rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Przegryw: mężczyźni w pułapce gniewu i samotności Aleksandra Herzyk, Patrycja Wieczorkiewicz
Ocena 6,9
Przegryw: mężc... Aleksandra Herzyk, ...

Na półkach: , , ,

Książkę kupiłam dzięki bonowi do pewnej księgarni i raczej sceptycznie do niej podchodziłam. Kojarzyłam jedną z autorek z instagrama, a dotychczas większość książek infulenserek z insta cechowała się niską jakością. Tu się pozytywnie zaskoczyłam już od pierwszych stron. Praca o przegrywach to najlepszy reportaż jaki ostatnio czytałam, jeśli nie w ogóle. Historie chłopaków mrożą krew w żyłach i napawają smutkiem. Trudne było czytanie o samotności tych mężczyzn, ale też często ich wypowiedzi i poglądy stanowiły ogromne źródło triggerów. Przegrywy to dla mnie zupełnie inny świat, zupełnie inne poglądy i często nie było łatwo przełknąć gorzką pigułkę, że dla sporej części społeczeństwa jestem egzotycznym stworem niezdolnym do miłości i pożądania wobec mojego męża, bo ma "oczy ofiary". Trudno się czytało fragmenty nawołujące do przemocy i fragmenty, gdzie przegrywy opowiadali o przemocy wobec nich. Podoba mi się to, że autorki komentują zwięźle, sucho i bez oceniania. Każdy może sobie samodzielnie wyrobić swoje zdanie. Najmocniejsze fragmenty musiałam na bieżąco opowiadać mężowi, żeby zeszło ze mnie napięcie.
Słowo "incel" usłyszałam kilka lat temu na imprezie jako obelga. Przezwany kolega obraził się na przezywającego na prawie równie długi czas. Od tej pory miałam jakieś wyobrażenie o incelach, ale dopiero po tej lekturze temat poruszony na Sylwestrze 2020 stał się dla mnie jaśniejszy.
Dziewczyny, dobra robota. Gratuluję ciężkiej pracy w pozyskiwaniu materiałów i w uporządkowywaniu ich. Obawiam się, że problem incelstwa będzie narastał w naszym społeczeństwu. Zwłaszcza jak się ostatnio okazuje młodzi mężczyźni wchodząc na rynek matrymonialny jako nastolatkowie już muszą zaczynać od walki o dziewczyny ze starszymi znanymi jutuberami.

Książkę kupiłam dzięki bonowi do pewnej księgarni i raczej sceptycznie do niej podchodziłam. Kojarzyłam jedną z autorek z instagrama, a dotychczas większość książek infulenserek z insta cechowała się niską jakością. Tu się pozytywnie zaskoczyłam już od pierwszych stron. Praca o przegrywach to najlepszy reportaż jaki ostatnio czytałam, jeśli nie w ogóle. Historie chłopaków...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nieznana straż. Zygelbojm. Morderstwo z XXI wieku Ewa Juńczyk, Aleksander Rowiński, Zbigniew Rożkowicz, Mariusz Ziomecki
Ocena 6,3
Nieznana straż... Ewa Juńczyk, Aleksa...

Na półkach: , , ,

Dzięki biblioteczce rodziców miałam okazję zapoznać się z reportażami z 1980 roku. Różnią się znacznie od reportaży obecnie wydawanych. Wydaje mi się, że na tamte lata była to dosyć przyjemna forma dowiadywania się o świecie. Co prawda trzeba patrzeć dzisiaj na tę pozycję pamiętając o sytuacji politycznej Polski w tym momencie i przymykając oko na radziecką propagandę. Zbiór z reportażu na reportaż jest coraz ciekawszy i zyskuje w oczach czytelnika. Nie wyróżnia się niczym, ale jak na gust moich rodziców to naprawdę niezła pozycja.

Dzięki biblioteczce rodziców miałam okazję zapoznać się z reportażami z 1980 roku. Różnią się znacznie od reportaży obecnie wydawanych. Wydaje mi się, że na tamte lata była to dosyć przyjemna forma dowiadywania się o świecie. Co prawda trzeba patrzeć dzisiaj na tę pozycję pamiętając o sytuacji politycznej Polski w tym momencie i przymykając oko na radziecką propagandę....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ludzie czy bogowie 27 rozmów z najsłynniejszymi polskimi lekarzami Krystyna Bochenek, Dariusz Kortko
Ocena 7,5
Ludzie czy bog... Krystyna Bochenek, ...

Na półkach: , , ,

Czy 27 lekarzy i lekarek to tytułowi ludzie czy bogowie? Po przeczytaniu serii wywiadów, jestem pewna, że to ludzie i na dodatek ludzie ze swoimi wadami i omylnością. Prowadzący wywiady zadawali pytania o pracę, najtrudniejsze przypadki, ale też o biografię oraz poglądy. Najciekawszym wywiadem dla mnie był ten z chirurżką Jolantą Dobosz. Podobnie jak Violetta Skrzypulec opowiadała o tym, że przebicie się kobiety lekarki jest bardzo trudne w polskiej medycynie. Podobnie jak w innych dziedzinach życia, trzeba nieustannie udowadniać swoje kompetencje ciężką pracą. Zaszokowało mnie, że pani Dobosz poświęciła intencjonalnieswoje życie prywatne, żeby oddać się karierze lekarza. Dodatkowo wrażenie zrobiła na mnie jej przeszłość na Syberii. Szkoda, że wybrano tylko trzy kobiety na 27 postaci. Rozumiem, że wyborem kierowano się ze względu na stopień rozpoznawalności, ale skoro dano wywiad ze stażystą lekarzem, to jak najbardziej mogłaby w jego miejsce wejść jakaś kompetentna lekarka. Podadto świat lekarzy wyłaniający się z tej książki to świat skrajnie konserwatywny. Pytani o poglądy lekarze niezmiennie odpowiadali w ten sam sposób. Najbardziej przerażający był dla mnie wywiad z ginekologiem Przemysławem Binkiewiczem, który swoim pacjentkom odmawia nawet tabletek antykoncepncyjnych ze względu na swoją wiarę. Moim zdaniem tak szkodliwy wywiad należałoby usunąć z książki albo chociaż dla kontrastu dać wywiad z kilkoma lekarzami o bardziej postępowych poglądach, chociażby z ginekologami z Oleśnicy. I ten wywiad z księdzem na końcu... Zdecydowanie nie jestem targetem czytelniczym tej pozycji. Przeczytałam, ciekawe (zwłaszcza kiedy skupia się na przypadkach pacjentów, którzy zapadli w pamięć lekarzom), ale na pewno nie kupię i na pewno nie polecę dalej.

Czy 27 lekarzy i lekarek to tytułowi ludzie czy bogowie? Po przeczytaniu serii wywiadów, jestem pewna, że to ludzie i na dodatek ludzie ze swoimi wadami i omylnością. Prowadzący wywiady zadawali pytania o pracę, najtrudniejsze przypadki, ale też o biografię oraz poglądy. Najciekawszym wywiadem dla mnie był ten z chirurżką Jolantą Dobosz. Podobnie jak Violetta Skrzypulec...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Może i rzetelnie, ale nudno. Niewiele momentów mnie poruszyło.

Może i rzetelnie, ale nudno. Niewiele momentów mnie poruszyło.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Odsłuchałam audiobooka o Marysieńce Sobieskiej, gdyż od zawsze mam słabość do postaci Sobieskiego. Książka Boya trochę mnie wynudziła, więc słuchałam w systemie rozdział Marysi i coś innego, Marysia coś innego itp. Cieszę się, że poznałam losy tej bohaterki, ale tylko metoda wspomniana wcześniej i słuchanie na przyspieszeniu 2x pozwoliły mi przez to przebrnąć. Historia Sobieskich mogłaby być świetnym materiałem na serial historyczny. Może doczekam się kiedyś czegoś takiego, zamiast wciąż odgrzewanych tych samych kotletów.

Odsłuchałam audiobooka o Marysieńce Sobieskiej, gdyż od zawsze mam słabość do postaci Sobieskiego. Książka Boya trochę mnie wynudziła, więc słuchałam w systemie rozdział Marysi i coś innego, Marysia coś innego itp. Cieszę się, że poznałam losy tej bohaterki, ale tylko metoda wspomniana wcześniej i słuchanie na przyspieszeniu 2x pozwoliły mi przez to przebrnąć. Historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cieszę się, że nie wiedziałam wcześniej, że ta książka ma tak dobre opinie. Srodze zawiodłabym się, a tak nie oczekiwałam niczego. Powieść "Ostrze" przeczytałam z polecenia kumpla. To fantasy napisane przez białego mężczyznę dla białych meżczyzn (albo różowych jak mówi jedna z bohaterek, co akurat uważam za całkiem świeże podejście). Główni bohaterowie to faceci, a jedyna kobieca postać Ardee zostaje wprowadzona, aby zrobić zamęt w życiu nadętego buca Jezala. Światem rządzą faceci. Oni pojawiają się w obu radach miasta, kreują losami świata i prowadzą wojny. Autor totalnie zapomniał o drugiej połowie ludzkości i nie miałam tam się z kim identyfikować. Jak to życzliwie pewien bohater szowinista ujął: życie nie jest sprawiedliwe, więc nie warto się pochylać nad tą jedną z wielu niesprawiedliwości. W połowie książki pojawia się bohaterka Ferro, jednak i jej nie dane jest decydować o sobie, tylko musi zdać się na pomoc znacznie mądrzejszego i bardziej utalentowanego od siebie mężczyzny. Ogólnie bohaterowie pana Joe Abercrombiego są przeraźliwie sztampowi. Drużyna, która się zawiązała na końcu tomu, przypomina ekipę z RPG, gdzie każdy tworzy swoją postać, a później Mistrz Gry musi wymyślić sposób jak ich posklejać w drużynę. Oprócz wspomnianych wcześniej nadętego buca i pragnącej zemsty babeczki (pełniącej funkcję drużynowej łotrzycy) mamy jeszcze tanka (nieokrzesanego Północnego, Krwawą Dziewiątkę) oraz typowego tajemniczego maga i jego ucznia. Do drużyny dochodzi też gość od podróży i znajdowania drogi. Mag Bayaz nie wyjaśnia nikomu swoich decyzji i (mam nadzieję, że się mylę) raczej ich nie wyjaśni w kolejnych tomach. Podejrzewam, że sam autor nie wie, czemu akurat taka zbieranina postaci trzyma się razem. Sporo nadziei wiązałam z Westem, plebejuszem wśród szlachty, jednak kiedy pobił swoją siostrę, stracił na zawsze szacunek w moich oczach. Jedynym jasnym punktem wśród bohaterów jest Sand Glokta, pokaleczony inkwizytor. Jego historia wyróżnia się wśród tych wszystkich kalek typowych bohaterów. Podobają mi się też jego praktycy, szczególnie albinos Szron.
Książkę czyta się szybko ze względu na krótkie rozdziały. Zakończenie nudnego wątku turnieju wywołało uśmiech na mojej twarzy. Wątek Trójdrzewca mnie nużył - ot, kolejnych pięciu facetów i ich krwawe porachunki. Być może te krwawe opisy przyciągały właśnie czytelników, ale moim zdaniem są raczej przeciętne. Zdecydowanie bardziej poruszały mnie sceny w serii Terrego Goodkinda czy niesławnego polskiego Jacka Piekary.
Przeczytam oczywiście kolejne tomy. Muszę tylko ostrożnie dobierać słowa przy pożyczaniu, aby kumpel się nie rozmyślił. W końcu nikt z nas nie lubi słów krytyki w stronę swojej ulubionej serii, nawet gdy w głębi duszy wiemy, że są słuszne.

Cieszę się, że nie wiedziałam wcześniej, że ta książka ma tak dobre opinie. Srodze zawiodłabym się, a tak nie oczekiwałam niczego. Powieść "Ostrze" przeczytałam z polecenia kumpla. To fantasy napisane przez białego mężczyznę dla białych meżczyzn (albo różowych jak mówi jedna z bohaterek, co akurat uważam za całkiem świeże podejście). Główni bohaterowie to faceci, a jedyna...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nie widzę przeszkód Jakub Białek, Marcin Ryszka
Ocena 7,7
Nie widzę prze... Jakub Białek, Marci...

Na półkach: , , , ,

Książka przykuła moją uwagę tytułem. Wziął się on od nazwy fundacji Marcina Ryszki i uważam, że jest genialny. Do tej pory niewielką miałam styczność z osobami niewidomymi, głównie przez influencerów na instagramie. Książka dostarczyła mi szerszego spojrzenia na sprawę. Marcin opowiada o swoim życiu zwykłego faceta, sportowca oraz męża i ojca. Doceniam, że dowiedziałam się o wielu problemach osób niewidomych, które nigdy w życiu nie przyszły mi na myśl, np. poruszaniu się po mieście czy dostosowywaniu sprzętu domowego. Cały tytuł jest pełen różnego rodzaju życiowych anegdot napisanych lekkim piórem. Wprawiło mnie w zdumienie, że sport niewidomych jest tak niebezpieczny i kontaktowy. W życiu nie zdecydowałabym się na pływanie pełną prędkością, wiedząc, że mogę przywalić w ścianę. Autor zachęcił mnie również do obejrzenia blind footballu. Mam nadzieję, że ten sport dorówna kiedyś popularnością męskiej piłki nożnej. Polecam serdecznie każdemu, kto chce rozszerzać swoje horyzonty.

Książka przykuła moją uwagę tytułem. Wziął się on od nazwy fundacji Marcina Ryszki i uważam, że jest genialny. Do tej pory niewielką miałam styczność z osobami niewidomymi, głównie przez influencerów na instagramie. Książka dostarczyła mi szerszego spojrzenia na sprawę. Marcin opowiada o swoim życiu zwykłego faceta, sportowca oraz męża i ojca. Doceniam, że dowiedziałam się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kocie mojo, czyli jak być opiekunem szczęśliwego kota Mikel  Maria Delgado, Jackson Galaxy
Ocena 7,7
Kocie mojo, cz... Mikel Maria Delgad...

Na półkach: , , ,

Świetnie napisana książka o kotach. Jackson w sympatyczny i drobiazgowy sposób wyjaśnia koci punkt widzenia. Można tę pozycję traktować jako poradnik i wracać do niej w razie pojawienia się typowych problemów behawioralnych. Autor stara się przekonywać właścicieli do zmiany zdania w kwestiach, w których często nasza wygoda wygrywa z dobrem pupila, ale nie robi tego agresywnie jak na kocich grupach fejsbukowych. Zawsze kieruje się dobrem kota - nie wypuszczaj pupila samopas na dwór, ale jeśli już to robisz, zaczipuj go i porób mu dokładne zdjęcia w razie potrzeby poszukiwań - to przykład jego argumentacji. Nieprzejednany jest jednak w kwestii amputacji pazurów u kotów. Jego argumenty są przerażające - dobrze, że ten zabieg został w Polsce zakazany. Jestem pod wrażeniem tego poradnika, mimo że dosyć długo się rozkręcał. Słuchałam w formie audiobooka i moim zdaniem zdecydowanie korzystniejszą opcją jest jednak wersja papierowa, do której można wielokrotnie wracać.

Świetnie napisana książka o kotach. Jackson w sympatyczny i drobiazgowy sposób wyjaśnia koci punkt widzenia. Można tę pozycję traktować jako poradnik i wracać do niej w razie pojawienia się typowych problemów behawioralnych. Autor stara się przekonywać właścicieli do zmiany zdania w kwestiach, w których często nasza wygoda wygrywa z dobrem pupila, ale nie robi tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Powyższa pozycja to głównie zbiór wywiadów z osobami w parasolu aseksualności. Jako nieznająca wcześniej tego tematu (poza wspomnianym w książce wywiadzie w "7 metrów pod ziemią"), dowiedziałam się całkiem sporo. Poznałam przekrój przez spektrum aseksualności i różnorodne historie tych osób. Mnie się podobało, gdyż rozszerzyłam swoje spojrzenie na świat. Autorka dosyć zaciekle broni tezy, że związki aseksualne i alloseksualne nie mają przyszłości - ciekawi mnie, czy aby na pewno? Za plus uważam też wywiad z księdzem - lubię takie crossovery. Zaskoczyła mnie opisywana nietolerancja społeczności queerowej wobec osób aseksualnych. Widać każdy lubi się zamykać w swojej bańce i szukać wrogów. Książce zarzuca się, że spłyca temat - pewnie dla osób obeznanych w temacie te pięć godzin to zdecydowanie za krótki materiał, ale jako nowicjuszka uważam, że jest ok. Mankamentem który mnie raził w książce, która powinna zachęcać do tolerancji, było podejście autorki do mocno dykryminowanej grupy w Polsce - do grubych osób. Droga autorko, grubi ludzie to nie są szczupłe osoby w grubych ciałach! A nazywanie małych dziewczynek brzydkimi pasztecikami również jest nie w porządku. Drugi minus - rzeczywiście pozycja jest ciut za krótka. Nie wyczerpuje podstaw tematu - wciąż pozostają mi w głowie pytania bez odpowiedzi.

Powyższa pozycja to głównie zbiór wywiadów z osobami w parasolu aseksualności. Jako nieznająca wcześniej tego tematu (poza wspomnianym w książce wywiadzie w "7 metrów pod ziemią"), dowiedziałam się całkiem sporo. Poznałam przekrój przez spektrum aseksualności i różnorodne historie tych osób. Mnie się podobało, gdyż rozszerzyłam swoje spojrzenie na świat. Autorka dosyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Okładka książki pozwala nam się spodziewać typowej medycznej literatury faktu, która ma szokować czytelnika i jednocześnie (nie wiadomo dlaczego) wcisnąć jak najwięcej szczegółów z życia osobistego narratora. Tego się spodziewałam i się nie zawiodłam, co na pewno mnie by czekało, gdybym uwierzyła w opis na okładce: "brutalnie szczery i pozbawiony upiększeń zapis pracy koronera". Autor przez pierwszą godzinę się rozkręca i wrzuca nas od razu na głęboką wodą, opisując prace podczas katastrofy, czyli powodzi. Tego typu opis zdecydowanie bardziej podobał mi się w wydaniu Judy Melinek w "Ciało nie kłamie", gdzie patolożka pracowała nad ciałami w katastrofie 9/11. Następnie autor opisywał mnóstwo pojedynczych przypadków sekcji i mimo, że wielokrotnie się powtarzał w swoich odczuciach, podobały mi się te opisy. Podkreślały cały czas godność zmarłej osoby. Oczywiście są wstawki prywatne, ale nie były dla mnie tak męczące jak w przypadku Judy Melinek, gdzie jedna trzecia pozycji była o jej życiu rodzinnym (poza momentem gdzie autor opisywał swoje babcie, to mnie wynudziło). Przed odsłuchaniem audiobooka przeczytałam na opiniach zarzuty co do lektora, ale ja uważam, że dobrze wybrano starszego czytającego, skoro narrator jest doświadczonym i konserwatywnym mężczyzną w wielodekadowym doświadczeniem zawodowym. Ogólnie dobry wybór jak na darmoszkę w subskrypcji audioteki (tj. bez dodatkowych opłat jak to audioteka lubi).

Okładka książki pozwala nam się spodziewać typowej medycznej literatury faktu, która ma szokować czytelnika i jednocześnie (nie wiadomo dlaczego) wcisnąć jak najwięcej szczegółów z życia osobistego narratora. Tego się spodziewałam i się nie zawiodłam, co na pewno mnie by czekało, gdybym uwierzyła w opis na okładce: "brutalnie szczery i pozbawiony upiększeń zapis pracy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wrażliwy reportaż o sytuacji osób transpłciowych w Polsce. Doceniłam niezmiernie, że autorka pokazała bardzo różnorodne historie i perspektywy, zarówno osób trans i ich bliskich. Książka jest bardzo krótka, więc trudno, żeby wyczerpywała temat. Niektóre tematy jak niebinarność czy terfizm zostały tylko zarysowane. Temat znałam wcześniej dzięki podkastowi BezinteresownyOnAir, który opowiadał o korekcie K-M. Dzięki tej pozycji poznałam również perspektywę M-K, dowiedziałam się wielu faktów na inne tematy również. Mam nadzieję, że autorka napisze więcej interesujących reportaży. Szczególnie doceniam reportaże opisujące życie osadzone w naszych polskich realiach. Lubię ich autentyczność i uwrażliwienie na nasze lokalne problemy. Nawet można wygooglać jeden ze sklepów opisanych w historii i zobaczyć, że tak, to się dzieje u nas w Polsce. Ogólnie polecam, temat oczywiście niewyczerpany został, a bardziej zarysowany, ale zostało to zrobione z dużą wrażliwością i lekkim piórem.

Wrażliwy reportaż o sytuacji osób transpłciowych w Polsce. Doceniłam niezmiernie, że autorka pokazała bardzo różnorodne historie i perspektywy, zarówno osób trans i ich bliskich. Książka jest bardzo krótka, więc trudno, żeby wyczerpywała temat. Niektóre tematy jak niebinarność czy terfizm zostały tylko zarysowane. Temat znałam wcześniej dzięki podkastowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Całkiem przyjemny zbiór opowieści o późnych miłościach. Niektóre mnie mocno poruszyły (np. spotkanie po 40 latach Janki i Romka, pianistka chora na Alzheimera czy parasolki Elżbiety), a niektóre odsłuchałam obojętnie. Nie wszystkie pasują do tomu - np. historia staruszków z altówkami, którzy przeżyli razem życie, a nie się odnaleźli na starość. Plusem zbioru jest to, że jest bardzo aktualny - pojawiają się tematy Covidu oraz wojny w Ukrainie. Przyjemne cztery godziny - gdyby był kolejny tom, chętnie też bym odsłuchała.

Całkiem przyjemny zbiór opowieści o późnych miłościach. Niektóre mnie mocno poruszyły (np. spotkanie po 40 latach Janki i Romka, pianistka chora na Alzheimera czy parasolki Elżbiety), a niektóre odsłuchałam obojętnie. Nie wszystkie pasują do tomu - np. historia staruszków z altówkami, którzy przeżyli razem życie, a nie się odnaleźli na starość. Plusem zbioru jest to, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Świetny reportaż o sytuacji Głuchych w Polsce (i nie tylko). Otwiera oczy i poszerza perspektywę dla "słyszaka". Historie są poruszające i szokujące w tym, jak wiele istnieje barier, których my - uprzywilejowani - nie dostrzegamy. Polecam

Świetny reportaż o sytuacji Głuchych w Polsce (i nie tylko). Otwiera oczy i poszerza perspektywę dla "słyszaka". Historie są poruszające i szokujące w tym, jak wiele istnieje barier, których my - uprzywilejowani - nie dostrzegamy. Polecam

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Polecam niezmiennie tę serię w wykonaniiu Audioteki z cudowną Krystyną Czubówną. Jestem przekonana, że znacznie lepiej odbieram tę serię dzięki mistrzowskiemu wykonaniu i udźwiękowieniu tej superprodukcji. Fabularnie część wypada lepiej niż najsłabsza trójka, niestety jest w niej więcej "fiction" niż "science" w porównaniu z poprzednimi częściami. Przewidywania Clarke'a, tak trafne w pierwszej części, w tej poszły w kierunku, który obecnie znamy już jako niemożliwy. Piję tutaj głównie do "cudownego" wskrzeszenia Franka Poola. Miło że pojawili się dawni bohaterowie. Sama główna oś fabuły nabiera w pewnym momencie nieco wyczekiwanego dramatyzmu, jednak czytelnik nie zdąży się przejąć poważnie problemami ludzkości, gdyż akcja błyskawicznie nabiera tempa i jeszcze szybciej je wytraca. Na wiele pytań wciąż finał nie odpowiedział. Niezmiennie polecam w produkcji Audioteki, gdyż seria Odysei kosmicznej stanowi nie lada gratkę dla ucha.

Polecam niezmiennie tę serię w wykonaniiu Audioteki z cudowną Krystyną Czubówną. Jestem przekonana, że znacznie lepiej odbieram tę serię dzięki mistrzowskiemu wykonaniu i udźwiękowieniu tej superprodukcji. Fabularnie część wypada lepiej niż najsłabsza trójka, niestety jest w niej więcej "fiction" niż "science" w porównaniu z poprzednimi częściami. Przewidywania Clarke'a,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Najsłabsza fabularnie część cyklu, ale wciąż w wykonaniu królowej narracji Krystyny Czubówny jest to całkiem smaczny kąsek. W mojej ocenie do pominięcia w serii bez większej straty

Najsłabsza fabularnie część cyklu, ale wciąż w wykonaniu królowej narracji Krystyny Czubówny jest to całkiem smaczny kąsek. W mojej ocenie do pominięcia w serii bez większej straty

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka niemal stuletnia, a dalej niezwykle żywa. Tadeusz Boy-Żeleński nie bierze jeńców i dosadnie pisze swoje myśli. Dziś wiele jego tekstów wywołałoby głębokie oburzenie u co niektórych. Gdy przeczytałam o tym, że klerowi bardziej się opłacają cztery chrzciny i cztery pogrzeby, dlatego nie są za regulacją ciąż - wiedziałam, że autor cechuje się bezkompromisowością. A to dopiero początek zbioru esejów. Wiele problemów, które dotyczyły kobiet wtedy, dotyczy ich również współcześnie, ale nie wszystkie, np. dziś już nie ma takiego moralnego gniewu na kobietę rodzącą nieślubne dziecko. Poza logiczną narracją, lekkim stylem i dosadnością podobało mi się także ukazanie realiów dwudziestolecia międzywojennego, które jest moją ulubioną epoką. Definitywnie jest to pozycja, która wyprzedziła swoje czasy i z czystym sumieniem ją polecam.

Książka niemal stuletnia, a dalej niezwykle żywa. Tadeusz Boy-Żeleński nie bierze jeńców i dosadnie pisze swoje myśli. Dziś wiele jego tekstów wywołałoby głębokie oburzenie u co niektórych. Gdy przeczytałam o tym, że klerowi bardziej się opłacają cztery chrzciny i cztery pogrzeby, dlatego nie są za regulacją ciąż - wiedziałam, że autor cechuje się bezkompromisowością. A to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Odsłuchałam tę książce w wydaniu Audioteki. Na początku dostajemy kilka słów od tłumacza, który podkreśla, że historię Alicji można czytać dwojako: jako bajkę dla dzieci albo alegorię snu dla dorosłych. To wyjaśnienie zmienia odbiór książki, bo ciągle z tyłu głowy pamiętam, że to sen. Same przygody zdarzają się jak we śnie: absurdalnie, bez logiki i nawiązują do doświadczeń dziewczynki ze świata na jawie. Najcudowniejsze w całej historii jest zapamiętanie całego snu przez Alicję. Audioteka spisała się dobrze w przypadku doboru aktorów głosowych, szczególnie głównej bohaterki. Niestety polegli muzycznie, gdyż te piosenki raczej nie brzmią przyjemnie dla ucha. Sama treść książki też już się zestarzała, ale całkiem godnie poza kilkoma fragmentami, w przeciwieństwie np. do niedawno odsłuchanej przeze mnie "Charlie i fabryka czekolady".

Odsłuchałam tę książce w wydaniu Audioteki. Na początku dostajemy kilka słów od tłumacza, który podkreśla, że historię Alicji można czytać dwojako: jako bajkę dla dzieci albo alegorię snu dla dorosłych. To wyjaśnienie zmienia odbiór książki, bo ciągle z tyłu głowy pamiętam, że to sen. Same przygody zdarzają się jak we śnie: absurdalnie, bez logiki i nawiązują do doświadczeń...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wyzwanie z innego świata Robert H. Barlow, C.M. Eddy Jr., Robert E. Howard, Winifred V. Jackson, Frank Belknap Long, H.P. Lovecraft, Abraham Merritt, C. L. Moore, Duane W. Rimel, Henry S. Whitehead
Ocena 5,9
Wyzwanie z inn... Robert H. Barlow, C...

Na półkach: , ,

Absolutnie nie polecam tego zbioru na początek znajomości z szanownym panem Lovecraftem (czy Hateartem jak tam się dowcipnie nazwał)! Opowiadania w klimacie horroru są ciekawe i wymagały ode mnie szczególnej uwagi, aby nic nie pominąć. Poza tym przy tak krótkich opowiadaniach każda minuta audiobooka ma znaczenie, przez co kilkukrotnie cofałam nagranie, aby powtórzyć to, co mi umknęło. Po lodzie Dukaja (gdzie mogłam się na kilka minut 'wyłączyć' i nic nie traciłam z fabuły) wymagało to wysiłku. Niestety druga połowa książki składa się z opowiadań 'humorystycznych', których inny charakter podkreśla zmiana lektora. Pasują one jak pięść do nosa i psują całokształt. Rozumiem już, czemu ten zbiorek był na Audiotece bez dodatkowych opłat.

Absolutnie nie polecam tego zbioru na początek znajomości z szanownym panem Lovecraftem (czy Hateartem jak tam się dowcipnie nazwał)! Opowiadania w klimacie horroru są ciekawe i wymagały ode mnie szczególnej uwagi, aby nic nie pominąć. Poza tym przy tak krótkich opowiadaniach każda minuta audiobooka ma znaczenie, przez co kilkukrotnie cofałam nagranie, aby powtórzyć to, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W serii o Robin i Cormoranie podoba mi się, że każda sprawa jest uniwersalna. Do tej pory najbardziej przypadłą mi do gustu opowieść o szukaniu zaginionej przed wielu laty matki. Teraz przyszła kolej na cyberśledztwo. Książka ma ponad tysiąc stron, ale nie odczułam jej jako nużącej lub za długiej. Na cienkich stronach poza samą właściwą treścią znajduje się mnóstwo zapisów z czatów, twitterów, blogów itp., co wydłuża objętość pozycji. Tym razem czytelnik może poznać akcję również ze strony zabójcy i jego relacji z innymi moderatorami. Niestety wątek detektywów, a dokładniej ich życia osobistego kręci się podobnie jak w poprzednim tomie, czyli jak przysłowiowe gówno w przeręblu. Takie flirtowanie z czytelnikiem oczywiście stanowi istotną część wielu serii, ale tutaj temat zaczął mnie nudzić jako zbyt przeciągnięty. Czy naprawdę przez sześć tomów dwójka dorosłych ludzi nie może się dogadać w tak podstawowej sprawie? Dodatkowo wszystkie partnerki Strike'a są napisane na jedno kopyto, podobnie jak sama relacja i naprawdę brakuje temu wątkowi jakiejś świeżości. Samą część kryminalną czytało mi się miło i żwawo, ale kilka rozczarowań jednak mnie spotkało po drodze. Już na początku właściwej sprawy miałam wrażenie, że Strike'a znacznie wolniej kojarzy fakty - zazwyczaj pierwszy (w sensie przede mną - czytelniczką) powiązanie ze sobą fakty, a w "Sercu jak smoła" często nie łapał oczywistych powiązań. Dodatkowo na samym początku w sumie wskazał głównego podejrzanego i jest sposób działania, ale nie poszedł tym tropem i zamiast tego całą książkę ganiali jak pies za własnym ogonem, a ostateczne rozwiązanie wzięło się w sumie znikąd. Brakuje logicznej ścieżki w całym śledztwie, które składa się w sumie z samych czerwonych śledzi. Czytelnik/czka nie ma szans samodzielnie rozwiązać sprawę, co udało mi się w poprzedniej części. Dodatkowo autorka uznała motyw z anonimowymi telefonami za ciekawy i budujący napięcie, z czym muszę się zgodzić, ale wyjaśnienie kto ostatecznie za nimi stał - nie trzyma się kupy. Zdecydowanie lepszym wyborem byłby np. sam Bram.
Mam także sporo zarzutów do tłumaczenia. Rozumiem, że sam tytuł wybierał również pewnie wydawca, ale na litość lasu, czy musiała się pojawić w tekście taka szkarada językowa jak Ross Łydrwal? Czy nie lepiej już (żeby zachować żart) przetłumaczyć całość inaczej lub zostawić całkowicie w oryginale i dać adnotację, licząc choć odrobinę na inteligencję czytelnika?
Rozumiem ponadto, że nie da się oderwać tej książki całkowicie od tego, co się dzieje ostatnimi latami wokół Rowling. Pisze o hejterach internetowych i w pewnym sensie jest to jej odpowiedź na wiele zarzutów oraz próba utarcia nosa przeciwnikom. Czy to wyszło jej zgrabnie? Czy ktoś zmieni zdanie na jej temat po przeczytaniu książki? Wydaje mi się, że nie, ale podejrzewam, że jest to jej sposób na to, aby upuścić trochę pary z siebie, a kto jej zresztą zabroni?
Podsumowując: kryminalnie tak sobie, ale dobrze mi się czyta jej styl i samą książkę połknęłam błyskawicznie. Będę czytać dalsze części.

W serii o Robin i Cormoranie podoba mi się, że każda sprawa jest uniwersalna. Do tej pory najbardziej przypadłą mi do gustu opowieść o szukaniu zaginionej przed wielu laty matki. Teraz przyszła kolej na cyberśledztwo. Książka ma ponad tysiąc stron, ale nie odczułam jej jako nużącej lub za długiej. Na cienkich stronach poza samą właściwą treścią znajduje się mnóstwo zapisów...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wypiszę w punktach swoje żale. Czuję się uprawniona do tego, skoro ta pozycja towarzyszyła mi przez dwa miesiące mojego życia.
* Po co nadmuchiwać tak sztucznie objętość? Całość akcji i opisy mogłyby się zmieścić w jednej czwartej objętości bez utraty sensu.
* Drugi żal - w jakim celu autor zdecydował się na tak nietypową i nieprzystępną konstrukcję gramatyczną? Się szokowało czy się nabijało objętość powtarzalnym "się"? Szczególnie w momentach żywej akcji staje się to nie do zniesienia.
* Irytująco zostały również przedstawione kobiety w powieści, które w większości narrator opisywał wyłącznie przez zdrobnienia: ząbki, rączki, nóżki itp. Na litość, mówimy o dorosłych kobietach, a nie o małych kotkach.
* Wiele fragmentów zostało opisanych zbyt enigmatycznie, a natłok podobnych do siebie postaci sprawiał, że często ciężko mi było połapać się w fabule - najbardziej pod koniec, gdzie Gierosławski odbywa podróż sentymentalną, a ja kojarzę w sumie Porfirego i Zejcowa z całej zgrai osób.

Co sprawiło, że jednak są to cztery gwiazdki:
* Przede wszystkim lute i czarnofizyka. Największą frajdę sprawiły mi fragmenty z opisami krwi lutych, teslektryki i samych magicznych lutych. Autor opracował ciekawe i sensowne pomysły takie jak ćmiatło czy zimnazo.
* Również spośród wielu powtarzalnych charakterów pojawiło się kilka interesujących, których śledzenie sprawiło mi przyjemność jak panna Jelena, starsza księżna spiskująca za plecami męża czy Nicola Tesla i jego Kristin Filipow.
* Samo spotkanie z ojcem mrozem i zakończenie powieści - często ciężko takie rozbudowane i rozwleczone pozycje zamknąć w satysfakcjonujący sposób, a to akurat Dukajowi się udało.

Podsumowując: zdziwiłam się, że na Audiotece książka tak sławnego autora jest dostępna bez dodatkowych opłat poza abonamentem, bo zazwyczaj te lepsze pozycje wymagają dopłaty, a te słabsze można słuchać za 30 zł/mies. Po przesłuchaniu - nie mam złudzeń skąd taka decyzja.

Wypiszę w punktach swoje żale. Czuję się uprawniona do tego, skoro ta pozycja towarzyszyła mi przez dwa miesiące mojego życia.
* Po co nadmuchiwać tak sztucznie objętość? Całość akcji i opisy mogłyby się zmieścić w jednej czwartej objętości bez utraty sensu.
* Drugi żal - w jakim celu autor zdecydował się na tak nietypową i nieprzystępną konstrukcję gramatyczną? Się...

więcej Pokaż mimo to