-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2018-02-26
2016-03-21
Brak słów, żeby opisać tę książkę... Przepiękna i niesamowicie wręcz wzruszająca. To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale na pewno nie ostatnie. Jeszcze zanim przeczytałam "Pamiętnik" zaopatrzyłam się w "Ostatnią piosenkę" oraz "I wciąż ją kocham", ponieważ oglądałam chyba wszystkie filmy jakie wyszły na podstawie książek Pana Sparksa i po prostu byłam pewna, że książki okażą się równie (o ile nie bardziej) niesamowite. Nie zawiodłam się. Książkę czyta się szybko nie tylko dlatego, że jest dosyć krótka, ale również dlatego, że styl pisania autora jest bardzo przyjemny. Polecam każdemu to dzieło, mnie wzruszyło do łez i skłoniło do wielu refleksji.
"Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć: ta znaczyła więcej niż pozostałe."
Ja natomiast pamiętam wiele cytatów z książki. "A w każdym było coś wspaniałego..." Nie potrafię wybrać ulubionego. Lecz oprócz tego już zacytowanego u góry, dwa szczególnie mocno zapadły mi w serce:
"Nie jestem wyjątkowy, co do tego nie mam wątpliwości. Jestem zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myślach i wiodłem zwyczajne życie. Nikt nie postawił pomnika ku mej czci, a moje imię szybko pójdzie w zapomnienie, lecz kochałem - całym sercem i duszą - a to moim zdaniem wystarczająco dużo."
oraz:
"Jeśli w jakiejś odległej przyszłości znowu się spotkamy - choć nasze drogi się rozeszły - uśmiechnę się do ciebie z radością i będę wspominał lato pod drzewami, kiedy to uczyliśmy się nawzajem zakochani w sobie. I może przez krótką chwilę ty poczujesz to samo i też uśmiechniesz się do wspomnień, które na zawsze pozostaną naszą wspólną własnością."
Książkę jeszcze raz polecam, bo sama na pewno nie raz do niej wrócę. :)
Brak słów, żeby opisać tę książkę... Przepiękna i niesamowicie wręcz wzruszająca. To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale na pewno nie ostatnie. Jeszcze zanim przeczytałam "Pamiętnik" zaopatrzyłam się w "Ostatnią piosenkę" oraz "I wciąż ją kocham", ponieważ oglądałam chyba wszystkie filmy jakie wyszły na podstawie książek Pana Sparksa i po prostu byłam pewna, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-04-25
Zanim zabrałam się za tę książkę, martwiłam się, że czytanie będzie mi szło opornie (ze względu na to, że widziałam wcześniej film), ale moje obawy okazały się bezpodstawne. Jak już wspominałam przy "Pamiętniku" - styl pisania autora jest naprawdę świetny - czyta się lekko i przyjemnie. I mimo, że człowiek wie co się wydarzy (w większości), to książka i tak wciąga i ciekawi. Dlatego, jeśli nawet obejrzałeś/aś ekranizacje, śmiało możesz zapoznać się również z książką - na pewno znajdziesz tu coś nowego.
John'a Tyree wychowywał samotny ojciec. Chłopiec nigdy nie poznał swojej matki, która bardzo szybko po narodzinach syna zostawiła ich obu i nigdy już nie wróciła. Można się więc domyślić, że dzieciństwo John'a nie należało do łatwych.
Ojciec John'a pasjonował się monetami i z początku wydawało się, że tę pasję będzie podzielał również jego syn. Jednak po kilku latach John zobaczył, że poza monetami, zupełnie nie mają o czym ze sobą rozmawiać. Chłopak zaczął się buntować, wpadał w złe towarzystwo i z roku na rok czuł, że z ojcem coraz bardziej się od siebie oddalają.
Pewnego dnia, nie mając dla siebie innego pomysłu na życie - John postanawia wstąpić do wojska. Po pewnym czasie - już jako żołnierz i dorosły mężczyzna, będąc na przepustce - wraca do domu. Tam, zupełnie przypadkiem poznaje przepiękną Savannah Lee Curtis - studentkę, która przyjechała do jego rodzinnej miejscowości, by pracować dla Habitat for Humanity i budować domy dla ubogich.
Bardzo szybko między głównymi bohaterami rodzi się głębokie uczucie. Oboje, mimo, że spędzili ze sobą niewiele czasu, planują wspólną przyszłość. Dziewczyna obiecuje czekać na Johna, dopóki nie skończy się okres jego służby dla kraju.
Początkowo wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku, czas mija, a zakochani są pełni nadziei na to, że już niedługo zacznie się ich wspólne życie. Niestety, nadchodzi 11 września 2001 roku i John musi wybierać między uczuciem do Savannah a wiernością ojczyźnie.
Kiedy w końcu wraca do domu, okazuje się, że będzie musiał podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu.
"Prawdziwa miłość oznacza,że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz."
W tej historii było wiele wzruszających momentów, jednak dla mnie najpiękniejszym było to, że dzięki dziewczynie John zrozumiał dlaczego jego tata jest taki jaki jest, co pozwoliło mu chociaż trochę naprawić ich więź i poznać się na nowo.
Wspaniała książka, jednak pozostawia też po sobie dużo smutku. Nie spodziewałam się takiego zakończenia - myślałam, że będzie takie jak w filmie, i jeśli mam być szczera, wolę jednak to filmowe. Mimo to cieszę się, że przeczytałam tę książkę. Na pewno długo o niej nie zapomnę.
Zanim zabrałam się za tę książkę, martwiłam się, że czytanie będzie mi szło opornie (ze względu na to, że widziałam wcześniej film), ale moje obawy okazały się bezpodstawne. Jak już wspominałam przy "Pamiętniku" - styl pisania autora jest naprawdę świetny - czyta się lekko i przyjemnie. I mimo, że człowiek wie co się wydarzy (w większości), to książka i tak wciąga i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Życie, uświadomił sobie, bardzo przypomina piosenkę.
Na początku jest tajemnica, na końcu - potwierdzenie, ale to w środku kryją się wszystkie emocje, dla których cała sprawa staje się warta zachodu."
"Ostatnia piosenka" to moje trzecie spotkanie z twórczością Nicholasa Sparksa. Muszę przyznać, że podchodziłam do tego spotkania z jeszcze większą dozą ostrożności, niż do dwóch poprzednich. Dlaczego? Ponieważ mimo tego, że wszystkie ekranizacje książek Sparksa są dla mnie wspaniałe, to jednak "Ostatnia piosenka" zapadła mi w serce najbardziej. Sądziłam, że nie ma możliwości, by książka dorównała filmowi, dlatego też bardzo obawiałam się rozczarowania, ale na szczęście - niepotrzebnie.
Książka ta przedstawia historię pewnego (nie)zwykłego lata. Siedemnastoletnia Ronnie przyjeżdża wraz z młodszym bratem do miasteczka w Północnej Karolinie, aby spędzić wakacje ze swoim ojcem. Dziewczyna nie jest z tego powodu zadowolona, ponieważ odkąd trzy lata wcześniej jej rodzice się rozwiedli - nie utrzymywała z nim kontaktu. Ronnie nie może wybaczyć ojcu tego, że ten ich opuścił i to w nim widzi osobę winną rozpadowi małżeństwa rodziców.
Sytuacji nie ułatwia fakt, że dziewczynie ciężko jest zaaklimatyzować się w rodzinnym miasteczku ojca. Przyzwyczajenie do Nowego Jorku, w którym się wychowała, utrudnia jej odnalezienie się w mniejszej miejscowości, gdzie wszyscy znają wszystkich, a ona - nikogo.
Ronnie co prawda dosyć szybko zaprzyjaźnia się z nowo poznaną Blaze, jednak towarzystwo, w jakim obraca się jej nowa przyjaciółka - budzi w niej niepokój.
Jak się później okazuje - słusznie.
W międzyczasie w życiu naszej Ronnie pojawia się również przystojny gracz siatkówki plażowej - Will. Dziewczyna szybko przekonuje się, że mimo tego, iż oboje pochodzą z różnych sfer - łączy ich więcej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Młodzi zaczynają się w sobie zakochiwać, a Ronnie, zbyt przejęta przeżywaniem swojej pierwszej miłości, nie od razu zauważa, że z jej tatą zaczyna dziać się coś złego...
"- Jeżeli nie zamierzałeś mi powiedzieć, to po co mnie tu ściągnąłeś? Żebym patrzyła, jak umierasz?
- Nie, kochanie. Wręcz przeciwnie. Żebym mógł patrzeć jak wy żyjecie."
Co najbardziej podobało mi się w tej książce? O dziwo, nie jest to wątek romantyczny. ;) Nie był on co prawda zły, ale jeśli przeczytało się dużo podobnych książek - nie wyróżniał się niczym szczególnym.
Najbardziej spodobał mi się w tej książce sposób przedstawienia rodzicielskiej miłości. Autor pięknie ukazał, że dla rodzica dziecko zawsze jest na pierwszym miejscu, że zrobi się dla niego wszystko, bez względu na cenę.
Podobała mi się również zmiana, jaka zaszła w głównej bohaterce. Z nastolatki, która czasami nie widziała niczego oprócz czubka własnego nosa, stała się dojrzałą osobą, która zrozumiała, że co by się nie działo - rodzina jest najważniejsza.
"Wierzę, że Bóg ci podpowie. Ale musisz zdawać sobie sprawę, że niekiedy trzeba czasu, aby zrozumieć, czego od nas oczekuje. Tak często bywa. Zwykle głos Boga to zaledwie szept i musisz bardzo uważnie słuchać, aby go pochwycić. Innym razem jednak podpowiedź jest oczywista i rozlega się głośno jak dzwon kościelny."
Historia Ronnie, jej rodziny i Willa niejednokrotnie przyprawiła mnie o ogromne wzruszenie. Do połowy książki nic tego nie zapowiadało i byłam skłonna powiedzieć, że film był zdecydowanie lepszy, jednak później wydarzyło się tyle rzeczy, że nie byłam już tak bardzo pewna swojej decyzji.
Książka na pewno przeważa pod tym względem, że wyjaśnia nam więcej rzeczy. Dowiadujemy się na przykład, dlaczego tak naprawdę doszło do rozwodu rodziców Ronnie i Jonnah.
Dostajemy też kilka rozdziałów z perspektywy ojca, dzięki czemu możemy lepiej poznać nie tylko jego, ale również jego przeszłość.
Gdybym jednak musiała wybrać, co było lepsze i do czego będę wracać częściej - wybrałabym film.
Ale oczywiście - jak widać po ocenie - nie żałuję przeczytania tej książki, ponieważ jak to zawsze bywa - znalazłam w niej sporo rzeczy, których w ekranizacji nie było.
"Ostatnia piosenka" to cudowna opowieść, która niesie piękne przesłanie, abyśmy spieszyli się kochać ludzi, ponieważ - niestety - odchodzą zbyt szybko.
"- Pięknie było, prawda? - zagadnęła.
Tata zrobił kilka kroków, zanim odpowiedział:
- Tak. Ale najbardziej podobało mi się, że mogłem to przeżyć z Tobą."
"Życie, uświadomił sobie, bardzo przypomina piosenkę.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa początku jest tajemnica, na końcu - potwierdzenie, ale to w środku kryją się wszystkie emocje, dla których cała sprawa staje się warta zachodu."
"Ostatnia piosenka" to moje trzecie spotkanie z twórczością Nicholasa Sparksa. Muszę przyznać, że podchodziłam do tego spotkania z jeszcze większą dozą ostrożności, niż do...