Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Gdy umiera Dafne, żona Fabia, dotychczasowy sojusz pomiędzy rodzinami Candeloro i Russo zostaje zakłócony. Jednak Fabio nie zamierza dopuścić, aby ulice znowu spłynęły krwią i postanawia skorzystać z asa, którego ma jeszcze w rękawie.

A jest nim córka Dafnę i jego 17 - letnia pasierbica Chiara. Mężczyzna postanawia odszukać ją i sprowadzić do siebie, zanim zrobi to ród Russo.

Pierwotnie Fabio ma w planie wydać Chiare za swojego brata Marco, lecz plany mają to do siebie, że nie zawsze idą po naszej myśli. Zwłaszcza gdy do głosu dochodzą uczucia, którym ciężko się oprzeć.

Jestem absolutnie zakochana i zachwyconą tą książką, jedynie czego nie mogę przeżyć to zakończenie. Wzbudziło we mnie tyle emocji i ciągnie nie mogę się z nim pogodzić a to dopiero początek tej historii.

Motyw zakazanego uczucia i dużej różnicy wieku to coś, co uwielbiam i tutaj dostałam go w takiej postaci, jaką najbardziej lubię. Chociaż wątek mafijny nie jest moim ulubionym, to został tak super ograny, że dostałam mafię, ale w zupełnie innym wydaniu. Gdyby tak wyglądała mafia to czytałabym więcej książek z tego gatunku 😉

Jeśli chodzi o bohaterów to męscy wzbudzają zachwyt, a z tymi żeńskimi bywa różnie. Natomiast Chiara mimo młodego wieku była zadziorna, inteligentna i nie sposób jej nie polubić. Ale oczywiście moje serce należy do Fabia!

Muszę też pochwalić bohaterów drugoplanowych, bo nie byli tylko pobocznymi postaciami, a wnosili dużo do fabuły. Jednak nie pogniewałabym się, gdyby niektórym coś się stało.

Z pełną świadomością stwierdzam, że to moja książka 2022 roku, dostałam tu wszystko czego szukam, żeby historia mnie porwała. Nie zabraknie tu akcji, humoru, zaskoczeń no i to, co tygryski lubią najbardziej czyli boskiego samca alfa i gorącego romansu. Polecam!!

Gdy umiera Dafne, żona Fabia, dotychczasowy sojusz pomiędzy rodzinami Candeloro i Russo zostaje zakłócony. Jednak Fabio nie zamierza dopuścić, aby ulice znowu spłynęły krwią i postanawia skorzystać z asa, którego ma jeszcze w rękawie.

A jest nim córka Dafnę i jego 17 - letnia pasierbica Chiara. Mężczyzna postanawia odszukać ją i sprowadzić do siebie, zanim zrobi to ród...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Peter Kelly to pewny siebie kobieciarz i niezwykle zdolny agent CIA. Dzięki umiejętnościom i swojemu urokowi osobistemu zdobywa przychylność emira w Emiratach Arabskich. Co bardzo pomaga mu w misji, jaką jest zdobycie najbardziej pożądanej przez wszystkich tajemniczej broni.

Peter bierze udział w licytacji, gdzie wygraną jest ręka księżniczki Safiji oraz jej posag. Lecz nie wszystko idzie po myśli mężczyzny. Poznana wcześniej księżniczka nieco mąci mu w głowie, a do tego sama aukcja kompletnie wymyka się spod kontroli.

Agent rusza na ratunek Safiji co nie kończy się dla niego najlepiej, ale dzięki temu zdobywa cenne informacje, a kobieta oferuję mu korzystny dla nich obojga układ. Gdy na jaw wychodzą nowe informacje, wcześniejsze założenia zaczynają się zmieniać, a do tego agent, który zawsze kierował się rozumem, nagle dopuszcza do głosu od dawna nieużywany organ, jakim jest jego serce....

Takiej książki jeszcze nie czytałam, jeśli chodzi o umiejscowienie i akcję. Do tego Peter kupił mnie całkowicie swoim urokiem. Bardzo fajnie było przenieść się w klimaty Emiratów Arabskich, ale cieszę się, że ten wątek nie zdominował całej książki a był tylko miłym dodatkiem, bo główne skrzypce grały tu perypetie naszego agenta.

W książce jest naprawdę duuuużo akcji ciągle coś się dzieje i nagle okazało się, że dopiero ją zaczęłam, a już się kończy. Także przez całą fabułę się po prostu płynie.

Oczywiście jestem uradowana, że poza akcją wystąpił tu wątek zakazanego uczucia i kilka naprawdę gorących scen też się pojawiło. Bardzo intrygujący był wątek samej broni, ponieważ być może jest to coś, co w przyszłości będzie wykorzystywane, kto wie.

Kolejna zupełnie inna odsłona Moniki, ta kobieta ma chyba więcej twarzy literackich niż sam Grey. Bardzo dobrze się bawiłam z Peterem i nie mogę się doczekać kolejnych części.

Peter Kelly to pewny siebie kobieciarz i niezwykle zdolny agent CIA. Dzięki umiejętnościom i swojemu urokowi osobistemu zdobywa przychylność emira w Emiratach Arabskich. Co bardzo pomaga mu w misji, jaką jest zdobycie najbardziej pożądanej przez wszystkich tajemniczej broni.

Peter bierze udział w licytacji, gdzie wygraną jest ręka księżniczki Safiji oraz jej posag. Lecz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Patrycja Krzemińska znana projektantka gwiazd otrzymuje dziwną wiadomość z anonimowego konta, kobieta postanawia ją jednak zignorować. Lecz tajemniczy prześladowca nie odpuszcza i zaczyna bardziej zaznaczać swoją obecność.

Patrycja już nieco wystraszona postanawia skorzystać z porady prawnej od kancelarii, którą poleciła jej stała klientka. Współpraca początkowo nie układa się najlepiej przez mały incydent, jednak gdy prześladowca ujawnia się jako tajemniczy Lew i kobieta ląduję w miejscu, w którym nie spodziewała się znaleźć.

Postanawia dać jeszcze jedną szansę ich najlepszemu prawnikowi Filipowi Malczewskiemu, z którym nawet wymiany słowne wzbudzają w kobiecie odczucia, również te niegrzeczne. Lew depczę jej po piętach i ciągle przypomina jej o tym, że jest na jego łasce, lecz fakt, że ma po swojej stronie Filipa dodaje jej otuchy. Ale czy Filip na pewno jest po jej stronie?

Monika zaskoczyła ponownie. Ta książka to kolejny przykład, że pisarsko skrywa kilka twarzy, które z każdą kolejną pozycją ujawnia. Żadna książka nie jest podobna do drugiej. Choć jest to niewątpliwie erotyk przez gorące i nieoklepane sceny, to nie one wiodą prym a akcja, napędzana przez zawiłe intrygi.

Kawałek po kawałku jako czytelnik odkrywamy elementy zagmatwanej układanki, by na końcu zobaczyć cały obraz. Na pewno nie sposób się przy niej nudzić. Do tego coś, co uwielbiam, główna bohaterka była charakterna i nie dała sobie w kaszę dmuchać, nieraz biedny Filip miał problem, by ją okiełznać. Bardzo podobały mi się też momenty, gdy się kłócili albo między sobą przekomarzali. Motyw hate-love, który bardzo lubię, jest tu obecny. Filip, chociaż nieco zarozumiały, zdecydowanie podbił moje serce. No i jeszcze postać tajemniczego Lwa, który dodaje pikanterii w książce. Choć występuję motyw mafii, to jest ugryziony z nieco innej strony i na szczęście nie dominuję całej historii. Szczerze polecam, jeśli szukacie emocjonującej lektury z akcją, która nie pozwala jej odłożyć.

Patrycja Krzemińska znana projektantka gwiazd otrzymuje dziwną wiadomość z anonimowego konta, kobieta postanawia ją jednak zignorować. Lecz tajemniczy prześladowca nie odpuszcza i zaczyna bardziej zaznaczać swoją obecność.

Patrycja już nieco wystraszona postanawia skorzystać z porady prawnej od kancelarii, którą poleciła jej stała klientka. Współpraca początkowo nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Spokój małego, sennego miasteczka przerywa przyjazd nowego proboszcza. Takiego duchownego jeszcze Piwniczna nie widziała. Przystojny ksiądz wpada w oko znudzonym życiem parafianką. Poza diabelnie doskonałym wyglądem, Javier Alevaro posiada równie diabelską duszę.

W miasteczku zaginęła młoda kobieta, Sandra. Jej siostra Łucja, zwraca się z prośbą o pomoc do Javiera, ten obiecuję, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby jej pomóc. Proponuję jej także pomoc cielesną, to pokusa, której zamężna kobieta nie może się oprzeć. Jednakże nie tylko ona. W sidła duchownego wpadają także inne parafianki.

Na światło dzienne powoli zaczną wychodzić bardzo niepokojące informację. Kobiety znajdą się w niebezpieczeństwie, czy zjednoczą siły w walce o swoje życie? Jakie mroczne sekrety skrywa hiszpański Adonis?

"Prowincja grzechu" jest książką, która zszokuje i wywoła rumieńce nawet na twarzy miłośniczek ostrzejszych klimatów. Pomimo tego, że książka zahacza o tematy kontrowersyjne i tabu, to nie przekracza granic dobrego smaku. Nie można też odmówić jej wyjątkowości. Nie ma drugiej takiej książki na naszym rynku, więc jeśli znudziły Wam się oklepane schematy, to jest to powiew świeżego powietrza.

Coś, co uważam za absolutne mistrzostwo to sposób narracji, historia opowiedziana jest z perspektywy pięciu kobiet, każda część książki jest inna, tak jak inna jest jej narratorka, a mimo to tworzy spójną całość. Przez tę historie się płynie, aby finalnie zatopić się w największym mroku. Chylę czoła przed Moniką, jej progres pisarski widać tutaj gołym okiem.

Jeśli chodzi o niegrzeczne sceny, tutaj również zaskakuje, ponieważ z pomysłami na niektóre sceny, do tej pory się nie spotkałam w żadnej znanej przeze mnie książce, a trochę ich już przeczytałam.

Pomimo tego, że ta lektura zalicza się do książek bardzo hot, to nie tylko na tym się opiera. Występuje tu wiele tajemnic, zagadek, niebezpieczeństw i zbrodni. Nie będziecie się nudzić a czytanie wywoła całą gamę emocji.

Ja podpisuję się pod książką rękami, nogami i gorąco polecam. Szczególnie jeśli chcecie przeczytać coś nowego, nie boicie się kontrowersji a opis Was zaintrygował, bo gwarantuję, że to tylko czubek góry lodowej.

Spokój małego, sennego miasteczka przerywa przyjazd nowego proboszcza. Takiego duchownego jeszcze Piwniczna nie widziała. Przystojny ksiądz wpada w oko znudzonym życiem parafianką. Poza diabelnie doskonałym wyglądem, Javier Alevaro posiada równie diabelską duszę.

W miasteczku zaginęła młoda kobieta, Sandra. Jej siostra Łucja, zwraca się z prośbą o pomoc do Javiera, ten...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Thomas Anderson były agent, który przez niepowodzenie misji odsiaduje wyrok w więzieniu, dostaje szansę wyjścia na wolność, jednak nie ma nic za darmo. Odzywa się do niego jego były pracodawca i zleca mu misję zdobycia brudów na pewnego bardzo bogatego i wpływowego biznesmena, który za kulisami pociąga za odpowiednie sznurki.

Mężczyzna nie ma wyjścia i zgadza się na układ, wykorzystując zleconą mu pracę, próbuje odkryć odpowiedzi na pytania dotyczącego jego przeszłości, które prześladują go od wielu lat. Jednakże jest jeden problem, a jest nim pewna piękna blondynka, co ciekawsze, córka biznesmena, na którego ma zdobyć brudy.

Wchodzi Thomasowi do głowy i nie chce z niej wyjść. W pewnym momencie jego przyszłość i życie uczuciowe przeplatają się i…… Wybór między miłością a wolnością jeszcze nigdy nie był tak trudny.

Kocham tę historię. Ma ona wszystko, czego szukam przy wyborze romansu/erotyku, czyli głównego bohatera, w którym zakochuję się od razu, główną bohaterkę z pazurem, przekomarzanie się, humor, odpowiednia ilość scen erotycznych, akcja i poczucie, że wszystko, co się dzieje, jest po coś, mnóstwo emocji. Nooo i wisienka na torcie całą historię opowiada nam główny bohater.

Najbardziej lubię książki pisane z męskiej perspektywy, mogłabym czytać tylko takie "W więźniu namiętności" nie zabraknie też małego psikusa od Moniki, który przemyciła w ramach autorskiego żartu.

Książka jest tak napisana i poprowadzona, że wciąga od pierwszych stron i jak się ją dopadnie, nie chcę się przestać czytać. I czy już wspominałam, że Thomas jest cudowny? Dzięki jego narracji poznajemy różne jego twarze i każdą uwielbiam.

Naprawdę gorąco polecam Wam ten tytuł. Jeśli lubicie ten gatunek to ta książka, to must have w lutym.

Thomas Anderson były agent, który przez niepowodzenie misji odsiaduje wyrok w więzieniu, dostaje szansę wyjścia na wolność, jednak nie ma nic za darmo. Odzywa się do niego jego były pracodawca i zleca mu misję zdobycia brudów na pewnego bardzo bogatego i wpływowego biznesmena, który za kulisami pociąga za odpowiednie sznurki.

Mężczyzna nie ma wyjścia i zgadza się na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na pewnej stopie ta książka to debiut, niemniej jednak nie jest to pierwsza książka autorki. Jedno jest pewne, że podczas lektury tej pozycji poznacie zupełnie nowe oblicze Moniki. Bardziej grzeszne dużo odważniejsze i zaskakujące.

Ian Ralf Tott to bardzo bogaty właściciel hotelarskiego imperium, który postanowił postawić swój hotel w Warszawie. Poza tym, iż jest to bardzo opłacalna inwestycja to wybór tego akurat miejsca, nie jest zależny tylko od opłacalności. Pewne względy osobiste stoją za decyzją tego odnoszącego sukcesy biznesmena. Wydawało mu się, iż otwarcie hotelu będzie tak samo proste, jak zawsze. Nie mniej jednak nie spodziewał się, iż na jego drodze stanie pewna blondynka, którą nie przypuszczał, że jeszcze spotka, a co dopiero będzie jego pracownicą. Chemia, która towarzyszyła, im podczas przypadkowego spotkania w Grecji wybucha ponownie. Kobieta sprawia wrażenie, jakby była stworzona dla Iana, doskonale rozumie jego potrzeby.

„W tej szalonej kobiecie był seks, który mnie przyzywał. Rozgryzła mnie i wiedziała, co lubię. Prowokowała mnie, a ja nie mogłem pozostawać bierny”.

Aczkolwiek jak to bywa z wyobrażeniami, lubią się posypać. Ewa zaczyna być coraz bardziej napastliwa, zaczyna osaczać Iana. Obmyśla coraz to bardziej wymyśle akcję, które nie tylko denerwują mężczyznę, ale zaczynają wpływać na jego nieskazitelny wizerunek. Nasz bohater postanawia wykorzystać swoją władzę i pieniądze i pozbyć się kobiety z jego życia. Ewa zapowiada mu, że jeszcze pożałuję, poprzysięga mu zemstę. Ian jednak się nie przejmuję i czuję ulgę, iż jego życie znowu wraca na właściwe tory. Jednak czy na pewno mężczyzna może być spokojny? Czy zemsta się dokona? Czy faktycznie nic nie równa się z zemstą upokorzonej kobiety?

Na te wszystkie pytania odnajdziecie odpowiedzi po przeczytaniu. Książka pozornie może się wydawać taka sama jak każda na rynku- on bogaty, a ona piękna, a do tego jeszcze relacja szef i pracownica. Jednak na tym podobieństwa się kończą. Nie ma tu takiej typowej relacji szef i pracownica. Do tego coś, co zaczynam cenić, coraz bardziej im więcej czytam romansów, nie mamy tutaj bohaterki, która by była zahukaną niepewną siebie myszką. Ian lubi sprawować kontrolę, jednak Ewa czasami odbiera mu tę rolę. Co do samego Iana może wydawać się nieco zadufany w sobie i dupkowaty, aczkolwiek nie można odmówić mu uroku i nie da się go nie lubić. W tej książce możemy, też zobaczyć jak przechodzi przemianę tylko czy to wystarczy, żeby uchronić go przed grzechami z przeszłości. Książka poza gorącymi klimatami, a są gorące wierzcie mi. Zawiera w sobie bardzo skrupulatnie uknutą intrygę, którą autorka wymyśliła i wodzi nas czytelników za nos. Do tego nie brakuje scen, w których autentycznie bałam się podczas czytania i gorączkowo myślałam, co się zaraz wydarzy. Zakończenie to prawdziwa bomba, która wybucha nam nagle i niespodziewanie przed oczami i zaczynamy sobie zadawać pytania -ale że co, ale że jak. Myślę, że też coś, co przemawia na plus tej książki i nadaje jej nieco realności, jest osadzenie akcji w miejscach, które istnieją naprawdę w Polsce. Można sobie zrobić, chociażby wycieczkę po Warszawie po miejscach, które się tam pojawiają. Podsumowując, na pewno jest to pozycja warta uwagi i myślę, że będzie o niej głośno. Przez historię się płynie, język jest przystępny i kiedy już zacznie się czytać będzie się chciało doczytać do końca, bo tytuł w tej pozycji nie jest przypadkowy. Zdecydowanie lubię Monikę w tym wydaniu i cieszę się, że postanowiła zacząć pisać solo, jestem przekonana, że to nie jedyna pozycja, którą nas jeszcze zaskoczy.

Na pewnej stopie ta książka to debiut, niemniej jednak nie jest to pierwsza książka autorki. Jedno jest pewne, że podczas lektury tej pozycji poznacie zupełnie nowe oblicze Moniki. Bardziej grzeszne dużo odważniejsze i zaskakujące.

Ian Ralf Tott to bardzo bogaty właściciel hotelarskiego imperium, który postanowił postawić swój hotel w Warszawie. Poza tym, iż jest to bardzo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Premiera książki „BTS: Koreańska fala” ucieszyła wielu fanów kpopu, w tym także mnie. Fakt, że ktoś postanowił opowiedzieć historię ważnego dla mnie zespołu sprawił, że nie mogłam doczekać się aż ta pozycja wpadnie w moje ręce. I na początku rzeczywiście był zachwyt. Ładna okładka, przyjemna dla oka estetyka, czytelna czcionka i dobrej jakości zdjęcia – to chyba jedyne, co mnie satysfakcjonuje.

Nie miałam styczności z innymi pracami pana Besley’a, ale „BTS: Koreańska fala” jest napisana jakby autor usilnie starał się trafić do grupy wiekowej 8-14, zapewne zakładając, że w takim wieku będzie większość czytelników. Odnoszę wrażenie, że autor rzeczywiście poświęcił trochę czasu na research, jednak nie zrobił go wystarczająco dokładnie.


„Urodzony w 1994 roku Hobi stanowi naturalny pomost pomiędzy starszymi kolegami a rocznikiem ’95.” Um, a gdzie Jungkook z ’97?


„Posiadanie w składzie maknae to cecha wspólna wielu zespołów K-popowych.” Wielu? Wszystkich. Maknae to po prostu najmłodszy członek zespołu.


„Obejrzyjcie teledysk do 24/7 = Heaven (…)” Jaki teledysk? O ile mi wiadomo takowy nie istnieje.


Może się czepiam, ale dobór słownictwa i plątanie się w tym, co się pisze też nienajlepiej świadczy o tej książce.


„Muszą spotykać się ze zwykłymi śmiertelnikami(…)” BTS to też ludzie, o czym bardzo często sami przypominają. Widać, że autor nie do końca wie o kim pisze.

„(…)ale nawet gdy przeprowadzili się do luksusowego apartamentu i każdy otrzymał własny pokój, Jimin i J-Hope postanowili we dwóch zająć największy.” Pomijając kwestię autentyczności faktów, to w końcu każdy miał swój własny pokój czy Jimin i J-Hope mieszkali razem w jednym? Bo jedno przeczy drugiemu.


Ostatnia rzecz, o zgrozo, to tłumaczenie. Tłumaczenie, które wypada bardzo słabo. Poczynając od odmiany nazwisk jak „Mina Yoongiego” czy „Moonbyulem z Mamamoo” (gdzie Moonbyul to po prostu Moonbyul, na dodatek dziewczyna); przez odmianę miejscowości – w Busanie zamiast w Busan; aż po zupełnie błędne tłumaczenia. „Noona” to nie „starsza pani” a sposób w jaki w Korei mężczyźni nazywają starszą siostrę (lub osobę w zbliżonym wieku, z którą są blisko). Zwrot full album został przetłumaczony jako album długogrający, gdzie chyba najlepszą opcją byłoby pozostawienie po prostu angielskiej nazwy. Lub po prostu stwierdzenie pełen album. Podobnie ze słowem lightstick przetłumaczonym jako świetlik. Angielska nazwa pasuje tu najlepiej. Tym bardziej, że na końcu książki został umieszczony słowniczek, w którym można było wyjaśnić to słowo.

Tłumacz nie poradził sobie również z odmianą BTS i ARMY przez liczby i rodzaje. Wprawdzie rozumiem, że „BTS jest” prawdopodobnie wzięło się od faktu, iż BTS to zespół, jednakże warto byłoby to podkreślić pisząc na przykład „zespół BTS jest”. W innym przypadku najlepiej brzmiała by tu liczba mnoga odnosząca się do członków zespołu. ARMY to nazwa fanklubu, logicznym więc wydawałoby się używanie tu liczby pojedynczej rodzaju męskiego lub liczby mnogiej traktując słowo ARMY po prostu jako fanów. Nie jestem w stanie zrozumieć skąd tłumaczowi wziął się tu rodzaj żeński. Jedyne co mi przychodzi do głowy to słowo armia, ale jaki to ma związek z fanklubem?

Reasumując nie uważam książki „BTS: Koreańska fala” za kompletną porażkę. Osobie, która nie ma zielonego pojęcia o kpopie i BTS na pewno w znacznym stopniu przybliży zespół, do tej pory trudno było o takie pozycje na półkach polskich księgarni. Mnie przede wszystkim cieszy aspekt wizualny, bo tu chyba nie mam się do czego przyczepić. Niestety nie do końca dobrze przeprowadzony research autora oraz kwestie techniczne takie jak tłumaczenie odbierają jej uroku i sprawiły, że ciężko było mi przebrnąć przez te niewiele ponad 200 stron. Niemniej jednak uważam, że książka będzie ciekawym źródłem dla osób, które dopiero poznają świat koreańskiej muzyki.

Premiera książki „BTS: Koreańska fala” ucieszyła wielu fanów kpopu, w tym także mnie. Fakt, że ktoś postanowił opowiedzieć historię ważnego dla mnie zespołu sprawił, że nie mogłam doczekać się aż ta pozycja wpadnie w moje ręce. I na początku rzeczywiście był zachwyt. Ładna okładka, przyjemna dla oka estetyka, czytelna czcionka i dobrej jakości zdjęcia – to chyba jedyne, co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Opętanie” Helen Hardt to trzecia część z cyklu Sagi Braci Steelów, a także moje trzecie spotkanie z tą autorką. I jest to pisarka, z którą mam naprawdę duży problem. Przyznaję, że od początku rozczarowała mnie jej twórczość, jednak mimo słabości pewnych aspektów ma też swoje mocne strony i stąd mój dylemat. W mojej opinii Hardt nie radzi sobie w budowaniu scen erotycznych, są bardzo słabe i nie wzbudzają emocji, do tego nie potrafi nadawać głębi swoim bohaterom książkowym. Jednak to, co jej się naprawdę udaje to przemyślane dawkowanie czytelnikowi informacji i pociągnięty w tej serii wątek kryminalny, a także kończenie książek z przytupem. Zawsze urywa w takich momentach, że czy chcesz, czy nie chcesz, zastanawiasz się, co będzie dalej. I tak też było w przypadku tej części, Helen na koniec rzuciła niezłą bombę.

Talon dalej kontynuuje swoją terapię i stara przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów związanych z oprawcami z przeszłości. Jade natomiast nieustannie prowadzi swoje śledztwo, aby dowiedzieć się co gryzie jej ukochanego. Zaczyna dokopywać się do interesujących faktów jednakże, gdy informuje o tym swojego szefa, nie spotyka się z jego przychylną reakcją. Między tą dwójką nie do końca wszystko się układa, z racji skrywanych przez mężczyznę sekretów. Mimo to oboje robią wszystko, aby ten związek się rozwijał.

„Przed Jade nikt nie był w stanie uporać się z tą ścianą – ani moi bracia, ani siostra. Nikt. Tymczasem ona wkroczyła do środka. Ja chciałem, żeby weszła. Tylko czy będzie mnie kochać, kiedy dowie się wszystkiego?”

Pomimo postępów w terapii Talona i śledztwie Jade mają jeszcze dużo kwestii do rozwiązania między sobą, a do tego w ich otoczeniu dochodzi do wielu zdarzeń, które wydają się nieprzypadkowe, ale nie do końca wiadomo co je łączy. Matka Jade ulega wypadkowi, w który być może zamieszany jest jej obecny partner, który okazuje się być ważną postacią w całej historii. Do tego szef Jade i jej były chłopak przepadają i nikt nie wie co się z nimi dzieje. Coraz więcej faktów zaczyna wychodzić na jaw i układać się w pewną całość. Talon jest coraz bardziej zdeterminowany, aby ostatecznie zmierzyć się z przeszłością, przez co decyduje się wyznać swojej młodszej siostrze, a także ukochanej kobiecie prawdę o zdarzeniach z przeszłości. Co nie jest dla niego łatwe.

„Naprawdę liczą się ludzie. Ludzie, którzy nas kochają, którzy nas potrzebują, którzy sprawiają, że czujemy emocje. To się naprawdę liczy w życiu”.

Wbrew jego obawą, kobiety, mimo że są w szoku, nie zmieniają stosunku do mężczyzny, czego się obawiał najbardziej. A szczególnie tego, że ukochana od niego odejdzie, co się oczywiście nie stało. Jednak nie wszystko idzie w dobrym kierunku, gdy wydaje się, że ułożyli już wszystkie puzzle w układance i ukazał im się cały obrazek, którego wcześniej nie mogli dostrzec, a sprawa z przeszłości w końcu zmierza w kierunku sprawiedliwości. To jednak opór pewnych osób i nowo odkryte fakty zaburzają te chwilowe uczucie triumfu. Czy oprawcy zostaną schwytani i sprawiedliwości stanie się zadość? I co oznaczają nowe fakty dla całej tej sprawy?

Ze wszystkich trzech części tego cyklu, ta wypadła według mnie najlepiej i chyba najbardziej mi się podobała. Owszem nie było idealnie, gdyż co do książek Hardt mam zarzuty, o których pisałam wcześniej. Ale w tym tomie dużo się działo i dużo niewidomych zostało ostatecznie rozwiązanych, chociaż doszło też dużo nowych wątków, których nie ukrywam, że jestem ciekawa. Zwłaszcza że tak jak już wspominałam na koniec tej historii autorka zarzuciła dotychczas nieznanymi faktami, z których kompletnie nie wiadomo co może wyjść. Gdyby poprawić niegrające aspekty to mogłaby być całkiem fajna seria, gdyż na plus zdecydowanie przemawia przemyślany wątek przeszłości bohatera i to jak stopniowo odkrywane są sekrety, cegiełka po cegiełce. Także, jeśli komuś spodobały się poprzednie tomy tej serii, to tą częścią też nie powinien być rozczarowany.

„Opętanie” Helen Hardt to trzecia część z cyklu Sagi Braci Steelów, a także moje trzecie spotkanie z tą autorką. I jest to pisarka, z którą mam naprawdę duży problem. Przyznaję, że od początku rozczarowała mnie jej twórczość, jednak mimo słabości pewnych aspektów ma też swoje mocne strony i stąd mój dylemat. W mojej opinii Hardt nie radzi sobie w budowaniu scen...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze, że kryminały nie są gatunkiem, po który sięgam zbyt często, aczkolwiek od czasu do czasu zdarza mi się jakiś przeczytać. Częściej ten motyw kryminalny przewija się gdzieś w tle w jakimś innym gatunku, który poczytuje. Książka „W żywe oczy” gdzieś mi tam migała na mediach społecznościowych, a sam opis brzmiał bardzo ciekawie więc kiedy nastąpiła możliwość zapoznania się z nią, zgłosiłam się. I muszę powiedzieć, że była to naprawdę dobra decyzja, bo historia ta niezwykle mnie wciągnęła i muszę pochwalić autor, ponieważ wodził mnie za nos przez całą lekturę. Początkowo wydawało mi się, że wiem, co chce pokazać i jakim torem to wszystko biegnie, ale byłam w ogromnym błędzie. Tak naprawdę przez cały czas czytania nie wiedziałam, co jest prawdą, a co fikcją i dokąd to wszystko zmierza. Autor umiejętnie dawkował informację i podrzucał różne tropy i pomysły, by w efekcie dać nam fałszywe przeświadczenie, że wiemy, co się dzieje i nadążamy z fabułą.

Ale może teraz kilka słów o treści.Claire Wright jest młodą kobietą po przejściach, dla której aktorstwo jest całym światem i dla którego jest w stanie zrobić wszystko. Dlatego, aby móc uczestniczyć w zajęciach aktorskich przyjmuję jedyną pracę, jaką jej menedżerka może jej załatwić. Pracuje dla kancelarii prawniczej i sprawdza wierność mężów poprzez nagrywanie ich w czasie ich spotkań i dostarczanie dowodów niewierności ich żoną. Kobieta bardzo umiejętnie opanowała sztukę kłamstwa, przez co jest świetna w tym, co robi. Jednak ma mieszane uczucia co do swojej pracy.

„A świadomość, że to ja-moje umiejętności, moje słowa moja gra- pomogłam rozbić rodzinę, zawsze wywołuje we mnie dziwne odczucia. To, co robię dla Henry’ego nie naprawa mnie dumą. Ale czasami jestem dumna z tego, jak dobrze mi to wychodzi".

Claire dostaje kolejne zlecenie, jednakże tym razem od samego początku jest nieco inaczej. Stella kobieta, która zleca jej znalezienie czegoś na swojego męża, ostrzega aktorkę, aby ta na siebie uważała, gdyż podobno jeszcze nie spotkała takiego mężczyzny. Dziewczyna sądzi, że to będzie standardowa robota, ale bardzo się myli, Patrick Fogler okazuję się być pierwszym mężczyzną, który oparł się jej urokowi i na którego nie znalazła dowodów. Jak się później okazuję, kolejną rzeczą odróżniająca to zlecenie od innych jest to, iż Stella zostaje znaleziona martwa, a ostatnią osobą, która widziała, ją żywą jest właśnie Claire. Podejrzenie pada mimo to na męża ofiary czy słusznie? Rozpoczyna się polowanie na zabójcę, aktorce przyjdzie zmierzyć się z najważniejszą rolą w swoim życiu czy podoła? I kto tak naprawdę zabił?

„Czasami tak się dzieję-mówi cicho.-Kiedy za długo nosisz maskę, okazuję się, że przywarła do twojej skóry".

Naprawdę mogę śmiało polecić ten kryminał, gdyż występuję w nim niebanalna akcja, tajemnica przeplatana z wątkiem sztuki, poezji i poświeceniu się swojej pasji, całkowitym zatraceniu się w niej, pewnemu szaleństwu w oddaniu się swoim przekonaniom. Autor miał ciekawy pomysł, który dobrze przemyślał i udało mu się mnie wielokrotnie zaskoczyć podczas czytania i zmusić do zastanawiania się, w którym momencie książki występowała fikcja a w którym prawda. Także, jeśli ktoś szuka kryminału, który go zaskoczy, to ten jak najbardziej ten się sprawdzi.

Przyznam szczerze, że kryminały nie są gatunkiem, po który sięgam zbyt często, aczkolwiek od czasu do czasu zdarza mi się jakiś przeczytać. Częściej ten motyw kryminalny przewija się gdzieś w tle w jakimś innym gatunku, który poczytuje. Książka „W żywe oczy” gdzieś mi tam migała na mediach społecznościowych, a sam opis brzmiał bardzo ciekawie więc kiedy nastąpiła możliwość...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po pierwszej części serii Stage Dive, która mi się spodobała to, że sięgnę po drugi tom było czystą formalnością. Jeśli chodzi o porównanie tych dwóch książek, to moje serce jest bardziej przy Davidzie z pierwszego tomu. Jednak muszę przyznać, że Mal jest barwną postacią i nie da się go nie lubić. Zwłaszcza rzucanych przez niego tekstów i ogromnego poczucia humoru. To taki pozytywny wariat. Drugi tom też mnie nie zawiódł, dobrze się przy nim bawiłam, chociaż tutaj autorka dorzuciła pewną bombę, która nieco odbiera tej książce beztroski charakter. Ale o tym za chwilę.

Annie po wyjątkowo nieprzyjemnej sytuacji, jaka spotkała ją ze strony przyjaciółki, zostaje wyciągnięta przez Lauren na imprezę do Dawida i Evelyn. Początkowo dziewczyna przybiera dobrą minę do złej gry i próbuję się bawić, jednak po czasie czuję, że musi nieco odetchnąć i udaję się na balkon. Tam niespodziewanie trafia na Malcolma, jej ulubionego członka kapeli, w którym kiedyś skrycie się kochała. Wdają się w rozmowę, okazuję się, że Mal w zadziwiający sposób jest w stanie przejrzeć ją całą, ona go niestety nie. Czym wyprowadza ją z równowagi i wywiązuję się mała awantura. Gdy wracają na imprezę, Mal pod wpływem procentów szaleje na całego, a Ann dowiaduję się, że została jego dziewczyną.

„Wpatrywał się we mnie intensywnie i musiałam odwzajemnić jego spojrzenie. Jego twarz złagodniała. Ani śladu pijackiego rozbawienia. Po prostu patrzył mi prosto w oczy i wszystkie te bzdury o zobaczeniu czyjeś duszy zaczęły nagle nabierać sensu. To było wręcz przerażające. Czułam niemal fizyczny kontakt. Jakby było między nami coś i wystarczyło tylko wyciągnąć dłoń, by to złapać.”

Następnego dnia po powrocie z pracy czeka ją jeszcze większa niespodzianka. W niewyjaśniony sposób Malcolm znajduję się w jej mieszkaniu i oznajmia jej, że od teraz z nią mieszka. Dziewczyna jest nieco zszokowana, ale Mal składa jej propozycję, aby ta została jego udawaną dziewczyną, a ten pomoże jej w trudnej sytuacji finansowej, w jakiej się znalazła. Annie zgadza się widząc, że nie ma większego wyboru. Oboje stwarzają pozory bycia razem jednak im lepiej się poznają, im więcej czasu spędzają razem, te udawanie zaczyna przeradzać się w coś prawdziwego.

„Tygrysku, ja nigdy nie żartuje, kiedy chodzi o ciebie. Nawet gdy coś mieszam, to też jestem śmiertelnie poważny. Bez względu na to, czego potrzebujesz, bez względu na to, co muszę zrobić. Tak jest od chwili, w której się spotkaliśmy. Jeszcze tego nie zauważyłaś? Jesteśmy sobie przeznaczeni czy coś, do jasnej cholery. Nie mogę nad sobą zapanować. To w sumie takie patetyczne.”

Jednak Malcolm mimo wesołego usposobienia, boryka się z trudną sytuacją, która go doprowadziła do tego, by zawrzeć taki udawany układ. Do tego ma rywala o serce Annie. Czy Malcom upora się z trudną sytuacją i zdobędzie serce dziewczyny? Czy udawany układ może doprowadzić do czegoś prawdziwego?

Tak jak już pisałam, ten tom też mi się podobał. Malcolm to postać, do której nie da się nie pałać sympatią. Jego poczucie humoru i teksty były rozbrajające. Annie też jest fajną babeczką, a nie kolejną słodką pierdółką. I w tym tomie autorka sprawiła, że Ci bohaterowie byli realni, mieli jakieś swoje historie. Być może pomysł na początek znajomości tej dwójki nie był najbardziej kreatywny, ale pociągnięcie dalszej części ich historii już nie było takie oczywiste. W tym tomie autorka zdecydowała się rzucić nam czytelnikom większą bombę emocjonalną niż w tomie pierwszym. Chociaż też nie poświęciła temu wątkowi, aż tak wiele uwagi, przez co nie zdominował on tej historii i nie odebrał jej lekkiego, żartobliwego charakteru. Drugi tom też zaliczam na plus, trzeci czeka już na półce na przeczytanie i myślę, że też powinien utrzymać poziom. Także, jeśli ktoś szuka pieprznej, ale przede wszystkim przepełnionej dużą dawką humoru historii to ta zdecydowanie się sprawdzi. A to jeszcze w pakiecie z gorącym rockmanem no to, kto by się nie skusił.

Po pierwszej części serii Stage Dive, która mi się spodobała to, że sięgnę po drugi tom było czystą formalnością. Jeśli chodzi o porównanie tych dwóch książek, to moje serce jest bardziej przy Davidzie z pierwszego tomu. Jednak muszę przyznać, że Mal jest barwną postacią i nie da się go nie lubić. Zwłaszcza rzucanych przez niego tekstów i ogromnego poczucia humoru. To taki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Editio jest na mojej liście wydawnictw na stronę, których często zaglądam, aby podejrzeć zapowiedzi. I podczas takiego buszowania w oko wpadło mi „Lick” Kylie Scott. Cóż mogę powiedzieć książka totalnie w moim klimacie plus ta gorąca okładka i już wiedziałam, że wpadnie ona w moje ręce. I muszę przyznać, że nieco mnie zaskoczyła z racji tego, że opowiada historię rockmana sądziłam, że będzie obsadzona w ostrzejszych klimatach. Nie było tak, niemiej jednak wyszło naprawdę świetnie i ciężko się było od niej oderwać. Kylie Scott odwaliła kawał dobrej roboty i wskoczyła na moją listę autorek, którym mówię zdecydowane tak.

Evelyn Thomas wraz z przyjaciółką Lauren udały się do Vegas, aby uczcić wyjątkową okazję, jaką było ukończenie dwudziestu jeden lat przez Evelyn. Miały być to niezwykłe urodziny i zdecydowanie niezwykłe wyszły. Kiedy dziewczyna budzi się następnego dnia, niestety nic nie pamięta, a w jej pokoju znajduję się obcy mężczyzna. Ale to nie koniec niespodzianek okazuję, że ten piękny nieznajomy podczas tej nocy został jej mężem, a wielki pierścionek zaręczynowy na jej palcu potwierdza, że to nie żart. W obliczu dnia niestety tej dwójce nie udaję się dogadać, ciacho znika, a Evelyn chcę jak najszybciej wrócić do domu i o wszystkim zapomnieć.

„Był taki piękny-musiało to być złe, a przynajmniej niemoralne. Normalni ludzie nie mieli szans. Moje serce fikało koziołka za każdym razem, gdy na niego patrzyłam. Nie koziołek to złe określenie. Spadało gdzieś w otchłań.”

Okazuję się nie być to takie proste, gdyż po powrocie do domu atakują ja paparazzi. Ponieważ w Vegas nieświadomie została żoną gwiazdy rocka -Davida Ferrisa. Członka znanego zespołu Stage Dive. Jej życie właśnie wywróciło się do góry nogami. Ale z odsieczą przychodzi jej mąż i proponuję, aby przyleciała do niego i załatwili rozwód, po to, by uciszyć trwające szaleństwo. Dziewczyna decyduję się skorzystać z jego pomocy jednak świat gwiazd, sławy i pieniędzy okazuję się nie dla niej. W wyniku nieprzyjemnego spotkania z ludźmi z branży chcę uciec, ale jej się to nie udaje.

„Wyrządził mi krzywdę. Skomplikował życie. Jednak moje serce biło jakoś inaczej. Gniew i emocje w jego głosie nie powinny mnie obchodzić. Nie miało to zresztą najmniejszego sensu-nie po wczorajszym wieczorze i dzisiejszym poranku. Musiałam coś sobie ubzdurać. Przecież nie powinnam nawet chcieć, by się mną przejmował. W głowie miałam mętlik. Ucieczka przed tym facetem była najbezpieczniejsza opcją.”

Małżonkowie wchodzą w konfrontację, w której zgodnie ustalają, że najlepszym rozwiązaniem będzie wyjazd tylko we dwoje. Po to, by zaznać trochę spokoju od trwającego zamieszania i ustalić jak stoją sprawy między nimi. Spędzony wspólnie czas pozwala im lepiej się poznać, przez co rodzą się między nimi uczucia i chęć sprawdzenia co przyniesie im przyszłość. Bańka, w której zamknęli się podczas tego wyjazdu pęka i muszą wrócić do rzeczywistości, w której David jest sławny, a ich związek jest na świeczniku. Czy uda im się pokonać całe to szaleństwo? Czy gwiazda rocka i zwykła dziewczyna mogą mieć swój happy end?

Zmierzając do końca, autorka stworzyła naprawdę fajną historię, mimo że dotyczy środowiska gwiazd rocka i można by się spodziewać wielkich szaleństw i ostrego języka to tutaj tego nie ma. Ale bynajmniej nie poczułam się rozczarowana. Ta historia jest lekka, romantyczna i miejscami pieprzna, ale proporcję zostały dobrane idealnie. Kylie Scott jest świetnym przykładem, że można napisać seksowną powieść w klimacie rocka bez mnóstwa przekleństw i ostrych scen seksu. Jeśli chodzi o bohaterów zarówno tych głównych, jak i pobocznych to zostali przez autorkę dopieszczeni. Evelyn i Davida nie da się nie lubić, a poboczne postacie nadają charakteru całej historii. Co do samego Davida jest chyba najsłodszym gwiazdorem, na jakiego trafiłam w książkach, mimo tej słodyczy czasem jego charakterek wychodził na wierzch, ale wciąż był cudowny. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to szkoda, że historię opowiada nam tylko Evelyn chętnie zajrzałabym do umysłu Davida i poznała jego myśli. Naprawdę polecam tę książkę może i historia jest nieco nieprawdopodobna, może nieco przesłodzona, ale nie da się jej nie pokochać. Miłośniczki romansów i nieco pikanterii myślę, że się nie zawiodą. A tę książkę, kiedy się już zacznie ciężko ją odłożyć.

Editio jest na mojej liście wydawnictw na stronę, których często zaglądam, aby podejrzeć zapowiedzi. I podczas takiego buszowania w oko wpadło mi „Lick” Kylie Scott. Cóż mogę powiedzieć książka totalnie w moim klimacie plus ta gorąca okładka i już wiedziałam, że wpadnie ona w moje ręce. I muszę przyznać, że nieco mnie zaskoczyła z racji tego, że opowiada historię rockmana...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z L.J. Shen miałam okazję po raz pierwszy zetknąć się przy okazji „Intrygi”. Książka, która zachwyciła mnie swoją okładką, ale i kupiła treścią. A Shen wskoczyła na listę autorek, po które sięgam z chęcią. Więc to, że musiałam przeczytać drugi tom serii „Świeci Grzesznicy” było oczywiste. Muszę przyznać, że „Chaos” chyba nawet bardziej mi się spodobał niż pierwszy tom. Brutal był faktycznie wielkim Brutalem i jego historia była bardziej niegrzeczna i miejscami okrutna. A tutaj dostaliśmy Deana „Szatana” Cola i naprawę wyszło szatańsko. Aczkolwiek poprowadzenie historii Szatana i tego, jaki jest, było dosyć zaskakujące w porównaniu do tego, z czym spotkałam się w tomie pierwszym. Ale żeby nie przedłużać teraz trochę o fabule.

Drugi tom opowiada historię kolejnego członka grupy Hot Holes i Rosie, która jest siostrą Emilii bohaterki z pierwszej części. Początek historii tej dwójki zaczął się już, gdy byli nastolatkami i chodzili razem do szkoły. Głupota wieku młodzieńczego i źle podjęte decyzję spowodowały, że nie byli razem, jednak nie byli sobie obojętni. Ale los sprawił, że jedenaście lat później zamieszkują ten sam budynek i ze względu na zbliżający się ślub Brutala i Emilii spędzą ze sobą więcej czasu. Prawda jest taka, że dorośli, ich życie się zmieniło, ale uczucia, które głęboko w sobie skrywali przetrwały upływ czasu.

„Zawsze miałem słabość do tej dziewczyny i odniosłem wrażenie, że im bardziej mnie nienawidziła, tym bardziej chciałem jej udowodnić, że zawsze byliśmy sobie przeznaczeni. Że wierzyłem w dwie połówki jabłka. Że naprawdę do siebie należeliśmy.”

Dean i Rosie razem udają się do ich rodzinnego miasta, aby spędzić trochę czasu z Baronem i Emilią przed zbliżającą się ceremonią oraz by pomóc w przygotowaniach. Ale ten wyjazd powoduję też dużo zmian w ich relacji, mimo dużego oporu ze strony Rosie. Dean jest zdeterminowany, by ją zdobyć, gdyż szaleje na jej punkcie i uważa, że za dużo czasu już zmarnowali. Długo tłumione pożądanie i uczucia znajdują ujście podczas tego wyjazdu. Gdy wracają z powrotem do Nowego Yorku status ich relacji kompletnie się zmienił. Tworzą związek i starają się nadrobić stracony czas.

„W tym pocałunku poczułem ją całą i wszystko co mi dała.. już nigdy tego nie odzyska. To wszystko należało do mnie, a ja zamierzałem wziąć ją w całości, nawet jeśli nie stanie się to dziś. Nawet jeśli będę musiał czekać całe pieprzone życie.”

Mimo trwającego szczęścia i cieszenia się sobą nawzajem gdzieś w tle ciągle jest widmo choroby Rosie. Dodatkowo sam Dean mierzy się z wieloma demonami, które zbyt długo tłumione znajdą w końcu ujście i doprowadzą go na samo dno. Przez co podejmie jedną bardzo złą decyzję, która zagrozi nie tylko kwitnącemu związkowi, ale też życiu Rosie. Czy będzie to błąd, który da się naprawić? Czy długa walka Deana i Rosie o ich bycie razem nie pójdzie na marne?

Przyznam szczerze, że pisanie tej recenzji sprawiło mi dużą trudność, ponieważ szczerze pokochałam tę historię. I ciężko mi było ją napisać, aby nie zepsuć tego, czym ona jest. Tak jak wspomniałam Chaos bardziej skradł mi serce, autorka poruszyła tutaj wątek nieuleczalnej choroby, przez co ta książka nieco traci na fikcji, a nabiera realnego kształtu. Jeśli chodzi o głównych bohaterów to są opracowani fenomenalnie. Mają określone cechy, myśli, sposób bycia, że czytając ma się wrażenie jakby się ich znało i nie byli tylko postaciami fikcyjnymi. Oczywiście nie byłabym sobą jakbym na chwilę nie zatrzymała się przy Deanie. Mimo że nie był grzecznym chłopcem, nadużywał używek i nie stronił od przygodnego seksu, to, kiedy poznajemy jego myśli, skrywane sekrety, i wiemy co go doprowadziło do takiej samo destrukcji. To jak zwykle okazuję się, żeby nie oceniać ludzi zbyt pochopnie. Dean ma cudowne serce i ja podczas czytania tej książki oddałam mu swoje. Za co też muszę przyznać autorce plusa to, że opowiada nam tę historię z dwóch perspektyw, przez co lepiej możemy zrozumieć głównych bohaterów i całość ich wspólnej drogi. Już nie raz w recenzjach pisałam, że uwielbiam ten zabieg. Bo dzięki temu mam lepszy obraz całości, niż jakby była opowiadana przez jedną stronę. Autorka też zafundowała tutaj jeden moment, kiedy serce na chwilę mi się zatrzymało, a gardło ścisnęło więc za to też pokłony, że doprowadziła do takich emocji. Zmierzając już do końca, mimo że jest to książka raczej z gatunku lekkich to jednak jest to historia, która porusza i uczy. Żeby nie marnować czasu, bo nie wiadomo ile go mamy i że miłość może przezwyciężyć wszystko. Ja ze swojej strony bardzo polecam i czekam na kolejny tom, żeby zobaczyć czym autorka mnie jeszcze zaskoczy.

Z L.J. Shen miałam okazję po raz pierwszy zetknąć się przy okazji „Intrygi”. Książka, która zachwyciła mnie swoją okładką, ale i kupiła treścią. A Shen wskoczyła na listę autorek, po które sięgam z chęcią. Więc to, że musiałam przeczytać drugi tom serii „Świeci Grzesznicy” było oczywiste. Muszę przyznać, że „Chaos” chyba nawet bardziej mi się spodobał niż pierwszy tom....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Obsesja” to drugi tom z cyklu Sagi braci Steelów. Pierwszy tom, mimo, że wpadał w klimaty, które czytam niestety nie za przypadł mi do gustu. I jednym ratującym go wątkiem, o czym pisałam w recenzji była owiana tajemnicą przeszłość bohatera. I muszę przyznać, że drugi tom wypadł nieco lepiej niż pierwszy, było tutaj trochę ciekawiej. Niestety pewne wątki dalej nie zagrały tak jak powinny.

Po kłótni z Talonem Jade opuszcza ranczo Steelów i udaję się do hotelu, aby przemyśleć co dalej robić. W międzyczasie jej przyjaciółka Marjorie dowiaduję się od brata, że ten kazał jej się wyprowadzić. A ta od razu dzwoni do kobiety, żeby się z nią skonfrontować. Po odkryciu kart, że Jade ukrywała przed przyjaciółką związek z jej bratem, jest ona nieco wkurzona, że wszystko działo się pod jej nosem, ale pragnie by przyjaciółka do niej wróciła. Prośby nic nie dają, chociaż Jade postanawia przynajmniej wrócić do miasteczka i zrealizować rzeczy, które sobie postanowiła. Natomiast nieobecność Jade, sprawia, iż Talon w końcu przyznaję przed samym sobą, że jest w niej zakochany.

„Nikt nie mógł mnie uleczyć. Byłem złamanym człowiekiem, z duszą w rozsypce. Ale z Jade, w jej ramionach, mając jej usta na swoich- stawałem się kimś innym. Kimś nieomal… wyjątkowym. To nie sprawiało, że uczucie złamania i rozpadu było mniejsze, ale dawało mi coś, czego nigdy przedtem nie zaznałem. Nadzieję.”

Talon ciągle uważa, że jest niegodny Jade, ale nie potrafi trzymać się od niej z daleka, zresztą ona od niego też nie. Jednak oboje mają świadomość, że traumatyczna przeszłość mężczyzny będzie przeszkodą w ich związku. W międzyczasie szef Jade zleca, aby ta znalazła jak najwięcej informacji na temat rodziny Steelów nie informując jej, po co potrzebne mu są te dane. Kobieta postanawia skorzystać z okazji i poprowadzić dodatkowo swoje prywatne śledztwo, aby dowiedzieć się co takiego dręczy jej ukochanego. Za to do Talona ciągle powracają gnębiącego go wspomnienia. Lecz poza smutną przeszłością przypominają mu się, także przydatne wskazówki na temat mężczyzn z przeszłości, którzy brali udział w jego koszmarze. Z tych strzępów informacji rozpoczyna poszukiwania, by po długich latach spróbować wymierzyć sprawiedliwość oraz zaznać nieco wewnętrznego spokoju. Dodatkowo stara się naprostować swoje życie i rozpoczyna terapię, aby poradzić sobie z traumą i być bardziej godny ukochanej kobiety.

„A jedynym sposobem, by zostawić to za sobą, jest skonfrontowanie się z tym, zaakceptowanie tego i znalezienie jakiegoś sposobu, żeby sobie z tym poradzić.”

Aczkolwiek czasami grzebanie w przeszłości może ściągnąć na nas wielkie kłopoty a ludzie, których, znamy mogą okazać się kimś zupełnie innym. Jaka tajemnica stoi za całym rodem Stellów? Czy Talon I Jade zbliżą się do poznania prawdy? I czy rozgrzebanie przeszłości nie zagrozi życiu ich obojga?

I kończąc, tak jak pisałam na początku, ten tom wypadł lepiej. Ponieważ autorka pokazała nam więcej retrospekcji wydarzeń z przeszłości Talona, ponadto po kawałku odsłaniała tajemnice. A tak naprawdę dalej nie wiemy wszystkiego i dużo jest jeszcze niewiadomych. Więc to zdecydowanie zaliczam na plus, bo dzięki temu coś się działo i z ciekawością przechodziło się na dalsze strony. Jednak sceny erotyczne dalej były słabe, chociaż były przełamywane wspomnieniami Talona co nie zawsze kończyło się dobrze, ale nieco dodawały dramaturgii tym scenom. Bohaterowie zarówno Ci główni, jak i poboczni niestety i w tym tomie nie zostali dopracowani, a niektóre odzywki czy tok myślenia dalej wskazują, że nie dorośli do swojego wieku. Ten wątek tajemnicy zwarty w tej historii nieco mnie nurtuje, więc pewnie sięgnę po kolejny tom, żeby wiedzieć jak to się wszystko rozwiązało. Jednak autorka dalej nie postarała się w innych kwestiach i te dwa tomy są bardzo przeciętne. Jednak język jest prosty i szybko się czyta, więc jeśli ktoś szuka książki, która nic nie wniesie i dużo nie oczekuję, to ta jak najbardziej się sprawdzi.

„Obsesja” to drugi tom z cyklu Sagi braci Steelów. Pierwszy tom, mimo, że wpadał w klimaty, które czytam niestety nie za przypadł mi do gustu. I jednym ratującym go wątkiem, o czym pisałam w recenzji była owiana tajemnicą przeszłość bohatera. I muszę przyznać, że drugi tom wypadł nieco lepiej niż pierwszy, było tutaj trochę ciekawiej. Niestety pewne wątki dalej nie zagrały...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książki w typie „Nieba na własność ”, które przedstawiają rzeczywistość i dotykają trudnych i bolesnych tematów nie są książkami, po które sięgam często. Ze względu na swoją dosyć wysoką emocjonalność wiem, że potem będę odchorowywać, je przez jakiś czas. Aczkolwiek czasami potrzebuję lektury, która nieco pogrucha mi serce i sprawi, że zacznę stawiać sobie pytania. Kiedy zobaczyłam zapowiedź „Nieba na własność” na profilu wydawnictwa i tę obłędną okładkę wiedziałam, że ją przeczytam. Zdawałam sobie sprawę, iż nie będzie to łatwa lektura i wyleje trochę łez i tak też się stało. Ale tyle ile ta historia mi uświadomiła, zmusiła do pewnych rozważań była tego warta. W swojej opinii nie chciałabym bazować na tym, co działo się dokładnie w książce, dla tych, co przeczytali opis prawdopodobnie już wiedzą czego dotyczy i jak to się może potoczyć. Ta pozycja jest podzielona na trzy części w każdej przechodzimy inny etap historii, każdy cenny, aby dowiedzieć się, chociażby jak rozpoczął się związek rodziców Jacka- Roba i Anny, kiedy postanowili zdecydować się na dziecko, oraz to jak szczęśliwe życie powoli wywróciło się w najgorszą walkę, w jakiej przyszło im walczyć.

„Świat istniał nadal, ale gdzieś poza nami. Miałem wrażenie, że płynę pod wodą, nie bardzo wiedząc, co się dzieje na powierzchni”

Uważam, że naprawdę warto sięgnąć po tę lekturę, aby nieco zmienić myślenie. Wiadomo, jakie jest życie, bywa różnie i zdarza nam się narzekać na jakieś głupoty, czy psuć sobie humor pierdołami, kłócić się z kimś tylko po to, żeby się pokłócić. Nie potrafimy doceniać rzeczy, które nas otaczają, tak samo, jak żyjemy w przekonaniu, że każdy kolejny „nudny” nawet dzień jest nam dany na zawsze. Niestety tak nie jest, w codziennym pędzie zapominamy doceniać nawet najprostsze rzeczy, które przecież wydają się nam takie oczywiste jak chociażby to, że wstanie nowy dzień, że wyjdzie słońce, że przyjedzie autobus, że muszę rano wstać. I tutaj też bohaterowie, żyli sobie z dnia na dzień, kiedy niestety przyszedł okrutny przeciwnik i zburzył tę codzienność. Rak kogo by nie dotykał jest ogromną niesprawiedliwością jednak kiedy dotyka małego dziecka wydaje się to być okrutnym żartem losu. Może ta pozycja i nie ma jakiś drastycznych opisów czy takich mocno wyciskających oczy momentów, miejscami nawet bywała nudnawa, kiedy znajdywało się zbyt dużo informacji, które nie były konieczne. Ale opowiedziana przez autora historia uderza w człowieka i pojawiają się myśli o tym, jaki świat potrafi być niesprawiedliwy i okrutny. Jak wiele ludzi dotyka nieszczęście, bo może, ta historia jest zmyślona, ale przecież codziennie na świecie dzieją się podobne rzeczy i to jest straszne. Gdzieś tam jest więcej takich rodziców jak Jacka, którzy słyszą wyroki na własne dzieci. Coś, za co bardzo muszę pochwalić autora niesamowicie wykreował bohaterów, oddał ich odczucia, myśli. I kiedy się czytało miało się wrażenie, że to nie są postacie fikcyjne a prawdziwi ludzie, którzy przeżywają całą gamę emocji. Cóż mogę więcej dodać, mimo pewnych niedoskonałości naprawdę zachęcam, żeby po nią sięgnąć mogłoby się wydawać, że ta książka jest depresyjna i odbiera nadzieję poniekąd tak, ale jednak ją kończąc gdzieś ta nadzieja została mi przywrócona. Sięgnijcie być może i Wy zadacie sobie pytania o swoje życie i zaczniecie bardziej doceniać to, co macie.

Książki w typie „Nieba na własność ”, które przedstawiają rzeczywistość i dotykają trudnych i bolesnych tematów nie są książkami, po które sięgam często. Ze względu na swoją dosyć wysoką emocjonalność wiem, że potem będę odchorowywać, je przez jakiś czas. Aczkolwiek czasami potrzebuję lektury, która nieco pogrucha mi serce i sprawi, że zacznę stawiać sobie pytania. Kiedy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Revved to moje pierwsze spotkanie z Samanthą Towle ale myślę, że nie ostatnie. Z tego, co widziałam w jej dorobku znajduję się całkiem sporo pozycji, ale nie ma się co dziwić. Jako ciekawostkę podam, że swoją pierwszą powieść zaczęła pisać podczas urlopu macierzyńskiego w 2008 roku – skończyła ją pięć miesięcy później i od tamtej pory nie wypuściła pióra z rąk. Ale wracając do książki, mogłoby się wydawać, że jest to po prostu kolejny romans, jednak ta historia ma to „coś”. I kiedy zaczynałam ją czytać, pochłaniałam strony prawie tak szybko, jak pochłaniam tabliczkę czekolady.

Andressa „Andi” Amaro nie jest typową kobietą, dużo bardziej od zakupów kręcą ją samochody. Wychowała się w środowisku Formuły 1 i od dzieciństwa pała miłością do szybkich auta, a to, co skrywają pod maską nie jest jej obce. Mimo pewnych przykrych rodzinnych wydarzeń związanych z tym sportem jej pasją nie wygasła. Kiedy dowiaduję się, że jej przyszywany wujek załatwił jej pracę marzeń, jako mechanika samochodowego w Formule 1, do tego będzie pracowała dla obecnie najlepszego rajdowca Carricka Ryan’a. Andi jest wniebowzięta, chociaż ma pewne obawy czy zostanie zaakceptowana w środowisku zdominowanym przez mężczyzn, a także odczuwa zdenerwowanie co do osoby Carrica, gdyż wie, że jest wielkim playboyem. Gdy dochodzi do ich pierwszego spotkania Andressa nie jest przygotowana na to, iż mężczyzna wzbudzi w niej, aż takie silne odczucia, zwłaszcza że kierowcy są na jej liście osób zakazanych.

„Jest w nim coś, co odbiera mi dech w piersiach, jego oczy są przenikliwie niebieskie i pełne żaru. Nie byłam na to przygotowana. Wpatruję się we mnie tym płonącym wzrokiem, a ja czuję ciarki na całym ciele.”

Ryan próbuję na niej swojego uroku, jednak kobieta nie daję mu się i ze swoim ciętym humorem sprowadza go nieco na ziemie. Carrick widząc, że nie ma szans postanawia zaoferować jej, aby zostali przyjaciółmi. Jest to propozycja, której Andi nie może odmówić. Im lepiej go poznaję tym coraz bardziej zmienia o nim zdanie, okazuje się że nie jest taki, jakim kreuje go opinia publiczna. Jej zainteresowanie coraz bardziej się pogłębia i coraz ciężej utrzymać tylko przyjacielską relację. Chemia między obojgiem narasta, coraz trudniej im się kontrolować. Andi walczy jednak nagromadzone pożądanie, w końcu musi znaleźć swoje ujście. Mimo że było cudownie i jeszcze nigdy nie czuła czegoś takiego. Wycofuję się, ponieważ uważa, że musi trzymać się swojej zasady.

„Nie zostawiaj go dlatego, że boisz się tego co może się stać. To straszna strata czasu, a ja wiem wszystko o straconym czasie. Nie popełniaj tych samych błędów. Nie pozwól, by twoje życie przesiąknął smutek. Smutek krzywdzi i niszczy ludzi.”

Ale trzymanie się z dala od Carricka jest dla niej trudne, ciągnie ją do niego tak jak jeszcze do nikogo. Jednak ustaliła swoją zasadę nie bez powodu, bolesna przeszłość i strach, który w niej siedzi jest przytłaczający. Sama już nie wie, czy ma w sobie tyle siły, aby dać szansę temu, co się zrodziło między nimi. Czy Andi uda się przezwyciężyć swój strach? Czy złamie swoje zasady? I czy Carrick jest jej pisany? Odpowiedzi znajdziecie w książce.

Kończąc obsadzenie tej historii w klimacie wyścigów i Formuły 1 to naprawdę świetny pomysł, zwłaszcza że nie ma jakoś dużo książek w tych realiach. Głównie akcja dzieje się w biurach i opiera na relacjach szef-pracownica. Więc zmiana scenerii jest jak najbardziej na plus. Dodatkowo co mi się podobało to wykreowanie głównej bohaterki i odejście od schematu szarej myszki, a stworzenie postaci z dość nietypową dla kobiet pasją, pewną siebie z pazurem. Naprawdę ją polubiłam, chociaż miała momenty, kiedy chciałam kopnąć ją w tyłek za jej głupie zachowanie. I to, co zrobiła autorka, a rzadko zdarza się w tego typu książkach odwróciła role. Tutaj głównie to Andi coś psuła, a nie tak jak zazwyczaj, że facet jest winny, więc to dosyć odświeżające. Co do postaci Carricka no nie mogłabym nie powiedzieć coś więcej o nim, jest niegrzecznym chłopcem, ma swoje za uszami, ale kiedy coraz bardziej się go poznaję-po prostu WOW. Uwielbiałam go od początku nawet z tą jego bezczelnością, ale potem już kompletnie przepadłam, skradł moje serce. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić szkoda, że autorka nie zaserwowała nam rozdziałów z dwóch perspektyw, a nie tylko z perspektywy Andressy. Ja uwielbiam, kiedy mogę poznać punkt widzenia obojga bohaterów, ale cóż nie można mieć wszystkiego. Naprawdę polecam tę książkę jest to świetny romans z niegrzecznymi wątkami, od których na pewno zrobi się gorąco. Ta historia może się wydawać zwykła, ale jednak ma w sobie coś niezwykłego i bardzo pochłania. Ciężko ją odłożyć jak już się zacznie. Więc jeśli szukacie fajnej książki, żeby w gorącym klimacie zacząć wakacje to ta na pewno się sprawdzi.

Revved to moje pierwsze spotkanie z Samanthą Towle ale myślę, że nie ostatnie. Z tego, co widziałam w jej dorobku znajduję się całkiem sporo pozycji, ale nie ma się co dziwić. Jako ciekawostkę podam, że swoją pierwszą powieść zaczęła pisać podczas urlopu macierzyńskiego w 2008 roku – skończyła ją pięć miesięcy później i od tamtej pory nie wypuściła pióra z rąk. Ale wracając...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Zmysłowa idealna żona Helen Hardt, Meredith Wild
Ocena 5,9
Zmysłowa ideal... Helen Hardt, Meredi...

Na półkach: ,

Zmysłowa idealna żona” Meredith Wild i Helen Hardt to drugi tom z cyklu Zmysłowa dziewczyna – warto wiedzieć, że nie trzeba jednak ich czytać po kolei bo historia z tomu pierwszego i drugiego się nie łączy. Obie panie znam - chociaż nie do końca. Meredith Wild kojarzę z serii Haker, której jeszcze nie czytałam (ale jest ona na mojej liście). Natomiast z Helen Hardt już miałam spotkanie i nie było one zbyt zadowalające. Co jest ciekawe w każdej części tego cyklu pisze Wild - jednak w każdym tomie towarzyszy jej inna współautorka. Jako, że mam żelazne zasady przy czytaniu serii (tj. nawet jeśli się nie łączą to zawsze zaczynam od pierwszego tomu) najpierw zabrałam się za tom pierwszy. Jego lektura minęła mi szybko, sam pomysł na opowieść jest nieco oklepany, wykonanie również nie powaliło z nóg - ale nie było źle. W przypadku drugiego tomu jest podobnie, chociaż widzę w nim niewykorzystany potencjał i słabość warsztatu - ale o tym później.

Kate i Price Lewis wiodą razem bajkowe życie. Mają świetnie prosperujące kariery, swoje własne mieszkanie i pomimo wielu lat razem wciąż są w sobie zakochani po uszy. Ciągle łączy ich też wielka namiętność, której płomyk wciąż nie gaśnie mimo długoletniego stażu - a raczej ma się wrażenie, że ciągle się podsyca. Jednak jeden wyjazd służbowy Price’a burzy tą sielankę, mąż Kate już z niego bowiem nie wraca. Kobieta mimo upływu roku ciągle nie może się pozbierać, jest cieniem samej siebie. Szwagierka widząc jej stan postanawia zabrać kobietę na wakacje na ustronną wyspę, aby ta odnalazła tam to co straciła. Kate nigdy by nie wpadła, że rzeczywiście odnajdzie na tej wyspie to co utraciła - jak się okazuje jej nieżyjący małżonek jednak żyje!

„Zwolniłem, a gdy nasze spojrzenia spotkały się, moje serce przestało bić. Te niebieskie oczy! Boże kochany, rzuciły mnie na kolana, kiedy tylko zobaczyłem je w szkole. Przepadłem wtedy na zawsze. I nic się w tej kwestii nie zmieniło.”

Kobieta jest w kompletnym szoku i zupełnie nie rozumie jak to jest możliwe. Jest jednocześnie szczęśliwa, ale również skonsternowana. Wydaje jej się, że to kolejny sen na jawie. Ale kiedy dotyka Price’a okazuje się, że ten nie znika – wręcz przeciwnie, jest jak najbardziej realny. Kiedy małżonkowie już nasycają się swoim towarzystwem, Kate żąda odpowiedzi. Price udziela jej pewnych wskazówek, ale nie chcę mówić jej wszystkiego. Jak się okazuje musiał zniknąć… bo wiedział zbyt wiele. Małżonkowie spędzają czas na wyspie nadrabiając stracony czas, jednak zaczynają dziać się podejrzane rzeczy. Wygląda na to, że niepożądani ludzie odnaleźli ich i nie są już bezpieczni.

„Nie uczyniło nas takimi miejsce, a nasza miłość. Nasza przysięga. Nasza niezgoda na rozstanie, pomimo niesprzyjających okoliczności. Nie wiem, jaka chemia łączy dwie osoby, które potrzebują siebie, by przetrwać, ale ta sama energia przepływała teraz przeze mnie w Kate, łącząc nas, elektryzując każdy ruch.”

Price chcę uciekać, jednak Kate nie chce tak dalej żyć. Uważa, że powinni wrócić do domu i poszukać pomocy, żeby jakoś wyplątać się z grożącego im niebezpieczeństwa. Ale czy powrót do domu to na pewno był dobry pomysł? Czy uda im się uciec ludziom, którzy nie mają zasad i czy pomoc w ogóle nadejdzie?

I zmierzając ku końcowi - kolejna w niedługim czasie przeciętna pozycja. Ale tutaj wydaję mi się, że został zmarnowany potencjał opowieści. W mojej opinii pomysł z zaginięciem i niebezpieczeństwem był ciekawy, mógł dodawać dreszczyku. Wątek ten został okrojony i słabo było czuć to zagrożenie. Znowu autorki głównie skupiły się na scenach erotycznych -tak wiem to romans i erotyk – ale co za dużo to nie zdrowo. Postacie też są bardzo płaskie, ciężko się z nimi utożsamiać. Tak naprawdę nic o nich nie wiemy. Sceny erotyczne też nie powalały. Żaden pożar nie wybuchł na łamach książki. To co mi się spodobało - rozdziały były przedstawiane z dwóch perspektyw. To zabieg, który zawsze ciekawie urozmaica historie. Gdyby poprawić jej wykonanie i podrasować wątek kryminalny, dodatkowo zmniejszając ilość i tak przeciętnych scen erotycznych to ta historia by na tym dość mocno skorzystała. Książkę czyta się szybko, spokojnie można usiąść i na raz ją przeczytać. Jeśli ktoś nie wymaga dużo od książki i szuka czegoś na jeden wieczór - ta książka się sprawdzi.

Zmysłowa idealna żona” Meredith Wild i Helen Hardt to drugi tom z cyklu Zmysłowa dziewczyna – warto wiedzieć, że nie trzeba jednak ich czytać po kolei bo historia z tomu pierwszego i drugiego się nie łączy. Obie panie znam - chociaż nie do końca. Meredith Wild kojarzę z serii Haker, której jeszcze nie czytałam (ale jest ona na mojej liście). Natomiast z Helen Hardt już...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Pożądanie” Helen Hardt jest moim pierwszym spotkaniem z tą autorką. Zdecydowałam się sięgnąć po tą pozycję, gdyż jest to gatunek po który sięgam najczęściej, sądząc że czeka mnie parę miłych chwil. Jednak niestety - ta książka okazała się być mały rozczarowaniem. Ale o tym za chwilę.

Jade Roberts doznaje największego upokorzenia jakie spotkało ją w dotychczasowym życiu - została porzucona przy ołtarzu przez swojego wieloletniego narzeczonego. Postanawia wyleczyć rany i zacząć nowe życie w innym miejscu. Udaje się na farmę w Kolorado do swojej wieloletniej przyjaciółki Marjore Stelle. Kobieta ta mieszka na dużym ranczo wraz z trójką jej braci. Z racji, że Marjore coś nagle wypada nie może odebrać przyjaciółki z lotnika osobiście. W swoje miejsce wysyła po nią brata Talona. Jade do tej pory nie miała okazji go poznać, gdyż kiedy odwiedzała przyjaciółkę w czasach studenckich ten był na misji w Iraku. Od pierwszej chwili, gdy kobieta go ujrzała wzbudził w niej zainteresowanie jednak nie był dla niej zbyt uprzejmy.

„Z jakiegoś powodu Talon Steel mnie paraliżował. Był doskonale życzliwy, ale nie przyjacielski. Nieprzenikniony. Od stóp do głów okryty niewidzialną zbroją.”

Jak się okazuje, kobieta w mężczyźnie też wywoła zainteresowanie. Jednak on z racji ciągnącej się za nim przeszłości oraz faktu, że jest to przyjaciółka jego siostry stara się zwalczyć w sobie uczucia do Jade. Lecz z racji mieszkania pod jednym dachem i wspólnej przypadłości do bezsenności, bohaterowie spotykają się często wieczorami w zaciszu kuchni. To prowadzi do tego, iż coraz trudniej mężczyźnie trzymać się z dala od kobiety. W końcu nagromadzona namiętność zbiera swoje ujście prowadząc do ich pierwszej wspólnej nocy. Mężczyzna był przekonany, iż to jedno zbliżenie uwolni go od pożądania kobiety jednak ono się tylko nasila. Coraz częściej dochodzi między nimi do namiętnych zbliżeń. Talon czuję, że zaczynają się kruszyć mury, które wokół siebie zbudował. Jest tym coraz bardziej przerażony i stara się odtrącić Jade.

„To właśnie mnie przyciągnęło od razu do Jade. Jej oczy. Czułem się nagi, bo miałem wrażenie, że patrzą przeze mnie na wskroś, zaglądając we wszystkie zakamarki mojej poobijanej duszy.”

Później poniekąd zaczyna się zabawa w „chcę cię ale cię nie chcę”, w ciągłe naprzemienne odtrącanie i wracanie. Talon pragnie Jade - ale uważa, iż nie jest dla niej odpowiedni i stara się ją przed sobą chronić odtrącając ją. Gdy to jednak robi nie czuję się z tym dobrze i znowu ją do siebie przygarnia. Czy Talon w końcu zdecyduję się na bycie z Jade? Czy wyjawi jej traumatyczną przeszłość? I czy nam czytelnikom się to uda? Coż… tu pozostawię Was z pytaniami.

I w końcu czas na podsumowanie - tak jak pisałam książka mnie rozczarowała, ponieważ tak naprawdę autorka pojechała z całą fabułą po łebkach. Cała historia bazowała na tym, iż bohaterowie głównie ze sobą sypiali, a Talon nie mógł się zdecydować czy chcę być z Jade czy nie. Tak, wiem -ta literatura głównie na tym bazuje, jednak to też trzeba umieć napisać. Teksty używane podczas zbliżeń bardzo często wywoływały bardziej mój śmiech niż były podniecające. Jednak nie jestem pewna czy jest to kwestia słabości wyobraźni autorki czy po prostu tłumaczenia. Tak samo niektóre zachowania i dialogi brzmiały jakby wychodziły z buzi jakiś niedojrzałych nastolatków, a nie dorosłych ludzi. Jeśli chodzi o bohaterów też nie byli jakoś specjalnie dobrze dopracowani, jak uwielbiam w tego typu literaturze niegrzecznych chłopców tak Talon nie został moim ulubieńcem był trochę nijaki. Co było fajne ta owiana tajemnicą przeszłość Talona, tak naprawdę przez całą książkę dostajemy jakieś skrawki informacji. I chyba tylko to jakoś ratowało tą książkę i być może dlatego sięgnę po następny tom bo jestem trochę tego ciekawa. Ogólnie książkę czyta się bardzo szybko, język jest prosty ale jest słabo napisana, nie ma w niej nic zaskakującego i czytałam już lepsze książki z tego gatunku.

„Pożądanie” Helen Hardt jest moim pierwszym spotkaniem z tą autorką. Zdecydowałam się sięgnąć po tą pozycję, gdyż jest to gatunek po który sięgam najczęściej, sądząc że czeka mnie parę miłych chwil. Jednak niestety - ta książka okazała się być mały rozczarowaniem. Ale o tym za chwilę.

Jade Roberts doznaje największego upokorzenia jakie spotkało ją w dotychczasowym życiu ...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Spętani przeznaczeniem” jest moim drugim spotkaniem z Veronicą Roth. Pierwsze miało miejsce przy okazji pierwszej części tej serii. Wiem, że jest najbardziej znana z książek z cyklu Niezgodna - jednak jakoś nie dane mi było ich ani przeczytać ani obejrzeć filmu. Być może kiedyś to nadrobię bo słyszałam, że są całkiem niezłe. Ale wracając do rzeczy - pierwszy tom mi się podobał więc kiedy nadarzyła się okazja, aby móc przeczytać drugi nie wahałam się ani chwili. Po lekturze byłam usatysfakcjonowana, jednak mam świadomość, że być może nie wszystkim ona przypadnie do gustu - ale o tym potem.

Perypetie pierwszego tomu maja swoją kontynuację również w tej części opowieści. Akos i Cyra sądzili, że największym zagrożeniem i niebezpieczeństwem jest jej brat Ryzek. Jak się jednak okazuje, tuż przed tym jak został zamordowany wyjawił siostrze długo skrywaną tajemnice. Ich ojciec Lazmet Noavek wielki, okrutny tyran pozbawiony duszy i sumienia nie umarł w wyprawie i wciąż żyje. Informacja ta zmienia wszystko. Dla bohaterów zapowiada bardzo ciężkie czasy i problemy jeszcze gorsze niż te, których się spodziewali.

„-Szczęście..- powiedziała Sifa -… to tylko prosty konstrukt, dzięki któremu ludzie mogą wierzyć, że kontrolują pewne aspekty swojego przeznaczenia.”

Powrót Lazmeta wywołuję niepokój nie tylko w jego córce, która pamięta jego okropieństwa ale także na innych planetach. Również Sifa matka Akosa oraz Eijeh widzą niepokojące rzeczy w swoich wizjach. Bezduszny władca Shotet długo nie próżnuje i dokonuje zamachu na szpital w Shissie. Atak ten powoduje, że Zgromadzenie chce podjąć kroki aby zapobiec panowaniu rodu Noaveków nakłaniając kanclerz wrogiego rodu Thuvhe Isae by ta podjęła działania. Kanclerz Isae Benesit nie darzy sympatią rodu Noavek, gdyż to Ryzek odebrał jej ukochaną osobę – w akcie zemsty i chęci pokazania, że nie będzie stać biernie dopuszcza się wypuszczeniu pościsku antynurtowego na statek Voa, w którym ginie kilkaset ludzi. Rozpoczynająca się wojna zaczyna zbierać swoje żniwa, a Cyra obserwuję z przerażeniem sytuację. Wie, że jedynym rozwiązaniem jest zabicie jej ojca. Udaje się wraz z Akosem i resztą towarzyszy na Ogar, gdzie kontaktuje się z kanclerz by przedstawić jej swój plan działania. Tam dostaje niemalże niemożliwy czas na zgładzenie Lazmeta. W międzyczasie między Akosem a Cyra, którzy zostali poniekąd złączeni przez los rodzą się tak wielkie nieporozumienia, że to co ich łączy wydaje się dziewczynie nieprawdziwe. Zaczynają się od siebie oddalać, aż w końcu chłopak postanawia wyruszyć w misję i zostawić dziewczynę.

„Ale to przeszłość wiedzie nas w przyszłość. Często jednak ukrywa się i kształtuje nasze życia w sposób, którego nie rozumiemy. Niekiedy musi przebić się do teraźniejszości, by zmienić to, co nadchodzi.”

Cyra próbuję nie myśleć o tym, iż ukochany ją opuścił. Skupia się na zadaniu zaprowadzenia pokoju, jednakże nie wszystko pójdzie tak jak sobie zaplanowała. Okazuje się, iż nie jest jedyną której przyświecał ten sam cel. Wygląda na to, że będzie musiała stanąć do dużo poważniejszej misji. Jednak czy uda się zgładzić bezdusznego władce Shotet? I jaka przyszłość rysuję się dla Cyry i Akosa?

Podsumowując, dla mnie mistrzostwem w wykonaniu Roth było stworzenie tego wszechświata, od wymyślenia planet aż do określenia ich zwyczajów, kultury, cech charakterystycznych. Przy czytaniu te wszystkie szczegóły wydawały się być tak fajnie przemyślane, że miałam wrażenie że to wszystko istnieje naprawdę. W tej książce nie było jakiejś wartkiej akcji, wszystko toczyło się swoim własnym tempem - co poniekąd może przemawiać na niekorzyść tej książki. Tak jak pisałam wcześniej, może być nie dla wszystkich - niektórzy po fantastyce oczekują, że ciągle coś się będzie działo. Osobiście mi to aż tak nie przeszkadzało, jednak można by było podkręcić nieznaczenie akcję. Mimo to w historii nie brakuje momentów zaskoczenia najwyższej klasy – takich po których zaczyna się zadawać pytanie ale że co?! ale że jak?! Szczególnie jeden moment zapadł mi w pamięć na który - kompletnie bym nie wpadła, że mógłby się wydarzyć. Autorka w ciekawy sposób podzieliła rozdziały, gdyż każdy jest odpowiadany z perspektywy innej osoby. Dzięki takiemu zabiegowi możemy uczestniczyć w różnych wydarzeniach, ale także zobaczyć wiele perspektyw na toczące się wydarzenia. Taki wejście do głowy bohaterom by zobaczyć co nimi kieruje pozwala lepiej zrozumieć dynamikę wydarzeń i reakcje na nie. Co ciekawe mimo, że jest to fantastyka to tocząca się wojna, konflikty, polityka i targające bohaterami emocje można by z łatwością odnieść do świata realnego. Autorka wplotła w historie również i wątek miłosny - chociaż był on w bardzo okrojony sposób potraktowany. W mojej opinii mogła poświecić mu trochę więcej miejsca i bardziej go rozwinąć. Książki może nie czyta się bardzo szybko, bo trzeba się wczuć w ten klimat - aby go zrozumieć trzeba się nieco skupić, wydaje mi się że warto. Dzięki temu można przeżyć przygodę w walce o nadzieję, wolność, miłość - a przede wszystkim o samego siebie i własną tożsamość.

„Spętani przeznaczeniem” jest moim drugim spotkaniem z Veronicą Roth. Pierwsze miało miejsce przy okazji pierwszej części tej serii. Wiem, że jest najbardziej znana z książek z cyklu Niezgodna - jednak jakoś nie dane mi było ich ani przeczytać ani obejrzeć filmu. Być może kiedyś to nadrobię bo słyszałam, że są całkiem niezłe. Ale wracając do rzeczy - pierwszy tom mi się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam romanse ze sportowcami – jak więc mogłabym się oprzeć tej książce? Jeśli chodzi o tą konkretną pozycję, to miałam na nią oko już w tamtym roku - gdy tylko doszła do mnie o niej pierwsza wzmianka. Okładka jest pociągająca a tematyka w sam raz w moim klimacie - niestety trochę musiałam na nią poczekać, ale o to w końcu jestem po jej lekturze. Szczerze mówiąc, mam problem z ocenieniem jej. Bez wątpienia miała ona swoje plusy których nie można przeoczyć, ale doszukałam się też kilku minusów. O tym - w dalszej części.

Wydawałoby się, że Violet Hall wiedzie życie jak większość nastolatek. Mieszka w domku basenowym rodziców, ma stałą pracę. Jej życie nie jest jednak tak zwyczajne jak się to może wydawać na pierwszy rzut oka. Jej bratem przyrodnim jest dosyć znany hokeista, którego twarz często pojawia się w magazynach plotkarskich z coraz to nowym skandalem. Violet nie ma zbyt dobrego zdania o zawodnikach ligi NFL – doświadczenia z jej bratem oraz byłym chłopakiem sprawiają, że zamierza trzymać się od nich jak najdalej. Dla niej zawodnicy są niczym więcej niż tępymi playboy’ami, a obecność w życiu znaczy nic więcej niż problemy. Pewnego dnia jednak zostaje zaciągnięta przez mamę i ojczyma na mecz hokejowy swojego brata, jako wsparcie. Tego dnia niespodziewanie jej spojrzenie spotyka się ze spojrzeniem jednego z zawodników. Trwa to jedynie chwilę, ale wytrąca dziewczynę z równowagi i od tej pory uważniej przygląda się toczonemu meczowi.

„Natykam się na wibrujące spojrzenie orzechowych oczu, mchu zmieszanego z odrobiną burbona. Trwa to zaledwie sekundę, a potem on znika.”

Piękne oczy należą do gwiazdy drużyny i kapitana Alexa Waters’a. Kiedy mecz się kończy wszyscy przenoszą się do baru. Violet ma okazję porozmawiać z Alexem, który jak się okazuję jest nie tylko zabójczo przystojny, ale także oczytany i inteligentny. Kapitan burzy jej przekonania, zmusza ją do zmiany swojego zdania na temat hokeistów. Między tą dwójką iskrzy przez cały wieczór, dochodzi między nimi także do bardzo namiętnego pocałunku. Wspólna chwila zostaje przerwana przez jej brata Bucka - dwójka wymienia się zatem numerami. Te bardzo się później przydają, bo to nie ostatnie ich spotkanie tego wieczoru…

Po ich wspólnie spędzonym czasie Violet wychodzi po cichu rano i każde ma ruszyć w swoją stronę. Aczkolwiek Alex nie może wyrzucić dziewczyny z głowy. Postanawia się z nią skontaktować i zaproponować spotkanie jak również oddanie jej zguby, którą zostawiła w jego pokoju. W wyniku pewnej niefortunnej sytuacji dziewczyna nie chcę rozmawiać z zawodnikiem - ten jednak nie odpuszcza i zasypuję ją prezentami, aż ta decyduję się z nim porozmawiać.

„- Nadal mogę uciec

. – Możesz spróbować. Jestem całkiem szybki, kiedy gonię coś, czego pragnę.”

Rodząca się relacja nie podoba się jej przyrodniemu bratu, który ostrzega przyszywaną siostrę, oraz grozi swojemu kapitanowi. Ta dwójka nic sobie z tego sobie jednak nie robi. Chemia między nimi nie pozwala im trzymać się od siebie z daleka. W przerwach między meczami spotykają się głównie na gorące spotkania, poznając się zarazem coraz lepiej. Niestety świat jest tak skonstruowany, że nie można mieć wszystkiego. Żeby kariera nabierała tempa trzeba utrzymać się na powierzchni, a to oznacza grać według pewnych ściśle określonych reguł. Nasz kapitan staje przed takim wyborem i musi się zastanowić czego pragnie najbardziej. Czy podejmie słuszną decyzję? I jak ten wybór wpłynie na jego rodzącą się znajomość z Violet?

Podsumowując - książka ta nie ma jakiejś wielkiej głębi, nie ma tu jakiejś tragicznej przeszłości bohaterów i walki z demonami. Jest to erotyk i romans ze sportem w tle, z dużą dawką humoru - miejscami bardzo głupawym a nawet dziwnym. Mi to jednak nie przeszkadzało, bo samej czasem zdarza mi się puszczać głupie żarty czy odzywki. Jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może się to spodobać. Co do bohaterów, Violet jest zdecydowanym przeciwieństwem typowych bohaterek zazwyczaj obsadzonych w tego typu książkach. Ona nie jest kolejną szarą myszką. Jest przedstawiona nieco infantylnie, jako napalona małolata z niekontrolowanymi odzywkami. I to głównie ona odpowiada za spaczony humor, więc może nie być zbyt dobrze odebrana przez niektórych. Osobiście uważam, że niekoniecznie trzeba było robić z niej taką nimfomankę, można było śmiało ograniczyć jej odzywki (a szczególnie nadużywanie przez nią słowa bóbr - bynajmniej nie chodzi o zwierzątko). Myślę, że było to totalnie niepotrzebne i spokojnie autorka mogła to ograniczyć – nie wnosiło to nic do opowieści a czasami nawet irytowało. O ile Violet może się nie spodobać, to Alex Waters jest zdecydowanie postacią którą każdy pokocha. Jest inteligentny, momentami nieśmiały, słodki, bardzo seksowny i potrafi być też bardzo bardzo niegrzeczny. Miłośniczki gorących zbliżeń na pewno nie będą zawiedzione - tych nie brakuję, a niektóre mogą wywołać niemałe rumieńce. Ogólnie mimo kilku niedociągnięć książkę czytało mi się przyjemnie i mnie wciągnęła. Myślę, ze sprawdzi się dla osób które lubią lekkie historie z głupawym humorem, nie oczekują wiele poza umileniem czasu i lubią gorące sceny oraz gorących sportowców. A przede wszystkim podejdą do książki z dystansem i bez oczekiwań.

Uwielbiam romanse ze sportowcami – jak więc mogłabym się oprzeć tej książce? Jeśli chodzi o tą konkretną pozycję, to miałam na nią oko już w tamtym roku - gdy tylko doszła do mnie o niej pierwsza wzmianka. Okładka jest pociągająca a tematyka w sam raz w moim klimacie - niestety trochę musiałam na nią poczekać, ale o to w końcu jestem po jej lekturze. Szczerze mówiąc, mam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z autorką Samanthą Young miałam już styczność- przeczytałam kilka jej książek i dobrze je wspominam. Od początku podobał mi się jej styl pisania i historie ukazane w czytanych przeze mnie opowieściach. Kiedyotrzymałam możliwość zrecenzowania jej nowej książki, nie wahałam się ani chwili. Przyznam szczerze, że jest to zupełnie inna historia niż się spodziewałam. Różni się też znacznie od dotychczas przeze mnie przeczytanych. Mimo zaskoczenia naprawdę mi się spodobała - chociaż mam do niej jeden zarzut. O tym w dalszej części recenzji.

India Maxwell mieszka razem ze swoją matką Hayley a jej życie jest ułożone i spokojne. Jej ogromna popularność w szkole daje jej upragnione poczucie kontroli, pozwalające jej radzić sobie z dręczącymi ją demonami przeszłości. Jednak pewnego dnia jej matka postanawia zburzyć jej spokój - oznajmia jej, że kogoś poznała i razem mają się przeprowadzić do Bostonu, by wprowadzić się do jej nowego faceta i jego nastoletniej córki.

„Myślałam, że wiem, kim jestem, ale każdy nowy fakt, każde nowe spotkanie odrobinę mnie zmieniało. I jeśli oznaczało to, że nigdy nie przestanę się zmieniać, a jeśli to z kolei było prawdą, w nic już nie można było wierzyć. W tych zmianach nie mogłam szukać bezpieczeństwa, władzy ani kontroli, a właśnie ich potrzebowałam. Na zawsze pozostaną poza moim zasięgiem.”

Jak można się domyślać dla dziewczyny ta przeprowadzka nie jest miłym doświadczeniem. Bohaterka jest zmuszona porzucić wszystko co jest jej znane. Po dotarciu na miejsce poznaję nowego partnera matki Theo, jego córkę Eloise oraz jej chłopaka Finna. Zostaje także przedstawiona paczce przyjaciół nowej „siostry” – Ci nie są zbyt przychylnie do niej nastawieni. India czuje, że jej plan zostania popularną w tej szkolę spali na panewce. Wrzucona do nowego środowiska dziewczyna nie może liczyć na nikogo, stara radzić sobie sama i zaangażować się w życie szkoły dołączając do wszelkiej maści kółek. Mimo to ciągle jest sama, nikt w szkole się do niej nie odzywa. Samotność jej jednak nie przeszkadza. Spokój burzą natomiast wspólne zajęcia z Finnem - dziewczyna czuje z nim jakąś więź, niezidentyfikowane uczucia. Chłopak niestety zachowuje się, jakby ona nie istniała. Jednak pewien wspólny projekt wyjaśnia dlaczego India czuje tą dziwną więź - okazuje się, że jest on jedyną osobą, która może ją zrozumieć całkowicie, jej przeszłość i jej obawy. Mimo że na początku, kiedy ta otwiera przed nim swoją duszę zostaje odtrącona, koniec końców udaje im się dogadać. Finn próbuję wytłumaczyć jego pierwotną reakcję oraz to jak wiele łączy go z Eloise. Nie jest to jednak do końca takie oczywiste, nie może wyjawić dziewczynie całej prawdy. Stopniowo relacje dwóch sióstr również się odmieniają. Na początku Eloise pomogła jej tylko ze względu na prośbę ojca, z czasem jednak dziewczyny połączyła nić porozumienia, która stopniowo przybiera kolory najszczerszej przyjaźni.

Gdy pewnego dnia India poznaje skrywany sekret Eloise, ta jest zrozpaczona. Boi się, że fakty o niej skrywane najgłębiej jak się da, ujrzą światło dzienne a ona straci przez to wszystko co ma. Jednak India nigdy by jej tego nie zrobiła, a ich relację w tym momencie są już przyjacielskie. Nowy wymiar relacji z siostrą nie jest jedyną zmianą w życiu bohaterki – znajomość między nią a Finnem też zaczyna się przekształcać w coś nowego. Muszą się jednak ukrywać ze względu na zbudowane pozory i długo skrywane tajemnice, które mogą zaszkodzić wszystkim.

„Czuję się tak, jakbym grał rolę samego siebie w moim życiu. Jakbym tylko nędznie egzystował, ale nie mógł nawet zaczerpnąć porządnie tchu. Ale nie przy tobie, przy tobie oddycham świeżym, czystym powietrzem. Czuję, że naprawdę żyję.”

Jednak jak to często bywa, sekrety wychodzą na jaw burząc tym samym dotychczasowe życie całej trójki, pociągając też za sobą wiele przykrych konsekwencji i trudnych wyborów. Jak sobie z tym poradzą? Czy nawiązane relacje przetrwają ten tajfun? I czy wyjście na jaw rzeczywiście przyniesie tylko negatywne konsekwencje?

Jak już wspominałam na początku, historia bardzo mi się podobała. Była inna niż dotychczas mi znane historie Young – zamiast dorosłych głównymi bohaterami byli nastolatki. Jednak i tutaj autorka dobrze się odnalazła, stwarzając bardzo ciekawe i przemyślane postaci. Autorka poruszyła w tej opowieści ważne tematy - myślę, że dotykają nie tylko nastolatków ale także i dorosłych. Jak łatwo nabrać otoczenie stwarzając pozory, jak ludzie widzą tylko to co chcą widzieć, jak bardzo boimy się być sobą i nie zostać ocenionym – wszystko to dotyczy każdego, niezależnie od wieku w którym się znajduje. Również to jak bardzo samotni jesteśmy kiedy spotyka nas coś złego, tak bardzo że stajemy się samotną wyspą, która każdego dnia stara się wygrać z samym sobą i przetrwać, byle nie utonąć.Ta historia pokazuje, że nie jesteśmy sami –są wokół nas osoby które przeżyły podobne traumy i dają radę, a w ciężkiej chwili posłużą dobrą radą. Być może właśnie ta osoba, która na pozór wiedzie idealne życie wycierpiała więcej niż ktokolwiek inny. Warto mówić o swoich problemach, nie dać się zmylić pozorom – zrozumienie może przyjść z najróżniejszych stron. Nigdy nie wiadomo czy uśmiech nie skrywa wielu przepłakanych nocy. Mam nadzieję że ta historia może otworzy niektórym oczy, że nie zawsze to co ktoś usilnie pokazuje jest prawdą. Każdy ukrywa własne niewygodne tajemnice, których się wstydzi. Myślę, że jest to bardzo pouczająca książka i dająca wiele do myślenia. Jednak ja mam do niej małe „ale” - nie podobało mi się jej zakończenie. Nie jestem osobą będącą zwolennikiem otwartych zakończeń, chciałabym wiedzieć jak pewne wątki zostały rozstrzygnięte oraz jak bohaterowie poradzili sobie z tym co ich spotkało. Za to zakończenie opowieść ma u mnie dużego minusa – tym bardziej, że o ile mi wiadomo, nie będzie drugiej części tej historii. Mimo tego naprawdę zachęcam, żeby sięgnąć po opowieść by razem z Young otworzyć oczy na skrywane drugie oblicza osób w swoim otoczeniu, by razem z nią nauczyć się bycia wrażliwszym na skrywaną prawdę oraz odporniejszym na pozory.

Z autorką Samanthą Young miałam już styczność- przeczytałam kilka jej książek i dobrze je wspominam. Od początku podobał mi się jej styl pisania i historie ukazane w czytanych przeze mnie opowieściach. Kiedyotrzymałam możliwość zrecenzowania jej nowej książki, nie wahałam się ani chwili. Przyznam szczerze, że jest to zupełnie inna historia niż się spodziewałam. Różni się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to