Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

W 2017 roku, dzięki znakomitej książce Artura Pacuły dedykowanej młodzieży pt. Gdzie jest skrzynia z karabinami?, uzupełniłam swoją wiedzę dotyczącą powstań śląskich (wcale o tym nie wiedząc, gdyż tak świetnie się podczas lektury bawiłam). Natomiast kilka dni temu miałam ogromną przyjemność poznać postać generała Stefana Grota – Roweckiego, dzięki książce pt. Gdzie jest skrytka generała Grota?, która swoją premierę miała 6 listopada. Jest ona przeznaczona dla nastoletnich Czytelników od 10 roku życia.
Najnowsza powieść Artura Pacuły to kontynuacja przygód Igora oraz jego paczki. Tym razem Igor po tygodniowym pobycie na nartach wraca do rodzinnej Warszawy, gdzie już niebawem on oraz Monika, Alicja i Miras wraz z nauczycielem Marcinem Krygierem (Bossem) mają zamiar zwiedzić stolicę śladami legendarnego dowódcy Armii Krajowej. Niestety, jak to w życiu bywa, nic nie idzie zgodnie z planem… Po pierwsze Igor wraca z zimowiska z kontuzją nogi, przez co jest uziemiony na całą resztę ferii. A po drugie projekt historyczny zostaje odwołany i nici ze zwiedzania Warszawy śladami generała Grota. Na szczęście nastolatkowie nie poddają się i początkowe kłopoty nie niweczą całego fenomenalnego projektu. Zaczyna się kolejna niezwykła przygoda z historią w tle, choć wcale nie będzie łatwo… Czarny charakter czyha na każdy krok nastoletnich detektywów, chcąc popsuć im całą frajdę oraz zagmatwać i tak skomplikowaną zagadkę… Czy młodzi ludzie wraz ze swoim nauczycielem będą w stanie znaleźć tajemniczą skrytkę generała Grota? Czy w większości zniszczonej i przebudowanej stolicy da się odnaleźć legendarny skarb z II wojny światowej?
Gdzie jest skrytka generała Grota? to kolejna znakomita książka Artura Pacuły, kontynuatora myśli Zbigniewa Nienackiego ;-) Pacuła, podobnie jak Nienacki, zabiera młodego Czytelnika w historyczną podróż, wcale go nie informując, że będzie robił wykłady z historii. Przeciwnie, on zaprasza Czytelnika do wspólnej gry, w której wydarzenia historyczne ciekawie (i skutecznie) opakowuje w tajemnicę, przygodę i dobrą zabawę, a czasem nawet w niebezpieczeństwo.
Po więcej zapraszam na stronę: www.ksiazkowelove.wordpress.com

W 2017 roku, dzięki znakomitej książce Artura Pacuły dedykowanej młodzieży pt. Gdzie jest skrzynia z karabinami?, uzupełniłam swoją wiedzę dotyczącą powstań śląskich (wcale o tym nie wiedząc, gdyż tak świetnie się podczas lektury bawiłam). Natomiast kilka dni temu miałam ogromną przyjemność poznać postać generała Stefana Grota – Roweckiego, dzięki książce pt. Gdzie jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kilka dni temu miałam ogromną przyjemność przeczytać świetną książkę dla młodzieży pt. "Gdzie jest skrzynia z karabinami?" i jestem przekonana, że gdyby właśnie tego typu książki były lekturami szkolnymi, dzieci wreszcie zaczęłyby czytać lektury od deski do deski i w dodatku z przyjemnością. Autorem tej opowieści jest Artur Pacuła, a jej premiera odbyła się na początku lutego.
Wyobraźcie sobie wasze najnudniejsze lato lub pomyślcie jakich wakacji najbardziej na świecie nie chcielibyście mieć. Jeśli uruchomiliście wyobraźnię, to wiecie jak czuł się Igor, który właśnie wrócił ze wspaniałego obozu wspinaczkowego (historia została opisana w pierwszej książce Artura Pacuły pt. "Gdzie jest korona cara?"), a teraz musi pojechać do wujka do Katowic, gdzie oprócz wielkich kopalń i zanieczyszczonego powietrza, nie ma nic ciekawego! Ten dwutygodniowy pobyt wydaje się nastolatkowi złym snem i liczy na to, że szybko się skończy. Na szczęście już pierwszego dnia poznaje Krzyśka i jego niezwykłego dziadka, dzięki którym Katowice okażą się miastem przygody przez duże „p”. Czy to możliwe, aby dwóch młodych chłopaków odnalazło skrzynię z karabinami, którą ukrył pradziadek Krzyśka przed II wojną światową, a której do tej pory nie udało się nikomu odnaleźć? Czy młodzież jest w stanie uratować honor starszego pana? Czy historia może być ciekawa i czy jest sens się jej uczyć?
"Gdzie jest skrzynia z karabinami?" to literatura dla młodzieży (tej nieco starszej – patrz ja – także ;-) ) na najwyższym poziomie, jest przeznaczona dla dzieci od 10 roku życia, ale myślę, że spodoba się również 14-15-latkom. Jest to wciągająca i bardzo ciekawa, a przy tym zgrabnie opowiedziana historia, również na poziomie językowym. Jest również miejscami bardzo dowcipna i zapewnia świetną rozrywkę. Ta opowieść to po trochu książka przygodowa, detektywistyczna i historyczna. Zbigniew Nienacki ma godnego następcę w osobie Artura Pacuły, stąd, pewnie nieprzypadkowo, Forum Miłośników Pana Samochodzika objęło patronatem tę książkę.
Książka pokazuje współczesne realia i porusza problemy dzisiejszych nastolatków (aczkolwiek nie zagłębia się w nie za bardzo, bo nie to jest jej głównym celem), dzięki czemu jest dla nich bliższa i zdecydowanie bardziej zrozumiała. Ponadto świetnie „przemyca” fakty historyczne, czyniąc z nich coś atrakcyjnego, coś, co warto poznawać, gdyż taka wiedza jest zwyczajnie przydatna. Uczy poszanowania dla tradycji, zabytków i pamiątek z przeszłości, a także pokazuje osoby starsze, nie jako przeszkody, ale jako mądrych przewodników po przeszłości i teraźniejszości, którym z racji wieku i doświadczenia należy się szacunek.
Książka jest świetną lekturą zarówno teraz, kiedy lato coraz bliżej i wszyscy marzą o wakacyjnych przygodach, ale również warto ją zabrać na letnie wojaże. Bardzo serdecznie polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Kilka dni temu miałam ogromną przyjemność przeczytać świetną książkę dla młodzieży pt. "Gdzie jest skrzynia z karabinami?" i jestem przekonana, że gdyby właśnie tego typu książki były lekturami szkolnymi, dzieci wreszcie zaczęłyby czytać lektury od deski do deski i w dodatku z przyjemnością. Autorem tej opowieści jest Artur Pacuła, a jej premiera odbyła się na początku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy dorosły nie może zasnąć, podobno sprawdza się liczenie baranów. Słyszałam także, że można włączyć nudny film i od razu kleją się oczy ;-) Jeden mój znajomy powiedział mi kiedyś, że ilekroć nie może zasnąć otwiera książkę (sic!), ale to, szczególnie dla nas książkoholików, straszne barbarzyństwo, więc tę radę potraktujmy z dużym przymrużeniem oka ;-)
Jeśli natomiast chodzi o dzieci, sprawa nie jest taka prosta. Są maluszki, które zasypiają bez problemu, ale są także takie, których uśpić wcale nie jest łatwo. Bardzo ważna jest bliskość ważnego dorosłego (mamy, taty, babci czy niani) oraz stałe rytuały, które zapewniają dziecku poczucie bezpieczeństwa.
Jednym z takich rytuałów może być wspólne czytanie książek, a szczególnie takich, które wyciszą dziecko i przygotują je do odpoczynku. Świetną propozycją jest nowość Wydawnictwa Adamada pt. "Wszyscy ziewają" Anity Bijsterbosch.
"Wszyscy ziewają" to magiczna książka. Jest bardzo prosta, a w swej prostocie zachwycająca. Na każdej stronie znajdują się dwa, trzy zdania oraz duża, sympatyczna i bajecznie kolorowa ilustracja przedstawiająca jedno zwierzątko. Autorka (i zarazem ilustratorka) namalowała różne zwierzęta, które są zmęczone i śpiące, dlatego ziewają (pisząc ten tekst, ciągle ziewam!). Dodatkowym atutem książki są tzw. otwierane okienka, czyli możliwość otwarcia buziek (mhm… zwierzęta chyba nie mają buziek, ale nieważne ;-) ) zwierząt, dzięki czemu ilustrujemy dziecku, że to zwierzę faktycznie ziewa. Kotek ziewa, wąż ziewa, świnka ziewa, szop pracz ziewa oraz wiele innych zwierząt. Czy myślicie, że jakieś dziecko oprze się potędze ziewania?! Nie sądzę ;-)
Wszyscy ziewają to bardzo pomysłowa i kapitalna propozycja dla małych „nie śpioszków”. Ziewanie jest bardzo zaraźliwe, dlatego myślę, że każdemu maluszkowi będzie łatwiej zasnąć przy tej lekturze :-)
Książka Anity Bijsterbosch jest adresowana dla każdego małego dziecka i może służyć już od urodzenia. Serdecznie polecam! Kolorowych snów ;-)

www.ksiazkowelove.wordpress.com

Kiedy dorosły nie może zasnąć, podobno sprawdza się liczenie baranów. Słyszałam także, że można włączyć nudny film i od razu kleją się oczy ;-) Jeden mój znajomy powiedział mi kiedyś, że ilekroć nie może zasnąć otwiera książkę (sic!), ale to, szczególnie dla nas książkoholików, straszne barbarzyństwo, więc tę radę potraktujmy z dużym przymrużeniem oka ;-)
Jeśli natomiast...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Współczesna europejska cywilizacja wyrosła z kultury i tradycji judeochrześcijańskiej, stąd większość ludzi, bez względu na swoje przekonania religijne i światopoglądowe, orientuje się w najbardziej znanych opowieściach starotestamentowych. Myślę, że między innymi z tego właśnie powodu nie muszę przypominać historii o Mojżeszu, który został uratowany dlatego, że córka faraona znalazła go pływającego w koszu po Nilu. Matka porzuciła syna, bo wiedziała, że tylko wtedy czeka go życie, którego ona sama nie mogła mu zapewnić...
Na kanwie tej historii Amy Harmon stworzyła znakomitą powieść pt. Prawo Mojżesza.
Pewnego dnia w koszu na pranie został znaleziony maleńki chłopiec. Od początku miał pod górkę, bo nie dość, że został porzucony, to w dodatku jego matka zmarła niedługo po porodzie. Aby tego było mało, kobieta była uzależniona od narkotyków, dlatego maleństwo urodziło się uzależnione od kokainy i było bliskie śmierci. Nazwano go dzieckiem cracku, szacowano, że nie będzie się prawidłowo rozwijał, a personel szpitala, chcąc uczcić to, że przeżył, nadał mu imię Mojżesz.
Chłopiec nie miał jednak tak wiele szczęścia, jak jego słynny imiennik. Nie trafił na mądrych ludzi, ale przez całe dzieciństwo tułał się po bliższej i dalszej rodzinie, która wcale nie traktowała go jak szczęście… Kiedy Mojżesz dorósł i nikt nie miał zamiaru zaprzątać sobie nim głowy, trafił pod opiekę swojej ponad osiemdziesięcioletniej prababci…
Georgia jest najmłodszym dzieckiem w rodzinie. To spokojna, opanowana i dobrze ułożona dziewczyna. Zawsze chętnie pomagała rodzicom w stadninie koni, którą prowadzili oraz w ich działalności wychowawczej (byli rodziną zastępczą). W jej domu ciągle pojawiały się dzieci potrzebujące pomocy, jednak dopiero spotkanie z niepokornym, zbuntowanym i wolnym Mojżeszem zmieniło jej życie na zawsze...
Czy beztroska dziewczyna (z dobrego domu) może stworzyć mądry związek z facetem z ogromnym bagażem (trudnych) doświadczeń? Czy budowanie relacji z kimś, kto tego nie potrafi ma sens? Czy cena za taką miłość nie będzie zbyt wysoka?
Prawo Mojżesza to opowieść o miłości, o nadziei, ale i o wierze. To historia o zawiedzionej nadziei i ponownym budowaniu zaufania. To opowieść o strachu i odwadze, o walce i poddawaniu się przeciwnościom…
Prawo Mojżesza to fantastyczna powieść! Została napisana z wielką pasją, dlatego jest niezwykle emocjonująca, wciąga Czytelnika i nie pozostawia miejsca na bierność.
Czytając ją, niejednokrotnie byłam bardzo zaskoczona. Czasem musiałam się chwilę zatrzymać, bo znajdowałam wiele powodów do refleksji i jeszcze więcej do myślenia… Gwarantuję, że nie zostaniesz po niej, a nawet w trakcie czytania, obojętnym! We mnie poruszyła niejedną strunę w sercu i duszy… Czyta się ją jednym tchem, mnie to zajęło 2 dni, z tym, że drugiego musiałam iść do pracy i z ciężkim sercem odłożyłam lekturę na półkę!
Na okładce tej książki widnieje napis: „Ta historia nie kończy się happy endem”. Czytając ją, ba, nawet wcześniej, otwierając ją nie chciałam uwierzyć, że to możliwe! Bo przecież tylko historie życiowe, prawdziwe mogą kończyć się nieszczęśliwie, ale literatura powinna przynosić pokrzepienie, dawać nadzieję… Nie będę Wam zdradzać czy w końcu się rozczarowałam czy nie, bo warto, naprawdę WARTO tę książkę osobiście przeczytać!
Prawo Mojżesza będzie miało premierę 31 sierpnia. Bardzo, bardzo polecam!

www.ksiazkowelove.wordpress.com

Współczesna europejska cywilizacja wyrosła z kultury i tradycji judeochrześcijańskiej, stąd większość ludzi, bez względu na swoje przekonania religijne i światopoglądowe, orientuje się w najbardziej znanych opowieściach starotestamentowych. Myślę, że między innymi z tego właśnie powodu nie muszę przypominać historii o Mojżeszu, który został uratowany dlatego, że córka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla wszystkich (a przynajmniej dla większości) dzieci najbezpieczniejsze miejsce to kolana mamy i taty! Są jednak takie dzieci, którym bardzo trudno zaakceptować fakt, iż z tych kolan czasem trzeba, a nawet należy zejść, aby samodzielnie eksplorować świat!
Większość rodziców kocha swoje dzieci i chce dla nich jak najlepiej, dając im poczucie bezpieczeństwa i chroniąc je przed zagrożeniami. Są jednak tacy rodzice (najczęściej zdarza się to mamom), którym bardzo trudno przychodzi pozwolenie dzieciom na swobodę i samodzielność.
Zarówno dla jednych i drugich (dzieci i rodziców) Guido van Genechten napisał i zilustrował świetną książkę pt. "Nie chcę być duży". Autor zadedykował ją wszystkim dzieciom, które kurczowo trzymają się swoich mam i wszystkim mamom, które kurczowo trzymają swoje dzieci.
Pewien Kangurek (zupełnie jak wszystkie kangury na świecie) mieszkał w torbie swojej mamy. Czuł się w niej wspaniale, było mu wygodnie, a przede wszystkim najbezpieczniej! Niestety Kangurek szybko urósł i stał się za duży, aby siedzieć u mamy w torbie. Pomimo tego postanowił, że zostaje w kieszeni, nie będzie nic robił samodzielnie, a świat zdecydowanie bezpiecznie poznawać z mamą u boku! Mama Kangurzyca namawiała go na wyjście, ale on nie chciał. W końcu mama postanowiła pokazać mu piękno świata i dawała przykłady różnych zwierząt, które świetnie się bawią, samodzielnie poznając świat. Niestety nie przyniosło to oczekiwanych skutków, aż do czasu, kiedy Kangurek poznał… innego kangurka!
"Nie chcę być duży" to opowieść, która porusza problem lęku u dzieci przed usamodzielnieniem się i odseparowaniem od rodziców, ale z drugiej strony również kwestię pozwolenia dzieciom na autonomię, swobodę i uniezależnienie się.
Jest to bardzo mądra książka dla wszystkich małych Czytelników (od 3 roku życia) i ich rodziców. Została napisana ładnym, literackim językiem i wspaniale namalowana. Ilustracje do tej historii są bardzo duże, kolorowe, wyraziste, dopracowane i pełne szczegółów. Każda ilustracja jest bardzo starannie wykonana i mogłaby być ozdobą niejednego dziecięcego pokoju (ale o tym już gdzieś pisałam ;-) ). Dzięki korelacji tekstu i ilustracji książkę świetnie się czyta i ogląda.
Jeśli Wasze dziecko nie chce się z Wami rozstawać i/lub jeśli to Wam jest trudno pozwolić dziecku na samodzielność, ta książka jest dla całej Waszej rodziny! Bardzo polecam ;-)
PS. Jeśli nie macie takich problemów, także zapraszam do lektury, bo "Nie chcę być duży" to naprawdę fantastyczna i uniwersalna historia :-)
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Dla wszystkich (a przynajmniej dla większości) dzieci najbezpieczniejsze miejsce to kolana mamy i taty! Są jednak takie dzieci, którym bardzo trudno zaakceptować fakt, iż z tych kolan czasem trzeba, a nawet należy zejść, aby samodzielnie eksplorować świat!
Większość rodziców kocha swoje dzieci i chce dla nich jak najlepiej, dając im poczucie bezpieczeństwa i chroniąc je...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Mój tato jest niedźwiedziem Nicola Connelly, Annie White
Ocena 7,1
Mój tato jest ... Nicola Connelly, An...

Na półkach: ,

Powstało już tyle opowieści o niedźwiedziach, a te sympatyczne (choć w rzeczywistości groźne) zwierzęta nie przestają być tematem książek i historyjek dla najmłodszych Czytelników. Nakładem Wydawnictwa Adamada ukazała się prosta, ale bardzo urocza książka "Mój tato jest niedźwiedziem" :-)
Karol jest małym niedźwiadkiem. Jego tata również jest niedźwiedziem. Jest w końcu wielki, okrągły, a jego futro jest miękkie. W dodatku, podobnie jak inne niedźwiedzie, potrafi wspinać się na drzewa po miód i łowić ryby. Pomimo tych i wielu innych niedźwiedzich cech i umiejętności, Karol zastanawia się czy jego tata naprawdę jest niedźwiedziem?! Na szczęście tata ma jeszcze w zanadrzu coś, dzięki czemu Karol nie będzie miał wątpliwości, że jego tata rzeczywiście jest niedźwiedziem. To coś, co małe niedźwiadki (i dzieci) lubią najbardziej! :-) Nie zdradzę, co to jest, aby także dorośli Czytelnicy mieli frajdę w czasie czytania tej sympatycznej książki.
Nicola Connelly napisała krótką, bardzo prostą, miłą i wesołą historię. To opowieść w sam raz dla najmłodszych Czytelników. Książka przeznaczona jest dla dzieci od trzeciego roku życia, ale osobiście uważam, że będzie świetna już dla roczniaków i dwulatków. Dlaczego? Otóż, poprzez swoją prostą formę. Na każdej stronie (oprócz jednej) znajduje się tylko jedno zdanie i wielka, prosta, kolorowa ilustracja. Dzięki takiej formie maluszek będzie w stanie przez chwilę skoncentrować swoją uwagę. Ponadto taka forma sprzyja wspólnym zabawom czytelniczym rodziców z dzieckiem. Zwykła książka staje się ciekawą interaktywną zabawką :-) Rodzice będą mogli trochę poćwiczyć swoją kreatywność i inwencję twórczą, opowiadając o ilustracji czy wymyślając przygody niedźwiedzia, a także wspólnie szukać różnych ciekawych szczegółów na ilustracji.
Polecam książkę "Mój tato jest niedźwiedziem", życząc wielu wspólnych czytelniczych zabaw :-)
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Powstało już tyle opowieści o niedźwiedziach, a te sympatyczne (choć w rzeczywistości groźne) zwierzęta nie przestają być tematem książek i historyjek dla najmłodszych Czytelników. Nakładem Wydawnictwa Adamada ukazała się prosta, ale bardzo urocza książka "Mój tato jest niedźwiedziem" :-)
Karol jest małym niedźwiadkiem. Jego tata również jest niedźwiedziem. Jest w końcu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zastanawiacie się czasem, co powiedziałby Wasz pies lub kot, gdyby mógł mówić? Czy opowiadając o Waszym wspólnym domu, miałby takie same spostrzeżenia jak Wy czy zupełnie inne?! ;-) Niestety zwierzęta nie mówią, a my możemy się tylko zastanawiać, co chciałyby nam powiedzieć, gdyby mogły. Na szczęście jest wyobraźnia ;-) Marta Altes w książce "Nie!" przedstawia zupełnie nieprawdopodobną historię...
Poznajcie miłego, sympatycznego, wesołego i bardzo pomocnego psa imieniem Nie. Ten psiak całymi dniami robi wszystko, aby jego rodzinie żyło się lepiej. Dzięki niemu członkowie rodziny mogą szybciej dotrzeć w różne miejsca, nie zatrują się żadnymi potrawami, mają szansę na bogactwo (oczywiście dzięki znalezionym przez niego skarbom w ogrodzie ;-) ) oraz mają zagwarantowaną pomoc przy zbieraniu prania i porządkowaniu gazet. Wszystko byłoby naprawdę super, gdyby nie to, że cała rodzina ma trochę inne spojrzenie na pomoc niesioną im przez psa ;-) Dlaczego? Czy to możliwe, że rodzina nie docenia starań Nie?! O nie – chciałoby się krzyknąć! ;-) Zapraszam do lektury tej zabawnej książki o bardzo zaskakującym zakończeniu :-)
Książka napisana i namalowana przez Martę Altes jest krótka, bardzo dowcipna i przewrotna! Narratorem opowieści jest mały, zabawny piesek, który wiele namiesza w życiu swojej rodziny, ale zawsze ma dobre chęci i darzy ich wielką miłością.
Ilustracje do książki, podobnie jak tekst, są wesołe, przepełnione dobrym humorem i dowcipem. Przedszkolaki będą się zaśmiewać, widząc te ilustracje :-)
Ta opowieść dedykowana jest dla dzieci od 3 lat. Spodoba się zarówno przedszkolakom, jak również starszym dzieciom, ale myślę, że przypadnie do gustu także dorosłym Czytelnikom :-)
Opowieść o Nie ma służyć przede wszystkim dobrej zabawie. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie znalazła w niej szczypty walorów edukacyjnych (nie musiałam się wysilać, aby je znaleźć, aby była jasność ;-) )! "Nie!" jest napisana z perspektywy psa, dzięki czemu młody Czytelnik szybko się zorientuje, że gdyby ta sama historia została opowiedziana z perspektywy człowieka, byłaby zupełnie inną, a na pewno mniej zabawną opowieścią. Dzięki tej lekturze młodzi Czytelnicy w prosty sposób zobaczą i doświadczą, że często nasze zachowania i starania mogą zostać niezrozumiałe lub odczytane zupełnie na opak przez inną osobę, a przez to będą zinterpretowane jako niepożądane i nieprzyjemne. To bardzo ważna nauka, gdyż dostrzeganie perspektywy drugiego człowieka jest bardzo trudne i każde dziecko będzie musiało się tego nauczyć.
Polecam opowieść Marty Altes "Nie!" :-)
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Zastanawiacie się czasem, co powiedziałby Wasz pies lub kot, gdyby mógł mówić? Czy opowiadając o Waszym wspólnym domu, miałby takie same spostrzeżenia jak Wy czy zupełnie inne?! ;-) Niestety zwierzęta nie mówią, a my możemy się tylko zastanawiać, co chciałyby nam powiedzieć, gdyby mogły. Na szczęście jest wyobraźnia ;-) Marta Altes w książce "Nie!" przedstawia zupełnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Znacie Rikusia?! Ten sympatyczny króliczek z oklapniętym uchem to bohater opowieści autora i ilustratora książek dla dzieci Guido van Genechtena pt. "Rikuś". Jakiś czas temu pisałam o tej mądrej i pogodnej książce o samoakceptacji i akceptacji w grupie, a teraz polecam drugą część przygód Rikusia pt. "Rikuś i Anusia".
Rikuś to wesoły i miły króliczek, który dobrze czuje się wśród innych króliczków (dlaczego wcześniej nie czuł się zbyt pewnie w grupie, przeczytacie w pierwszej części jego przygód). Kiedy Rikuś poznał Anusię, lubił obserwować jej zabawy oraz słuchać, jak śpiewa. W dodatku, zawsze kiedy Rikuś widział Anusię, coś łaskotało go w brzuszku! Króliczek bardzo chciał bawić się z Anusią i zostać jej przyjacielem. Niestety był zbyt nieśmiały, aby do niej podejść, a także bał się, że Anusia go nie zaakceptuje. Wymyślił, że śliczna króliczka spojrzy na niego łaskawszym (i przyjacielskim) okiem, kiedy stanie się lepszą wersją siebie. Może Anusia będzie wolała go w długich spodniach lub w okularach lub kiedy będzie chodził wyprostowany jak żołnierz?! Niestety kiedy wszystkie zabiegi Rikusia pozostały niezauważone przez Anusię, króliczek wpadł na pomysł, aby stać się kimś tajemniczym! Czy w ten sposób Anusia zauważy Rikusia? Czy spełni się marzenie Rikusia i króliczek zaprzyjaźni się z Anusią? Serdecznie zapraszam do przeczytania opowiadania o przygodzie Rikusia i Anusi :-)
Guido van Genechten stworzył (i namalował) piękną, mądrą opowieść o samoakceptacji, nieśmiałości, pewności siebie i odwadze. Ta historia pokazuje, że czasem nam (dzieciom i dorosłym) trudno dostrzec w sobie cechy, za które warto nas lubić, które przyciągną do nas innych ludzi, a które niewątpliwie posiadamy! Chcemy się zmieniać na siłę, na pokaz, a przecież tylko my, prawdziwi i oryginalni, mamy szansę na najprawdziwszą i szczerą przyjaźń. My, a nie lepsza (czytaj: idealna i nieprawdziwa) wersja nas! Tego warto uczyć dzieci, o tym warto z dziećmi rozmawiać, a "Rikuś i Anusia" to świetna propozycja, wspaniały przyczynek dla takich rozmów :-)
"Rikuś i Anusia" spodoba się wszystkim przedszkolakom, ale również dzieciom trochę starszym.
Bardzo serdecznie polecam "Rikusia i Anusię" Guido van Genechtena!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Znacie Rikusia?! Ten sympatyczny króliczek z oklapniętym uchem to bohater opowieści autora i ilustratora książek dla dzieci Guido van Genechtena pt. "Rikuś". Jakiś czas temu pisałam o tej mądrej i pogodnej książce o samoakceptacji i akceptacji w grupie, a teraz polecam drugą część przygód Rikusia pt. "Rikuś i Anusia".
Rikuś to wesoły i miły króliczek, który dobrze czuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Wycieczka do zoo Clemence Masteau, Caroline Modeste
Ocena 6,1
Wycieczka do zoo Clemence Masteau, C...

Na półkach: ,

Umiejętność czytania to jedna z ważniejszych umiejętności jakie posiada człowiek. Kilkadziesiąt lat temu jedynie najzamożniejsi ludzie i ci pochodzący ze szlacheckich rodów posyłali swoje dzieci (lub raczej swoich synów, gdyż dziewczynki, jak wiadomo, były przyuczane do bardziej trywialnych obowiązków) do szkoły, aby tam nauczyły się czytać. Dzisiaj nikt nie wyobraża sobie, aby któreś dziecko miało pozostać analfabetą. Dzięki umiejętności czytania świat staje się otwartą księgą i od tego momentu człowiek, jeśli tylko będzie chciał, może zdobyć całą zapisaną wiedzę.
Bardzo często zdarza się, że małe dzieci, 4 – 5 - latki, dzięki zabawie z rodzicami, dziadkami, czy starszym rodzeństwem nabywają umiejętność czytania mimochodem, nawet nie wiedząc, kiedy i w dodatku zupełnie bez wysiłku! Kiedy robimy coś dla przyjemności, ot po prostu bawiąc się tym, bez przymusu i obowiązku, to efekty takiej „nauki” są dużo większe! I oto właśnie w nauce chodzi ;-)
Od jakiegoś czasu na polskim rynku wydawniczym pojawiają się, chciałoby się rzec, jak grzyby po deszczu, kolejne książki do wczesnej nauki czytania. Większość z nich to naprawdę świetne propozycje. Jedne kładą nacisk na literowanie, inne na sylabizowanie, a jeszcze inne na czytanie globalne.
Nakładem Wydawnictwa Debit ukazała się seria do nauki czytania: „Czytamy bez mamy”. Seria składa się z trzech poziomów: I Pierwsze kroki – dla dzieci, które zaczynają czytać, II Krok po kroku – dla dzieci, które już samodzielnie czytają oraz III Wielkie kroki – dla pożeraczy książek.
Zadaniem pierwszego poziomu jest wspierać dzieci przy pierwszych próbach samodzielnego czytania. Do tej pory na tym poziomie ukazało się sześć pozycji.
Dwie książki z tego poziomu „Wizyta w bibliotece” oraz „Wycieczka do zoo” autorstwa Clemence Masteau opowiadają o przygodach klasy pierwszej, a szczególnie dwojga uczniów tej klasy: Oli i Leona. Zarówno wizyta w bibliotece, jak i zoo jest ciekawa, barwna i zainteresuje każdego przedszkolaka. Dzieci będą chciały same zacząć czytać :-)
Myślę, że seria „Czytam bez mamy” będzie dobrą propozycją dla 5 – 6 – latków. Historyjki o pierwszoklasistach są napisane prostym językiem, na każdej stronie znajduje się duża kolorowa ilustracja oraz 3 – 4 zdania opowiadające o przedstawionej sytuacji. Świetną pomocą na tym poziomie jest wykorzystanie metody sylabowej, gdyż każdy wyraz jest podzielony na sylaby za pomocą kolorów. Takie zabieg ułatwia czytanie i sprawia, że mały Czytelnik może w czasie fantastycznej zabawy nauczyć się czytać!
Na końcu książki znajduje się kilka zadań dotyczących treści przeczytanego opowiadania. Dzięki zadaniom dziecko przy pomocy dorosłego może sprawdzić czy dobrze zapamiętało treść, ale przede wszystkim jest to niezwykle ważna wiadomość dla dorosłego o tym, czy dziecko posiadło umiejętność czytania ze zrozumieniem, co jest przecież istotą czytania.
Serdecznie polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Umiejętność czytania to jedna z ważniejszych umiejętności jakie posiada człowiek. Kilkadziesiąt lat temu jedynie najzamożniejsi ludzie i ci pochodzący ze szlacheckich rodów posyłali swoje dzieci (lub raczej swoich synów, gdyż dziewczynki, jak wiadomo, były przyuczane do bardziej trywialnych obowiązków) do szkoły, aby tam nauczyły się czytać. Dzisiaj nikt nie wyobraża sobie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Wizyta w bibliotece Clemence Masteau, Caroline Modeste
Ocena 6,5
Wizyta w bibli... Clemence Masteau, C...

Na półkach: ,

Umiejętność czytania to jedna z ważniejszych umiejętności jakie posiada człowiek. Kilkadziesiąt lat temu jedynie najzamożniejsi ludzie i ci pochodzący ze szlacheckich rodów posyłali swoje dzieci (lub raczej swoich synów, gdyż dziewczynki, jak wiadomo, były przyuczane do bardziej trywialnych obowiązków) do szkoły, aby tam nauczyły się czytać. Dzisiaj nikt nie wyobraża sobie, aby któreś dziecko miało pozostać analfabetą. Dzięki umiejętności czytania świat staje się otwartą księgą i od tego momentu człowiek, jeśli tylko będzie chciał, może zdobyć całą zapisaną wiedzę.
Bardzo często zdarza się, że małe dzieci, 4 – 5 - latki, dzięki zabawie z rodzicami, dziadkami, czy starszym rodzeństwem nabywają umiejętność czytania mimochodem, nawet nie wiedząc, kiedy i w dodatku zupełnie bez wysiłku! Kiedy robimy coś dla przyjemności, ot po prostu bawiąc się tym, bez przymusu i obowiązku, to efekty takiej „nauki” są dużo większe! I oto właśnie w nauce chodzi ;-)
Od jakiegoś czasu na polskim rynku wydawniczym pojawiają się, chciałoby się rzec, jak grzyby po deszczu, kolejne książki do wczesnej nauki czytania. Większość z nich to naprawdę świetne propozycje. Jedne kładą nacisk na literowanie, inne na sylabizowanie, a jeszcze inne na czytanie globalne.
Nakładem Wydawnictwa Debit ukazała się seria do nauki czytania: „Czytamy bez mamy”. Seria składa się z trzech poziomów: I Pierwsze kroki – dla dzieci, które zaczynają czytać, II Krok po kroku – dla dzieci, które już samodzielnie czytają oraz III Wielkie kroki – dla pożeraczy książek.
Zadaniem pierwszego poziomu jest wspierać dzieci przy pierwszych próbach samodzielnego czytania. Do tej pory na tym poziomie ukazało się sześć pozycji.
Dwie książki z tego poziomu „Wizyta w bibliotece” oraz „Wycieczka do zoo” autorstwa Clemence Masteau opowiadają o przygodach klasy pierwszej, a szczególnie dwojga uczniów tej klasy: Oli i Leona. Zarówno wizyta w bibliotece, jak i zoo jest ciekawa, barwna i zainteresuje każdego przedszkolaka. Dzieci będą chciały same zacząć czytać :-)
Myślę, że seria „Czytam bez mamy” będzie dobrą propozycją dla 5 – 6 – latków. Historyjki o pierwszoklasistach są napisane prostym językiem, na każdej stronie znajduje się duża kolorowa ilustracja oraz 3 – 4 zdania opowiadające o przedstawionej sytuacji. Świetną pomocą na tym poziomie jest wykorzystanie metody sylabowej, gdyż każdy wyraz jest podzielony na sylaby za pomocą kolorów. Takie zabieg ułatwia czytanie i sprawia, że mały Czytelnik może w czasie fantastycznej zabawy nauczyć się czytać!
Na końcu książki znajduje się kilka zadań dotyczących treści przeczytanego opowiadania. Dzięki zadaniom dziecko przy pomocy dorosłego może sprawdzić czy dobrze zapamiętało treść, ale przede wszystkim jest to niezwykle ważna wiadomość dla dorosłego o tym, czy dziecko posiadło umiejętność czytania ze zrozumieniem, co jest przecież istotą czytania.
Serdecznie polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Umiejętność czytania to jedna z ważniejszych umiejętności jakie posiada człowiek. Kilkadziesiąt lat temu jedynie najzamożniejsi ludzie i ci pochodzący ze szlacheckich rodów posyłali swoje dzieci (lub raczej swoich synów, gdyż dziewczynki, jak wiadomo, były przyuczane do bardziej trywialnych obowiązków) do szkoły, aby tam nauczyły się czytać. Dzisiaj nikt nie wyobraża sobie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już niedługo wakacje! Wszyscy uczniowie (i nauczyciele ;-) ) czekają na nie z utęsknieniem. Dla dzieci uczęszczających ostatni rok do przedszkola to również czas marzeń i nadziei, jakie niesie ze sobą perspektywa pójścia we wrześniu do szkoły. Pierwsza klasa to z jednej strony wielka radość, a z drugiej lekka obawa o to, jak będzie w szkole.
Na rynku wydawniczym istnieje kilka ciekawych propozycji (o niektórych z nich pisałam), których celem jest przygotowanie przedszkolaków do podjęcia nauki w szkole i zmniejszeniu lęku przed tym ważnym etapem w życiu każdego dziecka. Nakładem Wydawnictwa Adamada ukazała się kolejna książka w serii Tornister pełen przygód, która porusza to zagadnienie, pt. "Szkoła dla początkujących" Elżbiety Pałasz.
Głównymi bohaterami "Szkoły dla początkujących" są Łucja i Łukasz, którzy poznają się pierwszego dnia pierwszej klasy i zostają przyjaciółmi. W książce znajduje się dwadzieścia historii, które opowiadają o przygodach Łucji, Łukasza oraz ich koleżanek i kolegów z klasy. Wszystkie opowiadania toczą się w czasie trwania pierwszej klasy od września do czerwca. W książce Czytelnicy mogą przeczytać więc opowieści o pierwszym dniu szkoły, o pracy domowej, o dniu nauczyciela, o ubieraniu choinki, o balu karnawałowym, o feriach, o Wielkanocy, o majówce i wielu innych ważnych klasowych wydarzeniach.
Elżbieta Pałasz ma niezwykle lekkie pióro i wielki dar do tworzenia prostych, a jednak pomysłowych i mądrych historii. Szkoła dla początkujących to książka, która pozwala dzieciom nabyć wiedzę o nowym miejscu, jakim jest szkoła. Wszystko to (zdobywanie wiedzy) dzieje się jakby mimochodem, jest przemycone między wierszami, dzięki czemu ta edukacyjna książka jest pozbawiona nachalnego dydaktyzmu, który odstrasza młodego Czytelnika. To książka, która uczy, bawiąc i bawi, ucząc :-)
Opowiadania o Łucji i Łukaszu są krótkie i proste. Z drugiej strony są radosne, a przy tym poruszają ważkie klasowe sprawy. Każdą historię możemy czytać jako osobną opowieść i rozmawiać z dziećmi na temat poruszanych w nich treści, tj. przezywanie się, bezpieczeństwo dzieci w czasie wolnym, zazdrość i wiele innych.
Serdecznie polecam "Szkołę dla początkujących" dla każdego przyszłego pierwszoklasisty ;-)
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Już niedługo wakacje! Wszyscy uczniowie (i nauczyciele ;-) ) czekają na nie z utęsknieniem. Dla dzieci uczęszczających ostatni rok do przedszkola to również czas marzeń i nadziei, jakie niesie ze sobą perspektywa pójścia we wrześniu do szkoły. Pierwsza klasa to z jednej strony wielka radość, a z drugiej lekka obawa o to, jak będzie w szkole.
Na rynku wydawniczym istnieje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W życiu każdego dziecka przychodzi taki czas, w którym zaczyna się ono bać różnych rzeczy. Często nie są to realne, rzeczywiste strachy, ale wymyślone lęki przed potworami czającymi się pod łóżkiem czy też duchami straszącymi zza szafy! Co wtedy robić? Same rozmowy z dzieckiem mogą nie wystarczyć, dlatego fajnie jest oswoić lęki, a może nawet popatrzeć na nie z perspektywy … małego ducha ;-) Do takiej zabawy zaprasza Wydawnictwo Adamada i Guido van Genechten, autor książki "Gustaw niestraszny duch".
Gustaw już od urodzenia był wyjątkowy. Wszystkie duchy świeciły białą poświatą, a od niego bił różowy blask. W dodatku mały duszek był radosny, wrażliwy i wcale nie miał głowy do straszenia. Nawet kiedy poszedł do szkoły dla duchów, nie potrafił nauczyć się prawdziwie i skutecznie straszyć. Pan Głowa, srogi nauczyciel nie był zadowolony z braku postępów u Gustawa i za karę wysłał go do Opuszczonej Wieży. Tam na Gustawa miało czekać zimno, ciemność i samotność, ale na szczęście spotkała go miła niespodzianka! Kogo poznał Gustaw? Czy mały duszek zostanie groźnym duchem? A może jego los będzie zupełnie inny? ;-) Przeczytajcie koniecznie przygodę Gustawa, a będziecie potrafili odpowiedzieć na te pytania :-)
Guido van Genechten jest świetnym i wielokrotnie nagradzanym autorem i ilustratorem książek dla dzieci. "Gustaw niestraszny duch" jest sympatyczną historią o wrażliwości, odmienności i przyjaźni. Gustaw jest duszkiem, który odstaje od reszty, bo nie potrafi robić tego, co powinien umieć każdy prawdziwy duch, czyli straszyć. Na szczęście znajduje przyjaciela, a dzięki temu nadaje sens swojemu życiu.
Ilustracje stworzone do opowieści o Gustawie są trochę wesołe, ale również trochę straszne, bo takie są zwykle opowieści o duchach. Rodzice małych Czytelników nie muszą się jednak martwić, że ich dzieci będą się bały tej historii. Nic z tych rzeczy, przedszkolaki pokochają tego sympatycznego duszka i zaprzyjaźnią się z nim. Dzięki książce o Gustawie dzieci będą mogły się nauczyć, że strach ma wielkie oczy, przyjaźń jest dużo silniejsza niż lęk, dlatego należy iść za głosem serca, a wtedy wszystko w życiu się uda!
Serdecznie polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

W życiu każdego dziecka przychodzi taki czas, w którym zaczyna się ono bać różnych rzeczy. Często nie są to realne, rzeczywiste strachy, ale wymyślone lęki przed potworami czającymi się pod łóżkiem czy też duchami straszącymi zza szafy! Co wtedy robić? Same rozmowy z dzieckiem mogą nie wystarczyć, dlatego fajnie jest oswoić lęki, a może nawet popatrzeć na nie z perspektywy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Chłopcy w wieku przedszkolnym (czasem także dziewczynki) bardzo często interesują się dinozaurami, które stają się ich wielkim hobby. Jest to szczególnie widoczne w czasie swobodnych zabaw, kiedy przedszkolaki bawią się dinozaurami, oglądają je w różnych książkach i encyklopediach i (nie będzie przesadą jeśli użyję tego określenia) nałogowo je rysują. Nie wiem, co takiego mają w sobie te prehistoryczne gady, ale chyba każde dziecko (a na pewno każdy chłopiec ;-) ), w mniejszym lub większym stopniu, przechodziło fascynację dinozaurami.
Kiedy zaczęłam czytać książkę pt. "Edward i jego wielkie odkrycie", wydaną nakładem Wydawnictwa Adamada, to pomyślałam, że każdy przedszkolak chciałby przeżyć taką przygodę, jak Edward ;-)
Edward to syn i wnuk słynnych archeologów, którzy dokonali mnóstwa wielkich odkryć. Edward jest jeszcze małym chłopcem, ale także chciałby COŚ odkryć, jednak pomimo wielkich starań i wielu poszukiwań, nie udało mu się to. Na szczęście trud Edwarda został w końcu nagrodzony i pewnej nocy chłopiec dokonał odkrycia! Po początkowej wielkiej radości okazało się, że Edward jest smutny i rozczarowany… Dlaczego?! Czy Edward znajdzie rozwiązanie swojego problemu? Czy będzie potrafił przełknąć gorzkie rozczarowanie i dostrzec coś znacznie ważniejszego? Przeczytajcie koniecznie "Edwarda i jego wielkie odkrycie", a poznacie odpowiedzi na wszystkie pytania :-)
Edward i jego wielkie odkrycie to książka napisana przez Rebeccę McRitchie. Jest to krótka, sympatyczna, inspirująca, niezwykle udana i mądra historia. To opowieść dla przedszkolaków (ale myślę, że ucieszy także nieco starsze dzieci) o marzeniach, spełnianiu życzeń i rozczarowaniu. To także książka o wielkiej mocy przyjaźni.
Ilustracje do przygody Edwarda stworzyła Celeste Hulme. Są one kolorowe, szczegółowe i bardzo ładne, a czasem także niebywale zabawne. Ponadto świetnie uzupełniają tekst i dodają mu wiele uroku.
Przedszkolaki, którym czytałam tę książkę, były bardzo zainteresowane perypetiami Edwarda, chętnie je komentowały i zadawały wiele pytań, ale także śmiały się i smuciły razem z głównym bohaterem. Opowieść o młodym archeologu natchnęła dzieci do wspaniałych zabaw tematycznych, a przecież moc wyobraźni jest nieograniczona, dlatego radości było mnóstwo :-)
Bardzo polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Chłopcy w wieku przedszkolnym (czasem także dziewczynki) bardzo często interesują się dinozaurami, które stają się ich wielkim hobby. Jest to szczególnie widoczne w czasie swobodnych zabaw, kiedy przedszkolaki bawią się dinozaurami, oglądają je w różnych książkach i encyklopediach i (nie będzie przesadą jeśli użyję tego określenia) nałogowo je rysują. Nie wiem, co takiego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po raz pierwszy miałam tak wielką przyjemność przeczytać książkę jeszcze przed jej premierą. Jestem dodatkowo bardzo szczęśliwa, ponieważ powieść, którą pragnę przedstawić, jest naprawdę świetna i warta polecenia.
Okres II wojny światowej to bardzo mroczny czas w dziejach ludzkości. Z drugiej strony warto podkreślić, że jest to także okres małych, a przecież w gruncie rzeczy tak wielkich bohaterów! Gdyby nie oni, ci codzienni bohaterowie, to jestem przekonana, że świat musiałby się skończyć. Na szczęście byli, istnieli, działali i o tym jest właśnie książka Helen Bryan "Oblubienice wojny".
Tytułowe oblubienice to pięć kobiet pochodzących z różnych światów i kontynentów. To także, w pewnym sensie, pięć historii, które wkrótce połączą się, tworząc piękną opowieść.
Alice to córka pastora i podpora swojej matki. Mieszka w małej wiosce Crowmarsh Priors, w południowo – wschodniej Anglii. Jest wrażliwa, pomocna i ma dobre serce, ale nie będzie umiała zdobyć najważniejszego…
Elsie to piętnastoletnia dziewczyna z przedmieść Londynu. Biedna, bez wykształcenia i bez perspektyw. Kiedy będzie musiała wyprowadzić się z rodzinnego domu i zostać służącą na wsi, wydaje jej się, że gorzej być nie może…
Tanni to młoda Żydówka, szybko, bo u progu wojny, wydana za mąż i wywieziona do Anglii. Kiedy jej mąż rozpoczynie ważną pracę dla angielskiego wywiadu, będzie musiała sobie sama poradzić z maleńkim, nowonarodzonym dzieckiem…
Evangeline to młoda amerykanka, wychowana w Nowym Orleanie. Kiedy przyjeżdża do Crowmarsh Priors, musi zacząć wszystko od nowa, bo w Ameryce nie jest już mile widziana, gdyż spaliła za sobą wszystkie mosty…
Frances to bogata, rozkapryszona i zdecydowanie zbyt zabawowa dziewczyna. Kiedy ojciec wyśle ją do ciotki na wieś, jej życie nieoczekiwanie się zmieni…
"Oblubienice wojny" to opowieść o pięciu zupełnie różnych kobietach, które w pewnym momencie swojego życia, w czasie strasznej wojny, spotkają się na angielskiej wsi. To historia młodych dziewczyn, pochodzących z zupełnie różnych środowisk, które będą musiały ze sobą, mniej lub bardziej, zgodnie pracować, zaprzyjaźnią się i będą sobie pomagały pomimo wszystkich przeciwności.
Powieść Helen Bryan to fantastyczna, znakomita książka. Wszystkie historie są opowiedziane z niezwykłą wrażliwością, świetnym zmysłem obserwacji, ale także z poczuciem humoru. Bohaterki to zdecydowanie kobiety z krwi i kości, posiadające wady oraz indywidualny (nie zawsze łatwy) charakter, ale potrafiące pracować, a nawet walczyć dla wyższego celu. Mogę śmiało napisać, że z takimi bohaterkami każda Czytelniczka (i Czytelnik też) może się zaprzyjaźnić. Moją ulubioną postacią z tej książki została Frances, tak bardzo ode mnie różna, ale może w głębi serca podobna…
Opowieść o losach kobiet, w czasie trwania wojny, jest tym bardziej wartościowa, że najczęściej wspomina się o odważnych żołnierzach walczących na froncie, a zapomina o cichych bohaterkach, bez których żadna ze stron konfliktu nie miałaby szansy zwyciężyć.
"Oblubienice wojny" to bardzo ciekawa powieść. Jest wzruszająca, ale także miejscami niezwykle dowcipna. Kiedy zaczęłam ją czytać, miałam poczucie, że dosyć powoli się rozkręca, ale w pewnym momencie nie mogłam już jej odłożyć! Wiele opisanych w niej historii mrozi krew w żyłach, ale wiele napawa otuchą i wiarą w człowieka.
"Oblubienice wojny" to książka, którą chciałabym przeczytać jeszcze raz. Ale nie zaraz. Teraz!
Premiera książki planowana jest na 2 czerwca! Już sobie ją zarezerwujcie ;-) Bardzo polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Po raz pierwszy miałam tak wielką przyjemność przeczytać książkę jeszcze przed jej premierą. Jestem dodatkowo bardzo szczęśliwa, ponieważ powieść, którą pragnę przedstawić, jest naprawdę świetna i warta polecenia.
Okres II wojny światowej to bardzo mroczny czas w dziejach ludzkości. Z drugiej strony warto podkreślić, że jest to także okres małych, a przecież w gruncie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Oblicze i funkcjonowanie społeczeństwa zależy od tego, w jaki sposób jego członkowie traktują osoby niepełnosprawne oraz starsze.
Nie pamiętam, gdzie przeczytałam to zdanie, nie potrafię przywołać jego źródła, nie wiem kto je wygłosił, a nawet nie pamiętam czy dobrze je zapamiętałam, ale bardzo utkwiło mi w głowie i świetnie pasuje do tej recenzji.
Żyjemy w XXI wieku i jestem przekonana, że większość społeczeństwa jest zgodna, co do tego, że wszystkim ludziom, bez względu na ich płeć, kolor skóry, wyznanie, narodowość czy też niepełnosprawność, należy się szacunek oraz pełnia praw. Nie zawsze jednak tak bywało i warto sobie z tego zdawać sprawę, chociażby dlatego, aby nie popełniać drugi raz tych samych błędów. Wszelkie księgi historyczne, które odkrywają, nie zawsze chlubne i mądre, fakty są bardzo ważne i potrzebne. Jedną z takich książek jest dzieło Marcina Garbata pt. "Historia niepełnosprawności. Geneza i rozwój rehabilitacji, pomocy technicznych oraz wsparcia dla osób niepełnosprawnych", które ukazało się nakładem Wydawnictwa Novae Res.
"Historia niepełnosprawności" Marcina Garbata jest dziełem bardzo obszernym, o bogatej treści. Autor starał się (i myślę, że świetnie mu się to udało) zebrać wszelkie dostępne informacje dotyczące źródeł i rozwoju wiedzy na temat niepełnosprawności oraz niezbędnej pomocy. Wiadomości w książce zostały skrupulatnie uporządkowane, a w każdym rozdziale została zachowana chronologia. Autor wyszedł od opisania, w jaki sposób ludzie na przełomie wieków postrzegali osoby z niepełnosprawnościami, a następnie wprowadził i omówił pojęcie niepełnosprawności oraz klasyfikacje poszczególnych rodzajów niepełnosprawności. W kolejnych rozdziałach scharakteryzował rozwój rehabilitacji medycznej, społecznej oraz zawodowej i zatrudnienia chronionego na przełomie wieków. Zdecydowanie najwięcej miejsca autor poświęcił problematyce zaopatrzenia protetycznego i technicznego, a także likwidowaniu barier w komunikowaniu się oraz barier fizycznych. Ostatni rozdział książki porusza tematykę sportu osób z niepełnosprawnościami.
W "Historii niepełnosprawności" znajduje się wiele klasyfikacji, skrupulatnych opisów wydarzeń i wynalazków. Ponadto znajdziemy tam krótkie notki biograficzne wybitnych lekarzy, wynalazców i naukowców, którzy zasłużyli się dla rehabilitacji oraz poprawy życia osób z niepełnosprawnościami. W książce zostało zamieszczonych mnóstwo rysunków wynalazków i urządzeń oraz zdjęć naukowców czy różnorodnych zabiegów.
Książkę Marcina Garbata bardzo dobrze się czyta. Co prawda nie jest to powieść historyczna, ale literatura popularnonaukowa, jednak, dzięki ciekawym informacjom i wydarzeniom przywoływanym przez autora, wiele rozdziałów można czytać jak najlepszą powieść. Wiele opisów i wiadomości podkreśliłam, aby móc do nich wrócić, gdyż uznałam je za bardzo ważne i przydatne informacje. Przy kilku charakterystykach łapałam się na tym, iż odruchowo kiwam głową na znak aprobaty, a inne spowodowały moje wielkie zdumienie, a nawet szok. Oprócz ważnych i poważnych faktów, Marcin Garbat opisuje dowcipne (a niektóre powinniśmy traktować wręcz z przymrużeniem oka) zasady, zalecenia czy anegdoty z różnych epok. Dopiero z Historii niepełnosprawności dowiedziałam się, że Coca – cola była środkiem na wzmocnienie mózgu!
"Historię niepełnosprawności" śmiało można nazwać podręcznikiem akademickim, który wprowadzi studentów (i nie tylko) w problematykę niepełnosprawności. Marcin Garbat niewątpliwie wykonał mnóstwo dobrej pracy, pisząc tę książkę. Jest ona ciekawa, pełna szczegółów, przemyślana, skrupulatna i wierna faktom historycznym. To bardzo, bardzo obszerna, bo licząca ponad 840 stron, książka.
Polecam tę książkę wszystkim Czytelnikom: samym osobom z niepełnosprawnościami, ich opiekunom, bliskim, ale także osobom pełnosprawnym, którzy nie znają osób niepełnosprawnych, ale są zainteresowani opisaną problematyką!

www.ksiazkowelove.wordpress.com

Oblicze i funkcjonowanie społeczeństwa zależy od tego, w jaki sposób jego członkowie traktują osoby niepełnosprawne oraz starsze.
Nie pamiętam, gdzie przeczytałam to zdanie, nie potrafię przywołać jego źródła, nie wiem kto je wygłosił, a nawet nie pamiętam czy dobrze je zapamiętałam, ale bardzo utkwiło mi w głowie i świetnie pasuje do tej recenzji.
Żyjemy w XXI wieku i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niedawno pisałam o świetnej książce Guido van Genechtena pt. "Rikuś", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Adamada, a dzisiaj chciałabym przedstawić kolejną rewelacyjną opowieść tego autora. Zatem zapraszam ;-)
Kicek to młody, pełen energii i bardzo rozkicany zając. Co rano odczuwał COŚ, co pchało go do działania i całodniowego kicania. Zajączek nie wiedział czym jest to COŚ, ale był wierny swemu przeczuciu. Kicek, podobnie jak inne zające, miał bardzo dobry i wrażliwy węch, dzięki któremu zawsze zdobywał najsmaczniejsze jedzenie. Codziennie, odkąd pamiętał, węszył, kicał, chrupał, odpoczywał pod ulubioną jodłą i dzięki temu był szczęśliwy. Jednak pewnego dnia zdarzyło się coś zupełnie nietypowego, gdyż Kicek wyczuł w powietrzu pewien zapach. Nie był to jednak zapach jedzenia, był to zapach tajemniczy, cudowny i bardzo przyciągający. Kicek pomknął za swoim węchem, a tam czekała go wielka niespodzianka… Domyślacie się kogo lub co zobaczył Kicek? :-) Bez względu na Waszą odpowiedź koniecznie sięgnijcie do książki "Jakie to szczęście, że cię znalazłem", bo to naprawdę kapitalna historia!
Guido van Genechten stworzył cudowną, uroczą i bardzo ładną opowieść. Historia jest na tyle prosta, że spodoba się małym dzieciom, ale także na tyle dowcipna, mądra i napisana z wielkim wyczuciem oraz wrażliwością, że spodoba się nieco starszym Czytelnikom. Moje przedszkolaki słuchały historii Kicka z wielkim zainteresowaniem, ale także były zauroczone ilustracjami.
Ilustracje do książki "Jakie to szczęście, że cię znalazłem" to jedne z ładniejszych ilustracji, jakie widziałam w książkach dla dzieci. Są bajecznie kolorowe oraz pełne ciekawych i miejscami zabawnych detali. Gdybym urządzała pokój dla dziecka lub, powiedzmy, przedszkole czy żłobek, to chciałabym, aby właśnie takie obrazy zdobiły ściany tych miejsc. Są to ilustracje, z których aż bije sielskość, beztroska i piękno samej natury.
Kolejnym atutem ilustracji jest to, że na ich podstawie można rozmawiać z małymi Czytelnikami o upływie czasu, o zmieniających się porach dnia oraz porach roku. Można także bawić się w odnajdywanie szczegółów, w nazywanie występujących tam zwierząt czy liczenie kwiatów, drzew lub opadłych szyszek ;-)
"Jakie to szczęście, że cię znalazłem" Guido van Genechtena to wzruszająca, sympatyczna i bardzo prosta, a zarazem mądra książka o poszukiwaniu szczęścia i znalezieniu miłości.
Bardzo polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Niedawno pisałam o świetnej książce Guido van Genechtena pt. "Rikuś", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Adamada, a dzisiaj chciałabym przedstawić kolejną rewelacyjną opowieść tego autora. Zatem zapraszam ;-)
Kicek to młody, pełen energii i bardzo rozkicany zając. Co rano odczuwał COŚ, co pchało go do działania i całodniowego kicania. Zajączek nie wiedział czym jest to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wiosna to zdecydowanie dobry czas. Przyroda budzi się do życia, słońce mocniej grzeje i tak w ogóle chce się żyć! Oprócz tego na półkach w księgarniach pojawiają się nowe książki ;-) Wydawnictwo Adamada właśnie wydało kilka bardzo dobrych, aby nie napisać znakomitych, książek dla dzieci! Pierwszą z nich, którą przeczytałam, a później szybko zaniosłam przedszkolakom, jest "Rikuś". Autorem i ilustratorem tej opowiastki jest Guido van Genechten, wspaniały i poczytny belgijski pisarz i przede wszystkim ilustrator.
Rikuś to mały i bardzo sympatyczny króliczek. Z jednej strony, jest taki jak wszystkie króliczki, ma cztery łapki, sympatyczny pyszczek i przede wszystkim dwoje długich uszu. Z drugiej, jest niepowtarzalny, tak jak jedyny w swoim rodzaju jest każdy króliczek. Niestety, Rikuś ma także pewien bardzo poważny problem, jego prawe uszko zamiast sterczeć jak lewe, jest oklapnięte! Rikuś bardzo się tego wstydzi, a inne króliczki wcale mu nie pomagają, ale jeszcze się z niego śmieją! Rikuś robi wszystko, aby prawe uszko porządnie sterczało, ale nic z tego! Wreszcie Rikuś jest tak smutny i rozgoryczony, że ucieka do lasu. Czy znajdzie się ktoś, kto pomoże małemu króliczkowi z oklapniętym uchem? Czy Rikuś zaakceptuje siebie? Czy inne króliczki polubią Rikusia? Koniecznie przeczytajcie książkę o Rikusiu, a na pewno się tego dowiecie :-)
"Rikuś" to bardzo ładna i ciekawa książka dla dzieci w każdym wieku, ale również dla dorosłych ;-) Porusza ona bardzo istotny problem akceptacji siebie, a także akceptacji inności w grupie. Dzieci (ale także niektórzy dorośli) mają problem z zaakceptowaniem różnych swoich cech (szczególnie w wyglądzie), zwłaszcza, jeśli odbiegają one od ogólnie przyjętych norm. Akceptacja siebie to często bardzo trudna sztuka, dlatego należy się jej uczyć już od przedszkola!
Guido van Genechten bardzo ładnie opisał historię Rikusia, jego zmagania ze sobą, niepowodzenia i wynikające z nich emocje, a wreszcie sukces! Ponadto książka została przepięknie zilustrowana przez autora. Każda strona opowiadania to znakomity obraz, który w prosty, a zarazem jasny i wyrazisty sposób przedstawia historię króliczka z oklapniętym uszkiem. Ilustracje do książki są wesołe i kolorowe, kiedy Rikuś jest szczęśliwy, a kiedy króliczek przeżywa negatywne emocje, to napawają Czytelnika smutkiem, a dzięki temu uczą empatii.
Przedszkolaki, którym czytałam opowiadanie o Rikusiu, bardzo uważnie słuchały tekstu, były zainteresowane i z zaciekawieniem oglądały ilustracje. Książka jest zdecydowanie przyjemna i mądra, dlatego warto ją czytać dzieciom.
Bardzo serdecznie polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Wiosna to zdecydowanie dobry czas. Przyroda budzi się do życia, słońce mocniej grzeje i tak w ogóle chce się żyć! Oprócz tego na półkach w księgarniach pojawiają się nowe książki ;-) Wydawnictwo Adamada właśnie wydało kilka bardzo dobrych, aby nie napisać znakomitych, książek dla dzieci! Pierwszą z nich, którą przeczytałam, a później szybko zaniosłam przedszkolakom, jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na pewno znacie już rezolutną i przeuroczą misię Marysię, a jeśli nie to zachęcam do czytania książek z tą małą bohaterką w roli głównej ;-) Oprócz cyklu książek o Marysi i dotyczących jej małych oraz dużych spraw, Wydawnictwo Debit wydało niezwykła książkę, pokusiłabym się nawet o nazwanie jej encyklopedią dla Najmłodszych Czytelników: "Marysia. Księga mądrego malucha".
"Marysia. Księga mądrego malucha" to książka Nadii Berkane z uroczymi i kolorowymi ilustracjami Alexis Nesme. Ta mała encyklopedia dla Małych Czytelników została bardzo ciekawie, bo za pomocą kolorowych kartek, podzielona na rozdziały. Bardzo spodobał mi się ten zabieg, gdyż maluch w prosty sposób uczy się kolorów i dzięki kojarzeniu może łatwo znaleźć interesujące go zagadnienie.
W książce Marysia. Księga mądrego malucha dziecko znajdzie informacje o kształtach, kolorach, przeciwieństwach, literach, liczbach, porach roku, zwierzętach czy pojazdach. Bardzo ciekawy jest także rozdział o ciele człowieka, który w prosty i mądry sposób prezentuje części ciała, zmysły, uczucia, pozycje ciała i ruch, ubrania oraz smaki. Kolejny interesujący rozdział to ten opisujący plan czy też przebieg dnia z godzinami; niebezpieczeństwa czyhające na dziecko w domu i poza nim oraz niezwykle ważne zwroty grzecznościowe, którymi każdy mądry maluch powinien nauczyć się posługiwać. W książce znajduje się także część zawierająca obrazki przedmiotów, które są charakterystyczne dla pomieszczeń domowych: kuchni, łazienki, pokoju dziennego, sypialni, ale również ogrodu, przedszkola czy w czasie przyjęcie urodzinowego ;-)
Dwa ostatnie rozdziały małej encyklopedii Marysi to rymowanki oraz zabawy rozwijające percepcję wzrokową i myślenie przyczynowo – skutkowe, takie jak dobieranki, odnajdywanie różnic, dopasowywanie kształtów i fragmentów obrazków, a także układanie historyjki obrazkowej.
"Marysia. Księga mądrego malucha" jest przeznaczona dla przedszkolaków, ale sądzę, że także roczniakom oraz dwulatkom będzie ona znakomicie służyła. Ta mała encyklopedia może być fajną pozycją do spędzania czasu i zabaw z maluchami. Można bawić się w odnajdywanie we własnym mieszkaniu i otoczeniu takich samych przedmiotów jak te u Marysi, można szukać kształtów, kolorów, można uczyć dziecko rozpoznawania własnych i cudzych emocji, można rozpoznawać smaki czy porównywać plan dnia Marysi z planem maluszków. Pomysłów na zabawy podczas oglądania książki na pewno przyjdzie mnóstwo, a ułatwieniem zapewne będą pomocnicze pytania, które znajdują się na dole strony :-)
"Marysia. Księga mądrego malucha" jest książką zdecydowanie mądrą i edukacyjną, a przy tym niezwykle pogodną, barwną i bardzo ładnie zilustrowaną. Bardzo serdecznie ją polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Na pewno znacie już rezolutną i przeuroczą misię Marysię, a jeśli nie to zachęcam do czytania książek z tą małą bohaterką w roli głównej ;-) Oprócz cyklu książek o Marysi i dotyczących jej małych oraz dużych spraw, Wydawnictwo Debit wydało niezwykła książkę, pokusiłabym się nawet o nazwanie jej encyklopedią dla Najmłodszych Czytelników: "Marysia. Księga mądrego malucha". ...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na pewno znacie już klasę 1b i wszystkich uczniów, którzy do niej chodzą :-) Jeśli nie, to szybko nadróbcie zaległości, gdyż książki opowiadające o pierwszoklasistach są bardzo ciekawe i mądre. Zachęcam do lektury nie tylko pierwszoklasistów! ;-)
Główną bohaterką kolejnego opowiadania z serii "Klasa 1b" jest Maja. Ta radosna i przyjacielska pierwszoklasistka uwielbia ruch na świeżym powietrzu i wspinanie się po drzewach, ale niestety ma pewien problem: trudności z czytaniem. Mama namawiała Maję, aby ta ćwiczyła, ale dziewczynka z trudem składała litery, więc szybko zniechęciła się do czytania. Na szczęście przybył ktoś, kto uratował Maję, to Oskar zaprosił dziewczynkę do wspólnej zabawy. Dzieci postanowiły, że wypuszczą Puszka – królika Oskara na trawę i wspólnie z nim się pobawią. Zabawa była wspaniała, ale okazało się, że Lena sąsiadka Oskara, bawi się jeszcze lepiej, bo ma trampolinę. Maja, zachęcona przez Lenę, także postanowiła poskakać, ale niestety bardzo przykro się to dla niej zakończyło. Co się stało Mai i dlaczego Oskar musiał dzwonić pod 112?! Tego dowiedzą się wszyscy pierwszoklasiści (i nie tylko), jeśli sięgną do książki „Klasa 1b. Dzwoń pod 112” Heleny Bross.
Bardzo polubiłam książki Heleny Bross o klasie 1b. Są one interesujące, zabawne i bardzo mądre. Poprzez ciekawą fabułę uczą dzieci pozytywnych reakcji na różne problemy i wydarzenia, które je spotykają. Dzieciaki z klasy 1b przeżywają różne trudności, ale zawsze wychodzą z nich silniejsze i mądrzejsze. Helena Bross stworzyła opowieści a o zdecydowanie pozytywnym przekazie.
W opowiadaniu "Klasa 1b. Dzwoń pod 112" głównym tematem jest nieostrożna zabawa i wynikające z niej złamanie nogi. Mali Czytelnicy będą mogli utrwalić swoją wiedzę na temat wezwania pogotowia ratunkowego. Dowiedzą się także, co się dzieje, kiedy przyjeżdża karetka, jak wygląda badanie rentgenowskie i zakładanie gipsu na złamanie. Ponadto dzieci będą mogły przeczytać o trudnościach z czytaniem i wynikającej z nich niechęci do książek.
Kolejnym bardzo ważnym atutem książek z serii "Klasa 1b" są duże litery i wyraźny druk, a także ilustracje, które świetnie uzupełniają tekst, gdyż zachęcają dzieci do samodzielnego czytania.
Bardzo serdecznie polecam książkę "Klasa 1b. Dzwoń pod 112" oraz pozostałe opowiadania z serii :-)
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Na pewno znacie już klasę 1b i wszystkich uczniów, którzy do niej chodzą :-) Jeśli nie, to szybko nadróbcie zaległości, gdyż książki opowiadające o pierwszoklasistach są bardzo ciekawe i mądre. Zachęcam do lektury nie tylko pierwszoklasistów! ;-)
Główną bohaterką kolejnego opowiadania z serii "Klasa 1b" jest Maja. Ta radosna i przyjacielska pierwszoklasistka uwielbia ruch...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najczęściej psy nie przyjaźnią się z kotami. Zwykle to koty są humorzaste i chodzą swoimi drogami. Jednak nie tym razem, gdyż Hipolit Kabel to bardzo humorzasty jamnik, a Alojzy Kocioł to niezwykle przyjacielski, rozważny i dobry kot. Muszę przyznać, że nie lubię kotów, ale z Alojzym chętnie bym się zaprzyjaźniła, a wszystko dzięki dowcipnej, mądrej i pełnej uroku książce Roksany Jędrzejewskiej – Wróbel ;-)
Hipolit Kabel to dorosły, ale zupełnie niedojrzały jamnik. Jednego dnia budzi się w doskonałym humorze, ale po kilku godzinach czuje się rozczarowany, zezłoszczony i nic mu się nie chce. Innym razem ma zły dzień, który (dzięki słownikowi synonimów ;-) ) jest smutny, niefortunny, tragiczny, beznadziejny i straszny. Czasem dręczą go okropne wspomnienia, a innym razem chciałby mieć marzenie, ale nie potrafi nic wymyślić. Na szczęście ma wspaniałego i wiernego przyjaciela kota Alojzego Kocioła. To tylko z nim pamięć da się oszukać, zły dzień okaże się całkiem znośny, obiad będzie bardziej kulturalny, brak basenu nie spowoduje braku dobrego humoru i nawet niespodziewany Ktoś nie zepsuje nastroju Bożego Narodzenia.
Hipolitowi wszystko się udaje dzięki Alojzemu i wielkiej mocy przyjaźni, która jest mottem, klamrą spinającą wszystkie opowiadania :-)
"Humory Hipolita Kabla" to fantastyczna i bardzo pozytywna książka. Przygody humorzastego jamnika są ciekawe i zabawne. Tekst jest niezwykle inteligentny, dowcipny i pełen ciepłego humoru, aczkolwiek niepozbawiony szczypty ironii, którą ja sama (także w książkach dla dzieci) uwielbiam.
Książka Roksany Jędrzejewskiej – Wróbel jest przeznaczona dla dzieci od 4 roku życia. Myślę jednak, że dzięki temu, że zawiera tak bardzo uniwersalny przekaz, a przy tym jest dowcipna i napisana na wysokim poziomie literackim, spodoba się również starszym, a nawet całkiem dorosłym Czytelnikom.
Ilustracje stworzone przez Grażynę Rigall są absolutnie cudowne. Są kolorowe (no chyba, że akurat za oknem plucha i szarość, a w sercu jamnika smutek), dowcipne i niezwykle wyjątkowe. Ponadto są także bajeczne, ciekawe, urocze i świetnie oddają treść przygód jamnika i jego przyjaciela kota. Kiedy pierwszy raz czytałam "Humory Hipolita Kabla" nie mogłam znaleźć numerów stron, ale zaręczam Wam, że one tam są, choć czasem inteligentnie i bardzo pomysłowo zakamuflowane. Domyślacie się zapewne, że nie zostały one wydrukowane, ale przepięknie namalowane przez ilustratorkę i tym większe brawa za pomysł! ;-)
Bardzo lubię, kiedy literatura daje możliwość wykorzystania jej potencjału w zabawach z Małymi Czytelnikami. "Humory Hipolita Kabla" są jedną z takich książek, z którymi można bardzo fajnie pracować. Przygody humorzastego jamnika aż proszą się, aby wykorzystać je w przedszkolach czy domach i porozmawiać z dziećmi o przyjaźni, marzeniach, smutku, kulturze, sensie Bożego Narodzenia i wielu innych bardzo ważnych sprawach! Literatura ma wielki potencjał, wystarczy tylko z niego czerpać ;-)
Bardzo serdecznie polecam "Humory Hipolita Kabla" Roksany Jędrzejewskiej - Wróbel! To lektura dobra na każdy humor ;-)
www.ksiazkowelove.wordpress.com

Najczęściej psy nie przyjaźnią się z kotami. Zwykle to koty są humorzaste i chodzą swoimi drogami. Jednak nie tym razem, gdyż Hipolit Kabel to bardzo humorzasty jamnik, a Alojzy Kocioł to niezwykle przyjacielski, rozważny i dobry kot. Muszę przyznać, że nie lubię kotów, ale z Alojzym chętnie bym się zaprzyjaźniła, a wszystko dzięki dowcipnej, mądrej i pełnej uroku książce...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to