rozwiń zwiń
Stayrude

Profil użytkownika: Stayrude

Nie podano miasta Nie podano
Status Bibliotekarz
Aktywność 15 tygodni temu
358
Przeczytanych
książek
1 558
Książek
w biblioteczce
55
Opinii
568
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , , , ,

Mówi się, że nie chodzi o ilość tylko o jakość. I dlatego też wydawać by się mogło, że jeżeli ktoś popełnił tak ogromną ilość książek jak sir Terry Pratchett, z pewnością nie ma czytelnikowi już nic do zaoferowania. Można przypuszczać, że jego kolejna książka nie będzie warta nawet przelotnego rzucenia okiem na nią w księgarni, że nie miał o czym pisać, że poszedł po najmniejszej linii oporu, książka będzie bez polotu, mało interesująca. A jedyne co z pewnością będzie o niej można powiedzieć to, to że została napisana dla mamony,ale nic bardziej, mylnego. Mam wrażenie, że Pratchett mimo swojego wieku (64 lata) ma głowę wypchaną wspaniałymi, czasami nieco szalonymi pomysłami których nie powstydziłby się niejeden nastolatek. „Niuch” będąca już 39 książką twórcy tak uwielbianego przez szeroką rzeszę fanów na całym świecie - Świata dysku, tylko to potwierdza.
Sam Vimes nie ma powodów do zadowolenia, on mający poważanie w całym mieście, człowiek przed którym najwięksi złoczyńcy Ankh-Morpork chowają się w ciemnych zaułkach miasta, poważany komendant Straży Miejskiej został postawiony pod murem i to przez swoją ukochaną żonę Lady Sybil. Dowódca z ciężkim sercem i wielkim niepokojem wyjeżdża ze swoją rodziną na swoje pierwsze wakacje. Sam nawet w najmniejszym stopniu nie jest w nastroju wakacyjnym. Urlop na wsi, w pięknym pałacu pośrodku zielonego oceanu kwiatów, drzew, krzewów i pięknie śpiewającego ptactwa jest dla niego nie lada utrapieniem. Vimes dotkliwie odczuwa brak powietrza przepełnionego ciężkim dymem z kominów, hałasu i krzyków dochodzących z brudnych, pełnych szczurów i wszelkiej maści zbirów ulic, na których zło i brutalność to chleb powszedni. Jednak jak przystało na prawdziwego policjanta z krwi i kości Vimes wie, że tam gdzie są ludzie musi być i przestępstwo. Zgodnie z oczekiwaniami nie musi wcale długo czekać by jego przypuszczenia się sprawdziły, a on sam znalazł się pośrodku serii zabójstw goblinów z ogromną aferą z bezwzględnymi przemytnikami w tle.
Jak wcześniej wspomniałam „Niuch” jest już 39 książką z Serii Świata Dysku jednak równie dobrze można potraktować jako odrębną opowieść. Czytanie tej książki stanowiło dla mnie samą przyjemność. Język Pratchetta jest niepowtarzalny, przystępny, giętki i zabawny przez co przynosi czytelnikowi niemałą frajdę podczas obcowania z jego twórczością. Jeżeli chodzi zaś o głównego bohatera – Samuela Vimesa, to podczas tych 39 książek rozłożono go już na czynniki pierwsze i napisano o nim już pewnie tyle, że na jego temat mogłaby powstać niejedna fascynująca i obszerna praca magisterska (o ile już nie powstała). Jest on postacią, która wierzy w sprawiedliwość i właśnie nią stara się kierować w życiu, niejednokrotnie również możemy się przekonać, że w swoich zachowaniu upodobał sobie zasadę, według której cel uświęca środki. Z resztą jak powszechnie wiadomo to właśnie komendant Straży Miejskiej jest swoistym alter ego samego autora. Wszystkie cechy, które sobą prezentuje charakteryzują również jego twórcę – są odzwierciedleniem poglądów i cech, które ceni lub posiada Terry Prathchett.
Wiele osób twierdzi, że Pratchett Pratchetowi nie równy. Wielu zarzuca mu wypalenie i brak w ostatniej książce tego za czym tak przepadali; puszczania oka do czytelnika, zabawy słowami i humoru. Czytałam również recenzje mówiące, że książka tchnie z każdej strony zadumą, zbyt wiele w niej powagi, zbyt wiele umoralniania itp. Być może jest w tym trochę prawdy, ale biorąc pod uwagę całokształt oraz fakt, że postępująca u niego choroba Alzhaimera naprawdę utrudnia mu pisanie powinniśmy być wdzięczni za każdą możliwość spotkania z Vimesem i spółką oraz podziwiać jego warsztat, humor i postrzeganie tego przewrotnego nie do końca racjonalnego świata.
Polecam zdecydowanie, każdemu kto kocha Pratchetta ale również tym, którzy jeszcze nie widzą, że Go pokochają.

Mówi się, że nie chodzi o ilość tylko o jakość. I dlatego też wydawać by się mogło, że jeżeli ktoś popełnił tak ogromną ilość książek jak sir Terry Pratchett, z pewnością nie ma czytelnikowi już nic do zaoferowania. Można przypuszczać, że jego kolejna książka nie będzie warta nawet przelotnego rzucenia okiem na nią w księgarni, że nie miał o czym pisać, że poszedł po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Orson Scott Card to legenda. Autor tego rodzaju, o istnieniu których wiesz, nawet wtedy kiedy nie przeczytałeś żadnej jego książki. Ja jestem na to świetnym przykładem.

Bohaterem „Zaginionych wrót” jest Dan North – dorastający z dość nietypową rodziną na odludziu, gdzieś w górach Wirginii - nastolatek. Northowie są potomkami wygnanych wiele setek lat temu z innego świata potężnych nordyckich bogów. Każdy z nich począwszy od małych dzieci, nieznośnych kuzynek, niezliczonych ciotek, wujków, a nawet nieco już zniedołężniałych pradziadków posiada niezwykłe umiejętności. I w tym tkwi cały problem. Niestety Dan nie jest tacy jaki inni. Można wręcz powiedzieć, że Dan okazał się jednym wielkim rozczarowaniem. Jako dziecko najpotężniejszych magów na ziemi, dziecko w którym wszyscy upatrywali godnego następcę rodziców, Dan okazał się najzwyklejszym w świecie drakką (osobą nieposiadającą żadnego talentu magicznego). Brak umiejętności magicznych z jednej strony i ponadprzeciętne umiejętności lingwistyczne oraz nieprawdopodobne wręcz umiejętności intelektualne z drugiej, spowodowały, że chłopiec był obiektem kpin i postrzegany był jako nieudacznik, czego nieomieszkali wypominać mu na każdym kroku, wszyscy mieszkańcy wioski. Zepchnięty na margines społeczny wioski, pozostawiony sam sobie na pastwę losu, wyszydzany i samotny Dan pewnego dnia odkrywa, że jest… magiem wrót – najpotężniejszym, a zarazem wzbudzającym najwięcej strachu i najbardziej poszukiwanym magiem we wszechświecie. Zdając sobie sprawę z ogromnego niebezpieczeństwa wynikającego z faktu jego nowoodkrytego daru, Dan w obawie przed śmiercią z rąk najbliższych ucieka pozostawiając za sobą swoje całe dotychczasowe życie…
„Magiczne wrota” są moim pierwszym, ale już w tej chwili jestem przekonana, że nie ostatnim spotkaniem z Orsonem Scottem Cardem. Fabuła książki jest dwutorowa co znacznie podnosi jej atrakcyjność. Opowieść o perypetiach 13-letniego Dannego przeplatana jest historią Człowieka z Drzewa - zwanego Kluchą, rozgrywającą się w odległym królestwie Iswegii. Początkowo wydawać się może, że obie historie są tak różne od siebie, tak niekompatybilne i mające tak wiele różnic (można tu wskazać chociażby mroczny, pełen podstępu i intrygi klimat z opowieści o Człowieku z Drzewa oraz zupełnie przeciwstawne niekiedy beztroskie i młodzieńcze problemy Dannego), że mogłyby stanowić dwie odrębne książki, jednakże jak często w takich przypadkach bywa, czytelnik może domyślać się, że ścieżki obu bohaterów, które wyznaczył im autor w pewnym momencie się przetną a ich historie będą się wspólnie uzupełniać. Bohaterowie wykreowani przez Orsona reprezentują pełen wachlarz ludzkich cech: od przywar do zalet. Sam Danny z pewnością nie jest bohaterem który od pierwszego spotkania przypadnie czytelnikowi do gustu. Jako trzynastolatek często bywa arogancki, nie brak mu również typowego dla tego wieku nieuzasadnionego uporu, buntu, zwykłej młodzieńczej głupoty ale również spontaniczności. Mimo, to z jakiś nieznanych mi do końca przyczyn z narastającym zaciekawieniem śledziłam jego dalsze losy. Dlatego też ostatnie karty książki przyniosły mi małe rozczarowanie. Kompletnie nic nie zostało wyjaśnione, historia została urwana w połowie – dopiero później jednak zdałam sobie sprawę, że książka najprawdopodobniej jest rozpoczęciem jakiegoś nowego cyklu. I kamień spadł mi z serca. Bo książka Orsona to napisana niezwykle lekkim piórem, z tak lubianą przeze mnie trzecioosobową narracją, potrafiąca zainteresować czytelnika opowieść którą warto poznać.

Orson Scott Card to legenda. Autor tego rodzaju, o istnieniu których wiesz, nawet wtedy kiedy nie przeczytałeś żadnej jego książki. Ja jestem na to świetnym przykładem.

Bohaterem „Zaginionych wrót” jest Dan North – dorastający z dość nietypową rodziną na odludziu, gdzieś w górach Wirginii - nastolatek. Northowie są potomkami wygnanych wiele setek lat temu z innego świata...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wiele razy zastanawiałam się nad fenomenem skandynawskich kryminałów. I niestety to do chwili obecnej nie doszłam do żadnych wniosków, no może poza jednym… oni są stworzeni do pisania o zabójstwach, zagadkach i śmierci. Nie pytajcie mnie skąd to się bierze. Bo nie wiem. Ale wiem, że za każdym razem gdy biorę do ręki książkę autorstwa skandynawskiego pisarza, jestem przekonana, że przy jej lekturze spędzę trzymające w napięciu, pełne grozy chwile. Podobnie było w przypadku Asy Larsson autorki bestsellerowych powieści kryminalnych sprzedawanych na całym świecie.
Pewnego, ciepłego od jesiennego słońca dnia dwoje nastolatków Wilma i Simon wybierają się nad jezioro aby obejrzeć spoczywający pod taflą grubego lodu wrak samolotu z czasów II wojny światowej. Jednak po kilku minutach od zejścia nastolatków pod wodę sznury mające zapewnić im powrót do przerębli opadają na dno a na nastolatków pada blady strach. Ktoś uniemożliwia im wyjście spod wody przysłaniając przerębel drzwiami. Wilma i Simon uwięzieni pod wodą topią się. A sami nastolatkowie zostają uznani przez policję za zaginionych. Po kilku miesiącach od wypadku ciało dziewczyny zostaje odnalezione w rzece. Policja uznaje, że przyczyną zgonu było utonięcie w rzece. Jednak prokuratorka z Kiruny Rebeka Martinsson przeczuwa, że niektóre elementy całkowicie nie psują do tej układanki. W przekonaniu tym utwierdza ją sama Wilma, która śni jej się pewnej nocy ujawniając pewne nieznane okoliczności swojej śmierci. Pytanie komu zależało na śmierci dwojga nastolatków i dlaczego.
„Aż gniew twój przeminie” to moje pierwsze ale jakże udane spotkanie z Asą Larsson. Autorka zaskarbiła sobie moje uznanie przede wszystkim językiem jakim się posługuje. Niezwykłe sugestywne opisy skandynawskiej surowej przyrody i panujących tam warunków atmosferyczny sprawiają, że czytelnik z miejsca gdzie w którym czyta książkę przenosi się do miejsc w niej opisywanych. Dzięki temu możemy niemal zobaczyć lśniące odcieniami szkarłatu, purpury i oranżu liście drzew rosnących nad jeziorem, w którym utonęła para nastolatków czy poczuć przejmujące zimno podczas toczącego się w zimie śledztwa. W książce mamy do czynienia ze znaną z wielu książek narracją zmarłej osoby, której dotyczy śledztwo. Jednak w tym przypadku ten delikatnie wkomponowany w narrację element nadprzyrodzony nie jest natrętny i w mojej ocenie tylko ją uatrakcyjnia. Od samego niemal początku czytelnik jest prawie pewny kto zabił Wilmę i Simona, zbierając na kolejnych kartach informacje przydatne do rozwiązania zagadki – którą jest motyw zbrodni. A ten trzeba przyznać jest nader ciekawy. Użyte przez Autorkę częste retrospekcje oraz ukazane realia i związane z nimi trudne związki ludzi żyjących w małych społecznościach przybliżają nam głównych bohaterów i ich historie a przede wszystkim pomagają zrozumieć motywy ich działania. Reasumując nie do końca jednoznaczne postacie, piękna mroźna, skandynawska sceneria, ukazanie życia w małych, zamkniętych społecznościach i ogrom małych z pozoru nic nie znaczących elementów, które musimy ułożyć w odpowiednim porządku stanowią bezsprzecznie główne walory tej książki i w mojej ocenie są wystarczające aby po nią sięgnąć.

Wiele razy zastanawiałam się nad fenomenem skandynawskich kryminałów. I niestety to do chwili obecnej nie doszłam do żadnych wniosków, no może poza jednym… oni są stworzeni do pisania o zabójstwach, zagadkach i śmierci. Nie pytajcie mnie skąd to się bierze. Bo nie wiem. Ale wiem, że za każdym razem gdy biorę do ręki książkę autorstwa skandynawskiego pisarza, jestem...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Stayrude

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [13]

Andrzej Sapkowski
Ocena książek:
7,6 / 10
65 książek
7 cykli
Pisze książki z:
9839 fanów
Jeffrey Eugenides
Ocena książek:
6,2 / 10
7 książek
0 cykli
169 fanów
Jacek Dehnel
Ocena książek:
6,3 / 10
46 książek
0 cykli
Pisze książki z:
319 fanów
Marta Kisiel Dożywocie Zobacz więcej
Jodi Picoult Bez mojej zgody Zobacz więcej
Hubert Klimko-Dobrzaniecki Kołysanka dla wisielca Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
358
książek
Średnio w roku
przeczytane
16
książek
Opinie były
pomocne
568
razy
W sumie
wystawione
255
ocen ze średnią 6,2

Spędzone
na czytaniu
2 008
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
16
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]