rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dla fana serialu - książka świetna. Nie jest to wybitny twór, daleko mu do tego, ale przyjemna lektura, a jak podstawia się sobie bohaterów z serialu pod postacie z książki - książka zyskuje na tym mocno.

Dla fana serialu - książka świetna. Nie jest to wybitny twór, daleko mu do tego, ale przyjemna lektura, a jak podstawia się sobie bohaterów z serialu pod postacie z książki - książka zyskuje na tym mocno.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to zła książka, przyjemnie się ją czyta, ale mam wrażenie, że cały ten cykl jest jak wyciągnięty z szablonu. Te same postacie, te same sytuacje. wszystko jakby przemnożone przez X, dlatego też nie będę jakoś szczególnie tego wspominał i na pewno nie będę do tego cyklu wracał.

Nie jest to zła książka, przyjemnie się ją czyta, ale mam wrażenie, że cały ten cykl jest jak wyciągnięty z szablonu. Te same postacie, te same sytuacje. wszystko jakby przemnożone przez X, dlatego też nie będę jakoś szczególnie tego wspominał i na pewno nie będę do tego cyklu wracał.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to zdecydowanie coś innego.

Nie przepadam za bardzo za tymi "nie-horrorami" Kinga, typu Mercedesy i takie tam, ale ostatnio King pisze tylko takie rzeczy, więc czy można powiedzieć, że Baśniowa Opowieść to coś dziwnego z jego strony? Pewnie aktualnie zdziwiłby mnie bardziej klasyczny horror Kinga. Anyway...

Fajnie się to czytało, a to chyba najważniejsze. Ciekawa i wciągająca fabuła, interesujący bohaterowie, ** SPOILER ** baśniowy happy end ** KONIEC SPOILERU **, czego chcieć więcej? Jest w tej książce parę gorszych chwil, trochę mniej interesujących elementów, parę głupotek, dlatego nie jest to na pewno ideał.

Takie 8/10, bardzo dobra lektura, do której raczej nie wrócę, ale nie z powodu jakości, a ogromu innych opcji.

Jest to zdecydowanie coś innego.

Nie przepadam za bardzo za tymi "nie-horrorami" Kinga, typu Mercedesy i takie tam, ale ostatnio King pisze tylko takie rzeczy, więc czy można powiedzieć, że Baśniowa Opowieść to coś dziwnego z jego strony? Pewnie aktualnie zdziwiłby mnie bardziej klasyczny horror Kinga. Anyway...

Fajnie się to czytało, a to chyba najważniejsze. Ciekawa i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem praktycznie wszystkie książki Kinga i ten cykl też musiałem.

Czytałem go 5 lat i 3 miesiące, co samo w sobie świadczy w zupełności o tym, co o nim myślę.

Uważam, że to najgorsze twory Kinga, gorsze nawet od kryminalnych mercedesów, w które King dryfuje ostatnimi laty.

W większości z tych książek nie dzieje się nic, są totalnie wyprane z treści i pisane takim językiem, jakby King bez przerwy był zjarany, niesamowicie uderzała mnie ta stylistyka, tak odmienna od wielu jego topowych książek, brnąca w jakieś dziwne, abstrakcyjne tony, losowe zdania, dziwne metafory.

Większość tych książek można streścić jednym zdaniem, całą treść cyklu można było zmieścić w jednej książce i ile czasu by wszyscy zaoszczędzili nie czytając tysięcy bezsensownych stronic.

Wszystkie te książki są tak nudne, że przez lata wykorzystywałem je jako lekturę do spania, czyli czytanie aż będzie mi się chciało spać, co czasem następowało po jednej nudnej stronie.

Czy nie dałem tym książkom szansy? Może, ale nie czuję też żeby na to zasługiwały. Z niektórymi książkami jest tak, że trzeba przebrnąć przez słabe początki, żeby cieszyć się lepszym końcem, tutaj było brnięcie w coraz większe bagno znudzenia.

Po przeczytaniu książki zawsze próbuję patrzeć na nią z boku i zastanawiam się czy przeczytałbym ją ponownie. Ani jednej z tych książek nie przeczytam już nigdy w życiu, chyba że ktoś zmusi mnie do tego.

Czuję niesamowitą ulgę, że w końcu się od tego uwolniłem. Czy ostatnia książka to 3/10? Nie, jest ciekawsza, zakończenie jest intrygujące, w samej książce dzieje się więcej, niż w poprzednich, ale ocena ta to ocena całego cyklu, który dla mnie był okropny.

Przeczytałem praktycznie wszystkie książki Kinga i ten cykl też musiałem.

Czytałem go 5 lat i 3 miesiące, co samo w sobie świadczy w zupełności o tym, co o nim myślę.

Uważam, że to najgorsze twory Kinga, gorsze nawet od kryminalnych mercedesów, w które King dryfuje ostatnimi laty.

W większości z tych książek nie dzieje się nic, są totalnie wyprane z treści i pisane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie spodziewałem się, że ta książka będzie tak wciągająca.

Jestem uczulony na wszystkie Kingowe nie-horrory, ale tu naprawdę była fajna, interesująca fabuła i mimo pewnych idiotyzmów (poznanie Alice i jej stosunek do głównego bohatera było dla mnie zbyt abstrakcyjne/ekstremalne), spłaszczeń i łatwych do przewidzenia motywów, mimo wszystko była to zadziwiająco dobra i wciągająca pozycja.

Nie spodziewałem się, że ta książka będzie tak wciągająca.

Jestem uczulony na wszystkie Kingowe nie-horrory, ale tu naprawdę była fajna, interesująca fabuła i mimo pewnych idiotyzmów (poznanie Alice i jej stosunek do głównego bohatera było dla mnie zbyt abstrakcyjne/ekstremalne), spłaszczeń i łatwych do przewidzenia motywów, mimo wszystko była to zadziwiająco dobra i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Najnowsza powieść króla horroru i popkultury. Zawierająca wszystkie te elementy, które sprawiły, że Stephen King stał się legendą...:

No właśnie, nic nowego, nic oryginalnego, pomysł stary jak świat, sztuczki używane jak z filmów klasy C. Jak główny bohater zobaczył "potwora" stojącego nocą pod latarnią to autentycznie się zaśmiałem. Jak widzisz potwora stojącego pod latarnią to prędzej niż się przestraszyć to będziesz się zastanawiał czy stał tam całą noc, czy jak już się pokazał to stamtąd poszedł, jak długo tam stał i czekał, żeby być zobaczonym, ile nocy musiał tam przyłazić i stać, a na końcu wzruszać ramionami i iść bo bohater nie spojrzał przez okno. Przecież to jest tak oklepany i podstawowy motyw, że King powinien się wstydzić.

Naprawdę już nic nowego nie da się wymyślić i przestraszyć w inny sposób? Da się. Budowaną powoli i głęboko narracją, wzmaganiem niepokoju, podnoszeniem napięcia, a nie jarmarcznymi trickami.

King się trochę zagubił, ta książka jest naprawdę przeciętna. Jakby do wydawnictwa wysłał ją anonimowo to wylądowałaby w koszu, a nie była kolejnym "bestsellerem", bo każdy fan i tak kupi i przeczyta.

"Najnowsza powieść króla horroru i popkultury. Zawierająca wszystkie te elementy, które sprawiły, że Stephen King stał się legendą...:

No właśnie, nic nowego, nic oryginalnego, pomysł stary jak świat, sztuczki używane jak z filmów klasy C. Jak główny bohater zobaczył "potwora" stojącego nocą pod latarnią to autentycznie się zaśmiałem. Jak widzisz potwora stojącego pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Średnia kontynuacja słabej serii.

Trochę lepsza od poprzedniej części, ale bycie lepszą książką od absolutnego gniota i tak nie stawia tej książki zbyt wysoko.

Kolejna książka, której treść można streścić jednym akapitem, książka, która jest po brzegi wypełniona bezsensownym paplaniem i historiami, które nic nie wnoszą (Callahan).

Nie mam pojęcia po co King stworzył tę serię i nie mogę się doczekać jej końca, niestety ze złych powodów.

5/10

Średnia kontynuacja słabej serii.

Trochę lepsza od poprzedniej części, ale bycie lepszą książką od absolutnego gniota i tak nie stawia tej książki zbyt wysoko.

Kolejna książka, której treść można streścić jednym akapitem, książka, która jest po brzegi wypełniona bezsensownym paplaniem i historiami, które nic nie wnoszą (Callahan).

Nie mam pojęcia po co King stworzył tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko oceniać ostatnią książkę cyklu w oderwaniu od całości i w oderwaniu od podsumowania przeżyć, jakie zafundowała mi ta saga jako całość.

Fabuła tej serii poszła w kierunku, który średnio mi się podobał i chyba sam Grzędowicz zdawał sobie sprawę z tego, że lekko go poniosło, gdy włożył w usta Vuko słowa, które brzmiały mniej-więcej "przyjechałem tu z misją ratunkową, jako skrytobójca, a teraz nic z tego nie zostało i mam dowodzić armią w wojnie". Oczywiście - zmieniła się skala konfliktu i przecież Drakkainen nie mógł biegać po lesie i zabijać każdego napotkanego Węża, ale nie ukrywam, że właśnie jego walkę i akcję ceniłem najbardziej.

Odkładam to jednak na bok, bo i tak nie będę tego za jakiś czas pamiętał, a pamiętać chcę o tym, co ta saga mi dała. A dała mi dużo pozytywnych emocji. Samo zakończenie jest dość smutne, z lekką nutką nadziei, ale taki też był Vuko i takiego zakończenia trzeba się było spodziewać.

Miarą jakości cyklu jest dla mnie odpowiedź na pytanie, które sobie zadaję po lekturze - czy chcę i będę czytał go kiedyś ponownie? Tak, zdecydowanie. Pewnie niezbyt szybko, dam Ulfowi odpocząć, ale na pewno spotkamy się znowu.

Wspaniała to była przygoda.
Cykl - 9/10
Tom IV - 8/10

Ciężko oceniać ostatnią książkę cyklu w oderwaniu od całości i w oderwaniu od podsumowania przeżyć, jakie zafundowała mi ta saga jako całość.

Fabuła tej serii poszła w kierunku, który średnio mi się podobał i chyba sam Grzędowicz zdawał sobie sprawę z tego, że lekko go poniosło, gdy włożył w usta Vuko słowa, które brzmiały mniej-więcej "przyjechałem tu z misją ratunkową,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka mnie pokonała.

Absolutnie najgorszy twór Kinga, jaki przeczytałem w życiu. Czytałem ją rok, miesiąc i dwanaście dni i żałuję każdego dnia, który spędziłem męcząc to coś, żeby ruszyć dalej z sagą. Przeczytanie jej wpisuję sobie od dzisiaj w CV jako niesamowite życiowe osiągnięcie.

Ta książka jest o niczym. Nie ma żadnej fabuły i wszystko, co się w niej wydarzyło, można streścić w jednym zdaniu.

Na poparcie tych słów przytoczę cytat głównego zainteresowanego, czyli samego Kinga z prologu piątej części:
"(...) ów Wędrujący Gość jest bardzo podobny do Richarda Fannina. Opowiedziawszy swoim przyjaciołom historię Susan Delgado, Roland dociera z nimi do zbudowanego na autostradzie (...)"

Czwarta część zasługuje właśnie na coś takiego - streszczenie jednym zdaniem, a nie 800 stron blablania.

Teraz cytaty z posłowia czwartej części, czyli King kopiący grób swojej książki.

1. "Wiedziałem, że w Czarnoksiężniku i krysztale wrócę do młodości Rolanda, do jego pierwszej miłości, i śmiertelnie się tego bałem. Zaskakiwać czytelnika potrafię, pisać o miłości... to już zupełnie inna sprawa".

Stephen sam ocenia się krytycznie pod tym względem i mimo wszystko powieść ta miała taką formę, a nie inną.

2. "(...) książka, mimo wszystko, powstała. Nie wiem czy jest dobra, czy zła (straciłem zdolność jej oceny około czterechsetnej strony), ale przynajmniej jest i to samo wydaje się cudem."

Dla mnie też przebrnięcie przez to wydaje się cudem i jeżeli autor w połowie książki nie wie czy książka jest dobra, czy zła i mimo tego pisze kolejne czterysta stron na tę samą modłę - to nie mogło wyjść dobrze.

Dobra, koniec, szkoda nerwów. Chcę o tej książce jak najszybciej zapomnieć

2/10 - absolutny koszmar

Ta książka mnie pokonała.

Absolutnie najgorszy twór Kinga, jaki przeczytałem w życiu. Czytałem ją rok, miesiąc i dwanaście dni i żałuję każdego dnia, który spędziłem męcząc to coś, żeby ruszyć dalej z sagą. Przeczytanie jej wpisuję sobie od dzisiaj w CV jako niesamowite życiowe osiągnięcie.

Ta książka jest o niczym. Nie ma żadnej fabuły i wszystko, co się w niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kontynuacja trzymająca poziom.

Trochę mniej wypełniona akcją, akcenty zostały wyraźnie rozłożone na budowę postaci i świata, ale mocna końcówka nie pozostawia wiele do życzenia.

8/10

Kontynuacja trzymająca poziom.

Trochę mniej wypełniona akcją, akcenty zostały wyraźnie rozłożone na budowę postaci i świata, ale mocna końcówka nie pozostawia wiele do życzenia.

8/10

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna kontynuacja cyklu, który - mimo, że to dopiero drugi tom - zapowiada się naprawdę ciekawie.

Czytając tę książkę ma się wrażenie, że Grzędowicz trochę "dorósł", nie jest tak surowa, jak część pierwsza, jednak rozwlekłe opisy bynajmniej nie wpływają na całościowy odbiór tej powieści. Lubię akcję, a w tej książce dzieje się dużo, na obu płaszczyznach, którymi jest prowadzona.

Jedyna rzecz, która mi się nie podobała to Cyfral - rozumiem, że mała wróżka i jej zachowanie to dodatkowy element humorystyczny, jednak nie było żadnych podstaw, żeby cyfral, który był w Drakkainenie zachowywał się w taki sposób po odłączeniu się od ciała.

Całościowo książka trzyma bardzo wysoki poziom, przede wszystkim jest ciekawa, a w sumie tylko to jest ważne, zabieram się za tom 3 i już nie mogę doczekać się lektury.

8/10

Świetna kontynuacja cyklu, który - mimo, że to dopiero drugi tom - zapowiada się naprawdę ciekawie.

Czytając tę książkę ma się wrażenie, że Grzędowicz trochę "dorósł", nie jest tak surowa, jak część pierwsza, jednak rozwlekłe opisy bynajmniej nie wpływają na całościowy odbiór tej powieści. Lubię akcję, a w tej książce dzieje się dużo, na obu płaszczyznach, którymi jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie miałem wcześniej żadnych oczekiwań wobec tej książki, nie znałem ani autora, ani cyklu, nie mam też dużego doświadczenia z polskim fantasy - dzięki temu podchodziłem do niej z "czystą" głową.

I naprawdę bardzo mi się podobała.

Na początku byłem sceptyczny odnośnie wątku księcia - następcy tronu, ale przekonałem się do niego jako niesamowicie interesującego, a to wrażenie odcięcia od głównego wątku wynikało z jego jakości i tego, że przygody Vuko były tak interesujące.

Bo były, cała fabuła jest fajnie zarysowana, przedstawiony świat interesujący, postać Vuko jest genialna, jak zresztą większość innych postaci spotykanych po drodze.

Czytając tę książkę miałem trochę takie wrażenie "surowości", jakby autor był niedoświadczony i przez to nie rozwleka fabuły tak jak czynią to inni, wprowadzając do świata i dodając szczegóły - Grzędowicz - przynajmniej przez pierwszą połowę - unika długich opisów, a dzieje się naprawdę bardzo dużo, z tego też powodu trzeba skupić się na czytaniu, bo jak opuści się dwie strony, to już nie wiadomo, co się dzieje, jest tak wypchana akcją.

Bynajmniej nie jest to zarzut, bardzo lubię coś takiego i nie wiem czy wynikało to z niedoświadczenia Grzędowicza jako pisarza (później zobaczyłem, że Pan Lodowego Ogrodu był jednym z jego pierwszych tworów, co znaczy że pisząc go bardzo się rozwijał), czy po prostu z takiego stylu i na szczęście będę w stanie się przekonać, bo jest kilka kolejnych tomów, do których się właśnie zabieram i zapatruję bardzo optymistycznie.

Podsumowując - jest to świetna książka, którą przyjemnie się czyta i dla mnie zasługuje na 8.5/10

Nie miałem wcześniej żadnych oczekiwań wobec tej książki, nie znałem ani autora, ani cyklu, nie mam też dużego doświadczenia z polskim fantasy - dzięki temu podchodziłem do niej z "czystą" głową.

I naprawdę bardzo mi się podobała.

Na początku byłem sceptyczny odnośnie wątku księcia - następcy tronu, ale przekonałem się do niego jako niesamowicie interesującego, a to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Strasznie nie podszedł mi cykl o Hodgesie - uważam, że King powinien skupić się na pisaniu horrorów, a nie dryfować w stronę kryminałów (nawet jeżeli te ostatecznie miały elementy horrorów).

Paradoksalnie, przy tej książce było zupełnie odwrotnie. Przez pierwsze 200 stron (gdy poznawaliśmy szczegóły zbrodni i towarzyszyliśmy śledztwu) książka ta była genialna i gdyby została kryminałem, a morderstwo (mimo sprzeczności) było wyjaśnione logiką i rzeczywistymi dowodami - naprawdę chyliłbym przed Kingiem czoła. Bo historia była niesamowicie interesująca.

Niestety, gdy do powieści zaczęły wkradać się elementy paranormalne, jej poziom zleciał na łeb na szyję. Bo teraz mamy zagadkę kryminalną, którą śledziło się z wypiekami na twarzy, która tak naprawdę nie ma żadnego sensu, bo za zbrodnie odpowiada nierealny byt, który mógł sobie robić co chciał.

I to mnie w tej książce bolało - kolejny raz King nie wiedział co tak naprawdę chciał stworzyć i wyszło takie byle co, które bardzo przyjemnie się czyta, ale serduszko boli, bo był potencjał na top10 jego książek.

Strasznie nie podszedł mi cykl o Hodgesie - uważam, że King powinien skupić się na pisaniu horrorów, a nie dryfować w stronę kryminałów (nawet jeżeli te ostatecznie miały elementy horrorów).

Paradoksalnie, przy tej książce było zupełnie odwrotnie. Przez pierwsze 200 stron (gdy poznawaliśmy szczegóły zbrodni i towarzyszyliśmy śledztwu) książka ta była genialna i gdyby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo wciągająca i świetnie napisana, ale tylko przez pierwszą połowę. Im bliżej końca, tym gorzej, czego podsumowaniem jest absolutnie niesatysfakcjonujący i słaby finał.

Bardzo wciągająca i świetnie napisana, ale tylko przez pierwszą połowę. Im bliżej końca, tym gorzej, czego podsumowaniem jest absolutnie niesatysfakcjonujący i słaby finał.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Victoria Aveyard sprawiła, że pierwszy raz w życiu trzymałem kciuki za to, żeby nie wychodziły kolejne książki cyklu, który czytam. Niestety, autorka zrobiła nam psikusa i rozszerzyła trylogię o kolejną część, a że nie mam w zwyczaju przerywać czytania serii książek - niestety musiałem się zabrać i za najnowszą część.

Już trzecia była tak beznadziejna i tak bardzo odstawała od poziomu pierwszej, że nie miałem złudzeń jak będzie tym razem.

Dobra, krótko:

+ to koniec
+ nie zasnąłem w trakcie czytania
+ nie była to najgorsza książka, jaką czytałem w życiu

- 700 stron męczarni
- katastrofalne dialogi (nie wiem, czy autorka żyje w jakimś innym świecie, w którym ludzie tylko warczą i syczą, ale przysięgam, że 90% dialogów pomiędzy bohaterami była wywarczana albo wysyczana; czy autorka w ogóle kiedykolwiek rozmawiała z innymi ludźmi? czy stała przy rozmawiających osobach? czy wie jak wygląda normalny dialog?)
- związek Mare i Cala, czyli - niestety - główny wątek tej książki; jak czytałem ich rozterki miałem wrażenie że przeglądam złote myśli 12-latków; autorka z czegoś, co mogło (i powinno) być pięknym i silnym uczuciem, zdołała zrobić coś tak emocjonalnie żałośnie pustego, że to aż trzeba rozchodzić z żenady
- fabuła - nie będę wchodził w szczegóły, żeby nie spoilerować, ale wydarzenia, które następowały, a także decyzje niektórych stronnictw (zwłaszcza pod koniec książki) wydawały mi się niesamowicie nielogiczne i wymuszone

3/10 - nigdy więcej

Victoria Aveyard sprawiła, że pierwszy raz w życiu trzymałem kciuki za to, żeby nie wychodziły kolejne książki cyklu, który czytam. Niestety, autorka zrobiła nam psikusa i rozszerzyła trylogię o kolejną część, a że nie mam w zwyczaju przerywać czytania serii książek - niestety musiałem się zabrać i za najnowszą część.

Już trzecia była tak beznadziejna i tak bardzo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Długa wojna Stephen Baxter, Terry Pratchett
Ocena 6,4
Długa wojna Stephen Baxter, Ter...

Na półkach:

Jak już zabieram się za książkę, to ją kończę. Niezależnie od tego jak kiepska jest (staram się oczywiście tak wybierać, żeby się nie rozczarować). Jednak ta mnie pokonała. Przez pierwszy tom jakoś przebrnąłem, do tego zabierałem się około 8 razy, zawsze z ogromnym postanowieniem, że dam jej szansę. Niestety - odrzucała mnie za każdym razem. Ta książka jest o niczym. Jest tak nudna, że zamiast ją czytać wolałbym wyjść z domu, usiąść na ławce i patrzeć się na drzewo. Nie ma w niej ciekawych wątków, ciekawych postaci, ciekawych rozważań. Wszystko jest przegadane, a jednocześnie płaskie; pseudo-głębokie, a zarazem miałkie.

Strasznie się rozczarowałem, a jest tyle świetnych książek do przeczytania na kupce wstydu, że nie zamierzam się do niej zmuszać i zajmuje wstydliwe miejsce na podium razem z dwoma innymi książkami, których nigdy nie skończyłem czytać.

Nie polecam nawet największym fanom.

Jak już zabieram się za książkę, to ją kończę. Niezależnie od tego jak kiepska jest (staram się oczywiście tak wybierać, żeby się nie rozczarować). Jednak ta mnie pokonała. Przez pierwszy tom jakoś przebrnąłem, do tego zabierałem się około 8 razy, zawsze z ogromnym postanowieniem, że dam jej szansę. Niestety - odrzucała mnie za każdym razem. Ta książka jest o niczym. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem fanem Kinga, czytam wszystkie jego książki i tak słabej nie pamiętam.

Romans z powieścią detektywistyczną wybitnie Stephenowi nie wyszedł, co chyba sam zrozumiał (za późno) i próbował "ratować" trylogię wprowadzając typowe dla siebie wątki w trzeciej części. Co nie tylko nie dało żadnego efektu (było to jak pójście na cmentarz, wykopanie zwłok i potraktowanie ich defibrylatorem), ale wręcz było komiczne. Jak przeczytałem opis z tyłu książki, parsknąłem śmiechem.

Bohaterowie płascy jak karton brną przez kolejną idiotyczną fabułę (zappity? serio?), docierają w końcu do przewidywalnego końca i zamykają trylogię, do której nigdy nie wrócę i którą odkładałem z westchnieniem ulgi.

Jestem fanem Kinga, czytam wszystkie jego książki i tak słabej nie pamiętam.

Romans z powieścią detektywistyczną wybitnie Stephenowi nie wyszedł, co chyba sam zrozumiał (za późno) i próbował "ratować" trylogię wprowadzając typowe dla siebie wątki w trzeciej części. Co nie tylko nie dało żadnego efektu (było to jak pójście na cmentarz, wykopanie zwłok i potraktowanie ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szelmowsko się uśmiechnął.

Przez tę książkę szczerze znienawidziłem to wyrażenie. Autorka z uporem maniaka, co dwie strony kazała któremuś ze swoich bohaterów "szelmowsko się uśmiechać". W pierwszej książce tak nie miałem, w tej niesamowicie wręcz drażniło mnie używane słownictwo, tak jakby targetem tej książki były 12-letnie dzieci, jakby to była naiwna pod każdym względem bajeczka.

Dodatkowo te rozmyślania głównej bohaterki. Widać było, że autorka książki usiadła i starała się wymyślić jakieś "wspaniałe", pełne patosu zdania, najczęściej w formie ubogiej metafory (rozpalanie ognia duszy i tym podobne bzdury).

Fabuła nie jest zła, książka wciąga, jednak trochę mniej, niż poprzednia część (która generalnie była lepsza dla mnie pod każdym względem).

Ocena dobra - więcej do niej nie wrócę, ale trzecią część na pewno przeczytam.

Szelmowsko się uśmiechnął.

Przez tę książkę szczerze znienawidziłem to wyrażenie. Autorka z uporem maniaka, co dwie strony kazała któremuś ze swoich bohaterów "szelmowsko się uśmiechać". W pierwszej książce tak nie miałem, w tej niesamowicie wręcz drażniło mnie używane słownictwo, tak jakby targetem tej książki były 12-letnie dzieci, jakby to była naiwna pod każdym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niby... jest to kolejna dystopijna powieść, podobna do Igrzysk Śmierci i wielu innych.
Niby... czerpie całymi garściami z Gry o Tron.
Niby... jest bardzo naiwna, niczym książka dla nastolatek i zawiera nikomu do niczego niepotrzebne wstawki z dennych romansideł typu "drżałam, gdy ujął mą dłoń" (na marginesie - świetnie widać, że książkę pisała kobieta).

Ale jednak... nie idzie się od tej książki oderwać. Jest napisana takim przystępnym językiem, że po prostu się ją pochłania. Do tego jest ciekawa (mimo powielania schematów) i fabułę śledzi się z przyjemnością. Autorka wykreowała interesujący, wciągający świat. Świetna powieść, polecam.

Niby... jest to kolejna dystopijna powieść, podobna do Igrzysk Śmierci i wielu innych.
Niby... czerpie całymi garściami z Gry o Tron.
Niby... jest bardzo naiwna, niczym książka dla nastolatek i zawiera nikomu do niczego niepotrzebne wstawki z dennych romansideł typu "drżałam, gdy ujął mą dłoń" (na marginesie - świetnie widać, że książkę pisała kobieta).

Ale jednak... nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Porządna, ciekawa książka. Nic specjalnego, pod żadnym względem nie wybija się ponad ocenę "dobrą". Ma lepsze i gorsze fragmenty. Te lepsze czyta się na raz, chłonie, te gorsze natomiast powodują, że chce się rzucić książkę w kąt. Strasznie chaotyczna.

Jestem strasznie na to wyczulony, więc nie mogę przejść koło tego obojętnie:
"rodzice tłumaczom dzieciom", około 30 strony.
Zamordowałbym za takiego byka. Jak coś takiego może wyjść spod pióra autorki i przejść przez korektę? Nie rozumiem, nie zrozumiem.

Porządna, ciekawa książka. Nic specjalnego, pod żadnym względem nie wybija się ponad ocenę "dobrą". Ma lepsze i gorsze fragmenty. Te lepsze czyta się na raz, chłonie, te gorsze natomiast powodują, że chce się rzucić książkę w kąt. Strasznie chaotyczna.

Jestem strasznie na to wyczulony, więc nie mogę przejść koło tego obojętnie:
"rodzice tłumaczom dzieciom", około 30...

więcej Pokaż mimo to