UlotneNastroje

Profil użytkownika: UlotneNastroje

Szczecin Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 38 tygodni temu
400
Przeczytanych
książek
485
Książek
w biblioteczce
14
Opinii
114
Polubień
opinii
Szczecin Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

*Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej wydawnictwa SQN.*

Magia, czary i czarownice, to wątki koło, których nie potrafię przejść obojętnie. Dlatego właśnie zainteresowałam się również debiutem Pana Świątkowskiego i był to strzał w 10!

Autor w swojej książce „Psy Pana” w mistrzowski sposób łączy elementy historii, magii oraz intrygi, tworząc fascynującą opowieść, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Książka stopniowo odkrywa przed nami karty swojego świata, dostarczając przyjemnego elementu zaskoczenia, co niesamowicie podsyca ciekawość.

Największym atutem tej powieści są niezwykle realistycznie przedstawieni bohaterowie, których wybory i działania są nieprzewidywalne, co tylko zwiększa nasze zaangażowanie w fabułę. Najbardziej polubiłam postać Katarzyny, która na szczęście nie okazała się kolejną damą w opałach! Również chłop Jasny zyskał moje uznanie, dostarczają powieści humoru i autentyczności.

Świątkowski zgrabnie łączy wydarzenia fikcyjne z realiami historycznymi XVII wieku, oddając klimat wojny trzydziestoletniej na terenie Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i konfliktów między papistami a protestantami. Dodatkowo obecność magii nadaje opowieści unikalny i intrygujący wymiar. Chociaż liczę, że w drugim tomie tej magii będzie o wiele więcej, bo przyznam, że to motyw, który najbardziej mnie interesuje.

Muszę też wspomnieć, że Autor wspaniale operuje bogatym i plastycznym językiem, który oddaje piękno polskiego słowa. Stylizacja języka postaci w zależności od ich pochodzenia stanowi dodatkowy atut, tworząc barwną paletę językową.

„Psy Pana” to prawdziwa uczta dla fanów historii oraz miłośników magii. Świątkowski udowodnił, że potrafi tworzyć ciekawe i głębokie dzieło, które z pewnością zostanie w mojej pamięci. Czekam z niecierpliwością na drugi tom, by poznać dalsze losy bohaterów, rozwikłać tajemnice i zgłębić jeszcze bardziej fascynujący świat tej powieści.

*Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej wydawnictwa SQN.*

Magia, czary i czarownice, to wątki koło, których nie potrafię przejść obojętnie. Dlatego właśnie zainteresowałam się również debiutem Pana Świątkowskiego i był to strzał w 10!

Autor w swojej książce „Psy Pana” w mistrzowski sposób łączy elementy historii, magii oraz intrygi, tworząc...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Korona przeznaczenia Sylwia Dubielecka, Monika Magoska-Suchar
Ocena 7,2
Korona przezna... Sylwia Dubielecka, ...

Na półkach: ,

Minęło już kilka dni, od momentu, kiedy przeczytałam „Koronę przeznaczenia”, a nadal na samą myśl skacze mi ciśnienie! Ile w tej książce się działo! Musiałam wszystko zapisywać, by nie pogubić wątków. Myślałam, że w „Klątwie przeznaczenia” dużo się działo, ale to dopiero „Korona przeznaczenia” powaliła mnie mnogością wydarzeń.

Były Mistrz Walk i jego ukochana uciekają ze Związku, aby rozpocząć wspólne życie na śnieżnej Północy, jednakże Przeznaczenie okazuje się silniejsze od marzeń. Przeszłość żąda od kochanków zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy. Severo, by ratować ukochaną, zostaje zmuszony do zawarcia krwawego paktu oraz wzięcia udziału w politycznej rozgrywce, której stawką jest tron Cesarstwa. Tymczasem Mrok, wykorzystując naiwność ukochanej byłego Mistrza, uwalnia się z wiekowego więzienia, by dopełnić zemsty i zmienić Los Kontynentu. Czy miłość może usprawiedliwić zbrodnię? Czy każdą krzywdę można wybaczyć?

„Dlaczego zatem mam się poświęcać i oglądać na pozostałych, gdy nie chcę niczego więcej poza miłością? Dlaczego innym przychodzi ona tak łatwo, a ja nie mogę jej zaznawać w spokoju?”

Nie da się ukryć, że w drugim tomie Autorki postawiły nacisk na uczucie, które łączy głównych bohaterów. Miłość jest motywem przewodnim, ale i motorem napędowym wielu decyzji bohaterów. Trudne wybory najbardziej dotyczą Severo, który wielokrotnie musi wybierać między mniejszym a większym złem. Czy jego decyzje są dobre? Nie mi oceniać – w końcu dla miłości człowiek jest wszystko uczynić. Jednak przeznaczenie wielokrotnie igra z bohaterami, podstawia nogi i sypie piachem prosto w twarz. Wszystko by utrudnić wspólne życie Ariadny i Severo. Myśleliście, że w Czarnej Twierdzy bohaterowie mieli pod górkę? Przeczytajcie „Koronę przeznaczenia” i zobaczcie jaki los bywa okrutny.

Muszę również wspomnieć o bohaterach, których pokochałam w pierwszym tomie. Severo i Ariadna, to jedna z moich ulubionych par, ale widać, że pod wpływem wydarzeń mocno się zmienili. Zwłaszcza Severo. Zawsze był narwany, brutalny, nieokrzesany, ale i troskliwy, opiekuńczy oraz gotowy na wiele poświęceń w imię miłości. Teraz jednak mam wrażenie, że te złe cechy wzięły górę. Nie można powiedzieć, by był złą postacią, ale tym bardziej nie jest dobrą. To właśnie lubię w tej historii, że mało kogo można zaszufladkować. Autorki łamią schematy i pokazują, że każdy popełnia błędy, nawet główni bohaterowie, którzy z założenia powinni ratować świat i rezygnować ze swoich marzeń. W „Koronie przeznaczenia” najbliżej do dobrego bohatera ma Ariadna, która nie chce budować życia na krzywdzie innych. Jednak dalej jest to trochę naiwna i dziecinna postać – młody wiek zobowiązuje. Trochę mi szkoda, że tak naprawdę bohaterowie nie potrafili szczerze porozmawiać o problemach i razem ich rozwiązać. Może wszystko potoczyłoby się inaczej? Może Severo dokonałby innej decyzji, gdyby młoda czarodziejka mogła mu pomóc? Zabrakło mi partnerstwa, ale z drugiej strony, czy można mówić o partnerstwie, gdy kobieta jest zamknięta pod kloszem i nie może się zbliżyć do mężczyzny bez stada przyzwoitek? Tak jak mówiłam – życie na „wolności” stało się o wiele bardziej skomplikowane niż pełne zasad życie w Czarnej Twierdzy.

„Ty jesteś moją Światłością. Opromieniaj mnie, tak abym nawet w najgłębszej Ciemności umiał odnaleźć do ciebie drogę i już nigdy nie zbłądził.”

Jednego czego można być pewnym w tej historii, to uczucia, które łączy Severo i Ariadne. Autorki tak poprowadziły fabułę, że niczego nie można brać za pewnik. Nawet starzy przyjaciele mogą zranić, a wrogowie wyciągnąć pomocną dłoń. Nowe postacie wiele mogą namieszać, a siły wyższe jeszcze bardziej skomplikować drogę do szczęścia. Tak jak w Klątwie nadal mamy tu mnóstwo spisków, intryg i brutalności. Dla nikogo nie ma tutaj litości – niejeden straci głowę i to nie dla pięknej damy. Na dodatek siły Mroku uwalniają się z więzienia, a jedynym ich pragnieniem jest zemsta. Czy świat przetrwa taką zagładę?

Otwierając Koronę, czułam się, jakbym wróciła do starych znajomych. Nie mogłam się doczekać powrotu do świata wykreowanego przez Pisarki i zastanawiałam się, jak będzie wyglądać zakończenie. Czy będzie satysfakcjonujące? Czy wygra przeznaczenie? Byłam naiwna, że na starcie martwiłam się zakończeniem, bo Autorki już od pierwszych stron postanowiły zaserwować czytelnikom wielki szok i niedowierzanie. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich stanów emocjonalnych jakich doświadczyłam podczas czytania tej książki, ale powiem tylko jedno – ta historia na zawsze pozostanie w moim sercu.

Nie potrafię pięknie dobierać słów, ale mam nadzieję, że chociaż trochę zainteresowałam Was „Koroną Przeznaczenia”. Autorki przeszły długą drogę, by ta cudna historia mogła ujrzeć światło dzienne. Mam nadzieję, że będą dalej tworzyć i jeszcze chociaż na moment wciągną nas do świata Severo i Ariadny, bo zakończenie… Kolejny raz łamie serce, więc mam nadzieję, że nie pozostaną nam jedynie domysły i powroty do ulubionych fragmentów.

Minęło już kilka dni, od momentu, kiedy przeczytałam „Koronę przeznaczenia”, a nadal na samą myśl skacze mi ciśnienie! Ile w tej książce się działo! Musiałam wszystko zapisywać, by nie pogubić wątków. Myślałam, że w „Klątwie przeznaczenia” dużo się działo, ale to dopiero „Korona przeznaczenia” powaliła mnie mnogością wydarzeń.

Były Mistrz Walk i jego ukochana uciekają ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka o wampirach, bez wampirów? Spokojnie, wiem, że nie brzmi to za dobrze, bo większość czytelników dawno przejadła się wampirami i wszystkim, co z nimi związane, ale w „Niepewnym miejscu” sytuacja wygląda totalnie inaczej. Jest to kryminał pełen tajemnic, niedomówień i zwrotów akcji, a wampiry są jedynie legendą, w którą niby nikt nie wierzy, ale jednak każdy odczuwa pierwotny lęk na ich wspomnienie.

Inspektor Adamsberg wyjeżdża na konferencję do Londynu. Towarzyszą mu – młodszy sierżant Estalere i Danglard. Żaden z nich nie spodziewał się, że na miejscu zostaną uraczeni bardzo specyficzną historią. Jeden z mieszkańców opowiada im o starym cmentarzu Highgate i butach z odciętymi stopami w środku, które stoją naprzeciw cmentarza. Dziwne wydarzenie niczym jednak nie przebija tego, co zastaje główny bohater po powrocie do Francji. Potworna masakra w domku na przedmieściach wydaje się zupełnie niezwiązana z odciętymi stopami. A może jednak gdzieś tkwi powiązanie?

Nowa książka Fred Vargas na pewno nie należy do zwyczajnych kryminałów. Poza typową dla tego gatunku intrygą, mamy tutaj błyskotliwe i zmuszające do wysilenia szarych komórek dialogi, dużo wisielczego humoru, wyrazistych bohaterów i fascynującą historię o klątwie, która zainteresuje każdego fana Draculi. Lubię książki, które potrafią zaoferować coś więcej niż chwilową rozrywkę. „Niepewne miejsce”, to właśnie lektura, której nie da się zapomnieć, bo zachwyca swoim klimatem i nawiązaniami do klasyki. Wiecie, nic mnie tak nie wciąga, jak „zwykła” historia ze starymi wierzeniami w tle. Nawiązanie do wampirów i ich zabójców sprawia, że książka nabiera nadnaturalnego wymiaru. I tak jak wcześniej wspomniałam – nie ma tutaj ani jednego wampira, ale klimat, który Autorka stworzyła, dzięki opowieściom o tych istotach sprawia, że ciarki same przechodzą po ciele.

Pod wrażeniem jestem również tego, jak Autorce udało się połączyć ze sobą wiele wydarzeń wspomnianych w książce. Odcięte stopy pod Highgate, masakra we Francji, nieżyjący od dawna krewny jednego z bohaterów, to jedynie część z tego, co Autorka zaplanowała, by zaszokować czytelnika. Podczas czytania „Niepewnego miejsca” czułam się, jakbym układała puzzle. Z każdym wydarzeniem, a nawet na pozór nieznaczącą rozmową bohaterów, pojawiał się jeden element, który trzeba było wcisnąć do większej całości. Dlatego nie da się powiedzieć, by w książce Vargas brakowało akcji – jest jej wiele i rozwija się do samego końca.

Bohaterowie, to kolejna zaleta książki. Każdy z nich jest wyjątkowy i posiada swoją historię, która równie mocno ciekawi, co każda ze zbrodni. Oczywiście najwięcej dowiadujemy się o głównym bohaterze – Adamsbergu, ale i erudyta Danglard ma swoje 3 minuty. Dzięki niemu wszystkie dramatyczne sprawy zaczynają łączyć się w całość. Jego obszerna wiedza przydaje się podczas wyjaśniania historii cmentarza Highgate i tego, co ma on wspólnego ze starym rodem wampirów. Jednak w tej historii pierwsze skrzypce gra dla mnie czarny charakter, który idealnie rozplanował i przeprowadził swoje zbrodnie.

Książce nie da się odmówić specyficznego klimatu, który rzuca się w oczy już od pierwszych stron. Tym klimatem jestem właśnie najbardziej oczarowana, bo z takim stylem historii jeszcze się nie spotkałam. Książkę niby czyta się szybko i lekko, ale jednocześnie trzeba się w nią wgryźć, by wszystko załapać. Jest tu dużo obszernych opisów, ale i dialogów, które na pierwszy rzut oka wydają się totalnie zbędne. Dopiero w trakcie historii widać, że to celowy zabieg Autorki, która stara się odwrócić uwagę czytelnika od tego, co najistotniejsze. W końcu prowadzi z nami grę i nie może pozwolić na to, byśmy za szybko rozwiązali zagadkę. Trzyma w napięciu do ostatnich stron i dopiero wtedy wszystkie elementy układanki trafiają na swoje miejsce.

Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z lektury „Niepewnego miejsca” i była to dla mnie fantastyczna uczta wyobraźni. Poza kryminalną zagadką będę też wspominać niepokój, który towarzyszył tej lekturze. W końcu motyw wampirów został fajnie wykorzystany – jest mroczny, przerażający i pierwotny. Nikt tu nie znajdzie wampirzych przystojniaków, jedynie opowieści o przerażających istotach, które przebijało się kołkiem. Polecam „Niepewne miejsce” każdemu, kto lubi kryminały, ale i grozę, bo jej również tutaj nie zabrakło.

Książka o wampirach, bez wampirów? Spokojnie, wiem, że nie brzmi to za dobrze, bo większość czytelników dawno przejadła się wampirami i wszystkim, co z nimi związane, ale w „Niepewnym miejscu” sytuacja wygląda totalnie inaczej. Jest to kryminał pełen tajemnic, niedomówień i zwrotów akcji, a wampiry są jedynie legendą, w którą niby nikt nie wierzy, ale jednak każdy odczuwa...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika UlotneNastroje Piekarska

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
400
książek
Średnio w roku
przeczytane
40
książek
Opinie były
pomocne
114
razy
W sumie
wystawione
397
ocen ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
2 908
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
55
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]