Bad Boys go to Hell
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Wydawnictwo:
- NieZwykłe
- Data wydania:
- 2020-06-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-06-17
- Liczba stron:
- 346
- Czas czytania
- 5 godz. 46 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381783200
Ponad 9 milionów odsłon na Wattpadzie!
Idealna propozycja dla fanów "Punk 57", "Dręczyciela", "Mieszkając z wrogiem" czy "Nero"!
Mike i Olivia nienawidzą się od zawsze. Kiedy byli dziećmi, bez przerwy sobie dokuczali. Ich kontakt się urwał, kiedy Olivia wyjechała do szkoły z internatem. Jednak teraz powróciła. Mike nie poznaje na ulicy dziewczyny, której nie lubił niemal całe swoje życie. Olivia już nie ma aparatu na zębach ani denerwujących warkoczyków.
Olivia też go nie poznaje, i kiedy dowiaduje się, że chłopak, który ją zaczepił na ulicy to właśnie Mike, cała niechęć powraca ze zdwojoną siłą. On ma teraz już dziewiętnaście lat i jest seksowny jak diabli, ale to nie zmienia faktu, że ona go nienawidzi. Nic się nie zmieniło. A przynajmniej nie dla niej. Szkoda, że on postanawia testować jej cierpliwość.
Dwoje odwiecznych wrogów, którzy znaleźli się w niezwykle zaskakującej sytuacji – muszą ze sobą zamieszkać pod jednym dachem.
To oczywiście oznacza wojnę i… może coś jeszcze.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
I gdzie ci źli chłopcy?
Nienawidziliście kiedyś kogoś tak bardzo, żeby obciąć mu włosy? Albo dorzucić guzików do kanapek? Lub zrobić inną głupią rzecz, która mogła mieć bardzo poważne konsekwencje?
Jakież poważne przewinienie musiałaby mieć na sumieniu ta osoba! A jak wielkie, negatywne uczucia musiałaby w was wzbudzać!
Mike i Olivia darzą się właśnie takim „gorącym” uczuciem... I na swoje nieszczęście zmuszeni są ze sobą zamieszkać. Miłość od nienawiści dzieli zazwyczaj tylko jeden ruch w złym kierunku. A czy od nienawiści do miłości też jest tylko krok? Przekonajmy się.
„Bad Boys go to Hell” to debiut Małgorzaty Piotrowskiej. Debiut, który jeszcze przed wydaniem przeczytała cała masa osób. „Ponad 9 milionów odsłon na Wattpadzie!” głosi napis na okładce i trzeba przyznać, że robi to niemałe wrażenie. Tak jak porównania do „Punk 57”, „Dręczyciela”, „Mieszkając z wrogiem” czy „Nero” – czyli jednych z głośniejszych tytułów z podobnymi wątkami. I na tym ich podobieństwo zdecydowanie się kończy...
Zacznijmy może od tytułu – to nie jest książka o złych chłopcach. Prędzej o wyszczekanej i niezbyt grzecznej dziewczynie. Olivia pokazuje nam się od tej strony już w pierwszym rozdziale. Jest porywcza i przekonana o własnej racji w każdym temacie. Zdecydowanie to ona przoduje w ich małej rozgrywce, choć Mike stara się jak może, aby nie pozostać jej w tym dłużnym. I trzeba przyznać, że wychodzi im to całkiem zabawnie.
Ich przepychanki, choć dość infantylne, bardzo mnie bawiły. Raczej czyny, niż słowa, bo niektórych powiedzonek bohaterów, jako językoznawca, mogłabym się nieźle czepiać... Ale to ich ciągłe wymyślanie zemsty! Odwetu za odwet, za zemstę, za zniewagę, która była zemstą za coś innego... Uśmiech po prostu nie znikał mi z twarzy! Przynajmniej na początku, bo niestety ich nienawiść dosyć szybko została w książce zażegnana. A szkoda, bo to robiło tak naprawdę cały klimat.
Tak naprawdę to ich potyczki (czy obecne, czy z przeszłości) sprawiały, że można było przymknąć oko na wiele niedociągnięć fabuły – słabo zarysowane tło poprzedniej szkoły, jednowymiarowość bohaterów pobocznych, niejasności w wieku bohaterów, czy kilka innych nielogiczności. Jednak, gdy ich konflikt przygasł, zabrakło czegoś w tej książce.
Przypuszczam, że dostrzegła to i sama autorka, ponieważ od pewnego momentu próbowała wypełnić to całą masą aż zbyt szczegółowych opisów dnia codziennego (i to nie tylko głównej bohaterki, ale i innych postaci),przez co książka stała się trochę rozwlekła... Z jednej strony każda niezbyt ważna czynność została opisana, a z drugiej – czasem za dużo było pomijane. Zdecydowanie zabrakło tu złotego środka, ale być może w kolejnych powieściach Małgorzaty Piotrowskiej go znajdziemy. W końcu to dopiero jej początki.
Tematyka książki trafi z pewnością do młodszego czytelnika. Mniej doświadczonego i wybrednego, najlepiej zaczynającego swoją podróż z obyczajówką. Choć można by się kłócić, czy treści w niej zawarte powinny trafić przed młode oczy... Bądźmy szczerzy, zachowanie głównej bohaterki jest wysoce niemoralne.
Olivia bardzo szybko i krzywdząco osądza innych, a w stosunku do siebie bywa wręcz pobłażliwa. Jest świadoma, że robi źle, ale finalnie zawsze znajdzie dla siebie jakieś usprawiedliwienie czy wymówkę. To książka o pierwszych miłostkach – niby opisane są tu szczęśliwe związki, ale poza nimi wydarza się wiele rzeczy, które w ogóle nie powinny mieć miejsca. Nie podoba mi się, że tego typu postawy są promowane w młodzieżówkach. Zdrada jest tu odwracana jak kot ogonem, a z osoby zdradzonej robi się winną. Być może zostało to zbyt powierzchownie opisane, być może zabrakło odpowiedniego kontekstu, może pomysłu – tak czy siak, takim zachowaniom mówię stanowcze „Nie!”.
Katarzyna de Castellatti-Gotin
Oceny
Książka na półkach
- 704
- 240
- 58
- 30
- 24
- 17
- 16
- 12
- 10
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
"Objął mnie, okręcając wokół własnej osi, po czym przycisnął swoje usta do moich. Zatraciłam się w tym pocałunku, potrzebując go niczym tlenu. Czułam się, jakbym odzyskała kawałek serca, który nieświadomie zgubiłam. Dopiero czując jego dłonie na ciele, dotarło do mnie, jak mi go brakowało"
Olivia i Mike nienawidzą się od zawsze. Od najmłodszych lat sobie dokuczali, już w przedszkolu byli największymi wrogami. Ich ostatnie wspólne wspomnienie to czasy szkoły podstawowej. Później dziewczyna wyjechała i wróciła dopiero po kilku latach. Teraz, gdy powoli wkraczają w dorosłość, początkowo żadne z nich nie rozpoznaje tego drugiego. Ale nawet wtedy pierwsze spotkanie do udanych nie należy i oboje mimo wyraźnego pociągu względem drugiego wywierają na sobie negatywne wrażenie. Zbieg okoliczności sprawia, że zostają współlokatami. Mike z dziką satysfakcją utrudnia dziewczynie życie w nowym miejscu, jednak w chwili gdy Olivia trafia do szpitala chłopak nie potrafi ukryć swojej troski. Kolejne dni znacząco wpływają na ocieplenie stosunków między Michelem i Olivią. Wyraźnie między nimi iskrzy, a wzajemne przyciąganie staje się silniejsze niż początkowa niechęć. Rodzące się w nich uczucia nie są jednak całkowicie szczere.
"Bad boys go to hell" to z pewnością lekka, przyjemna powieść dla niewymagających czytelników. Pomysł na fabułę był raczej schematyczny, ale nie przeszkadzało mi to. Książkę czytało mi się szybko, Małgorzata Piotrowska z pewnością ma lekkie pióro. Minusem dla mnie jest duża ilość wątków pobocznych, które spokojnie można by pominąć i odczuwana niekonsekwencja bohaterów np. mama jest surowa, wścieka się gdy Olivia się za każde, najmniejsze spóźnienie, za chwilę pozwala jej zamieszkać w innym miejscu i nie interesuje ją ani z kim, ani gdzie. Mocno drażniące było też ciągłe obrażanie się i krzyki głównej bohaterki, przez co trudno było ją polubić. Dużo lepiej odebrałam Mike'a, który w całej tej relacji hate-love wydawał mi się dużo dojrzalszy, nawet mimo popełnianych błędów. Jego przemiana była zauważalna, niewymuszona i przekonująca. Osobiście czuje jednak, że niektóre dramaty bohaterów były niepotrzebnie wyolbrzymione, przez co emocje przez nich odczuwane nie wydawały mi się szczere. Niemniej książka ta pozwoliła mi się zrelaksować, ponownie przenieść w czasy młodości, szkolnych potyczek i nastoletnich zawirowań, więc uważam, że to debiut udany, który niektórym na pewno się spodoba.
"Objął mnie, okręcając wokół własnej osi, po czym przycisnął swoje usta do moich. Zatraciłam się w tym pocałunku, potrzebując go niczym tlenu. Czułam się, jakbym odzyskała kawałek serca, który nieświadomie zgubiłam. Dopiero czując jego dłonie na ciele, dotarło do mnie, jak mi go brakowało"
więcej Pokaż mimo toOlivia i Mike nienawidzą się od zawsze. Od...
Kilka lat temu miałam okazje zacząć czytać ,,Bad boys go to hell” na wattpadzie. Wspomnienia sugerowały mi, że dobrym pomysłem będzie wrócenie do tej książki po latach.
Żałuje.
Kiedy czytałam tą historię jako 12-13 latka wydawała mi się ona porywająca albo może po prostu dobra. Historia ma potencjał ale język to coś, co zdecydowanie powinno zostać dopracowane. Zdania są zbyt proste przez co całość wydaje się bardzo sztuczna. Podczas czytania nie potrafiłam wczuć się w główną bohaterkę.
Za spory błąd uważam szybkie odejście od konfliktu między Olivia a Michaelem. To właśnie długi rozwój sytuacji między bohaterami buduje klimat. Niestety tego tutaj zabrakło. Scena podchodząca pod scenę erotyczną nie prezentuje się dobrze na pierwszych stronach książki kiedy jeszcze niezbyt znamy bohaterów.
Książka typowo młodzieżowa. Nie jest zła, jest mocno przeciętna. Mając za sobą trylogię „Hell” -która tematyką jest niemal identyczna a momentami pisana jest pięknym językiem - niestety nie mogę powiedzieć, że ta książka do mnie trafia.
Kilka lat temu miałam okazje zacząć czytać ,,Bad boys go to hell” na wattpadzie. Wspomnienia sugerowały mi, że dobrym pomysłem będzie wrócenie do tej książki po latach.
więcej Pokaż mimo toŻałuje.
Kiedy czytałam tą historię jako 12-13 latka wydawała mi się ona porywająca albo może po prostu dobra. Historia ma potencjał ale język to coś, co zdecydowanie powinno zostać dopracowane. Zdania są...
Wchłonęłam ja dosłownie. Bardzo fajnie się czyta, wciąga bardzo. Godne przyczytania aczkolwiek mogło by być więcej wrażeń
Wchłonęłam ja dosłownie. Bardzo fajnie się czyta, wciąga bardzo. Godne przyczytania aczkolwiek mogło by być więcej wrażeń
Pokaż mimo toKilka lat temu (nie pamiętam nawet, ile dokładnie czasu minęło) natknęłam się na ten tytuł na wattpadzie. Wtedy to jeszcze nie była powieść, lecz nieskończone opowiadanie, zapowiadające się bardzo dobrze. Głównie z ciekawości, wiedziona sentymentem, postanowiłam sięgnąć po książkę, gdyż mimo upływu lat, co nieco zapisało mi się w pamięci, i zwyczajnie chciałam się dowiedzieć, jak się ta historia skończy.
No niestety.
Konfrontacja pamięci z rzeczywistością zaowocowała rozczarowaniem.
Największy problem książki stanowi język, co jest absurdalne. Autorka niekoniecznie umiejętnie formułuje zdania. Pojawiają się bardzo duże zgrzyty (przez co zaczynam wątpić w jakąkolwiek redakcję),puste frazesy i (o zgrozo!) teksty rodem z sucharów czy memów sprzed kilku lat. Mimo tego, że bohaterowie mają jakiś potencjał, to dialogi skutecznie go rujnują. Już sam strumień świadomości, który jest płaski i w niczym nie przypomina psychiki, skutecznie burzy jakiekolwiek nadzieje na prawdziwe emocje. Fabuła ogólnie kuleje, na co niestety nie da się przymknąć oka i moim zdaniem nie została w pełni rozwinięta (m.in. wątek Vi). Dodatkowo nie jestem fanką niektórych banalnych rozwiązań (co to ma być za końcówka?!). Jednakże biorąc pod uwagę fakt, iż jest to książka debiutancka, a także przez wzgląd na sentyment, miło spędzony czas i kilka naprawdę niezłych scen, zostawiam po sobie 5.
Na koniec mogę wspomnieć o tym, co mi się wydaje, a czego nie jestem pewna — odnoszę dziwne wrażenie, że historia zamieszczona na wattpadzie nieco się różniła. Mam na myśli szczególnie aspekt fabularny, a także charakter niektórych bohaterów.
Kilka lat temu (nie pamiętam nawet, ile dokładnie czasu minęło) natknęłam się na ten tytuł na wattpadzie. Wtedy to jeszcze nie była powieść, lecz nieskończone opowiadanie, zapowiadające się bardzo dobrze. Głównie z ciekawości, wiedziona sentymentem, postanowiłam sięgnąć po książkę, gdyż mimo upływu lat, co nieco zapisało mi się w pamięci, i zwyczajnie chciałam się...
więcej Pokaż mimo toHej🪐
Ostatnio postanowiłam sobie, że muszę wrócić do romansów. Od jakiegoś czasu tęskniłam za porządnymi wypiekami na twarzy – brakowało mi dobrej, przyjemnej, emocjonującej historii miłosnej, przy której można się zrelaksować. Na pierwszy ogień poszła powieść, którą zaczęłam już jakiś czas temu, ale nie miałam szansy kontynuować, czyli „Bad Boys go to hell” od Małgorzaty Piotrowskiej. Niestety moje oczekiwania były nieco wyższe niż to, co dostałam – to trochę zbyt mało klimatyczna i angażująca historia. Niemniej nie żałuję poznania Michaela i Olivii – książka idealnie przydała mi się na czytelniczy rozruch.
Większość rozdziałów została napisana z punktu widzenia Liv, jednak znajdą się też te z perspektywy Jo, Luke’a i Michaela. Osobiście nie jestem fanką takiego rozszczepienia – zdecydowanie wolę, gdy całość jest pisana albo z punktu widzenia głównej bohaterki, albo w narracji trzecioosobowej. Tutaj zmienianie perspektywy nie jest aż tak uciążliwe, ponieważ dzieje się to sporadycznie, a do tego wspomniane rozdziały faktycznie pomagają w lepszym rozeznaniu się w sytuacji i mocniejszym połączeniu z bohaterami.
Styl autorki dopiero się rozwija – w chwili obecnej nie czyta się książki gładko. Zdania niekiedy mają dość dziwny szyk, występują powtórzenia, a bohaterowie co chwila unoszą brwi z tego, czy innego powodu. Ta powieść to obiecujący start – od teraz autorka będzie mogła piąć się w górę i rozwijać. Wyrobienie pióra zajmuje sporo czasu i praktyki – niemniej „Bad Boys go to hell” nie jest trudną lekturą. Zasadniczo książkę czyta się ekspresowo – po prostu nie nazbyt przyjemnie. Brakuje klimatu i zabawy słowem – czasami odnosiłam wrażenie, że całość jest trochę… mechaniczna. Jakby przez dobór słów, długość i kolejność zdań w akapitach.
Główna bohaterka czasami mocno mnie irytowała, choć nie jest jednym z najcięższych przypadków, z którymi miałam do czynienia. Ogólnie jest nawet do przeżycia – po prostu drażniło mnie to, że czasami zachowuje się tak… prosto. Wpada w stereotypy, nie wyróżnia się zbytnio niczym i nie jest do końca zabawna. Raz uśmiechnęłam się pod nosem, raz parsknęłam śmiechem, ale zasadniczo większość „zabawnych sytuacji” nie powodowała u mnie wybuchów śmiechu – a zakładam, że taki efekt niekiedy autorka chciała osiągnąć. Problem jest w tym, iż mam zupełnie inne poczucie humoru od bohaterów – z tego też powodu nie mogliśmy się dogadać w tej kwestii. Komiczne sytuacje czasami jawiły się jako zwyczajnie cringe’owe, a innymi razami jako dziecinne. Komuś z innym poczuciem humoru zapewne mogłyby nieco bardziej przypaść do gustu.
Mike to słodki facet – nie zauroczyłam się w nim, ale kompletnie rozumiem, dlaczego Olivia już tak. Chłopak ma ciekawy charakter i został przedstawiony jako ktoś całkiem pociągający – dla mnie brakuje mu nieco dojrzałości i lepszego planu gry. Niemniej miło spędzało mi się z nim czas i obserwowało jego interakcję z dziewczyną. Mike’a da się lubić, a to najważniejsze.
Postać drugoplanowa, która przypadła mi do gustu nieco bardziej niż Mike, to Luke. Jego lekki duch, nieznaczny sarkazm i sposób bycia ciągnęły mnie do niego, jak pszczołę do miodu.
Nie znajdziemy w książce zbyt wiele akcji, a gdy już się pojawia, to niestety wydaje się lekko wymuszona. Dodatkowo po danym wydarzeniu wszystko bardzo szybko wraca do normy. Nie ma chwili na uporządkowanie emocji.
Recenzja czekała trochę na publikację – zdążyłam przeczytać kilka innych książek i zestarzeć się o pare tygodni. W tym czasie cała historia zapisana na kartkach „Bad Boys go to hell” zniknęła z mojej pamięci – nie zapamiętałam praktycznie nic z tego, co przeczytałam. Bohaterowie nie są na tyle ciekawi (nawet Luke),czy niesamowici, by zapisać się na dłuższą chwilę. Powieść jest lekka i przyjemna do szybkiego przekartkowania, ale nie wywarła na mnie większego wrażenia – kilka chwil z lekturą o szczenięcej miłości i paroma urokliwymi momentami, ale nic więcej. Bez wydarzeń podnoszących ciśnienie, prawdziwej dramy, walki, ekscytacji i podniecenia. Dla kogoś szukającego ogromnych wrażeń ten tytuł może się nie sprawdzić. Osoby chcące rozerwać się przy niezobowiązującej historii z nutą romantyzmu mają na pewno większe szanse na satysfakcjonujący wieczór.
Sceny erotyczne nie sprawiły, że moje serce zabiło mocniej. Pragnęłam dobrze wgryźć się w daną sytuację – poczuć zapach seksu i doświadczyć elektryzującego klimatu. Niestety opisane wydarzenia nie wywarły na mnie większych emocji – przyszły i poszły, nie zostawiając po sobie śladu.
Książka to dobra lektura dla osób, które chcą wrzucić coś na czytelniczy ząb po mocniejszych wrażeniach. „Bad Boys go to hell” to coś dla czytelnika romansów i książek obyczajowych o lekkiej naturze – bez łez, przyspieszonego bicia serca, ale o kilku uroczych i dla niektórych zabawnych momentach.
Moja ocena: 5/10
Hej🪐
więcej Pokaż mimo toOstatnio postanowiłam sobie, że muszę wrócić do romansów. Od jakiegoś czasu tęskniłam za porządnymi wypiekami na twarzy – brakowało mi dobrej, przyjemnej, emocjonującej historii miłosnej, przy której można się zrelaksować. Na pierwszy ogień poszła powieść, którą zaczęłam już jakiś czas temu, ale nie miałam szansy kontynuować, czyli „Bad Boys go to hell” od Małgorzaty...
Bardzo przyjemna książka, taka którą szybko się czyta. Nienawiść i miłość to mieszanka jakich mało, o tym trzeba się przekonać czytając historię Mika i Olivii :)
Bardzo przyjemna książka, taka którą szybko się czyta. Nienawiść i miłość to mieszanka jakich mało, o tym trzeba się przekonać czytając historię Mika i Olivii :)
Pokaż mimo toOlivia Cooper i Michael Czarter od przedszkola sobie dokuczali. Z wiekiem nienawiść rosła aż w końcu dziewczyna wyjeżdża do szkoły z internatem. Teraz po latach wraca.
Pierwsze przypadkowe spotkanie na ulicy kończy się zupełnie niespodziewanie i gwałtownie. A sami zainteresowani nie zorientowali się kim są. Dopiero kolacja w domu mamy Olivii wyjaśnia sprawę. To znaczy jeszcze bardziej komplikuje, bowiem nienawiść mimo lat nie zniknęła. Ba, nawet się nasiliła. Dodatkowo rodzice Olivii i Mike stawiają ich przed faktem dokonanym. W rezultacie muszą zostać swoimi współlokatorami pod okiem Luke'a - przyjaciela obojga.
Czy wyjaśnią sobie przeszłość i skończą z wzajemną złośliwością? Czy z tego dokuczania może wyjść coś pozytywnego? Czy sprawdzi się porzekadło: kto się czubi, ten się lubi?
Książka Małgorzaty Piotrowskiej długo czekała w mojej biblioteczce aż w końcu się nad nią zlituję i przeczytam, hihi. Ale się udało. I nie żałuję.
Zaczynając lekturę miałam nieodparte wrażenie, że czytam powieść amerykańską tamtejszej autorki. Bardzo dobrze wpisała się w klimat tamtych szkół i charakterów bohaterów. Bardzo pozytywne zaskoczenie jak dla mnie.
Już na samym wstępie praktycznie główna bohaterka zaskoczyła mnie swą gwałtownością. No ma pazur i ikrę. Hardość i odwagę. Temperament jak dynamit. Dzięki temu działo się, działo. Nie było nudy. Ba, temperatura wręcz wrzała.
Wzajemne dokuczanie podsycała ogień. Iskry leciały, że aż miło. Przekomarzania bohaterów na szósteczkę.
Zresztą czemu się dziwić. Mike wcale nie był lepszy od Olivii. Arogancki, bezczelny, odważny, zadziorny. Cud, miód i orzeszki.
Jedno tylko do czego mogę się przyczepić to finisz. Miałam chyba nadzieję na inne zakończenie tej historii. Jak wydać autorka lubi zaskakiwać. Nawet ostatnie zdania mimo wszystko potrafią wbić w fotel i spowodować, że na twarzy maluje się szok a później wybucha się śmiechem.
Fajna, lekka, zabawna historia z wątkiem hate-love. Aż żałuję, że tyle czasu czekałam z przeczytaniem jej. Cudownie się bawiłam z charakternymi bohaterami. Było wesoło, humorystycznie, niezwykle erotycznie i emocjonalnie. Nie zabrakło również poważniejszych scen dla równowagi. Jak dla mnie to świetna książka. Warta przeczytania.
Polecam.
Książka z prywatnej biblioteczki.
Olivia Cooper i Michael Czarter od przedszkola sobie dokuczali. Z wiekiem nienawiść rosła aż w końcu dziewczyna wyjeżdża do szkoły z internatem. Teraz po latach wraca.
więcej Pokaż mimo toPierwsze przypadkowe spotkanie na ulicy kończy się zupełnie niespodziewanie i gwałtownie. A sami zainteresowani nie zorientowali się kim są. Dopiero kolacja w domu mamy Olivii wyjaśnia sprawę. To znaczy...
Kurczę, naprawdę nie wiem co napisać. Książka nie porwała mnie tak jak inne.
Motyw hate - love. Uwielbiam takie motywy i po samym przeczytaniu opisu, byłam niezwykle zaciekawiona i już sądziłam, że będzie to kolejna świetna lektura!
Pomyliłam się…
Autorka niezdecydowana w tym co pisze. Po samym opisie Mika już nie wiemy jak wygląda - ciągle się coś miesza. Raz jest umięśniony, raz nie.
Główna bohaterka - irytująca. Bawi się uczuciami dwóch chłopaków, nie wie czego chce. Była w związku, ale całowała się z innymi, później mówiła, że nie chce zdradzić swojego chłopaka…
Opisy były niepoprawne. Scena z utratą dziewictwa: chwilowe ukłucie, orgazm, brak krwawienia, zero dyskomfortu. Na drugi dzień nie ma bólu, problemów. UWAGA! Rozumiem, że każdy organizm jest inny, inaczej reaguje, inaczej radzi sobie z bólem itd. Tak samo w przypadku miesiączki: u jednych przebiega ona bezboleśnie, trwa kilka dni. U innych jest strasznie bolesna, że nie mogą się nawet ruszyć. Wszystko rozumiem, ale ten opis przypominał mi jakąś opowieść o tym, że w życiu nie ma żadnych problemów i jest ono bajką.
Niestety wiele młodych czytelniczek, które zaczynają swoją przygodę z obyczajowymi, może myśleć, że tak naprawdę to wygląda.
Scen przemocy, było także sporo.
Po przygaszeniu konfliktu bohaterów sceny stały się rozwlekłe, nudne. Coś niepotrzebnego - rozpisane, coś wartego zwrócenia uwagi - pominięte.
Koniec tych złych opinii na dziś. Postanowiłam być szczera, więc o to moja ocena.
4/10
Nie polecam, ale uważam, że każdy ma inny gust!
Kurczę, naprawdę nie wiem co napisać. Książka nie porwała mnie tak jak inne.
więcej Pokaż mimo toMotyw hate - love. Uwielbiam takie motywy i po samym przeczytaniu opisu, byłam niezwykle zaciekawiona i już sądziłam, że będzie to kolejna świetna lektura!
Pomyliłam się…
Autorka niezdecydowana w tym co pisze. Po samym opisie Mika już nie wiemy jak wygląda - ciągle się coś miesza. Raz jest...
Takie sobie czytadło. Nic odkrywczego, ani świeżego w nim nie znajdziemy. Całkiem zabawne przekomarzania głównych bohaterów ratują całość.
Takie sobie czytadło. Nic odkrywczego, ani świeżego w nim nie znajdziemy. Całkiem zabawne przekomarzania głównych bohaterów ratują całość.
Pokaż mimo toBohaterka bawi się uczuciami dwóch facetów, nie szanując ani ich ani siebie. A oczekuje szacunku od nich. Książka momentami wciągała a momentami nudziła. Dobrnełam do końca bo naprawdę nie lubię nie kończyć książek.
Słabe wzorce zachowania dla młodych czytelników.
Bohaterka bawi się uczuciami dwóch facetów, nie szanując ani ich ani siebie. A oczekuje szacunku od nich. Książka momentami wciągała a momentami nudziła. Dobrnełam do końca bo naprawdę nie lubię nie kończyć książek.
Pokaż mimo toSłabe wzorce zachowania dla młodych czytelników.