie może zapomnieć o kobiecie. Z kolei Lily, ktora uciekła z mieszkania Jamesa zaraz po tym jak się ze sobą przespali, w cudowny sposób uświadamia sobie, że zachowała się jak tchórz i chce spróbować relacji z Jamesem. Autorka miała fajny pomysł, jednak historia wymaga większego rozwinięcia. W tej krótkiej wersji zdecydowanie nie polecam.
Daję dwie gwiazdki za całkiem przyjemny styl. Gdybym miała ocenić fabułę nie dałabym nawet jednej gwiazdki. Opis zapowiadał naprawdę ciekawą historię. Owszem dostałam informację, że będzie to krótkie opowiadanie, ale nie spodziewałam się zaledwie dwudziestuparu stron. Akcja bardzo spłaszczona. Tak naprawdę dostajemy opis seksu i dwie sceny poboczne. Końcówka wyszła dla mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przy niektórych książkach, które wchodziły w skład serii nasuwała mi się myśl, że czasami mniej znaczy lepiej. Podobnie było w przypadku serii "After" pierwszy tom był naprawdę dobry, ale później historia bardzo straciła na jakości, przez przesadne dramy, wątki dodane tylko po to by rozciągnąć akcję. Nie przypadkowo podaję akurat ten przykład, bo czytając serię "Winnych" miał wiele skojarzeń do "After". Owszem nie jest to na zasadzie kopiuj wklej jeden do jednego, ale też mamy popularnego bad boya, szarą myszkę, uczucie rodzące się z nienawiści, traumy z dzieciństwa. Daję 4 gwiazdki jako ocenę całej serii. Jak już wspomniałam na początku pierwszy tom był najlepszy. Relacja między bohaterami rozwinęła się naturalnie. Wątki poboczne związane z przeszłością Noah i Nicka ubrawiły tę historię. Nie miało się odczucia, że są wrzucone na siłę. Dostaliśmy historię miłosną dwójki mlodych osób, którzy odnajdują lekarstwo we wzajemnej miłości. Myślę, że gdyby historia skończyła się na pierwszym tomie wyszłoby to całej serii na lepsze. Po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów drugiego tomu poczułam lekkie zirytowanie i może nawet rozczarowanie, że nie jest już tak naturalnie, że rodzice zamiast troszczyć się o Noah i Nicka, robią wszystko, żeby ich rozdzielić. Bo przecież najważniejszy jest wizerunek. A bomba zrzucona na końcu, kiedy Noah dowiaduje się szokującej prawdy o własnej matce sprawia, że jeszcze bardziej nienawidzę tej kobiety. Po trzeci tom sięgnęłam już z czystej ciekawości jak autorka zakończy tę serię. Prawie całość opiera się na utarczkach Noah z Nickiem. Noah próbuje naprawić zerwaną relację, ale Nick nie chce jest słuchać. Wmawia dziewczynie, że już nie kocha, zabiera jej naszyjnik, który miał być dowodem jego miłości. Po czym nagle pod wpływem chwili słabości uprawia seks z Noah. Tamto zajście jak się później okazuje ma daleko idące skutki. Dziecko, którego spodziewa się Noah zostaje użyte jako element, który na powrót spaja dziewczynę z Nickiem. Od tego momentu historia stała się mniej irytująca. Nick i Noah zaczęli ze sobą rozmawiać, a nie tylko się na siebie wydzierać, zniknęła też pewna toksycznośc w ich relacji. Myślę, że końcówka nieco ratuję całą serię, która zaczynała się obiecująco, a później bardzo straciła na jakości. Językowo tekst jest doyć prosty i przynajmniej ja jako osoba korzystająca wattpada czułam ten wattpadowy styl. Nie jest to jednak wada, bo dzięki temu płynniej się czyta.
Podsumowując pierwszą część z całego serca bym poleciła, drugą bym zdecydowanie odradziła, chociaż niestety jej znajomość jest potrzebna do trzeciej części, a trzecią zaleciłabym przeczytać z ciekawości, żeby zobaczyć jak to wszystko się skończy.
Przy niektórych książkach, które wchodziły w skład serii nasuwała mi się myśl, że czasami mniej znaczy lepiej. Podobnie było w przypadku serii "After" pierwszy tom był naprawdę dobry, ale później historia bardzo straciła na jakości, przez przesadne dramy, wątki dodane tylko po to by rozciągnąć akcję. Nie przypadkowo podaję akurat ten przykład, bo czytając serię "Winnych"...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRzadko daję jakieś książce maksymalną liczbę gwiazdek, ale w przypadku tej historii nie można inaczej. Opowieść wciąga od pierwszej strony. Dostajemy młodą kobietę wrzuconą do nieznanego świata i mężczyznę, na którym spoczywa wiele obowiązków. Na przekór wielu przeciwnościom zakochują się w sobie, a ich miłość jest lekarstwem na życiowy ból. Charlotte wykazuje się niebywałą dojrzałością. Nie opuszcza Jerzego do końca. Nie każda kobieta na jej miejscu byłaby zdolna do takiego poświęcenia nawet w imię miłości. Od początku do końca dostajemy szeroką paletę emocji. Od szczęścia po wzruszenie i smutek. Ostatni rozdział jest niezwykle wzruszający i melancholijny. Jednocześnie jest kwintesencją miłości Charlotty i Jerzego. Z bohaterów pobocznych największą sympatią zapałałam do Brmisley' a i Reynolda. Mieli swoją małą historię, która również mogła doczekać się happy endu. Porównania do astronomii i nieba trafione w punkt. Całość jest tak piękną historią, że po ostatnim zdaniu czuje się zawiedzenie, że to już koniec. Z całego serca mogę polecić tę historię i to nie tylko fanom historycznych romansów.
Rzadko daję jakieś książce maksymalną liczbę gwiazdek, ale w przypadku tej historii nie można inaczej. Opowieść wciąga od pierwszej strony. Dostajemy młodą kobietę wrzuconą do nieznanego świata i mężczyznę, na którym spoczywa wiele obowiązków. Na przekór wielu przeciwnościom zakochują się w sobie, a ich miłość jest lekarstwem na życiowy ból. Charlotte wykazuje się niebywałą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzeczytałam już kilka historii z motywem szybkich wyścigów i ta jest jedną, z tych, które najbardziej mi się podobały. Fajne wstawki z przeszłości. Naturalnie rozwijająca się relacja między bohaterami. I co dla mnie najważniejsze brak toksycznych zachowań. Dostajemy młodych ludzi doświadczonych przez los, którzy w mniej bądź bardziej rozsądny sposób próbują jakoś poradzić sobie w życiu. Mam drobne zastrzeżenia do technicznej strony tekstu, stąd te 7 gwiazdek. Najgorzej wypadły opisy zbliżeń. Zostały opisane, nie wiem do końca jakiego słowa użyć, "mechanicznie", na zasadzie on zrobił to, a ja zrobiłam to. Nie odczułam żadnych emocji przy tych scenach. Za bardzo było to wszystko wprost. Końcówka mocna, wzruszająca. Pokazuje, że jedna nierozsądna decyzja może mieć ogromne konsekwencje i to nie tylko dla nas, ale i naszych najbliższych. Opis ostatniego wyścigu wyszedł bardzo sprawnie oraz obrazowo. Nawet ktoś, kto nie interesuje się motoryzacją bez problemu połapie się we wszystkim. Mimo drobnych niedociągnięć technicznych mogę polecić te historię. Na pewno sięgnę po kolejne tomy.
Przeczytałam już kilka historii z motywem szybkich wyścigów i ta jest jedną, z tych, które najbardziej mi się podobały. Fajne wstawki z przeszłości. Naturalnie rozwijająca się relacja między bohaterami. I co dla mnie najważniejsze brak toksycznych zachowań. Dostajemy młodych ludzi doświadczonych przez los, którzy w mniej bądź bardziej rozsądny sposób próbują jakoś poradzić...
więcej mniej Pokaż mimo toOstatnio rynek wydawniczy bardzo mocno obniżył poziom jakości, ale i tak już dawno nie czytałam historii tak złej, tak nudnej, tak irytującej. Nie ma w niej nic co by mogło ją uratować. Naprawdę zawsze staram się wypatrzeć chociaż jeden mały plusik. Niestety tutaj żadnego nie znalazłam. Travis miał być chyba bad boyem, z ewidentym problemem z agresją. Kto normalny demoluje całe mieszkanie, bo dziewczyna, do której zaczął coś czuć się wyprowadziła? Owszem Zachowanie Abby było nie lepsze. Niby dojrzała kobieta, a nie potrafi zwyczajnie się pożegnać, chociażby głupie cześć. Tworzy się jakiś dziwny trójkąt pomiędzy Abby, Travisem i Parkerem. Abby jest tak rozchwiana, że maskra. Niby spotyka się z Parkerem, a sypia w jednym łóżku z Travisem, aż to właśnie z Travisem traci dziewictwo. Po wszystkim się ulatnia bez jakiejkolwiek rozmowy. Czy tak zachowuje się dojrzały człowiek? Gdybym nie wiedziała, że bohaterowie są na studiach, pomyślałabym, że mam do czynienia z małymi dziećmi, które w razie focha zabierają zabawki i uciekają z piaskownicy. Scena, w której Travis wyznaje Abby, że ją kocha to kolejne kuriozum. Abby stwierdza, że nie mogą być razem, bo chce uciec od życia jakie prowadzi Travis. Chłopak obiecuje, że rzuci dla niej to wszystko. I nagle, o 4 nad ranem Abby dzwoni do Parkera, żeby mu powiedzieć, że chyba kocha Travisa. Zaledwie w przeciągu chwili zmienia diametralnie front. Przekazanie tego Parkerowi przez telefon było dla mnie kolejną dziecinnadą. Drama goni dramę w tej historii i mam wrażenie, że są one tylko po to, aby wydłużyć akcję. Zdecydowanie odradzam tę historię.
Ostatnio rynek wydawniczy bardzo mocno obniżył poziom jakości, ale i tak już dawno nie czytałam historii tak złej, tak nudnej, tak irytującej. Nie ma w niej nic co by mogło ją uratować. Naprawdę zawsze staram się wypatrzeć chociaż jeden mały plusik. Niestety tutaj żadnego nie znalazłam. Travis miał być chyba bad boyem, z ewidentym problemem z agresją. Kto normalny demoluje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJuż dawno żadna książka nie zaskoczyła mnie tak pozytywnie. Czasami zastanawiałam się czy to kwestia mojego wygórowanego gustu czy po prostu mocno spadł poziom wydawanych książek. Obstawiam raczej to drugie. Po przesycie bed boy'ów i mafii dostajemy normalnego faceta, który pokazuje, że prawdziwy/ męski facet nie musi mieć wytatułowego całego ciała, sportowej bryki i milionów na koncie. Może nim być również romantyk, z otwartym sercem, gotowym do pomocy. Po pierwszym spotkaniu niby domyślamy się rozwoju relacji pomiędzy Polą, a Aleksandrem. Jednak nie wszystko okazuje się tak oczywiste. Ich relacja rozwija się dosyć szybko, chociaż na tyle naturalnie, że nie odczuwa się tego pędu. Bohaterowie nie są wyidealizowani. Każdy czymś się wyróżnia. Mimo wszystko najbardziej skradł mi serce Antek. Jego dojrzałość w tak młodym wieku była ujmująca. Zwłaszcza podczas obiadu, kiedy bronił Poli. Miałam w całej historii jednej zgrzyt i małe rozczarowanie stąd siedem gwiazdek. Pola wściekła się, ponieważ Mirek chciał ją przetestować i zobaczyć czy może być z jego przyjacielem Igorem. Każdy przyjaciel na miejscu Mirka zrobiłby podobnie. Od kiedy ostrożność i troska są złe? Zgrzyt ten złagodziło później wytłumaczenie Poli, ale i tak uważam, że jej reakcja była z lekka przesadzona. Poczułam się trochę rozczarowana końcówką. Spodziewałam się, że Monika nie odpuści i posunie się do wszystkiego, żeby odzyskać Igora. A tu nagle okazuje się, że jest poważnie chora. Pod wpływem choroby Monika nagle zmienia zachowanie o 180 stopni. Chce naprawić relację z synem, przeprasza Igora, Polę. I umiera. Miałam wrażenie, że gdyby nie ten guz mózgu Monika nadal byłaby zapatrzoną w siebie egoistką, która myśli wyłącznie o luksusowym życiu. Podsumowując, jest to historia bardzo emocjonalna i niezwykle życiowa. Gdyby autorka nieco inaczej ją zakończyła byłaby to świetna historia, a tak określiłabym ją jako bardzo dobrą. Mimo wszystko z całego serca mogę ją polecić.
Już dawno żadna książka nie zaskoczyła mnie tak pozytywnie. Czasami zastanawiałam się czy to kwestia mojego wygórowanego gustu czy po prostu mocno spadł poziom wydawanych książek. Obstawiam raczej to drugie. Po przesycie bed boy'ów i mafii dostajemy normalnego faceta, który pokazuje, że prawdziwy/ męski facet nie musi mieć wytatułowego całego ciała, sportowej bryki i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCóż... są takie historie, które powinny zostać na wattpadzie i ta zdecydowanie do nich należy. Pomysł na historię był nawet ciekawy, chociaż motyw aranżowanego małżeństwa przewijał się już nie raz. Niestety na dobrym pomyśle kończą się plusy. Stąd dwie gwiazdki zamiast jednej. Główna bohaterka notorczynie mnie irytowała. Powiewała jak chorągiewka na wietrze. Z resztą nie lepiej było z Erickiem. W ogóle nie poczułam chemii między bohaterami. Zaaranżowany ślub wyszedł mega sztucznie. Od kiedy to przysięga małżeńska polega na kiwaniu głową w odpowiednim momencie? I, że Rosslin niczego się nie domyśliła to kolejne kuriozum. Pobocznie do wątku nazwijmy to biznesowego małżeństwa pojawiały się jakieś wstawki ala mafijne. Za mało było emocji i akcji w opisach walki. Z reguły sprowadzało się to do zaledwie kilku zdań. W ogóle miałam wrażenie jakby autorka chciała rozwinąć wiele wątków, ale traktowała je bardzo po macoszemu. Zakochanie się głównych bohaterów nastąpiło nagle i tak naprawdę nie wiadomo z czego. Ot tak, Rossalin nienawidzi Ericka, Erick również odtrąca dziewczynę aż tu nagle wow kocham ją, go. O ile przespanie się z Erickiem można wytłumaczyć, bo zadziałały hormony i pożądanie, to reszta jest zdecydowanie odrealniona. Podobnie było z przyjaciółką Rossalin. Zdradzona przez chłopaka, w którym było na zabój zakochana nagle wchodzi w namiętną, pełną miłości relację z przyjacielem Ericka. Końcówka dosyć przewidywalna. Nie jest to historia godna polecenia. Przez większość czytania bardziej mnie irytowała niż umilała czas. Nie zliczę ile razy wzdychałam z głupiego zachowania Rossalin i Ericka. Aż dziw, że takie coś przeszło przez wydawnictwo.
Cóż... są takie historie, które powinny zostać na wattpadzie i ta zdecydowanie do nich należy. Pomysł na historię był nawet ciekawy, chociaż motyw aranżowanego małżeństwa przewijał się już nie raz. Niestety na dobrym pomyśle kończą się plusy. Stąd dwie gwiazdki zamiast jednej. Główna bohaterka notorczynie mnie irytowała. Powiewała jak chorągiewka na wietrze. Z resztą nie...
więcej mniej Pokaż mimo toSięgnęłam po tę historię, ponieważ zaciekawił mnie wątek z niewidomością głównej bohaterki. I cytując opis jak pokazać miasto, komuś kto nie może nic zobaczyć. Z początku bardzo mi się podobało poprowadzenie tego wątku. Autorka w dość przystępny i naturalny sposób pokazuje jak osoba niewidoma musi sobie radzić z najprostszymi czynnościami. Po czasie zabrkało mi jednak chociaż jednego rozdziału z perspektywy Everly, który by pokazał jej odczucia względem nowo poznanego faceta, zwłaszcza, że nie może go zobaczyć i opiera się tylko na dotyku. Mimo tej drobnej niedogodności byłam naprawdę mile zaskoczona tą historią i gdyby nie nazwijmy to "słaba druga część" dałabym co najmniej 9 gwiazdek, a nie pięć ( jedna więcej za super początek i niezłą końcówkę). Do momentu wylotu Everly historia rozwijała się dosyć płynnie. Oczywiście nie bez małych zgrzytów, bo w moim odczuciu Ray zbyt szybko "zmiękł", porzucając dawne przyzwyczajenia. Urzekła mnie scena w restauracji, gdy Everly zagrała na prośbę Raya i była to chyba jedna z najlepszych scen w całej książce. Po wylocie Everly fabuła nagle zaczęła pędzić i stała się tak chotyczna, że przez moment miałam wrażenie jakbym zaczęła czytać zupełnie inną historię. Dosłownie jakby autorka nie wiedziała jak dalej poprowadzić akcję i doprowadzić do kolejnego spotkania. Everly przechodzi operację oczu, coś co wydaje mi się jest dosyć istonym wydarzeniem, a zostaje potraktowane bardzo po macoszemu. Ray dostaje szokujący telefon na lotnisku, w którym jak się później okazuje słyszy, że zostanie ojcem. Jak to bywa następuje cudowny zwrot akcji. Najpierw mamy poronienie, a później się okazuje, że dziecko nie było Raya. Violetta chciała zatrzymać Raya przy sobie na dziecko, a gdy ten odmówił związku zdecydowała się na aborcję. Everly w tym czasie próbuje umówiać się z innymi facetami, ale nadal tęskni za Rayem. I oczywiście "cudowny zbieg okoliczności" sprawia, że Ray i Everly spotykają się ponownie dzięki wspólnym znajomym i małej pomocy ojca Everly. Tytuł sugeruje, że będzie to świąteczny romans, więc jeśli ktoś nastawia się na kolejną zimową historię z klimatem świąt, będzie mocno zawiedziony. Święta sprowadzają się do krótkiego opisu, paru przemyśleń głównego bohatera na temat gwiazdki, faktu, że Ray urodził się właśnie w Boże narodzenie i tego, że nie lubi świąt. Mocno raziły mnie w oczy wulgaryzmy. Nie są one czymś złym, jeśli stosuje się je w konkretnym zamiarze. Np, żeby podkreślić jakieś emocje, typu wburzenie. Ale gdy pojawiają się one w przemyśleniach głównego bohatera brzmi to bardzo nienaturalnie. Dla przykładu Everly ma wyjeb... na światło. W przypadku opisów zbliżeń też miałam podobny zgrzyt, głównie jeśli chodziło o określanie męskości Raya. Jak przeczytałam o maczudze, to aż poczułam zażenowanie. Owszem język jest dość ubogi jeśli chodzi o określanie męskości, ale czasami można spróbować obejść powtórzenie inaczej. Bo wielokrotnie przez te udziwnienia scena staje się aż niesmaczna. Kreacja bohaterów wyszła nieźle, choć jak już wspominałam, Ray zbyt szybko przeszedł od stanu nigdy się nie zakocham, do jestem zakochany. U Everly wyszło to o wiele naturalniej i płynniej. Końcówka nieco ratuje tę historię, stąd pięć gwiazdek.
Sięgnęłam po tę historię, ponieważ zaciekawił mnie wątek z niewidomością głównej bohaterki. I cytując opis jak pokazać miasto, komuś kto nie może nic zobaczyć. Z początku bardzo mi się podobało poprowadzenie tego wątku. Autorka w dość przystępny i naturalny sposób pokazuje jak osoba niewidoma musi sobie radzić z najprostszymi czynnościami. Po czasie zabrkało mi jednak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDo sięgnięcia po tę historię przyciągnęła mnie okładka oraz opis. Historia zapowiadała się naprawdę ciekawie. I pierwsze rozdziały rzeczywiscie czytało się bardzo przyjemnie, ale im dalej brnęłam w fabułe tym mój entuzjazm i początkowy zachwyt malały, aż w końcu prawie spadły do zera. Najwięcej zastrzeżeń mam do kreacji bohaterów i relacji między nimi. Oboje zachowują się dziecinnie. Jak pojawia się jakis problem, notabene czasami stworzony z niczego, strzelają focha zamiast pogadać i później jedno wscieka się na drugiego. Oliwia chciała, żeby Michael dał jej swowobodę, a następnie się wkurza, bo o nią nie walczy. To czego w końcu chce? Pewnie jakby jej nie dał spokoju stwierdziłaby, że jest nachalny i nie umie uszanować jej prosby. Ani przez moment nie poczułam elektrycznego napięcia między bohaterami, a sceny seksu były tak suche i lakoniczne, że nawet one tego nie uratowały. Majorka, na której rozgrywała się w większosci fabuła została przedsztawiona równie sucho. Nie jest łatwo oddać klimat miejsca, w którym się nie było, ale w dobie internetu i różnych wirtualnych krajobrazów można się postarać chociaż o minimalny klimat. Potencjał relacji pozasłużbowej jak ostatnio w wielu historiach skończył się niestety na okładce i zamysle historii.
Do sięgnięcia po tę historię przyciągnęła mnie okładka oraz opis. Historia zapowiadała się naprawdę ciekawie. I pierwsze rozdziały rzeczywiscie czytało się bardzo przyjemnie, ale im dalej brnęłam w fabułe tym mój entuzjazm i początkowy zachwyt malały, aż w końcu prawie spadły do zera. Najwięcej zastrzeżeń mam do kreacji bohaterów i relacji między nimi. Oboje zachowują się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mam bardzo mieszanie uczucia względem tej książki. Z jednej strony dostałam fajny pomysł na fabułę, a z drugiej banalny rozwój wypadków, czasami brak logiki i kiepską kreację bohaterów. Cała akcja rozegrała się jak dla mnie bardzo chaotycznie. Przez prawie całą książkę relacja między głównymi bohaterami opierała się na seksie. Nie było żadnych przesłanek za tym, że Clara zaczyna czuć do Alexandra cos więcej próczs pożądania i nagle kobieta stwierdza, że go kocha, ot tak. Najlepsza w całej historii była końcówka i to ona zachęciła mnie do sięgnięcia po kolejną częsć. Łudziłam się, że drugi tom będzie nieco lepszy.
Najbardziej zabrakło mi w tej książce oddania klimatu swiata królewskiego. Czasami autorka cos wtrącała, ale było tego o wiele za mało.
Co do samego stylu autorki czy języka, mam kilka zastrzeżeń. Podobnie jak już ktos napisał uważam, że niektóre wyrażenia były zbyt wulgarne nawet jak na taką książkę i najbardziej drażniło mnie okreslenie nabić na pal.
Mam bardzo mieszanie uczucia względem tej książki. Z jednej strony dostałam fajny pomysł na fabułę, a z drugiej banalny rozwój wypadków, czasami brak logiki i kiepską kreację bohaterów. Cała akcja rozegrała się jak dla mnie bardzo chaotycznie. Przez prawie całą książkę relacja między głównymi bohaterami opierała się na seksie. Nie było żadnych przesłanek za tym, że Clara...
więcej mniej Pokaż mimo toMam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Fabuła jak zwykle była przewidywalna do bólu, ale to aż tak bardzo nie poraziło mnie w oczy. Sięgnęłam po tę pozycję głównie ze względu na fabułę umiejscowioną w medycznym swiecie. Niestety to co tak mnie przyciągnęło bardzo mnie rozczarowało. Zabrakło mi oddania klimatu panującego na sorze. Wszystkie opisy włącznie z dialogami były dla mnie nieco za suche i tak jak ktos już napisał zabrakło mi slangu medycznego. Sama mierzyłam się z rozbudowanym wątkiem medycznym. Radziłam się koleżance, która studiuje medycynę. Wiele jej uwag było nie do poprawnosci medycznej, a własnie do realizmu danej sytuacji. Wielokrotnie pisała mi, że lekarze tak nie mówią, używają jakis swoich zwrotów. Dowiedziałam się nawet, że zatrzymania akcji serca nie oznacza prosta linia, a lekko falowana. Prosta linia pojawia się w momencie odłączenia kardiomonitoru od prądu. Bohaterowie zostali nawet poprawnie wykreowani. Chociaż jak zwykle, doktor Finn był chodzącym ideałem bez wad. Książka nie była gniotem, ale na kolana też mnie nie porwała. Liczyłam na cos więcej zwłaszcza jesli chodzi o szpitalne życie.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Fabuła jak zwykle była przewidywalna do bólu, ale to aż tak bardzo nie poraziło mnie w oczy. Sięgnęłam po tę pozycję głównie ze względu na fabułę umiejscowioną w medycznym swiecie. Niestety to co tak mnie przyciągnęło bardzo mnie rozczarowało. Zabrakło mi oddania klimatu panującego na sorze. Wszystkie opisy włącznie z dialogami...
więcej mniej Pokaż mimo toNaprawdę nie wiem skąd zachwyt nad tą książką. Dowiedziałam się o niej niedawno przez promocję filmu na jej podstawie. Wszystko brzmiało zachęcająco. Pomyślałam, że w końcu może to będzie coś z nieco wyższej półki. Niestety pierwsze rozdziały rozwiały moje nadzieje. Nie ma w tej historii nic co by przyciagało. Styl autorki jest mega ciężki. Bohaterowie, którzy są centrum książki okazali się jeszcze tragiczniejsi. Laura ciągle tylko pije, Massimo jest typowym mafioso,który zawsze dostaje to czego chce. Mężczyzna porywa dziewczynę bo kiedyś tam ją widział po odzyskaniu życia. Jest to dla mnie tak niedorzeczne, że aż śmieszne. Dziewczyna najpierw chce uciec, uważa go za tyrana. A kiedy Massimo chce zwrócić jej wolność nagle zmienia zdanie i zostaje z mężczyzną. Mamy wyznania miłości, ale ja kompletnie nie widzę w tej historii rodzącego się uczucia. On ją kocha od kiedyś tam, a dlaczego ona się w nim zakochała? Bo tak i już, no może ze względu na świetny seks. Przechodząc właśnie do scen erotycznych były one nudne, pozbawione emocji. Jak dla mnie stanowiły taki ala zapychacz. Nie sądziłam, że coś przebije Greya, ale ta książka chyba go przebiła, bo debiliz bohaterów i nudna ,odrealniona akcja o wiele bardziej się tutaj przebijały. No, no, no!!! Żadnych więcej spotkań z tą autorką. Szkoda, że popularność nie równa się dzisiaj z wysoką jakością.
Naprawdę nie wiem skąd zachwyt nad tą książką. Dowiedziałam się o niej niedawno przez promocję filmu na jej podstawie. Wszystko brzmiało zachęcająco. Pomyślałam, że w końcu może to będzie coś z nieco wyższej półki. Niestety pierwsze rozdziały rozwiały moje nadzieje. Nie ma w tej historii nic co by przyciagało. Styl autorki jest mega ciężki. Bohaterowie, którzy są centrum...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-26
Moje pierwsze spotkanie z tą historią miało miejsce na wattpadzie. Zaintrygował mnie opis i zachęcił do zajrzenia. Niestety w środku znalazłam zaledwie dwa rozdziały. Kupiłam ebook i z ogromną ciekawością zabrałam się za lekturę. Z każdym kolejnym rozdziałem czekałam na ten moment wow. Jednak książka dobiegła końca, a ja nadal czekałam rozczarowana zmarnowanym potencjałem historii. Pierwsze rozdziały strasznie mi się dłuży. A kiedy coś zaczęło się dziać było w większości pozbawione logiki. Bohaterowie bardzo słabo wykreowani. Głowna bohaterka irytowała mnie za każdym razem jak się pojawiła. Jej zachowanie i rozumowanie było dziecinne. Bo jej ojciec zdradził matkę, to wszyscy mężczyźni tacy są? Ludzie przez taki jeden incydent nagle zamyka się na wszystkich i zamienia w górę lodową. Zdanie zmienia co chwilę i ni stąd ni zowąd uświadamia sobie, że kocha Kubę. Chłopak również nie został zbyt dobrze wykreowany. Nie uważam, że prawdziwy mężczyzna to twardziel bez uczuć, ale on czasami zachowywał się jak mazgaj i wszystko załatwiał albo pięścią albo litrami alkoholu. Fabuła była oparta na schemacie, który jest powszechny na wattpadzie. Drama pogania dramę, byleby coś działo. Nawet ciężko mi wskazać moment kulminacyjny, kiedy to główna bohaterka zrozumiała, że kocha Kubę. Ta historia po raz kolejny pokazała mi, że ładne opakowanie to nie wszystko. Nie jest to historia, którą komukolwiek bym poleciła. Autorka miała bardzo dobry pomysł na fabułę, który totalnie zmarnowała przez nielogiczny rozwój wypadków i słabą kreację bohaterów.
Moje pierwsze spotkanie z tą historią miało miejsce na wattpadzie. Zaintrygował mnie opis i zachęcił do zajrzenia. Niestety w środku znalazłam zaledwie dwa rozdziały. Kupiłam ebook i z ogromną ciekawością zabrałam się za lekturę. Z każdym kolejnym rozdziałem czekałam na ten moment wow. Jednak książka dobiegła końca, a ja nadal czekałam rozczarowana zmarnowanym potencjałem...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niestety nie jest to dobra pozycja. Po pierwszym rozdziale zapowiadało się obiecująco, ale im dalej tym gorzej. Nie zostało do końca określone ile lat mają główni bohaterowie, ale można wywnioskować, że na pewno nie są nastolatkami. Tymczasem po tym jak się zachowują przypominają bardziej małe dzieci. Wątek miłosny poprowadzony tak bardzo szybko, że nie wiadomo skąd bierze się to zakochanie. Okej, pociąg fizyczny można jakoś wytłumaczyć, ale do zakochania potrzeba czegoś więcej. Akcja tak gnała, że miałam wrażenie jakby wszystko rozegrało się w zaledwie kilku tygodniach, a nagle dowiadujemy się, że minęło kilka miesięcy. Na dodatek Noah zjawiał się zawsze wtedy gdy Amara potrzebowała jego pomocy. Wyszło to bardzo sztucznie. Rozczarował mnie wątek medyczny. Skusiłam się na tę historię głównie przez to, że główny bohater jest lekarzem. Niestety równie dobrze można by zrobić z niego zwykłego biznesmena i nie poczułoby się różnicy. Na plus należy pochwalić wątek z tajemnicą, gdyż lekko mnie zaskoczył oraz opisy seksu bez tych "modnych" dziwnych określeń. Podsumowując jest to historia z potencjałem, który autorka zmarnowała przez zbyt szybką akcję i niezbyt udaną kreację bohaterów.
Niestety nie jest to dobra pozycja. Po pierwszym rozdziale zapowiadało się obiecująco, ale im dalej tym gorzej. Nie zostało do końca określone ile lat mają główni bohaterowie, ale można wywnioskować, że na pewno nie są nastolatkami. Tymczasem po tym jak się zachowują przypominają bardziej małe dzieci. Wątek miłosny poprowadzony tak bardzo szybko, że nie wiadomo skąd bierze...
więcej Pokaż mimo to