-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant30
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać372
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel2
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać8
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Książka "Anonimowa dziewczyna" zbiera sporo pozytywnych opinii, które zachęciły mnie do jej przeczytania. Lubię sobie wyrabiać własne zdanie o przeczytanych książkach i chciałam sprawdzić czy ta również mi się spodoba. Poza tym thriller psychologiczny to jeden z moich ulubionych gatunków, dlatego też zdecydowałam się na tę lekturę.
Jessica zgłasza się do udziału w badaniu psychologicznym, które prowadzone jest przez doktor Shields. To miało być zwykłe badanie, w którym odpowiada się na pytania i odbiera wynagrodzenie, a jednak okazuje się, że to nie wszystko, że kryje się za tym coś więcej. Zadawane pytania są coraz bardziej osobiste i dziwne, Jessica dodatkowo ma wykonywać różne zadania, ma ubierać się i zachowywać tak jak nakazuje doktor Shields. Jess zaczyna popadać w paranoję, zaczyna gubić się w życiu realnym, nie wie co jest prawdziwe, a co jest eksperymentem pani doktor, która zna jej myśli i tajemnice. Młoda kobieta zaczyna rozumieć, że wplątała się w dziwną sytuację, która robi się coraz bardziej niebezpieczna.
Tak jak już wspomniałam, książka zbiera sporo pozytywnych opinii i byłam ciekawa czy mi też się tak bardzo spodoba. Mogę zdradzić już teraz, że i ja będę należeć do osób polecających tę pozycję, to jedna z ciekawszych książek, które ostatnio czytałam. Właśnie takiej lektury potrzebowałam, takiej, która wciągnie mnie już od pierwszych stron. Od początku zaangażowałam się w losy bohaterów, zainteresowanie nimi nie opuszczało do ostatnich stron. Jestem pozytywnie zaskoczona opisaną tutaj historią, dwie autorki świetnie sobie poradziły, nie odczułam tego, że książka została napisana przez dwie pisarki. To nie jest jedna z tych powieści, w których akcja pędzi od początku i są co chwila jakieś zwroty akcji. Tutaj sporo się dzieje, a tempo jest wyważone, nie jest szybkie, ale też nie jest wolne. Idealnie to tutaj pasuje, pojawia się coraz więcej niewiadomych i niepewność, jest się ciekawym co za chwilę się wydarzy. Muszę przyznać, że domyśliłam się jaki plan miała doktor Shields co do Jess, ale nie przewidziałam, że to potoczy się akurat w taki sposób, że będzie miało takie konsekwencje. Autorki poruszyły tutaj temat manipulacji, która może mieć różne skutki, czasem nawet tragiczne. Zwracają naszą uwagę na to, że manipulowanie drugim człowiekiem może spowodować wiele złego, może mieć ogromny wpływ na drugą osobę. Bardzo mi się spodobało to, w jaki sposób autorki przedstawiły osobowości bohaterów, ich motywy postępowania, ich psychikę. To dla mnie duży plus tej książki, który dodatkowo sprawia, że "Anonimowa dziewczyna" jest tak ciekawą i dobrą pozycją. Fabuła jest naprawdę wciągająca, trzyma w niepewności, a tego właśnie szukam w tego typu książkach. Jeśli chodzi o zakończenie to było dla mnie zaskoczeniem. Myślę, że jest idealnym podsumowaniem przedstawionej tutaj historii. Nie jestem już zdziwiona tymi pochlebnymi opiniami, ja również będę polecać ten tytuł, bo myślę, że fani gatunku będą zadowoleni. Widziałam, że została u nas wydana jeszcze jedna książka autorek "Żona między nami", która zbiera różne recenzje, ja jednak na pewno po nią sięgnę, żeby sprawdzić jak wypadła.
Greer Hendricks i Sarah Pekkanen wykreowały bardzo ciekawe postacie i świetnie przedstawiły ich osobowości. Główna bohaterka Jessica jest wizażystką, nie zarabia dużo, a pieniądze są jej bardzo potrzebne. To właśnie z ich powodu decyduje się wziąć udział w badaniu psychologicznym. Dziewczyna skrywa w sobie pewne tajemnice, które przypominają jej o przykrych wydarzeniach. Nikomu o nich nie opowiada aż do momentu, w którym poznaje doktor Shields. To jej powierza swoje sekrety, ale czy słusznie? Doktor Shields w swoich badaniach skupia się na moralności. Zadawane przez nią pytania stają się coraz dziwniejsze, a z czasem są już nie tylko pytania, ale także zadania do wykonania. To elegancka i raczej chłodna kobieta, która ma swój cel do zrealizowania. Okazuje się również, że nie jest tak doskonała na jaką się kreuje. Jessica wchodzi z nią w coraz bliższe relacje, robi się niebezpiecznie i wydaje się, że nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Poznajemy również męża doktor Shields - Thomasa. On również jest terapeutą i on też skrywa pewne tajemnice. Wszyscy zostają uwikłani w oszusta i sekrety, które wychodzą na jaw. Jak to się dla nich skończy? Muszę przyznać, że z dużym zainteresowaniem czytałam o bohaterach i ich postępowaniu. Nie mogę powiedzieć, że któregoś polubiłam, ale bardzo wciągnęły mnie ich losy. Przez cały czas zastanawiałam się jak to wszystko może się skończyć, jaka jest prawda, jakie będą konsekwencje ich czynów. Moim zdaniem warto poznać tę historię i bohaterów, jest ciekawie i intrygująco.
Polubiłam styl pisania autorek. Miałam wrażenie, że książkę napisała jedna osoba, bo dla mnie całość wyszła naprawdę spójnie. Nie ma tutaj niepotrzebnych opisów, autorki mają lekkie pióro. Narracja jest pierwszoosobowa, narratorami są na zmianę Jessica i doktor Shields. Pozwala nam to lepiej poznać ich psychikę, myśli i towarzyszące im emocje. Taka właśnie narracja najlepiej tutaj pasuje, całość naprawdę mi się spodobała.
"Anonimowa dziewczyna" to ciekawa książka, która wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Historia bohaterów intryguje, pojawia się niepewność o ich losy, są tajemnice i kłamstwa. Autorki poruszyły temat manipulacji, która ma czasem straszne konsekwencje. Książka zbiera sporo pozytywnych opinii i ja również będę ją polecać. Spełniła moje oczekiwania i cieszę się, że mogłam ją przeczytać.
"Wszyscy mamy swoje powody, aby zachowywać się tak, a nie inaczej. Nawet jeśli zataimy je przed tymi, którzy sądzą, że znają nas najlepiej. I nawet wtedy, gdy są one tak głęboko w nas ukryte, że sami nie potrafimy się w nich rozeznać."
Książka "Anonimowa dziewczyna" zbiera sporo pozytywnych opinii, które zachęciły mnie do jej przeczytania. Lubię sobie wyrabiać własne zdanie o przeczytanych książkach i chciałam sprawdzić czy ta również mi się spodoba. Poza tym thriller psychologiczny to jeden z moich ulubionych gatunków, dlatego też zdecydowałam się na tę lekturę.
Jessica zgłasza się do udziału w badaniu...
Skusiłam się na tę książkę, bo jak to często bywa - przeczytałam jej opis i czułam, że może mi się spodobać. To był naprawdę dobry wybór, bo mnie ta powieść obyczajowa wciągnęła już od pierwszych stron na tyle, że ciężko mi było się od niej oderwać.
Sarah niedawno rozstała się z mężem, ale nadal razem z nim prowadzi organizację charytatywną. Nie może zapomnieć o bolesnej przeszłości, a dokładniej o pewnym wydarzeniu, które zmieniło jej życie. Kiedy poznaje Eddiego jest pewna, że z nim byłaby szczęśliwa. Spędzają ze sobą siedem niezapomnianych dni, ale w końcu przychodzi moment rozstania. Obiecują sobie, że niedługo znów się spotkają i pomyślą o wspólnej przyszłości. Eddie jednak znika bez śladu. Nie odbiera telefonów i nie odpowiada na wiadomości. Sarah nie może o nim zapomnieć, ma wrażenie, że coś musiało się stać. Gdzie jest Eddie i dlaczego nie daje znaku życia?
Gdy tylko zaczęłam czytać tę książkę to od razu czułam, że będzie to wzruszająca historia, która mocno mnie wciągnie i tak właśnie było. Autorka stworzyła taką opowieść, która wzbudza w czytelniku masę emocji, która potrafi trzymać w napięciu i nie raz zaskoczyć. Jakoś w połowie książki pomyślałam sobie, że wiem co się stało z Eddiem, że znam przyczynę jego zniknięcia, ale okazało się, że się myliłam, bo jednak takiego wyjaśnienia się jednak nie spodziewałam. Nie tylko to mnie zaskoczyło, bo było więcej takich wątków. Tutaj to miłość odgrywa najważniejszą rolę, ale bardzo spodobało mi się to, że autorka dzięki drugoplanowym bohaterom porusza jeszcze kilka innych ważnych wątków, takich jak przyjaźń, strata bliskiej osoby, problemy z zajściem w ciążę. Każdy z tych tematów wywoływał we mnie emocje, przeżywałam wszytko razem z bohaterami. Kolejne strony przewracałam z ogromną ciekawością, byłam ciekawa finału, tego jak bohaterowie poradzą sobie ze swoimi problemami i co dalej z nimi będzie. W momentach, w których musiałam przerwać czytanie wracałam myślami do tych ciekawie wykreowanych postaci i rozmyślałam nad tym co jeszcze ich czeka.
W tej książce każda z postaci odgrywa ważną rolę i nie wyobrażam sobie żeby którejś z nich tutaj nie było. Sarah to mądra i ciepła kobieta, która od dziewiętnastu lat żyje z ogromnym bólem. Stara się pomagać innym prowadząc organizację charytatywną, ale to właśnie spotkanie z Eddiem jest dla niej przełomowe, nawet się nie spodziewa tego jak bardzo odmieni to jej życie. Polubiłam tę bohaterkę, wiele razy jej współczułam i jej kibicowałam. Sarah była załamana nagłym zniknięciem Eddiego, ciągle zastanawiała się co się z nim stało, czekała na jakąkolwiek wiadomość od niego i robiła rzeczy, których normalnie by nie zrobiła. Można ją zrozumieć, bo myślę, że wiele osób było lub jest w podobnej sytuacji. Zdarza się przecież tak, że czeka się na telefon od kogoś, sprawdza się ciągle ekran komórki z nadzieją, że w końcu zobaczy się tą wyczekiwaną wiadomość. Sarah żyła nadzieją, że te siedem wspólnie spędzonych dni były dla Eddiego tym czym były dla niej, że coś to dla niego znaczyło. Mężczyzna jednak milczy, ale okazuje się, że ma ku temu powód. Też wiele przeszedł w życiu i okazuje się, że Sarah jest dla niego ważna, ale dlaczego w takim razie znika? Więcej zdradzić nie mogę, musicie przekonać się sami. Bardzo polubiłam też przyjaciół Sarah, bo to naprawdę życzliwi i pomocni ludzie, którzy przejmują się problemami innych, starają się pomóc pomimo swych własnych zmartwień.
Kolejnym dużym plusem tej powieści jest narracja pierwszoosobowa. W większości rozdziałów narratorką jest Sarah, ale w kilku jest też Eddie. Dzięki temu ze szczegółami mogłam poznać ich rozterki i myśli i chyba właśnie dzięki temu wszystko przeżywałam razem z nimi, bo mogłam ich dobrze zrozumieć. Autorka wplata w kilka rozdziałów pisane przez kogoś listy, które są bardzo ciekawe, ale też poruszające i intrygujące. Rosie Walsh ma naprawdę lekki i przyjemny styl pisania, nie ma tutaj niepotrzebnych i nużących opisów.
''Bez słowa'' to niezwykle wciągająca książka, która wywołuje mnóstwo emocji, ale też trzyma w napięciu. To powieść przede wszystkim o miłości, ale także o przewrotności losu, o bólu i stracie, o nadziei, o przebaczeniu, o szansach. Fabuła naprawdę wciąga do tego stopnia, że trudno się od niej oderwać, bo chce się wiedzieć co będzie dalej. To smutna, a jednocześnie dająca nadzieję opowieść, o której będę pamiętać. Cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę i naprawdę ją polecam.
''Oparł się o słupek, skrzyżował ramiona i powiedział:
- Sarah, chyba się w tobie zakochałem. Czy to zbyt wiele?
Wypuściłam powietrze.
- Nie. To idealnie.
Oboje byliśmy uśmiechnięci. Punkt, za którym nie ma odwrotu, został przekroczony.''
https://czytam-wszystko.blogspot.com
Skusiłam się na tę książkę, bo jak to często bywa - przeczytałam jej opis i czułam, że może mi się spodobać. To był naprawdę dobry wybór, bo mnie ta powieść obyczajowa wciągnęła już od pierwszych stron na tyle, że ciężko mi było się od niej oderwać.
Sarah niedawno rozstała się z mężem, ale nadal razem z nim prowadzi organizację charytatywną. Nie może zapomnieć o bolesnej...
O książce ''Bez wytchnienia'' dowiedziałam się z innych blogów. Zainteresowała mnie ta pozycja i wpisałam ją na swoją czytelniczą listę. Udało mi się przeczytać ją wcześniej niż planowałam i dzisiaj podzielę się z Wami moją opinią. Zauważyłam też, że czytam ostatnio coraz więcej książek polskich autorów, z czego jestem zadowolona, bo jeszcze jakiś czas temu zdecydowanie częściej sięgałam po pozycje zagranicznych pisarzy.
Akcja tej książki dzieje się w niedalekiej przyszłości. Trwa konflikt między katolikami, muzułmanami i żydami, a władzę sprawuje Rada. Piętnastoletni Adam mający pewne trudności w szkole zostaje wysłany przez ojca na Obóz Miłosierdzia Bożego, który ma zmienić uczestników we wzorowych katolików. Okazuje się jednak, że chodzi o coś więcej, o chęć zawładnięcia ludźmi, o chęć sprawowania władzy. Adam zaczyna mieć pewne wątpliwości i zaczyna rozumieć, że religia stała się narzędziem do sprawowania absolutnych rządów. Cała ta sytuacja coraz bardziej mu się nie podoba i chciałby jakoś temu zapobiec, ale czy mu się to uda? Sprzeciwienie się Radzie może skończyć się naprawdę źle i wydaje się, że jakakolwiek próba zmiany jest niemożliwa.
Muszę przyznać, że nie często sięgam po książki o takiej tematyce. Kiedy widzę opis, że dana pozycja jest o religii czy o polityce to trochę się jej obawiam. Tutaj jednak opis i recenzje na tyle mnie zaintrygowały, że uznałam, że chcę ją przeczytać. Mamy tutaj radykalizm i fanatyzm religijny, chęć absolutnej władzy nad społeczeństwem, manipulację, kłamstwo i walkę o ideały z bezwzględnym systemem. W środku tych wydarzeń nastolatek, który zaczyna się buntować. Wszystko to składa się na niebanalną i interesującą fabułę, tworzy ponurą i tajemniczą atmosferę. Główny bohater jest wyrazisty, autentyczny i dojrzały jak na swój wiek. Z zainteresowaniem śledziłam jego losy, potrafiłam wczuć się w jego sytuację i problemy.
Autor poruszył na kartach tej książki poważny i trudny temat. Najważniejsza jest tutaj religia, która stała się przyrządem do sprawowania władzy i podporządkowania społeczeństwa. Nie brakuje tutaj obłudy, fałszu, buntu, ale także nadziei. Fanatyzm został tutaj bardzo ciekawie opisany, poznajemy bohaterów, którzy ślepo wierzą w swoją religię i w rządy Rady. Byłam zaskoczona do jakiego stopnia można się zatracić, jak wygląda obraz społeczeństwa zdominowanego przez różne ustawy i zasady. Tematyka tej książki może wydawać się niektórym kontrowersyjna, wizja takiej przyszłości na pewno nie jest optymistyczna, ale na pewno jest to pozycja godna uwagi.
''Bez wytchnienia'' to książka, która skłania do przemyśleń, porusza bardzo ważny i trudny temat. Styl autora jest przystępny i łatwy w odbiorze, z zainteresowaniem śledzi się losy bohaterów jak i całą tę historię. Muszę przyznać, że najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie. Zupełnie się takiego nie spodziewałam, jeszcze po zakończeniu książki długo o nim myślałam. Autor nie neguje religii, ale ukazuje nam obraz społeczeństwa, w którym przekroczono pewne granice. Ta pozycja potrafiła mnie oburzyć, zadziwić, a nawet przerazić, ale potrafiła też dać nadzieję. Nie jest to łatwa lektura, ale na pewno jest interesująca i niebanalna. To moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, ale myślę, że nie ostatnie.
''Według Rady człowiek nie potrafi samodzielnie myśleć, dokonać wyboru. Trzeba to zrobić za niego. Słuszny wybór następuje wtedy, gdy nie ma innych możliwości, ponieważ człowiek nie głowi się nad wątpliwościami. Rada podsuwa gotowe rozwiązania, które w społeczeństwie są pewnikami, bo nie ma dla nich alternatywy. Przyjęto bezwolnie wizję władzy.''
https://czytam-wszystko.blogspot.com
O książce ''Bez wytchnienia'' dowiedziałam się z innych blogów. Zainteresowała mnie ta pozycja i wpisałam ją na swoją czytelniczą listę. Udało mi się przeczytać ją wcześniej niż planowałam i dzisiaj podzielę się z Wami moją opinią. Zauważyłam też, że czytam ostatnio coraz więcej książek polskich autorów, z czego jestem zadowolona, bo jeszcze jakiś czas temu zdecydowanie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka ''Co widzisz'' zainteresowała mnie tym, że tutaj to wierszyki są dopełnieniem ilustracji. Jej celem jest rozbudzenie wyobraźni dziecka i służy bardziej do oglądania niż do czytania. Może zainteresować najmłodszych czytelników, ale może też spodobać się starszym dzieciom.
Książka jest zbiorem 12 wierszyków, które są świetnym uzupełnieniem pięknych ilustracji. Dzieci mogą same zgadywać co się na nich znajduje, mogą dzięki nim pobudzić swoją wyobraźnię i kreatywność. Znajdziemy tutaj wiele różnych zagadnień i tematów, które na pewno zainteresują młodszych czytelników i dostarczą im świetnej rozrywki. Dzięki tej książce będą mogły spojrzeć na codzienność trochę inaczej, będą mogły wykorzystać to co jest wokół nich do zabawy.
Wierszyki i ilustracje pokazują dzieciom te wszystkie rzeczy, które ich otaczają, a na które być może nie zwracają na co dzień uwagi z innej perspektywy. Autorka udowadnia za pomocą tej książki, że dzięki wyobraźni wiele może zdziałać. Zwraca uwagę na chmury, na krople deszczu, na plamy, niebo, gryzmoły, cień, patyki. Okazuje się, że nawet takie pozornie nieznaczące rzeczy mogą przybierać różne kształty i mogą świetnie się sprawdzić podczas zabawy. Ze zwykłych plam i gryzmołów mogą powstać ciekawe i niepowtarzalne kształty, a jeden zwyczajny patyk może posłużyć w wielu zabawach. Dodatkowo autorka zadaje dzieciom pytania, np. co widzą na obrazku albo zachęca ich do zgadywania co kryje się na ilustracji. Jest tutaj nawet wierszyk, który mówi o tym, że ze starych rzeczy można zrobić coś nowego, można dać im nowe życie. Cała ta książka udowadnia, że nie tylko dzięki zabawkom można się świetnie bawić, że tak naprawdę wystarczy wyobraźnia i i kreatywność.
''Co widzisz'' to wartościowa i interesująca książka, która spodoba się dzieciom. Ma naprawdę piękne obrazki, ciekawe wierszyki, a przy tym pobudza wyobraźnię i udowadnia, że dzięki niej można fajnie i ciekawie spędzić czas. Autorka sama stworzyła ilustracje, które naprawdę robią wrażenie, bardzo mi się podobają. Każdy z wierszyków jest inny i na pewno spodobają się młodszym czytelnikom. Wspomnę jeszcze o tym, że każdy sprzedany egzemplarz to 1 zł dla SOS Wioski Dziecięce, więc warto ją kupić, bo to naprawdę oryginalna i wartościowa książka.
''Zamiast nudy jest zabawa
WYOBRAŹNI MOC to sprawia.''
https://czytam-wszystko.blogspot.com
Książka ''Co widzisz'' zainteresowała mnie tym, że tutaj to wierszyki są dopełnieniem ilustracji. Jej celem jest rozbudzenie wyobraźni dziecka i służy bardziej do oglądania niż do czytania. Może zainteresować najmłodszych czytelników, ale może też spodobać się starszym dzieciom.
Książka jest zbiorem 12 wierszyków, które są świetnym uzupełnieniem pięknych ilustracji. Dzieci...
2020-11-24
''Czerwone szpilki'' to ostatnia część trylogii obuwniczej. Byłam bardzo ciekawa dalszych losów głównej bohaterki, więc nie mogłam odmówić sobie przeczytania również tej części. Muszę przyznać, że szkoda mi jest rozstawać się z bohaterami, bo z przyjemnością o nich czytałam, a szczególnie z Antoniną.
Antonina wraca do miejscowości Ruczaj Dolny. Niedawno została babcią i z ogromną chęcią często odwiedza córkę i wnuka w Berlinie. Jednak to właśnie Ruczaj najbardziej przyciąga do siebie Tosię. To tutaj pomogła wielu osobom i odmieniła ich losy, ale swojego losu nadal nie jest pewna. Nie ma konkretnego planu i pomysłu na przyszłe życie. Jednak przekonuje się, że nie wszystko można przewidzieć, a los czasami potrafić sprawić naprawdę miłą niespodziankę.
W tej części kolejny raz przenosimy się na wieś. Muszę przyznać, że autorka w ciekawy sposób przedstawiła nam obraz społeczeństwa, które nie ma wielu perspektyw, w którym brakuje zatrudnienia. Jednak w pewnym momencie pojawia się nadzieja na lepsze. Wójt z pomocą mieszkańców planuje wprowadzić pewne zmiany, rozwinąć życie społeczne. Również kobiety ze wsi biorą sprawy w swoje ręce. Organizują pewien projekt, w którym uczestniczkami będą kobiety z Niemiec. Opowiadać będą o swoich przeżyciach i przejściach życiowych. Poprzez nawiązanie znajomości z tymi kobietami, sporo w Ruczaju Dolnym zacznie się pozytywnie zmieniać.
Autorka porusza również temat alkoholizmu, przemocy oraz przedstawia nam życie kobiet, które są źle i niesprawiedliwie traktowane przez mężczyzn. Wiele z tych kobiet nie mówi głośno o swoich problemach. Boją się tego, nie chcą narażać się na wstyd i obawiają się opinii innych ludzi, ale główna bohaterka udowadnia, że można i należy się z tym zmierzyć.
Pani Wanda w ostatniej części swojej trylogii nie raz mnie zaskoczyła. Pojawiły się takie wątki, których się nie spodziewałam. W połowie książki domyślałam się już jakie będzie zakończenie, ale nie zepsuło mi to przyjemności z czytania, a wręcz przeciwnie. Byłam ciekawa jak autorka to wszystko poprowadzi i w jaki sposób do tego dojdzie. W tej części pojawiło się kilku nowych bohaterów, ale na szczęście powrócili też ci dobrze już znani i z zainteresowaniem o nich czytałam. Antonina przeszła sporą przemianę, wiele w jej życiu się zmieniło i możemy razem z nią to wszystko przeżywać. To bohaterka, która potrafi zmotywować i dać nadzieję.
''Czerwone szpilki'' to książka, która kończy całą serię. Zżyłam się z bohaterami i ciężko mi się z nimi rozstać, ale zakończenie mnie usatysfakcjonowało. To powieść o szukaniu swego szczęścia, nadziei, ale także o problemach i walce o lepsze życie. Lubię takie pozycje, które poruszają ważne tematy i są przy tym lekkie, a książki Pani Wandy właśnie do takich należą. Nie ma tu dynamicznej akcji, a fabuła nie jest skomplikowana, ale tutaj ma to swój urok. Miło będę wspominać trylogię obuwniczą, bo jest to na pewno pozytywna i wartościowa lektura.
''Miłość jest pragnieniem nieszczęśliwych, natchnieniem poetów i zagadką dla psychiatrów, filozofów i biologów. Człowiek zbudowany jest z około siedmiu kwadrylionów atomów i to ich kombinacje decydują o zakochaniu się.''
https://czytam-wszystko.blogspot.com
''Czerwone szpilki'' to ostatnia część trylogii obuwniczej. Byłam bardzo ciekawa dalszych losów głównej bohaterki, więc nie mogłam odmówić sobie przeczytania również tej części. Muszę przyznać, że szkoda mi jest rozstawać się z bohaterami, bo z przyjemnością o nich czytałam, a szczególnie z Antoniną.
Antonina wraca do miejscowości Ruczaj Dolny. Niedawno została babcią i z...
2021-02-08
Jakiś czas temu przeczytałam "Marokańskie słońce" i z niecierpliwością czekałam na jej kontynuację. W końcu nadszedł czas, kiedy mogłam ją przeczytać. Byłam naprawdę ciekawa jak wypadnie i jakie będą dalsze losy bohaterów. Czy spodobała mi się tak jak poprzednia część?
Marysia i Bilal próbują poukładać swoje życia na nowo. Mają swoich partnerów, z którymi chcą założyć rodzinę, chcą być w końcu szczęśliwi. Jednak przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć, wspomnienia wciąż do nich wracają. Los jednak bywa nieprzewidywalny, o czym po raz kolejny będą mieli okazję się przekonać. Czy uda im się o sobie zapomnieć? Czy jeszcze kiedykolwiek się spotkają?
Bardzo lubię twórczość autorki, bo opisywane przez nią historie są życiowe i autentyczne. Adriana Rak potrafi świetnie przedstawić nam uczucia towarzyszące bohaterom, można niemal poczuć dokładnie to samo, co odczuwają oni. Dla mnie jest to największy plus książek autorki, bo można wczuć się w opisywaną historię bez problemu, można odczuć te wszystkie emocje. Kontynuacja losów Marysi i Bilala podobała mi tak samo jak poprzednia część, a może i jeszcze bardziej. Już od pierwszych stron wciągnęłam się w fabułę, nie chciałam się od niej odrywać, bo tak bardzo byłam ciekawa jak się to wszystko skończy, czy jest szansa na szczęśliwe zakończenie. Jak wiadomo, życie pisze różne scenariusze, nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli, co widać dobrze na przykładzie głównych bohaterów. Na ich drodze do szczęścia pojawiały się trudne przeszkody, których nie udało im się ominąć. Przeszłość powraca do nich, chociaż wcale tego nie chcą. Mają już przecież swoje plany na przyszłość, oboje są w innych związkach, ale nie potrafią zapomnieć o swojej miłości. Podczas czytania tej książki czułam ich emocje, ich obawy. Kibicowałam im, chciałam żeby zaznali szczęścia i zastanawiałam się czy będą w stanie żyć z dala od siebie. Czy im się to udało? Ariana Rak skupia się tu głównie na miłości, ale w książce można znaleźć również inne tematy, te dotyczące przyjaźni, rozczarowania, nadziei, cierpienia. Losy bohaterów wywołują wiele emocji, nie można być pewnym jakie będzie jej zakończenie. Moim zdaniem to piękna historia o miłości i o jej sile, którą warto poznać.
Już w poprzedniej części polubiłam głównych bohaterów, głównie za to, że są tacy realni, tacy jak my. Marysia ma już swoją rodzinę, w jej życiu pojawia się niespodziewanie również jej matka. Próbuje jednak zostawić przeszłość za sobą, jest szczęśliwa, ale czy jest szczera sama ze sobą? W jej życiu mają miejsce smutne wydarzenia, które burzą jej poukładany świat, które zmuszają ją do podjęcia trudnych decyzji. Jedna taka decyzja może bardzo zmienić w jej życiu, więc czy nie zabraknie jej odwagi? Bilal również szuka swojego szczęścia u boku swojej żony. Chociaż do niego także wracają wspomnienia to jednak bardzo się stara o swój związek. Zarówno on jak i Marysia nie potrafią całkiem zapomnieć o przeszłości, przez co ich życie nie wygląda tak jakby chcieli. Wiedzą, że uczucie, które ich łączyło było niezwykle silne, ale rozum podpowiada, że przecież to nie mogłoby się udać. Różnice kulturowe pomiędzy nimi były głównym powodem ich rozstania, a teraz po latach, gdy układają swoje życia z dala od siebie, nie widzą już szans na to, aby kiedykolwiek mogliby być razem. Czy tak właśnie będzie? Czy los ma jednak inne plany? Z dużym zainteresowaniem o nich czytałam, przeżywałam wszystko razem z nimi i liczyłam na szczęśliwe zakończenie. Nie zdradzę czy takie właśnie było, o tym musicie przekonać się już sami.
Polubiłam styl pisania autorki. Jest w nim coś subtelnego i delikatnego, jest lekki i przyjemny. Książkę czyta się błyskawicznie, zanim się zorientowałam już byłam przy zakończeniu. Narratorami są Marysia i Bilal i taka narracja idealnie tutaj pasuje. Można dzięki temu wczuć się bardziej w opisywaną historię, można jeszcze lepiej poznać uczucia i emocje bohaterów.
"Francuskie noce" to bardzo udana kontynuacja, która wciąga i wywołuje sporo emocji. Historia Marysi i Bilala pokazuje nam jak bardzo nieprzewidywalny jest los, jak silna może być miłość, ale nie brakuje tutaj również cierpienia i rozczarowania. To życiowa powieść, po którą warto sięgnąć, ja na pewno z chęcią przeczytam też kolejne książki autorki.
"Podjęłam bowiem decyzję, że już nigdy, cokolwiek by się nie wydarzyło, nie będę użalać się nad sobą i nigdy, absolutnie nigdy więcej nie będę cierpieć z powodu faceta. Przez te wszystkie lata byłam osobą, która w stu procentach poświęcała całą siebie dla drugiej połówki, stając się przy tym w pewien sposób uzależniona od niej, co jak wiadomo, nie kończyło się dla mnie najlepiej."
https://czytam-wszystko.blogspot.com
Jakiś czas temu przeczytałam "Marokańskie słońce" i z niecierpliwością czekałam na jej kontynuację. W końcu nadszedł czas, kiedy mogłam ją przeczytać. Byłam naprawdę ciekawa jak wypadnie i jakie będą dalsze losy bohaterów. Czy spodobała mi się tak jak poprzednia część?
Marysia i Bilal próbują poukładać swoje życia na nowo. Mają swoich partnerów, z którymi chcą założyć...
Sześcioro różnych osób postanawia wziąć udział w tajemniczej grze. Zjawiają się w lesie i mają rozpocząć grę w podchody. Wydaje się, że nic ich nie łączy, pochodzą z różnych środowisk, ale jednak mają ze sobą coś wspólnego. Nie spodziewają się, że gra w podchody zamieni się w grę o przetrwanie... Kto za tym wszystkim stoi i jaki ma w tym cel?
Od razu mogę zdradzić, że książka wciągnęła mnie od pierwszych stron i do samego końca czytałam ją z ogromnym zainteresowaniem. Autorka stworzyła taką historię, od której ciężko się oderwać. Nie brakuje tu emocji, nie wiadomo czego się spodziewać i co chwilę dzieje się coś zaskakująco. Od pierwszych stron wyczuwa się tutaj mroczną atmosferę, akcja rozgrywa się w tajemniczym lesie, w którym kiedyś zaginęło już kilka osób. Bohaterowie mają zagrać w podchody, jednak z czasem zaczynają rozumieć, że chodzi tu przede wszystkim o przetrwanie. Ktoś sprytnie wszystko zaplanował i to z najdrobniejszymi szczegółami, a ucieczka jest niemożliwa. Uwielbiam takie klimaty i z pewnością ta książka trafi do tych najlepszych tego roku. Jest w niej to, czego szukam w thrillerach - napięcie, zwroty akcji i dynamiczna, wciągająca fabuła. Do samego końca nie wiedziałam jak zakończy się ta historia, bo tutaj niczego nie można być pewnym. Jeśli chodzi o finał to również mnie zaskoczył. Książka zakończyła się w taki sposób, że chciałoby się żeby powstała kontynuacja. Z pewnością sięgnę po inne książki autorki, ta zdecydowanie mnie do tego zachęciła.
Bardzo mi się podoba kreacja bohaterów. Każdy jest inny, każdy ma własną historię do opowiedzenia. Mamy tutaj prawdziwą mieszankę: strzelca, kibola, dziewczynę, która spędziła sporo czasu w poprawczaku, hakera, dziewczynę, która chce uciec od znęcającego się nad nią chłopaka i dziennikarkę. Wydaje się, że nic ich nie łączy, ale każdy z nich ma coś na sumieniu. Osoby, które stworzyły grę w podchody wiedzą o nich wszystko. Bohaterowie muszą zmierzyć się z nieprzewidywalnymi wydarzeniami, ale także z samymi sobą. Stopniowo dowiadują się coraz więcej na swój temat, poznają się, bo w lesie mogą liczyć tylko na swoich towarzyszy. Czy jednak każdy z nich będzie grał uczciwie? O każdym z bohaterów czytałam z dużym zainteresowaniem. Oprócz teraźniejszych wydarzeń mamy tutaj także retrospekcje, dzięki którym poznajemy życie bohaterów, dowiadujemy się o nich więcej. Bardzo mi się podoba taki zamysł, bo pobudza to jeszcze bardziej naszą wyobraźnię, zaczynamy zastanawiać się czy coś łączy bohaterów i który z nich może nie być tym za kogo się podaje. Autorka jednak mnie zmyliła, nie każdego z bohaterów udało mi się prawidłowo ocenić. Nie da się ukryć, że każdy z nich ma sporo do opowiedzenia, a ich historie są bardzo interesujące.
Styl pisania autorki jest lekki, książkę czyta się błyskawicznie. Narracja jest tutaj pierwszoosobowa, każdy z bohaterów jest narratorem. Ciekawym dodatkiem są retrospekcje, które tworzą fabułę jeszcze ciekawszą.
"Gra" to świetny thriller, który wciąga od pierwszych stron. Ciężko mi było oderwać się od tej historii, mamy tutaj napięcie, zwroty akcji i ciekawych bohaterów. Pomysł na fabułę bardzo mi się podoba, wykonanie również. Książka jest jedną z lepszych jakie ostatnio przeczytałam, zachęciła mnie też do poznania innych powieści autorki. Jeśli lubicie takie klimaty to polecam "Grę", może Wy również zostaniecie wciągnięci w fabułę od samego początku.
"Bo ludzie uparcie chcą widzieć w innych tylko dobro i uczciwość, nawet jeśli sami nie mają w sobie ani jednego, ani drugiego."
Sześcioro różnych osób postanawia wziąć udział w tajemniczej grze. Zjawiają się w lesie i mają rozpocząć grę w podchody. Wydaje się, że nic ich nie łączy, pochodzą z różnych środowisk, ale jednak mają ze sobą coś wspólnego. Nie spodziewają się, że gra w podchody zamieni się w grę o przetrwanie... Kto za tym wszystkim stoi i jaki ma w tym cel?
Od razu mogę zdradzić, że...
2020-12-01
Lubię sięgać w grudniu po książki świąteczne. Ta zainteresowała mnie głównie swoim opisem, ale również okładka bardzo mi się podoba. A jak było z jej treścią?
Tomek ma jedenaście lat, ale jak na swój wiek jest bardzo dojrzały i wrażliwy. Nie ma rodziny, mieszka ze swoją mamą, która poświęca się swojej pracy. Chłopiec pewnego dnia otrzymuje pomoc od starszej pani, która zaprasza go do małego domku na działce. W domku jest zimno, nie ma odpowiednich warunków do mieszkania w nim. Tomek podejrzewa, że kobieta tutaj mieszka, że jest bardzo samotną osobą. Postanawia jej pomóc, pomiędzy nimi rodzi się prawdziwa przyjaźń. Czy cuda w święta są możliwe? Co będzie dalej ze starszą panią?
Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, bo wcześniej niewiele o niej czytałam i nie słyszałam o autorce. Pozytywnie mnie zaskoczyła i wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Od razu można wyczuć, że to taka ciepła i klimatyczna opowieść, która przywraca wiarę w dobro. Nie czytałam wielu książek świątecznych, ale to jedna z lepszych, które miałam okazję poznać. Idealnie wprowadza w świąteczny nastrój, a przy tym wzbudza różne emocje. Autorka stworzyła naprawdę piękną opowieść, która pokazuje, że jednak cuda mogą się zdarzyć. Czasem wyciągnięcie pomocnej dłoni może mieć ogromne znaczenie dla osoby potrzebującej pomocy, może to być początkiem nie tylko przyjaźni, ale również dużych i lepszych zmian w życiu. Bohaterowie tej książki udowadniają, że warto okazać dobroć i empatię, że warto pomagać, że warto mieć nadzieję, a na zmiany nigdy nie jest za późno. Dobre uczynki mogą przecież powrócić, o czym przekonali się Tomek i jego mama, ale to ta bezinteresowna pomoc jest wartościowa. To jedna z tych historii, która daje nadzieję, pokrzepia i pozytywnie wpływa na czytelnika. Święta to czas, w którym wiele osób się raduje, ale niestety nie wszyscy są wtedy szczęśliwi. Są również osoby samotne, dla których drobne gesty dobroci wiele znaczą. O tym także tutaj przeczytacie, bo chociaż to ciepła opowieść to jednak pojawia się tu też samotność i problemy dnia codziennego.
Główny bohater Tomek to wrażliwy chłopiec, który różni się od swoich rówieśników. Los innych nie jest mu obojętny, chętnie pomaga i angażuje się w to co robi. Gdy na jego drodze staje starsza kobieta nazwana przez niego Iskierką, ich życie zaczyna się zmieniać. To jedno spotkanie będzie miało ogromny wpływ nie tylko na nich, ale również na inne osoby. Iskierka to samotna starsza kobieta, która wiele przeszła w życiu. Straciła niemal wszystko co miała, został jej tylko mały letniskowy domek. Zamierza w nim spędzić święta i jakoś przetrwać zimę, nie ma nadziei na lepsze życie. To właśnie Tomek okaże jej zainteresowanie i wyciągnie pomocną dłoń. Co z tego wyniknie? Poznajemy również czternastoletnią Magdę, która ucieka z domu. Nastolatka nie czuje się kochana, nie może dogadać się z matką i jej partnerem. Niespodziewanie losy jej i Tomka się połączą i okaże się, że mają ze sobą wiele wspólnego. W książce pojawia się również Błażej, mężczyzna znajdujący się w nieciekawej sytuacji życiowej, która ciągle się pogarsza. On również odegra tutaj ważną rolę, ale nie mogę zdradzić za wiele. Na uwagę zasługuje jeszcze mama Tomka. Ta zapracowana i dobra kobieta marzy o cudzie, który zmieni coś w jej dotychczasowym życiu. Każda z tych postaci ma duże znaczenie dla tej historii. To bohaterowie życiowi, tacy jak my, z problemami i nadziejami na przyszłość. Podoba mi się to, w jaki sposób autorka opisała ich wzajemne relacje, jak połączyła ich losy. Fabuła jest w większości przewidywalna, ale tutaj mi to nie przeszkadzało, z zainteresowaniem czytałam kolejne strony.
Polubiłam styl pisania autorki. Jest naprawdę lekki i przyjemny. Pojawiające się tutaj opisy są przedstawione w taki sposób, że czyta je dobrze, pobudzają wyobraźnię. Narracja jest trzecioosobowa i to również mi tutaj pasowało, bo możemy poznać lepiej każdego z bohaterów. Książka ma 366 stron, czyta się ją naprawdę szybko i lekko.
"Iskierka nadziei" to wciągająca, ciepła i klimatyczna powieść, w której duże znaczenie ma dobro i bezinteresowne niesienie pomocy. Historie bohaterów są poruszające, ale także dające nadzieję. Jestem naprawdę zadowolona z lektury i jeśli lubicie świąteczne książki to polecam właśnie tę pozycję. Nie tylko wprowadzi Was w odpowiedni nastrój, ale także wzbudzi emocje.
"Czasami, gdy się wydaje, że już nic się nie zmieni w naszym życiu, nagle dostajemy szansę."
"Dobrze Tomek cię nazwał. Iskierka. Taka mała drobina, co rozpala ogień, daje ciepło i jasność. Jesteś iskierką dobra."
https://czytam-wszystko.blogspot.com
Lubię sięgać w grudniu po książki świąteczne. Ta zainteresowała mnie głównie swoim opisem, ale również okładka bardzo mi się podoba. A jak było z jej treścią?
Tomek ma jedenaście lat, ale jak na swój wiek jest bardzo dojrzały i wrażliwy. Nie ma rodziny, mieszka ze swoją mamą, która poświęca się swojej pracy. Chłopiec pewnego dnia otrzymuje pomoc od starszej pani, która...
Najpierw zwróciłam uwagę na tę książkę dzięki jej ładnej okładce, a dopiero potem przeczytałam jej opis, który również mnie zainteresował. Lubię takie historie, w których bohaterka gdzieś wyjeżdża i musi sobie radzić w nowym miejscu, a czytelnik razem z nią przeżywa różne przygody. Liczyłam na lekką książkę, ale nie spodziewałam się tego, że ta pozycja tak bardzo mnie wciągnie.
Pisarka Eliza mieszkająca w USA zaczyna spisywać losy swojej sąsiadki i przyjaciółki Grety, która przyjechała do obcego kraju z polskiej wsi. Greta, która kiedyś nazywała się Małgorzata Rutkowska przeszła długą i niezwykle ciekawą drogę, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jest teraz. Do USA przybyła po to, żeby zostać dawcą szpiku dla swojego stryja, którego prawie nie zna. Już na początku jej pobytu wynikają pewne problemy. Okazuje się, że jej rodzina już nie mieszka pod wskazanym wcześniej adresem. Od tej chwili Małgośka zdana jest tylko na siebie, ale to dopiero początek jej ciekawych przygód.
Jestem pozytywnie zaskoczona tą książką. Losy głównych bohaterów tak bardzo mnie wciągnęły, że ciężko mi było się od nich oderwać. Z każdą kolejną stroną cała ta historia była coraz bardziej intrygująca. Autorka mile mnie zaskoczyła, bo udało się jej nie raz mnie czymś zaskoczyć, a tego się tutaj nie spodziewałam. Dostarcza czytelnikom sporo wrażeń i emocji, co bardzo mi się spodobało.
Autorka wykreowała ciekawych i autentycznych bohaterów, których polubiłam, ale to właśnie dwudziestoletnia Małgośka wzbudziła we mnie największą sympatię. To bardzo sympatyczna kobieta, która została wychowana na wsi i która nie spodziewa się tego, jak bardzo wyjazd do USA zmieni jej dotychczasowe życie, ile przygód na nią czeka. To właśnie jej losy najbardziej mnie zainteresowały, z przyjemnością o nich czytałam. Małgośka to kobieta taka jak my. Zdarza się jej popełniać błędy, ale wcale się jej nie dziwiłam, bo przecież była w obcym kraju i wiele rzeczy było dla niej nowych, a nawet niebezpiecznych. Często musiała radzić sobie sama, ale nie poddawała się, bo dobrze wiedziała, że takie zmiany w życiu są jej potrzebne. Pozostali bohaterowie również sporo przeszli. Eliza i Larry stracili jedno z bliźniąt i nie mogą sobie z tym poradzić. Każde z nich przeżywa to na swój sposób przez co się od siebie oddalają. Jakby tego było mało była dziewczyna Larry'ego nie daje o sobie zapomnieć. Postawiła sobie za cel odzyskanie mężczyzny i ucieka się do najróżniejszych metod. Kibicowałam Elizie i Larry'emu, chociaż jego zachowanie czasami mnie irytowało. Zarówno ich losy jak i losy Małgośki bardzo mnie wciągnęły i co odłożyłam książkę to zaraz chciałam czytać ją znowu i wiedzieć co będzie dalej.
Autorka ma bardzo przyjemny i lekki styl pisania i książkę czyta się naprawdę szybko. Czytałam ją kilka dni, ale to dlatego, że chciałam sobie dawkować tę pozycję, nie chciałam za szybko rozstawać się z bohaterami. Spodobało mi się to, że możemy przeczytać o obecnym życiu bohaterów, ale dzięki zapiskom Elizy powracamy też do przeszłości Grety i dowiadujemy się jak doszło do tego, że jest teraz jej sąsiadką. Narracja jest tutaj trzecioosobowa, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Autorka świetnie przedstawiła nam życie Małgośki w czasach, kiedy wyjazd za granicę i pozostanie tam nie było takie łatwe jak dzisiaj. Wplotła też w losy bohaterów sporo ciekawych wątków, bo mamy tutaj nielegalną pracę, różne tajemnice, które wychodzą na jaw, pojawia się nawet mafia. Według mnie wszystko to w ciekawy sposób urozmaiciło i tak już ciekawą fabułę.
''Małgośka'' to lekka książka, która naprawdę wciąga, intryguje i potrafi zaskoczyć. To opowieść o zmianach w życiu, o poszukiwaniu szczęścia, o bolesnych wydarzeniach, o problemach i przyjaźni. Niektóre wątki mogą skłonić do przemyśleń i wywołać różne emocje, ale przede wszystkim to książka, z którą świetnie spędziłam czas. Dowiedziałam się, że o wcześniejszych losach bohaterów można przeczytać w powieści ''Migdałowy aromat'' i ja na pewno się z nią zapoznam. Jeśli lubicie takie właśnie klimaty to polecam tę książkę, ja z pewnością miło będę ją wspominać.
''Pomimo samotności Małgośka nie tęskniła za domem. Jej obecna sytuacja, choć niepewna i prowizoryczna, dawała poczucie niezależności i swobody podejmowania decyzji. Napełniają ją to satysfakcją, jakiej nigdy przedtem nie doznawała. Może w tym tkwił urok Ameryki. Z każdym dniem czuła się tu coraz pewniej.''
https://czytam-wszystko.blogspot.com
Najpierw zwróciłam uwagę na tę książkę dzięki jej ładnej okładce, a dopiero potem przeczytałam jej opis, który również mnie zainteresował. Lubię takie historie, w których bohaterka gdzieś wyjeżdża i musi sobie radzić w nowym miejscu, a czytelnik razem z nią przeżywa różne przygody. Liczyłam na lekką książkę, ale nie spodziewałam się tego, że ta pozycja tak bardzo mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dawno nie czytałam książki, która opowiadałaby o mitologii, a już zwłaszcza o słowiańskiej. Kiedy trafiłam na tę pozycję to od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Moją uwagę przyciągnęło również piękne wydanie tej książki i jej okładka. Do tej pory nie mogę się napatrzeć na te wszystkie ilustracje, bardzo mi się podobają i aż chce się je oglądać.
Znajdziemy tutaj te najważniejsze i podstawowe mity i wierzenia naszych przodków. Muszę przyznać, że chociaż książka jest skierowana do młodszych czytelników to moim zdaniem również i dorosłym się spodoba. Mnie zauroczyła już od pierwszych stron. Jak już wspominałam - ta pozycja jest naprawdę pięknie wydana. Już sama okładka przyciąga wzrok, a w środku jest jeszcze lepiej. Mogę wiele razy przeglądać te wszystkie ilustracje i za każdym razem robią na mnie wrażenie. Myślę, że dzieciom też przypadną do gustu, bo są ciekawe i dopracowane.
W książce jest kilka rozdziałów, w których przeczytamy o stworzeniu świata i człowieka, o bogach i boskim pojedynku, o koniu z Arkony, o kosmicznym drzewie, a także dowiemy się dlaczego dęby były takie ważne i sporo innych ciekawych rzeczy. Tekstu mamy tutaj dość sporo, a mity opowiedziane są w podstawowy i skrócony sposób, ale myślę, że dla dzieci idealnie się to sprawdzi. Nie każde dziecko lubi rozbudowane i szczegółowe opisy, bo czasem robią się dla nich nużące. Tutaj wszystko napisane jest konkretnie, ale przy tym ciekawie. Na końcu książki znajduje się krótki opis każdej postaci, która w niej występuje, czyli jest Perun, Weles, Bannik, Świętowit, Swaróg, Swarożyc, Chors oraz Strzybóg. Niektórzy może znają opisane tutaj mity, ale dla mnie były całkiem nowe. Wcześniej jakoś nie czytałam wielu książek o mitologii i wszystko co tutaj przeczytałam było dla mnie interesujące i dotąd nieznane. Wydaje mi się, że większość młodszych czytelników również mogła o nich wcześniej nie słyszeć, więc jest duża szansa, że ta książka im się spodoba.
''Mitologia. Przygody słowiańskich bogów'' to pięknie wydana i interesująca pozycja, która przypadnie do gustu nie tylko dzieciom, ale również dorosłym. Jest napisana łatwym językiem, zdania są krótkie, więc na pewno będzie zrozumiała dla młodszych czytelników. Wierzenia Słowian są naprawdę ciekawe i pokazują nam stworzenie świata i człowieka w inny, a dla niektórych nieznany sposób. Moim zdaniem warto przyjrzeć się bliżej tej książce i mieć ją na swojej półce.
''Na wodzie unosiła się łódź. W łodzi płynął Perun. Perun był bogiem. Pod wodą zaś żył Weles. On także był bogiem. I płynął boski czas. Czas Peruna i czas Welesa. Aż Perun uczuł pustkę. Wtedy rozgorzała w nim wola tworzenia. Lecz choć był potężnym bogiem, nie mógł stworzyć świata sam.''
http://czytam-wszystko.blogspot.com
Dawno nie czytałam książki, która opowiadałaby o mitologii, a już zwłaszcza o słowiańskiej. Kiedy trafiłam na tę pozycję to od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Moją uwagę przyciągnęło również piękne wydanie tej książki i jej okładka. Do tej pory nie mogę się napatrzeć na te wszystkie ilustracje, bardzo mi się podobają i aż chce się je oglądać.
Znajdziemy tutaj te...
Uczniowie z liceum Freuda nadal przeżywają tragiczną śmierć Alana, kapitana drużyny siatkówki. Nowym kapitanem zostaje Hubert, który nie jest mile widziany na tym stanowisku. Chcąc poprawić swoje relacje z zawodnikami postanawia wyjechać z nimi na kilkudniowy obóz w Bieszczady. Nie ma jednak pojęcia, że czeka ich tam przerażająca walka o przetrwanie. Kto chce się ich wszystkich zabić i dlaczego? Uczennica Marta razem ze swoimi przyjaciółmi stara się poukładać życie po tragicznych wydarzeniach, które ich spotkały. Ktoś jednak zna ich skrywaną tajemnicę i ich szantażuje. Czy prawda wyjdzie na jaw? Czy Marta i jej znajomi wygrają walkę z czasem?
Każda z książek Marcela Mossa, którą do tej pory przeczytałam bardzo mi się podobała. Ta również dołącza do tego grona, bo to kolejna powieść autora, od której ciężko było mi się oderwać. Pisarz znany jest z tego, że w swoich książkach porusza ważne tematy społeczne, które skłaniają do przemyśleń i dyskusji. Tutaj również ich nie brakuje. W tej części cyklu przeczytacie m.in. o tolerancji, o odwadze, o zemście, o braku wsparcia ze strony najbliższych, depresji. Wiele tutaj ważnych tematów, o których powinno się czytać jak najwięcej. Tak jak w przypadku innych książek autora tak i tutaj nie brakuje napięcia i zwrotów akcji i kolejny raz udało się autorowi mnie zaskoczyć. Powieści Marcela Mossa nie są przewidywalne, nie można tutaj niczego być pewnym. I gdy ma się wrażenie, że wszystko zostało już wyjaśnione to okazuje, że to jeszcze nie koniec i to zakończenie szokuje najbardziej. Mnie ta książka wciągnęła od pierwszych stron, jak już zaczęłam ją czytać to nie chciałam jej odkładać aż do samego końca. Bardzo szybko przeczytałam tę powieść, bo czyta się ją błyskawicznie i tak bardzo chce się wiedzieć co będzie dalej. To trzecia część cyklu i chociaż można przeczytać ją bez znajomości poprzednich tomów to jednak polecam zacząć go od początku. Już teraz z niecierpliwością czekam na kolejną część, bo ta zakończyła się w takim momencie, że od razu chciałabym wiedzieć co dalej z bohaterami. Polecam tę książkę nie tylko fanom autora, ale wszystkim tym, którzy mają ochotę na intrygujący thriller.
W tej części wracamy do bohaterów, których mieliśmy okazję poznać w książce "Nie wiesz wszystkiego". Marta i jej przyjaciele w poprzedniej książce zrobili coś przerażającego, co próbują ukryć. W tym tomie te wydarzenia do nich wracają, ktoś nie daje im zapomnieć o tym, co zrobili. Poznacie tutaj dalsze losy nie tylko Marty, ale także Kuby, Sary, Wiki, Niny. Łączy ich wspólny sekret, który za wszelką cenę starają się ukryć. Kolejną ważną postacią jest Karina, która zdobyła się w końcu na odwagę i ujawnia swoją prawdziwą tożsamość. Musi zmierzyć się z nietolerancją innych uczniów, a nawet dorosłych. Jest wyśmiewana i nie ma wsparcia nawet w najbliższych. Kolejnym głównym bohaterem jest Hubert, który po śmierci Alana zostaje kapitanem drużyny siatkówki. Jego wyjazd z kolegami w Bieszczady ma tragiczne konsekwencje, których żaden z nich nie zapomni. O każdym z tych bohaterów czytałam z ogromnym zainteresowaniem i nie potrafiłabym wskazać najciekawszej historii, bo każda wciągnęła mnie tak samo. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie Sara i jej przemiana. Nie lubiłam tej bohaterki w poprzedniej części, a tutaj pokazała się z zupełnie innej strony. Jestem zaskoczona wydarzeniami, które spotkały bohaterów, tutaj każdy odgrywa ważną rolę. Chociaż może się wydawać, że to mało prawdopodobne, żeby ich wszystkich spotykało coś takiego to ja jednak uważam, że to atut tego cyklu. Dzięki temu co chwilę coś się dzieje, mamy wiele nieprzewidzianych sytuacji i wyczuwalne napięcie. Dla mnie to żaden problem, a każdą książkę autora czytam z ogromnym zainteresowaniem.
Bardzo lubię styl pisania autora. Jest tak lekki, że książkę czyta się bardzo szybko. Nie ma tu zbędnych opisów, nie ma nudy. Narracja tak jak w poprzednich częściach jego pierwszoosobowa. Prawie każdy z głównych bohaterów jest tutaj narratorem.
"Nie wiesz nic" to kolejna świetna książka autora, od której ciężko się oderwać. Autor porusza tutaj ważne tematy, nie brakuje tu napięcia i zaskoczeń. Do samego końca nie wiadomo jak potoczą się losy bohaterów i czego można się spodziewać. Mnie wciągnęła od pierwszych stron i trzymała w niepewności do samego końca. Polecam tę książkę nie tylko fanom thrillerów.
"W naszych czasach wyrazem najwyższej odwagi jest bycie sobą."
Uczniowie z liceum Freuda nadal przeżywają tragiczną śmierć Alana, kapitana drużyny siatkówki. Nowym kapitanem zostaje Hubert, który nie jest mile widziany na tym stanowisku. Chcąc poprawić swoje relacje z zawodnikami postanawia wyjechać z nimi na kilkudniowy obóz w Bieszczady. Nie ma jednak pojęcia, że czeka ich tam przerażająca walka o przetrwanie. Kto chce się ich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-01
Chrissie jest ośmioletnią dziewczynką, która skrywa ogromną tajemnicę - właśnie zabiła małego chłopca i nie ma poczucia winy. Wszyscy w okolicy żyją tą zbrodnią i boją się wypuszczać dzieci z domu. Nikt nie wie, że to mała dziewczynka za tym stoi. Dziewczynka, o którą nikt się nie troszczy, która potrafi kraść cukierki i zna ulicę jak nikt inny. A mroczny sekret dodaje jej siły. Dwadzieścia lat później Chrissie stara się odpokutować przeszłość. Żyje pod zmienionym nazwiskiem i jest samotną matką. Chce dla swojej córki jak najlepiej, ale boi się, że przeszłość da o siebie znać i straci wszystko, na czym tak bardzo jej zależy...
Lubię mroczne i dziwne thrillery, które są niepokojące i nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać. Ta książka właśnie taka jest. Wciąga już od pierwszych stron, już pierwsze zdanie sprawia, że jest szokująca. Powieść zaczyna się słowami: "Zabiłam dzisiaj małego chłopczyka" i po takim zdaniu już wiedziałam, że to będzie mroczna książka, którą trudno będzie odłożyć, bo tak bardzo jest się ciekawym co autorka przygotowała. To jedna z tych historii, w których nie ma bardzo dynamicznej akcji, ale jest to atutem, a kolejne rozdziały szokują coraz bardziej. Dokładnie poznajemy złożoną psychikę małej dziewczynki, która była w stanie zabić. Dowiadujemy się dlaczego to zrobiła, co nią kierowało i jakie były tego konsekwencje. To przede wszystkim smutna historia, ale też przerażająca i z pewnością oryginalna. Skłania do przemyśleń na temat miłości i przyjaźni, na temat odrzucenia i samotności. Pokazuje nam jaki wpływ na człowieka ma jego dzieciństwo i uczucia (a raczej ich brak) jakimi jest otoczone. Chrissie ma rodzinę, ale jest samotna, pragnie uwagi i miłości, ale jej matka nie potrafi jej tego dać. Autorka w swojej książce przedstawia nam dziecko niechciane i niekochane, które rozpaczliwie stara się sobie radzić. To niepokojąca historia, o której trudno zapomnieć. Mam po niej mętlik w głowie, wzbudziła masę różnych emocji. Z niedowierzaniem śledziłam losy małej dziewczynki, a jednocześnie nie mogłam oderwać się od tej książki, bo tak bardzo intrygowała.
Chrissie ma osiem lat. Nie jest beztroską dziewczynką, jej życie jest trudne i smutne. Zabiła małego chłopca i nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Ta mała dziewczynka nigdy nie zaznała miłości i opieki. Jest dzieckiem ulicy, potrafi kraść i manipulować innymi. Jest sprytna, stara się sobie radzić. Często chodzi głodna, zaniedbana, a jej matka nic sobie z tego nie robi. Po dwudziestu latach Christie jest już dorosłą kobietą, która samotnie wychowuje córkę. Przeszłość nie daje jej o siebie zapomnieć. Wydaje jej się, że nie jest dobrą matką, że wkrótce ktoś odbierze jej córeczkę. Poznajemy główną bohaterkę kiedy jest dzieckiem, ale rozdziały przeplatają się z tymi, w których Chrissie jest już dorosła. Dzięki temu obserwujemy jeszcze dokładniej jej psychikę, widzimy jaki wpływ miały na nią wydarzenia z przeszłości i te rozgrywające się obecnie. Tutaj każdy z bohaterów jest ciekawie przedstawiony, nie nudziłam ani się chwili czytając tę książkę. Jeśli nie boicie się takiej tematyki i takiej wstrząsającej historii to polecam tę powieść. Na pewno na długo zostanie w Waszej pamięci.
Polubiłam styl pisania autorki. Mamy tutaj trochę przemyśleń głównej bohaterki, ale napisane są w taki sposób, że nie nudzą, a wręcz przeciwnie. Narracja jest pierwszoosobowa, głównie to Chrissie jest narratorką i to z jej perspektywy poznajemy tę mroczną historię. Niektóre rozdziały opowiadają o dzieciństwie Chrissie, inne o czasach, gdy jest już dorosła. Podoba mi się taka forma, dzięki niej jest jeszcze bardziej intrygująco.
"Pierwszy dzień wiosny" to szokująca, wstrząsająca i mroczna książka, o której długo się nie zapomni. Historia Chrissie często przeraża, ale również intryguje, przez co ciężko się od niej oderwać. Autorka świetnie przedstawiła psychikę bohaterów, ich motywy postępowania. Powieść skłania do przemyśleń, wzbudza różne emocje, czasem czyta się ją z niedowierzaniem. Jeśli chętnie sięgacie po thrillery to koniecznie dajcie szansę tej książce. Dla mnie to jedna z lepszych, jakie ostatnio czytałam.
"Wszystkiego musiałam się uczyć sama. Ale jak się chce, to można. Można się uczyć na swoich błędach. Każdy dzień uczy czegoś nowego. Każdy tydzień, rok i tak dalej. Jasne, że jest ciężko, że są w życiu przyjemniejsze rzeczy. Ale nie mów, że się nie da. Trzeba tylko naprawdę chcieć."
Chrissie jest ośmioletnią dziewczynką, która skrywa ogromną tajemnicę - właśnie zabiła małego chłopca i nie ma poczucia winy. Wszyscy w okolicy żyją tą zbrodnią i boją się wypuszczać dzieci z domu. Nikt nie wie, że to mała dziewczynka za tym stoi. Dziewczynka, o którą nikt się nie troszczy, która potrafi kraść cukierki i zna ulicę jak nikt inny. A mroczny sekret dodaje jej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06-01
Skusiłam się na tę książkę, bo przeczytałam, że jest to thriller erotyczny i to najbardziej mnie zaintrygowało. Nie czytałam poprzednich książek autora, więc nie wiedziałam czego się spodziewać. Okazało się, że zostałam pozytywnie zaskoczona, bo książka okazała się naprawdę dobra!
Łukasz ma problemy nie tylko w życiu prywatnym, ale również w zawodowym. Za namową przyjaciela instaluje na telefonie aplikacje POKAŻ MI, w której użytkownicy zabiegają o tajemniczą Królową. Zdobywają punkty wykonując najróżniejsze zadania, nawet erotyczne. Łukasz zaczyna angażować się w znajomość z Królową, chce zdobyć jak najwięcej punktów i się z nią spotkać. Kiedy jest już blisko celu nagle zostaje wplątany w kryminalną intrygę, która odkrywa przed nim przerażającą prawdę.
Wciągnęłam się w tę książkę już od pierwszej strony do tego stopnia, że ciężko było mi ją odłożyć, bo ciągle się zastanawiałam co wydarzy się dalej. Tutaj napięcie wyczuwalne jest od początku i nie opuszcza czytelnika do ostatnich stron. Już sam pomysł na fabułę jest bardzo oryginalny, jeszcze z czymś takim się nie spotkałam. Główny bohater wraz z innymi użytkownikami wykonują zadania z aplikacji, które wymyśla tajemnicza Królowa. Niektóre z nich są naprawdę szokujące, więc byłam ciekawa czy Łukasz odważy się je wykonać. Z dużym zainteresowaniem czytałam również o życiu głównego bohatera, o jego wyborach i rozwijającej się znajomości z Królową. Chciałam dowiedzieć się o co tak naprawdę chodzi z tą aplikacją i czy uda się Łukaszowi spotkać tajemniczą kobietę. Z każdą kolejną stroną robi się coraz bardziej dziwnie i przerażająco, sama już nie wiedziałam co myśleć. Miałam różne domysły i podejrzenia, ale autor kompletnie mnie zaskoczył. Myślałam, że domyślam się jaki może być finał, ale okazało się, że bardzo się pomyliłam. Uwielbiam książki, w których zakończenie tak bardzo zaskakuje i ta właśnie taka jest. Finał mnie zszokował, na pewno długo będę pamiętać o tej pozycji, takiej historii chyba nie da się zapomnieć. Podoba mi się również to, że autor wprowadził retrospekcje. Poznajemy nie tylko teraźniejsze wydarzenia, ale mamy również te, które wydarzyły się trochę wcześniej i te z dzieciństwa. Rozdziały o przeszłości również czytałam z dużym zainteresowaniem, to co się tam działo też było szokujące. Marcel Moss poruszył także ważny temat dotyczący Internetu i prywatności, która tak naprawdę nie istnieje, o czym boleśnie przekonał się bohater tej książki. Cała fabuła zapada w pamięć, napięcie i chęć poznania prawdy nie opuszczało mnie ani na chwilę. Ciekawa jestem poprzednich książek autora, bo po tej mam ochotę na więcej.
Główny bohater Łukasz pracuje w korporacji, ale w jego pracy następują duże zmiany, które mają na niego ogromny wpływ. Mieszka z narzeczoną Jagodą, ale czegoś w tym związku mu brakuje, więc coraz częściej zastanawia się czy zaręczyny to był dobry krok. Zainstalowanie aplikacji wiele zmienia w jego życiu, ale nie spodziewał się, że zmieni je aż tak diametralnie. Coraz bardziej angażuje się w znajomość z Królową, wykonuje jej zadania, które zaczynają się od słów "pokaż mi". Coraz więcej ujawnia na swój temat i ma wrażenie, że tylko ta tajemnicza kobieta go rozumie, że ma w niej wsparcie. Z czasem jednak zadania robią się coraz dziwniejsze, a Łukasz nie potrafi się z tego wycofać. Gdy zostaje wplątany w kryminalną intrygę zaczyna coraz lepiej rozumieć swój błąd. Przez to wszytko jego relacje z najbliższymi się pogarszają, zaczyna wszystkich podejrzewać i okłamywać. Robi się niebezpiecznie i przerażająco, a to jeszcze nie koniec szokujących wydarzeń. Z dużym zainteresowaniem czytałam o losach Łukasza i razem z nim wszystko przeżywałam. Pozostali bohaterowie również są ciekawi, mnie najbardziej intrygowała postać Królowej, chciałam wiedzieć kim jest i okazało się, że prawda, która zszokowała Łukasza była szokiem również dla mnie.
Styl pisania autora bardzo mi się podoba, bo jest naprawdę lekki i książkę czyta się błyskawicznie. Retrospekcje są tutaj naprawdę świetnym dodatkiem, mają duże znaczenie. Narracja jest pierwszoosobowa, poznajemy tę historię z perspektywy Łukasza. Nie ma tu zbędnych opisów, znajdziecie tu także wiadomości Łukasza i Królowej, które z każdym rozdziałem coraz bardziej intrygują.
"Pokaż mi" to bardzo dobra książka, która wciąga i trzyma w napięciu od pierwszych stron. Podoba mi się pomysł na fabułę, jej rozwinięcie, a także szokujące i zaskakujące zakończenie, o którym długo będę pamiętać. Sięgnę na pewno po inne książki autora, a tę polecam fanom nieoczywistych thrillerów. Myślę, że ta książka będzie jedną z najlepszych przeczytanych w tym roku, bo naprawdę mocno mnie zaskoczyła i ciężko mi było się od niej oderwać.
"Miłość to najgorszy wynalazek natury. Bez względu na to, jak dobrze ogarniasz rzeczywistość dookoła siebie, w momencie, w którym stracisz czujność i zakochasz się w kobiecie, twój mózg zaczyna stopniowo tracić moc."
Skusiłam się na tę książkę, bo przeczytałam, że jest to thriller erotyczny i to najbardziej mnie zaintrygowało. Nie czytałam poprzednich książek autora, więc nie wiedziałam czego się spodziewać. Okazało się, że zostałam pozytywnie zaskoczona, bo książka okazała się naprawdę dobra!
Łukasz ma problemy nie tylko w życiu prywatnym, ale również w zawodowym. Za namową...
Długo nie mogłam przekonać się do poezji, ale nadszedł moment, w którym to się zmieniło. W książkach Pani Agnieszki Moniki Polak, które przeczytałam i tutaj recenzowałam, czasami pojawiały się wiersze, które bardzo mi się spodobały. Uznałam wtedy, że dam szansę poezji, że chcę poznać również ten gatunek. Teraz wiersze nie są mi już straszne, chętnie będę poznawać teraz i takie książki. Bardzo się cieszę, że blog czytam-wszystko objął patronatem medialnym tomik ''Porcelanowy świat ciszy'' i że mogę Wam napisać o nim kilka słów.
Pani Agnieszka Monika Polak w swojej poezji przedstawia nam swój pogląd na wiele spraw i przemyślenia, które trafiają do czytelnika, które skłaniają do rozmyślań i refleksji. Wiersze tutaj zawarte dotyczą wielu spraw, przedstawiają różne oblicza życia, potrafią dać nadzieję i potrafią też zmotywować. Autorka zwraca naszą uwagę na szczegóły, które otaczają nas każdego dnia, o których zapominamy w pędzie codziennego życia. To poezja o zwykłej codzienności, o uczuciach, które na każdym kroku nam towarzyszą, pozwala nam ona odkrywać wiele rzeczy na nowo, spojrzeć na nie z innej strony, ale przede wszystkim jest o poszukiwaniu celu i sensu życia.
Bardzo mi się podoba ten tomik. Znalazłam tutaj sporo wierszy, które do mnie trafiły, które pozwoliły spojrzeć na wiele spraw z nieco innej perspektywy. Można w nich znaleźć wiele pytań i odpowiedzi, można interpretować je na różne sposoby i za każdym razem widać jak bardzo są życiowe i prawdziwe. Znajdziecie tutaj różne wiersze i różne zagadnienia, takie jak tęsknota, miłość, szczęście, lęk, rozczarowanie. Autorka z dużą wrażliwością opisuje otaczający świat, z którym nie zawsze się zgadza. Często podczas czytania tej pozycji rozmyślałam o tym, co przeczytałam, czasem miałam wrażenie, że wiersze idealnie odzwierciedlają dany moment i że są cenną wskazówką i odpowiedzią. Dzięki temu, że opowiadają o codzienności, można zauważyć jak trafnie ją opisują, jak wiele można wyciągnąć różnych wniosków. Na pewno będę wracać do tego tomiku, będę jeszcze wiele razy czytać te wiersze, bo mnie poezja autorki przekonuje, przypadła mi do gustu.
Książka została podzielona na trzy rozdziały: poeta, klucz do sukcesu, drogowskaz. Niektóre wiersze są króciutkie, inne trochę dłuższe. Nie wszystkie się rymują, ale często ma się wrażenie jakby autorka bezpośrednio zwracała się do czytelnika, jakby mu doradzała w wielu sytuacjach. Poezja Pani Agnieszki Moniki Polak nie jest skomplikowana, jest zrozumiała i po prostu życiowa.
"Porcelanowy świat ciszy" to tomik poezji warty poznania, na pewno wielu z Was znajdzie w nim coś dla siebie. Skłania do przemyśleń i refleksji, pozwala na nowo odkryć rzeczy nam znane, trafnie opisuje otaczającą nas codzienność. Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę, sprawdzić jak samemu odbierze się te wiersze. Na pewno wielu osobom przypadną do gustu.
"Nie ma rzeczy niemożliwych,
Tylko najtrudniej przebić się
Przez mur własnych ograniczeń"
https://czytam-wszystko.blogspot.com
Długo nie mogłam przekonać się do poezji, ale nadszedł moment, w którym to się zmieniło. W książkach Pani Agnieszki Moniki Polak, które przeczytałam i tutaj recenzowałam, czasami pojawiały się wiersze, które bardzo mi się spodobały. Uznałam wtedy, że dam szansę poezji, że chcę poznać również ten gatunek. Teraz wiersze nie są mi już straszne, chętnie będę poznawać teraz i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Literatura faktu to jeden z gatunków, po który bardzo lubię sięgać. Po przeczytaniu opisu tej książki od razu wiedziałam, że to będzie taka historia, którą warto będzie poznać. Czy książka spełniła moje oczekiwania?
Ameryka lata 20. XX wieku. Firma USRC stworzyła wyjątkowy wynalazek: farbę luminescencyjną, która świeciła w ciemności. Jednym z jej składników był radioaktywny rad. Zaczęto powszechnie zachwalać ten pierwiastek, mówiono o jego cudownych właściwościach. Jeszcze wtedy nikt nie wiedział jak dalekie jest to od prawdy, jak bardzo jest niebezpieczny. Niczego nieświadome pracownice fabryk malowały świecące w ciemnościach zegarki, a potem to one same świeciły i zaczęły poważnie chorować. Ich wołania o pomoc zostały zignorowane przez firmę, ale kobiety dalej walczyły o sprawiedliwość.
Wydaje mi się, że nie słyszałam wcześniej o tej całej sprawie, a nawet jeśli było inaczej to nie miałam pojęcia jak to wszystko naprawdę wyglądało. Chociaż to co spotkało kobiety wydarzyło się w XX wieku to miało to wpływ na kolejne pokolenia i lata. To właśnie dzięki nim zmieniły się zasady bezpieczeństwa w pracy, dzięki nim wiele osób uniknęło zagrożenia. Stoczyły naprawdę ciężką walkę, która zasługuje na to, by ją poznać. Gdy zaczynałam czytać tę książkę to nie miałam pojęcia jak bardzo mnie ona poruszy, jak wiele najróżniejszych emocji we mnie wywoła. Autorka ze szczegółami przedstawia nam tragiczne losy pracownic fabryk, które nazwano później radowymi dziewczynami. Poznajemy wiele z nich od momentu, gdy po raz pierwszy przekraczają progi firmy, jesteśmy świadkami ich ciężkich zmagań, towarzyszymy im w ich walce aż do momentu ich śmierci, a nawet jeszcze dalej. W tamtych czasach rad uznawano za świetny wynalazek, który może się przysłużyć społeczeństwu. Każdy chciał pracować w firmach, w których malowało się świecące w ciemności zegarki, ale wszystko się zmieniło, kiedy prawda o tym pierwiastku wyszła na jaw. Kobiety, które tam pracowały zaczęły skarżyć się na różne dolegliwości, zaczęły chorować, a nikt nie potrafił zdiagnozować ich choroby i im pomóc. Firma produkująca farbę wiedziała o tym jak działa rad, a mimo tego nie przyznawała się do winy, kłamała w podły sposób. Dziewczyny codziennie miały kontakt z radem, malując zegarki brały pędzelek do ust, aby go naostrzyć, a potem nim malowały. Firma zdawała sobie sprawę z tego jakie to niebezpieczne i nic z tym nie zrobiła. Z każdym rokiem było z kobietami coraz gorzej, a gdy pierwsze z nich zaczęły umierać postanowiły zawalczyć o swoje prawa, o odszkodowanie. Autorka oprócz tego, że przedstawia losy bohaterek opisuje też batalię sądową, która nie miała końca. Możemy przeczytać o tym jak dziewczyny pomimo złego stanu zdrowia walczyły o swoje sprawy, jak wiele musiały przejść, jak duża niesprawiedliwość je spotykała. Podczas czytania tej książki czułam różne emocje. Współczułam tym kobietom, byłam zła na firmę i jej kłamstwa, było mi przykro, gdy czytałam o losach bohaterek. Nawet po skończeniu tej książki odczuwam te wszystkie emocje, aż brakuje słów, by opisać losy oszukanych przez firmę kobiet.
Poznajemy tutaj wielu bohaterów i chociaż na początku miałam mały problem z zapamiętaniem kto jest kim to później jednak to minęło. Każda z tych kobiet odegrała tutaj ważną rolę, ale nie tylko one, bo również lekarze, prawnicy i ich rodziny. Bohaterki tej książki to młode kobiety, które cieszyły się życiem, które zawsze były uśmiechnięte i chętne do pracy. Wmawiano im, że rad nie wyrządzi im krzywdy, a one w to wierzyły. Autorka opowiada nam o ich prywatnym życiu, o ich pracy i chorobach. Właśnie to ostatnie było dla mnie najbardziej emocjonujące i przerażające. Kate Moore napisała otwarcie o dolegliwościach kobiet, o tym co rad zrobił z ich ciałami. Muszę przyznać, że było to dla mnie po prostu straszne, ciężko mi było o tym czytać. Ich walka z urzędnikami i sądami też nie była łatwa. Kibicowałam im i miałam nadzieję, że w końcu doczekają się sprawiedliwości. Musiały brać sprawy w swoje ręce, było niewiele osób, które chciały im pomóc. Często było tak, że one wiedziały, że ich czas się kończy, ale walczyły dalej, dla swoich rodzin, dla innych ludzi. Czytając o tych kobietach nie można być obojętnym na ich los. Autorka napisała na końcu, że chciała, aby więcej osób poznało ich historię, aby więcej osób znalazło dla nich współczucie i dowiedziało się o ich poświęceniu i myślę, że udało się jej to osiągnąć.
Obawiałam się trochę tego czy książka nie będzie po prostu zbiorem suchych faktów, ale naprawdę pozytywnie się zaskoczyłam, bo tę pozycję czyta się jak ciekawą powieść. Autorka opowiada nam historię kobiet w taki sposób, że naprawdę nas ona wciąga. Książkę czytało mi się dobrze dzięki takiemu przystępnemu stylowi pisania, ale jednak była też dla mnie trudna ze względu na tematykę i ogrom emocji. Widać też, że Kate Moore włożyła sporo pracy w napisanie tej publikacji. Korzystała z wielu źródeł, badań, dotarła nawet do autentycznych wypowiedzi kobiet i do ich rodzin, z którymi przeprowadziła wywiad. Znajdziecie tutaj też kilka zdjęć tych walecznych bohaterek.
"The Radium Girls. Mroczna historia promiennych kobiet Ameryki" to wzruszająca książka, która porusza i wywołuje masę najróżniejszych emocji. To autentyczna opowieść o cierpieniu, bólu, o walce o sprawiedliwość, którą warto poznać. Od tych wydarzeń minęło niemal sto lat, ale temat dotyczący praw pracowniczych nadal przecież jest aktualny. To dzięki tym kobietom wprowadzono w nich wiele zmian. Moim zdaniem warto sięgnąć po tę pozycję i zapoznać się z losem bohaterek.
"Zwyciężyły wspólnie. Dzięki przyjaźni, dzięki niezgodzie na to, by się poddać, dzięki czystej sile ducha pozostawiły nam niezwykłą spuściznę. Nie zmarły na próżno. Wykorzystały każdą sekundę."
https://czytam-wszystko.blogspot.com
Literatura faktu to jeden z gatunków, po który bardzo lubię sięgać. Po przeczytaniu opisu tej książki od razu wiedziałam, że to będzie taka historia, którą warto będzie poznać. Czy książka spełniła moje oczekiwania?
Ameryka lata 20. XX wieku. Firma USRC stworzyła wyjątkowy wynalazek: farbę luminescencyjną, która świeciła w ciemności. Jednym z jej składników był...
Lubię sięgać po debiuty i kiedy przeczytałam opis tej książki to wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Dawno już nie czytałam książki o podobnej tematyce i byłam jej naprawdę ciekawa. Chociaż ta pozycja przypisana jest do literatury młodzieżowej to myślę, że wielu dorosłym spodoba się ta książka.
''Kiedy wszystko bezlitośnie dzieli, warto zamknąć oczy i poszukać głębiej!''
Amelia ma szesnaście lat. To dziewczyna, która wyróżnia się w szkole wyzywającym ubiorem i makijażem. Za tą maską skrywa się nastolatka z problemami, których przysparza jej chora matka, ale także nauczycielka geografii i lęk przed nawiązaniem bliższych relacji z rówieśnikami. Amelia jednak zaprzyjaźnia się z Ulą, która jest dla niej dużym wsparciem. Niespodziewanie dla niej samej zaczyna się dogadywać również ze swoim nauczycielem matematyki Witoldem. Chociaż wcześniej nic na to nie wskazywało, młodą dziewczynę i trzydziestoośmioletniego mężczyznę zaczyna łączyć silne uczucie. Czy ta miłość ma jakiekolwiek szanse? Jak ta sytuacja wpłynie na bohaterów? Jak zmieni się ich życie?
Amelia to dziewczyna, która nie radzi sobie ze swoimi problemami, ale jest też dojrzała i wrażliwa. Gdy zaczyna uświadamiać sobie swoje uczucia do nauczyciela, doskonale zdaje sobie sprawę jakie mogą być tego konsekwencje. Mimo wszystko jednak to właśnie chwile z Witoldem są dla niej najważniejsze. To dzięki niemu zaczyna czuć się szczęśliwa. Amelia to bohaterka, której było mi często szkoda. Rozumiałam jej pragnienie poczucia bezpieczeństwa, ale zdarzały się momenty, w których jej zachowanie nie do końca było dla mnie zrozumiałe.
Witold jest dojrzałym mężczyzną, któremu nie układa się w małżeństwie. Z czasem jego fascynacja uczennicą zamienia się w prawdziwe uczucie. Z jednej strony wie czego chce, ale z drugiej strony bardzo się tego obawia. Ma przecież rodzinę i boi się jej utraty, ale też opinii społeczeństwa. To bohater, który ma trochę za uszami i nie do końca udało mi się go polubić. Czytając o jego prywatnym życiu można go w pewnym stopniu zrozumieć, ale czasem jego postępowanie mnie irytowało. Mimo wszystko jednak z prawdziwym zainteresowaniem czytałam o losach bohaterów.
Temat związków z dużą różnicą wieku jest dość kontrowersyjny, ale autorka nie bała się go podjąć. Chociaż można spotkać się z tym motywem w wielu książkach to jednak pozycja Agaty Rybki moim zdaniem zasługuje na uwagę. Autorka niczego nie ubarwia, napisała całą tę historię w niezwykle ciekawy sposób. Jest tutaj sporo nieprzewidywalnych sytuacji, a fabuła potrafiła mnie wciągnąć.
Agata Rybka tak przedstawiła całą tę historię, że miałam wrażenie jakbym czytała zwierzenia Amelii i Witolda, jakby bohaterowie zwracali się bezpośrednio do mnie. Autorka ukazała nam również jak krzywdzące i mylące mogą być stereotypy. Podobało mi się też to jak opisała relację pomiędzy głównymi bohaterami. Ze szczegółami dowiadujemy się o tym jak rodziło się ich uczucie i z jakimi problemami się zmagają. Narracja w tej książce jest pierwszoosobowa. Jednym z narratorów jest Amelia, a drugim jest Witold i to oni opowiadają nam całą tę historię. Dzięki temu możemy bardziej poznać bohaterów, targające nimi uczucia oraz ich najskrytsze myśli.
''31 korytarzy'' to książka opowiadająca o miłości, która wcale nie jest łatwa, ale także o rozterkach, przekraczaniu pewnych granic i pokonywaniu trudności. Ta pozycja potrafi wzbudzić w czytelniku emocje, a największym zaskoczeniem było dla mnie zakończenie. Z dużym zainteresowaniem czytałam o losach bohaterów i o ich problemach, które tak naprawdę mogą dotyczyć wielu osób. Autorka poruszyła temat dla niektórych kontrowersyjny, ale bardzo dobrze sobie z nim poradziła. Moim zdaniem to naprawdę udany debiut i czekam na kolejne książki Agaty Rybki.
''Potrzeba tylko dwóch słów, by zmienić całe swoje życie. Im jest ich więcej, tym mniej w nich autentyczności. Jakiekolwiek przysłówki (mocno, szalenie i tym podobne) i porównania (kocham cię jak wariat; kocham cię jak nikogo innego; kocham cię bardziej niż wszystko, co mam) były zbędne. Kocha się raz, nie za coś, a mimo czegoś. Nie kocha się bardziej lub mniej. Nie kocha się mocno, szalenie czy ponad wszystko. Po prostu się kocha.''
https://czytam-wszystko.blogspot.com
Lubię sięgać po debiuty i kiedy przeczytałam opis tej książki to wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Dawno już nie czytałam książki o podobnej tematyce i byłam jej naprawdę ciekawa. Chociaż ta pozycja przypisana jest do literatury młodzieżowej to myślę, że wielu dorosłym spodoba się ta książka.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to''Kiedy wszystko bezlitośnie dzieli, warto zamknąć oczy i poszukać...