rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Pozostawienie nazwisk w nieodmienionej formie to jakieś nieporozumienie.

Pozostawienie nazwisk w nieodmienionej formie to jakieś nieporozumienie.

Pokaż mimo to

Okładka książki Naruto: Tajemna historia Konohy - Wspaniały dzień na ślub Shou Hinata, Masashi Kishimoto
Ocena 7,0
Naruto: Tajemn... Shou Hinata, Masash...

Na półkach: , , , ,

Pod względem treści: sympatyczny przeciętniaczek dla fanów serii.
Pod względem wydania: tragedia; błędy interpunkcyjne w co drugim zdaniu, a przecież nie są to wymagające składniowo zdania (aż nasuwa się pytanie, czy pracujący nad tekstem ludzie - redaktorzy, korektorzy, tłumacze - skończyli w ogóle podstawówkę?). A im dalej, tym gorzej, pojawiają się inne błędy i mnożą się, mnożą...

Pod względem treści: sympatyczny przeciętniaczek dla fanów serii.
Pod względem wydania: tragedia; błędy interpunkcyjne w co drugim zdaniu, a przecież nie są to wymagające składniowo zdania (aż nasuwa się pytanie, czy pracujący nad tekstem ludzie - redaktorzy, korektorzy, tłumacze - skończyli w ogóle podstawówkę?). A im dalej, tym gorzej, pojawiają się inne błędy i mnożą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Poczta na południe: 5
Nocny lot: 7

Poczta na południe: 5
Nocny lot: 7

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dawno nie trafiłam na książkę z tak źle zrobioną korektą: pełno w niej literówek, błędów interpunkcyjnych itp. A wydawało mi się, że logo PWN do czegoś zobowiązuje... :/

Dawno nie trafiłam na książkę z tak źle zrobioną korektą: pełno w niej literówek, błędów interpunkcyjnych itp. A wydawało mi się, że logo PWN do czegoś zobowiązuje... :/

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gdybym przeczytała Fangirl 10 lat temu, bardzo by mi się spodobała, w czasach gimnazjalno-licealnych lubiłam takie niewinne romansidełka. Ale teraz… Książka nie była zła, czytało się ją miło i szybko (swoje robi ten przezroczysty styl, w którym język służy tylko przekazaniu treści, nie ma mowy o funkcji estetycznej itp., do tego dużo dialogów, brak opisów, wystarczą więc dwa wieczory i książka skończona), ale zostaje po niej pustka. Ot, przeczytałam, miło spędziłam czas (zwłaszcza obserwując bohaterkę i jej zmagania z nieśmiałością) i tyle.

https://blogomangach.wordpress.com/2015/11/11/fangirl/

Gdybym przeczytała Fangirl 10 lat temu, bardzo by mi się spodobała, w czasach gimnazjalno-licealnych lubiłam takie niewinne romansidełka. Ale teraz… Książka nie była zła, czytało się ją miło i szybko (swoje robi ten przezroczysty styl, w którym język służy tylko przekazaniu treści, nie ma mowy o funkcji estetycznej itp., do tego dużo dialogów, brak opisów, wystarczą więc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Lubicie komedie sensacyjne? Takie, w których główni bohaterowie to teoretycznie ci źli, bo są na bakier z prawem, ale w praktyce nie sposób ich nie lubić? Ze strzelaninami, mordobiciami, pościgami itp.? I postaciami, których kule się nie imają? Jeśli tak, to zachęcam do sięgnięcia po "Black Lagoon" - jest tu akcja, humor, są odjechani, charakterystyczni bohaterowie, a wszystko sprawnie połączone – i mamy zabawę na piątkę z plusem..
Kreska z tych realistycznych, żadnego moe, wielkich oczu i ecchi. Dużym plusem jest brak rzucających się w oczy błędów anatomicznych i wspomniane efektowne walki i wybuchy.

Cała recenzja tu: blogomangach.wordpress.com/2015/08/11/black-lagoon-t-1/

Lubicie komedie sensacyjne? Takie, w których główni bohaterowie to teoretycznie ci źli, bo są na bakier z prawem, ale w praktyce nie sposób ich nie lubić? Ze strzelaninami, mordobiciami, pościgami itp.? I postaciami, których kule się nie imają? Jeśli tak, to zachęcam do sięgnięcia po "Black Lagoon" - jest tu akcja, humor, są odjechani, charakterystyczni bohaterowie, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po drugim tomie "Drug-on" dalej mam mieszane uczucia. Początek mnie do siebie nie przekonał – wracamy do walki z Hrabią, a że walki nie są najmocniejszą stroną autorki, to szału nie ma. Dalej mamy trochę elementów na plus, trochę na minus, ogólnie dość przeciętnie.
Alice swoją nieogarniętością i nienadudaniem osiąga szczyty w irytowaniu mnie, a po piętach depcze jej Kai ze swoją postawą egoistycznego emo. Reszta bohaterów ani ziębi, ani grzeje – znów wieje przeciętnością.
Wydanie podobne do tomu pierwszego, czyli znów mamy brak wewnętrznych marginesów, co utrudnia czytanie już od pierwszych stron + kilka błędów interpunkcyjnych.
Podsumowując przeciętnie z tendencją spadkową.

Recenzja tu: blogomangach.wordpress.com/2015/08/19/drug-on-t-2/

Po drugim tomie "Drug-on" dalej mam mieszane uczucia. Początek mnie do siebie nie przekonał – wracamy do walki z Hrabią, a że walki nie są najmocniejszą stroną autorki, to szału nie ma. Dalej mamy trochę elementów na plus, trochę na minus, ogólnie dość przeciętnie.
Alice swoją nieogarniętością i nienadudaniem osiąga szczyty w irytowaniu mnie, a po piętach depcze jej Kai ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

I cóż począć z tym nieszczęsnym tomikiem? Podchodziłam do niego niechętnie, ponieważ nie podoba mi się obwoluta, ale miałam cichą nadzieję, że sama manga będzie takim znośnym przeciętniakiem. Niestety przeliczyłam się – ta jednotomówka jest po prostu słaba, a jej największymi wadami są: nijakość i niesamodzielność (manga jest reklamą gry randkowej - podkreślam jeszcze raz: bardzo słabą reklamą).

Recenzja tu: blogomangach.wordpress.com/2015/08/26/egzorcyzmy-marii/

I cóż począć z tym nieszczęsnym tomikiem? Podchodziłam do niego niechętnie, ponieważ nie podoba mi się obwoluta, ale miałam cichą nadzieję, że sama manga będzie takim znośnym przeciętniakiem. Niestety przeliczyłam się – ta jednotomówka jest po prostu słaba, a jej największymi wadami są: nijakość i niesamodzielność (manga jest reklamą gry randkowej - podkreślam jeszcze raz:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

To wydanie nie zasługuje na więcej gwiazdek, choć wiersze - tak.

To wydanie nie zasługuje na więcej gwiazdek, choć wiersze - tak.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Cóż, akcja nabiera tempa, pojawiają się nowe postacie i powoli odkrywane są przed nami kolejne elementy układanki. Oczywiście osią wydarzeń pozostaje odrodzenie demona Orochiego i zamiar pokonania go.

Muszę przyznać, że z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej zakochiwałam się w bohaterach. Podobają mi się ich charaktery, podobają mi się ich zachowania (a właściwie to, że są odpowiednio umotywowane, bo same zachowania czasami mnie irytują), relacje między nimi i ogólnie wszystko mi się podoba.

W drugim tomie "Śmiechu w chmurach" mamy wciągającą fabułę – przyprawioną efektownymi walkami, tajemnicą, dramatyzmem i humorem – z udziałem świetnie przedstawionych bohaterów, a to wszystko przedstawione za pomocą cudnych rysunków. Mnie do mangowego szczęścia niczego więcej nie potrzeba.

Cała recenzja: blogomangach.wordpress.com/2015/04/08/smiech-w-chmurach-t-2/

Cóż, akcja nabiera tempa, pojawiają się nowe postacie i powoli odkrywane są przed nami kolejne elementy układanki. Oczywiście osią wydarzeń pozostaje odrodzenie demona Orochiego i zamiar pokonania go.

Muszę przyznać, że z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej zakochiwałam się w bohaterach. Podobają mi się ich charaktery, podobają mi się ich zachowania (a właściwie to,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ogólnie za serią nie przepadam. Niby jest tam jakaś fabuła o charakterze fantastycznym (magia, walki, tajemnice itp.), ale ja kilka dni po przeczytaniu pamiętam tylko tę specyficzną (i irytującą mnie) relację między głównymi bohaterami.

Minusy:
- relacja między bohaterami (czy raczej wiek Ritsuki);
- sylwetki postaci jak z yaoi;
- statyczne walki.

Plusy:
- wątek zmiany tożsamości Ritsuki;
- życie szkolne Ritsuki.

Recenzja: blogomangach.wordpress.com/2015/04/15/loveless-t-1/

Ogólnie za serią nie przepadam. Niby jest tam jakaś fabuła o charakterze fantastycznym (magia, walki, tajemnice itp.), ale ja kilka dni po przeczytaniu pamiętam tylko tę specyficzną (i irytującą mnie) relację między głównymi bohaterami.

Minusy:
- relacja między bohaterami (czy raczej wiek Ritsuki);
- sylwetki postaci jak z yaoi;
- statyczne walki.

Plusy:
- wątek zmiany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Pierwszy tom "Walkin’ Butterfly" ma charakter wprowadzenia do opowieści i przede wszystkim skupia się na przedstawieniu głównej bohaterki, nie wkraczając zbytnio w świat mody. A bohaterka, pomimo wad, budzi sympatię – może przez tą chęć zmiany własnego życia? Pozostałe postacie także dają się lubić. Wprawdzie ukochanym senpaiem można się zasłodzić, ale są też osoby, które mają „charakterki” i potrafią pokazać pazurki :). Fabuła także prezentuje się dobrze. Nie zapowiada wielkich rewelacji, ale zgrabnie balansuje między smutno-poważnymi a komediowymi scenami. Rysunki miejscami sprawiają wrażenie szkiców, ale są ładne i mi przypadły do gustu.

Szczerze polecam "Walkin’ Butterfly". Historia zapowiada się ciekawie, bohaterowie są do polubienia. Poza tym manga powinna spełnić oczekiwania tych, którzy mają alergię na szkolne mundurki i licealne miłości, ale chcieliby przeczytać coś bardziej dla kobiet. Jedynie szkoda, że ten tomik taki cienki.

Cała recenzja tu: blogomangach.wordpress.com/2015/04/29/walkin-butterfly-t-1/

Pierwszy tom "Walkin’ Butterfly" ma charakter wprowadzenia do opowieści i przede wszystkim skupia się na przedstawieniu głównej bohaterki, nie wkraczając zbytnio w świat mody. A bohaterka, pomimo wad, budzi sympatię – może przez tą chęć zmiany własnego życia? Pozostałe postacie także dają się lubić. Wprawdzie ukochanym senpaiem można się zasłodzić, ale są też osoby, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Manga serwuje nam dwie historie.

Pierwsza nie jest skomplikowana i przedstawia miłosny trójkącik, którego zakończenie nikogo raczej nie zaskoczy. Mi najbardziej spodobało się w tej części uczucie odrzucenia, z którym zmagał się jeden z bohaterów, a które przedstawione zostało całkiem zgrabnie i realistycznie.

Druga historia jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, a dotyczy nieodwzajemnionego uczucia, mamy też porzucenia, zazdrość i chęć zemsty – brzmi trywialnie, ale pomysł jest ciekawy, choć zrealizowany mógł zostać lepiej.

"Beautiful Days" arcydziełem nie jest, ale jeżeli ktoś lubi historie o związkach męsko-męskich z nutką dramatyzmu, to nie powinien być zawiedziony.

Recenzyjka: https://blogomangach.wordpress.com/2015/05/06/beautiful-days/

Manga serwuje nam dwie historie.

Pierwsza nie jest skomplikowana i przedstawia miłosny trójkącik, którego zakończenie nikogo raczej nie zaskoczy. Mi najbardziej spodobało się w tej części uczucie odrzucenia, z którym zmagał się jeden z bohaterów, a które przedstawione zostało całkiem zgrabnie i realistycznie.

Druga historia jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Sięgnęłam po ten tytuł, będąc przekonaną, że nie trafi on w mój gust – i faktycznie tak się stało. "Girls und Panzer" kusi czytelników ciekawym pomysłem, a potem rozczarowuje zmarnowanym potencjałem. Na pierwszych stronach mangi poznajemy, czym jest ścieżka jazdy pancernej (fikcyjny sport, który uprawiają bohaterki) – mianowicie jest to tradycyjna sztuka walki dla dziewcząt, która pomaga im kształtować cnoty niezbędne młodym damom, a polega na obsługiwaniu prawdziwych czołgów.

Pomysł, jak pisałam, ciekawy: zestawienie potężnych, ciężkich, metalowych maszyn, kojarzących się z typowo męskim zajęciem, z łagodnymi, delikatnymi, dobrze wychowanymi dziewczynami dawało nadzieję na coś świeżego i nietypowego. Ostatecznie dostajemy przeciętną historyjkę o szkolnym klubie, a dotychczasowe wydarzenia sugerują, że manga będzie nieporywającym powtórzeniem schematu o międzyszkolnych rozgrywkach sportowych.

Dłuższa recenzja: https://blogomangach.wordpress.com/2015/02/27/girls-und-panzer-t-1/

Sięgnęłam po ten tytuł, będąc przekonaną, że nie trafi on w mój gust – i faktycznie tak się stało. "Girls und Panzer" kusi czytelników ciekawym pomysłem, a potem rozczarowuje zmarnowanym potencjałem. Na pierwszych stronach mangi poznajemy, czym jest ścieżka jazdy pancernej (fikcyjny sport, który uprawiają bohaterki) – mianowicie jest to tradycyjna sztuka walki dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Początkowo nie byłam zainteresowana tą mangą, ale po przeczytaniu pierwszego tomu nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
Pierwszy tom zawiera dwie historie. Najpierw poznajemy początek właściwej opowieści, rozgrywającej się w epoce Meiji (na nasze to druga połowa XIX w. i początek XX), kiedy to Japonia otworzyła się na Zachód. W zasadzie ta część pełni rolę wprowadzenia, które nie skupia się na akcji, ale przedstawia nam bohaterów (trzech braci oraz opiekuna świątyni), ich obowiązki, charaktery i relacja między nimi.
Pozostałe dwa rozdziały mangi to urocza i wciągająca opowieść pt. "Ulotny śmiech", która rozgrywa się 600 lat przed właściwą akcją, jednak ma z nią związek (jak zapewnia autorka).

Mnie manga kupiła: jest ładna, starannie wydana (z cudowną obwolutą - zdjęcia w Internecie nie oddają piękna jej złoconych zdobień), historia wciąga i ma wszystko to, czego oczekuję od shounena – interesującą fabułę, parę niewiadomych zachęcających do dalszego czytania, sympatycznych bohaterów, których łączą całkiem logiczne i realistyczne relacje plus oczywiście trochę humoru, walk, romansu… Nic, tylko czytać dalej.

https://blogomangach.wordpress.com/2015/02/18/smiech-w-chmurach-t-1/

Początkowo nie byłam zainteresowana tą mangą, ale po przeczytaniu pierwszego tomu nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
Pierwszy tom zawiera dwie historie. Najpierw poznajemy początek właściwej opowieści, rozgrywającej się w epoce Meiji (na nasze to druga połowa XIX w. i początek XX), kiedy to Japonia otworzyła się na Zachód. W zasadzie ta część pełni rolę wprowadzenia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Drugi tom "Tokyo Toy Box" utrzymuje poziom tomu pierwszego (nie rozczarowuje ani nie zaskakuje niczym nowym) i oferuje nam po prostu dalszy ciąg interesującej, choć pozbawionej fajerwerków akcji osadzonej w świecie producentów i twórców gier komputerowych. Mamy też kontynuację wątków z życia osobistego bohaterów plus obowiązkowy humor, czyli wszystko to, co już znamy z tomu pierwszego.

https://blogomangach.wordpress.com/2015/03/11/tokyo-toy-box-t-2/

Drugi tom "Tokyo Toy Box" utrzymuje poziom tomu pierwszego (nie rozczarowuje ani nie zaskakuje niczym nowym) i oferuje nam po prostu dalszy ciąg interesującej, choć pozbawionej fajerwerków akcji osadzonej w świecie producentów i twórców gier komputerowych. Mamy też kontynuację wątków z życia osobistego bohaterów plus obowiązkowy humor, czyli wszystko to, co już znamy z tomu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Przekleństwo siedemnastej wiosny tom 1 Fuyumi Ono, Kotetsuko Yamamoto
Ocena 7,0
Przekleństwo s... Fuyumi Ono, Kotetsu...

Na półkach: , , , , ,

Słyszałam, że "Przekleństwo siedemnastej wiosny" to dobra manga, ale nie myślałam, że aż tak! I pomimo tego, że spodziewałam się fajnej, ciekawej historii, to i tak jestem pozytywnie zaskoczona. Śmiało mogę powiedzieć, że pierwszy tom przerósł moje oczekiwania.
Na początku komiksu obserwujemy sielankę, wesołe pogaduszki, przekomarzanie się. To spowodowało, że z każdą kolejną stroną zastanawiałam się, kiedy coś się stanie, wyłapywałam sygnały niepokoju u bohaterów i sama zaczęłam odczuwać niepokój. Strachu historia we mnie nie wzbudziła, ale zainteresowanie i dreszczyk emocji – jak najbardziej.
Tomik jest cudny, historia dobrze skonstruowana, więc wciągająca, i świetnie współgrająca z rysunkami. Wszystko to wywołuje lekkie napięcie podczas czytania i nieodpartą chęć poznania wyjaśnień dla zaistniałych wydarzeń. Osobiście jestem zachwycona pierwszym tomem "Przekleństwa" :)

Więcej zachwytów: https://blogomangach.wordpress.com/2015/02/11/przeklenstwo-siedemnastej-wiosny-t-1/

Słyszałam, że "Przekleństwo siedemnastej wiosny" to dobra manga, ale nie myślałam, że aż tak! I pomimo tego, że spodziewałam się fajnej, ciekawej historii, to i tak jestem pozytywnie zaskoczona. Śmiało mogę powiedzieć, że pierwszy tom przerósł moje oczekiwania.
Na początku komiksu obserwujemy sielankę, wesołe pogaduszki, przekomarzanie się. To spowodowało, że z każdą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

O książce Marty Okniańskiej napisano w Internecie już tyle złych opinii, że początkowo nie zamierzałam dorzucać swojej. Książka jednak ponownie wpadła w moje ręce i znów zaczęłam się zastanawiać, dlaczego w ogóle została wydana?
Początkowo spodziewałam się czegoś jeśli nie naukowego, to przynajmniej popularnonaukowego, a otrzymałam… hmm, coś w stylu rozbudowanego wypracowania szkolnego napisanego przez fana.
Ogólnie książkę można uznać za zbiór krążących po fandomie opinii-komunałów na temat przyczyn „fajności” anime, uzupełnionych obfitymi spoilerami oraz przedstawionych w bardzo odstręczający sposób – publikacja przepełniona jest błędami stylistycznymi, interpunkcyjnymi i merytorycznymi.
Krótko mówiąc: nie polecam. Nie polecam tak bardzo, jak jeszcze nigdy żadnej innej książki.

Więcej uwag przedstawiłam tu: https://blogomangach.wordpress.com/2015/02/09/anime-w-poszukiwaniu-istoty-fenomenu/

O książce Marty Okniańskiej napisano w Internecie już tyle złych opinii, że początkowo nie zamierzałam dorzucać swojej. Książka jednak ponownie wpadła w moje ręce i znów zaczęłam się zastanawiać, dlaczego w ogóle została wydana?
Początkowo spodziewałam się czegoś jeśli nie naukowego, to przynajmniej popularnonaukowego, a otrzymałam… hmm, coś w stylu rozbudowanego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Tokyo Toy Box" polecam tym, którzy nie oczekują pędzącej akcji i fantastycznych rozwiązań lub naiwnej opowiastki o miłości, ale chcą historii bardziej realnej, a jednocześnie pozytywnej. Manga prezentuje nam w sumie normalne życie, gdzie bohaterowie przede wszystkim pracują i zmagają się z codziennością, ale nie jest to obraz dołujący ani nudny dzięki m.in. sympatycznym postaciom i dużej dawce humoru.

Więcej do poczytania o mandze: https://blogomangach.wordpress.com/2015/02/04/tokyo-toy-box-t-1/

"Tokyo Toy Box" polecam tym, którzy nie oczekują pędzącej akcji i fantastycznych rozwiązań lub naiwnej opowiastki o miłości, ale chcą historii bardziej realnej, a jednocześnie pozytywnej. Manga prezentuje nam w sumie normalne życie, gdzie bohaterowie przede wszystkim pracują i zmagają się z codziennością, ale nie jest to obraz dołujący ani nudny dzięki m.in. sympatycznym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki The Breaker t. 1 Geuk-jin Jeon, Jin-Hwan Park
Ocena 7,6
The Breaker t. 1 Geuk-jin Jeon, Jin-...

Na półkach: , , , , , , , ,

Jeden z moich najulubieńszych "mangowych" tytułów, komiks pełen humoru, dobrze skonstruowanej fabuły, pędzącej akcji, a wszystko to okraszone dopracowanymi, ekspresyjnymi rysunkami. Na początku opowieści mamy trochę szkolnych problemów, pojawia się też tajemniczy półświatek, w tle majaczy morderstwo… Zapowiada się ciekawie.
Jeżeli ktoś ma ochotę na dobrą rozrywkę i nie przeszkadza mu porządne mordobicie, to ta manhwa jest dla niego - wciąga i bawi, a czegóż chcieć więcej?

Recenzja w innej części Internetów: https://blogomangach.wordpress.com/2015/01/28/the-breaker-t-1/

Jeden z moich najulubieńszych "mangowych" tytułów, komiks pełen humoru, dobrze skonstruowanej fabuły, pędzącej akcji, a wszystko to okraszone dopracowanymi, ekspresyjnymi rysunkami. Na początku opowieści mamy trochę szkolnych problemów, pojawia się też tajemniczy półświatek, w tle majaczy morderstwo… Zapowiada się ciekawie.
Jeżeli ktoś ma ochotę na dobrą rozrywkę i nie...

więcej Pokaż mimo to