rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Niesamowite jak coś tak krótkiego może nieść za sobą tyle uniwersalnej wiekowo treści. Mały Książe to po prostu ważna książka.

Niesamowite jak coś tak krótkiego może nieść za sobą tyle uniwersalnej wiekowo treści. Mały Książe to po prostu ważna książka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam ochotę ponownie obejrzeć film. Fajne, proste, gorzkie.

Mam ochotę ponownie obejrzeć film. Fajne, proste, gorzkie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo grubymi nićmi szyta. Postacie w pierwszej części były zero jedynkowe, natomiast w tej cześci są już wręcz nieudolną kreacją. Nawet brutalność niektórych scen (chleba i igrzysk!) nie wynagradza płaskości i infantylności dialogów, reakcji oraz działań. Nie potrafię też zaakceptować, że dziennik Thunderheada mnie zwyczajnie nudził.

Update: ostatecznie kończę tutaj tę trylogię.

Bardzo grubymi nićmi szyta. Postacie w pierwszej części były zero jedynkowe, natomiast w tej cześci są już wręcz nieudolną kreacją. Nawet brutalność niektórych scen (chleba i igrzysk!) nie wynagradza płaskości i infantylności dialogów, reakcji oraz działań. Nie potrafię też zaakceptować, że dziennik Thunderheada mnie zwyczajnie nudził.

Update: ostatecznie kończę tutaj tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najbardziej mnie boli, że kosiarze mają TAKI potencjał na bycie potężną historią, a ostatecznie jest to po prostu dobra młodzieżowa książka. Strasznie zero jedynkowi bohaterowie, a Goddard aż krzyczy, żeby zrobić z niego dobrego złola. Ciąg przyczynowo skutkowy też taki bezpieczny, taki czarno biały, momentami wręcz naiwny, ale... cholera! Lubię ten świat (i Rowana). Ostatecznie potrzebuję też takich pozycji w swoim czytelniczym życiu.

Igrzyska śmierci >>>

Najbardziej mnie boli, że kosiarze mają TAKI potencjał na bycie potężną historią, a ostatecznie jest to po prostu dobra młodzieżowa książka. Strasznie zero jedynkowi bohaterowie, a Goddard aż krzyczy, żeby zrobić z niego dobrego złola. Ciąg przyczynowo skutkowy też taki bezpieczny, taki czarno biały, momentami wręcz naiwny, ale... cholera! Lubię ten świat (i Rowana)....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nie jestem gotowy, żebyś przestała być moim problemem."
Ja też nie byłam.
Uwielbiam to, jak dużo dobra Park wyciągnął z relacji z Eleonorą. Ubolewam, że nie starczyło im czasu i szcześcia, aby Eleonora mogła zaakceptować siebie i świat dzięki Parkowi.
Czytałam Eleonorę i Parka jako nastolatka i stety niestety czuję, że już nie jestem odbiorcą, ale marzę, aby aktualni 16latkowie nadal nimi byli.

"Nie jestem gotowy, żebyś przestała być moim problemem."
Ja też nie byłam.
Uwielbiam to, jak dużo dobra Park wyciągnął z relacji z Eleonorą. Ubolewam, że nie starczyło im czasu i szcześcia, aby Eleonora mogła zaakceptować siebie i świat dzięki Parkowi.
Czytałam Eleonorę i Parka jako nastolatka i stety niestety czuję, że już nie jestem odbiorcą, ale marzę, aby aktualni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zostawiam 7 z szacunku do tematyki. Japończycy to naprawdę osobliwi ludzie. Osobliwi w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jakby... nadnaturalni.

Zostawiam 7 z szacunku do tematyki. Japończycy to naprawdę osobliwi ludzie. Osobliwi w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jakby... nadnaturalni.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Najstraszniejsze ze wszystkiego jest to, że nigdy nie wiesz, w co nagle zaczniesz wierzyć"

Myślę, że Głębia to książka, której warto poświęcić swój czas ze względu na temat. Po prostu.

"Najstraszniejsze ze wszystkiego jest to, że nigdy nie wiesz, w co nagle zaczniesz wierzyć"

Myślę, że Głębia to książka, której warto poświęcić swój czas ze względu na temat. Po prostu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Teoretycznie rozumiem świat przedstawiony w "Ślepnąc", jednak w praktyce nie chcę zaakceptować takiego świata. Nigdy przenigdy nie chciałabym być też aktywną częścią takiej rzeczywistości.

Teoretycznie rozumiem świat przedstawiony w "Ślepnąc", jednak w praktyce nie chcę zaakceptować takiego świata. Nigdy przenigdy nie chciałabym być też aktywną częścią takiej rzeczywistości.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nie lękaj się, możesz powiedzieć wszystko, co ci przychodzi do głowy - odparł Doktor. - Nikt cię nie wyśmieje, bo wszystko jest możliwe. Tylko, niestety, nie wszystko z tego, co jest możliwe, człowiek potrafi zrozumieć."

"Eden" porusza jedną z bardzo trapiących mnie rzeczy - ludzką tendencję do uczłowieczania wszystkiego, co jest poza naszym statystycznym/klasycznym(?) rozumowaniem. Nadajemy ludzkie cechy wszystkiemu, co określilibyśmy mianem nieznanego i absurdalnego, zapominając, że nasze ziemskie zasady nie są zasadami wszechświata.

"Posłannictwo człowieka! Humanitaryzm! Człowiek wśród gwiazd! Prawość! Bałwan jesteś ze swoimi idejkami, rozumiesz?!"

PS. Gdzieś w tym wszystkim bardzo sympatyzowałam z postacią Doktora.

"Nie lękaj się, możesz powiedzieć wszystko, co ci przychodzi do głowy - odparł Doktor. - Nikt cię nie wyśmieje, bo wszystko jest możliwe. Tylko, niestety, nie wszystko z tego, co jest możliwe, człowiek potrafi zrozumieć."

"Eden" porusza jedną z bardzo trapiących mnie rzeczy - ludzką tendencję do uczłowieczania wszystkiego, co jest poza naszym statystycznym/klasycznym(?)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"[...] wybuchnąłem potem śmiechem - że boję się zginąć tu, dlatego, że sobie postanowiłem zrobić to gdzie indziej, i ten śmiech przeszedł nagle w łkanie."

Podoba mi się próba przytłoczenia Hala - człowieka "konieczności aniżeli bohaterstwa" (s. 170), światem przyszłości. Chętnie przeczytałabym "Powrót z gwiazd", w którym rezygnujemy z wątku romantycznego na rzecz relacji Hal-Olaf (którego poznania tak nie mogłam sie doczekać).

"[...] wybuchnąłem potem śmiechem - że boję się zginąć tu, dlatego, że sobie postanowiłem zrobić to gdzie indziej, i ten śmiech przeszedł nagle w łkanie."

Podoba mi się próba przytłoczenia Hala - człowieka "konieczności aniżeli bohaterstwa" (s. 170), światem przyszłości. Chętnie przeczytałabym "Powrót z gwiazd", w którym rezygnujemy z wątku romantycznego na rzecz relacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam duży sentyment do tej historii, dlatego chwyciłam za książkę. Film jest kompletny, książka zdecydowanie nie (ale i tak poleciała łezka). Mimo wszystko cieszę się, że w końcu ją przeczytałam.

Mam duży sentyment do tej historii, dlatego chwyciłam za książkę. Film jest kompletny, książka zdecydowanie nie (ale i tak poleciała łezka). Mimo wszystko cieszę się, że w końcu ją przeczytałam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Jesteśmy kapryśnymi, głupimi istotami o marnej pamięci i wielkim talencie do samozniszczenia."

Dobre zło, złe dobro. Przyjacielski wróg, wrogi przyjaciel. Ofiara będąca oprawcą, oprawca będący ofiarą. Niesamowite jak płynne potrafią być skrajności. "Pamiętaj, kto jest twoim prawdziwym wrogiem", kto nim jest, kiedy wszelkie granice są tak grząskie, obrzydliwe i zatrważające?
Podoba mi się wykreowany przez Collins surowy (może nawet naturalistyczny?) obraz człowieka, który w ostatnich kilku rozdziałach wywołuje wręcz realny ból.
Jestem usatysfacjonowana rereadem Igrzysk.

"Jesteśmy kapryśnymi, głupimi istotami o marnej pamięci i wielkim talencie do samozniszczenia."

Dobre zło, złe dobro. Przyjacielski wróg, wrogi przyjaciel. Ofiara będąca oprawcą, oprawca będący ofiarą. Niesamowite jak płynne potrafią być skrajności. "Pamiętaj, kto jest twoim prawdziwym wrogiem", kto nim jest, kiedy wszelkie granice są tak grząskie, obrzydliwe i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza część > druga część. Mam wrażenie, że druga jest trochę schematem pierwszej (dam Ci spisać, ale pozmieniaj trochę).

Pierwsza część > druga część. Mam wrażenie, że druga jest trochę schematem pierwszej (dam Ci spisać, ale pozmieniaj trochę).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

24.07.23: Książka, którą czyta się kolejny raz po blisko 10 latach, i która dalej porusza, to dobra książka. Wróciłam do trylogii po przeczytaniu Ballady, żeby znowu doświadczyć tego pasjonującego, gorszącego świata i muszę przyznać, że czuję go całą sobą.
"Niech los zawsze Wam sprzyja"

24.07.23: Książka, którą czyta się kolejny raz po blisko 10 latach, i która dalej porusza, to dobra książka. Wróciłam do trylogii po przeczytaniu Ballady, żeby znowu doświadczyć tego pasjonującego, gorszącego świata i muszę przyznać, że czuję go całą sobą.
"Niech los zawsze Wam sprzyja"

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Niszczy nas to, co kochamy", co?
Trylogię czytałam dawno temu, ale dla mnie historia Coriolanusa Snowa, mojego ulubionego igrzyskowego bohatera, to najlepsza z części. Łańcuch przyczynowo-skutkowy sam w sobie oraz w odniesieniu do całego uniwersum jest niesamowity. Postacie robią piorunujące wrażenie tym, jak bardzo są realne. Możemy sobie tylko próbować wyobrazić, jak zachowuje się człowiek w tak chronicznie ekstremalnych warunkach. I dalej możemy o wielu rzeczach tylko spekulować, ale Collins daje nam świetny obraz tych spekulacji. Jestem tym światem, Coriolanusem i Lucy, po uszy oczarowana i dotkliwie zatrwożona.
Nie mogę się doczekać filmu.

01.09.23: Po ponownym przeczytaniu trylogii to nadal zdecydowanie najlepsza książka z tego uniwersum

21.11.23: Niestety moje przewidywania na temat filmu się ziściły, szkoda

"Niszczy nas to, co kochamy", co?
Trylogię czytałam dawno temu, ale dla mnie historia Coriolanusa Snowa, mojego ulubionego igrzyskowego bohatera, to najlepsza z części. Łańcuch przyczynowo-skutkowy sam w sobie oraz w odniesieniu do całego uniwersum jest niesamowity. Postacie robią piorunujące wrażenie tym, jak bardzo są realne. Możemy sobie tylko próbować wyobrazić, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zdecydowanie niepotrzebna kontynuacja. Dla mnie Arystoteles i Dante to tylko Ci "odkrywający sekrety wszechświata". Być może po prostu gonienie króliczka jest duużo lepsze niż złapanie go.

Zdecydowanie niepotrzebna kontynuacja. Dla mnie Arystoteles i Dante to tylko Ci "odkrywający sekrety wszechświata". Być może po prostu gonienie króliczka jest duużo lepsze niż złapanie go.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie jest zaskakująca, ale jest piękna. Można się zakochać w głównych bohaterach, w ich rodzicach, dialogach, indywidualnościach, melancholiach, a przede wszystkim w ich magicznej relacji. Kompletnie nie chciałam, żeby ostatnia strona była ostatnią. Tęsknię za Arystotelesem i Dantem, bardzo chętnie przeczytam ją ponownie. I tak, ja też nienawidzę butów.

Nie jest zaskakująca, ale jest piękna. Można się zakochać w głównych bohaterach, w ich rodzicach, dialogach, indywidualnościach, melancholiach, a przede wszystkim w ich magicznej relacji. Kompletnie nie chciałam, żeby ostatnia strona była ostatnią. Tęsknię za Arystotelesem i Dantem, bardzo chętnie przeczytam ją ponownie. I tak, ja też nienawidzę butów.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Serce mi się kraje, kiedy widzę swoją własną ocenę. "Pieśń" nie jest książką piękną, ani dojrzałą, ani grecko wzniosłą. Akcja pędzi w nieokrzesanym tempie (co z kolei powoduje, że można poczuć się wciągniętym, ale nie tędy droga) nie pozwalając samym bohaterom się poznać, a co dopiero umożliwić to w relacji czytelnik-postać. Jest mi podwójnie przykro, bo (dobrych) książek o tematyce lgbt+ nie ma wiele, a relacja Achillesa i Patroklosa zdecydowanie zasługiwała na piękne, wzniosłe i dojrzałe słowa. Najlepiej pamiętam ostatni rozdział - to był piękny rozdział. Nie spodziewałam się, że będę rozczarowana, nie spodziewałam się przeczytać 400-stronicowy fanfik.

Serce mi się kraje, kiedy widzę swoją własną ocenę. "Pieśń" nie jest książką piękną, ani dojrzałą, ani grecko wzniosłą. Akcja pędzi w nieokrzesanym tempie (co z kolei powoduje, że można poczuć się wciągniętym, ale nie tędy droga) nie pozwalając samym bohaterom się poznać, a co dopiero umożliwić to w relacji czytelnik-postać. Jest mi podwójnie przykro, bo (dobrych) książek o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„-Lenino, nie chciałabyś być wolna?
-Nie wiem, o co ci chodzi. Jestem przecież wolna. Wolna, żeby cieszyć się życiem. Każdy obecnie jest szczęśliwy.
- Tak – roześmiał się – „każdy obecnie jest szczęśliwy”. Zaczynamy to przekazywać dzieciom od piątego roku ich życia. Ale czy nie chciałabyś być wolna od szczęśliwości na jakiś inny sposób? Powiedzmy, na twój własny sposób na przykład; nie na sposób innych.”

Mam pewne wrażenie, że będzie to książka, która pozostanie uniwersalna już na zawsze. Pięknie i boleśnie gorzka. Ile mamy i ile będziemy mieć człowieka w człowieku?

„-Lenino, nie chciałabyś być wolna?
-Nie wiem, o co ci chodzi. Jestem przecież wolna. Wolna, żeby cieszyć się życiem. Każdy obecnie jest szczęśliwy.
- Tak – roześmiał się – „każdy obecnie jest szczęśliwy”. Zaczynamy to przekazywać dzieciom od piątego roku ich życia. Ale czy nie chciałabyś być wolna od szczęśliwości na jakiś inny sposób? Powiedzmy, na twój własny sposób na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dokładnie 31.12.2015 pierwszy raz obejrzałam Kompanie. Od razu bez większego namysłu zamówiłam książkę i niezwłocznie po jej przyjściu się za nią zabrałam. Pierwszy raz... drugi raz... trzeci.... czwarty i pewnie też piąty i szósty. Te pięć lat temu nie umiałam jej przeczytać, a serial stał się po pierwszym odcinku moją wielką miłością (na czele z Majorem Wintersem i Kapitanem Speirsem). Udało mi się teraz. Po prostu na nią spojrzałam, chwyciłam i przeczytałam, a właściwie pochłonęłam. To było jedenaście pięknych dni, w których najpierw obejrzałam ponownie serial, a później nastał TEN wielki dzień. Nie żałuję, że nie przeczytałam najpierw książki, czuję, że tak musiało być. Historia w obu formach chwyta za serducho - można się śmiać, bać i wzruszać. Teraz kiedy znam bazę i ekranizację, widzę jak serial dopełnia książkę i jak tradycyjnie książka wyjaśnia niewerbalne niedomówienia ekranu. Bohaterowie (wszyscy bez wyjątku) stali się naprawdę bliscy mojemu serduszku. Currahee!

Dokładnie 31.12.2015 pierwszy raz obejrzałam Kompanie. Od razu bez większego namysłu zamówiłam książkę i niezwłocznie po jej przyjściu się za nią zabrałam. Pierwszy raz... drugi raz... trzeci.... czwarty i pewnie też piąty i szósty. Te pięć lat temu nie umiałam jej przeczytać, a serial stał się po pierwszym odcinku moją wielką miłością (na czele z Majorem Wintersem i...

więcej Pokaż mimo to