Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Chciałem jej pomóc. Przypomniałem sobie jej cichy płacz w konfesjonale i aż ścisnęło mnie w klatce piersiowej.
Pomogę jej, choćby mnie to miało zabić”.

„Priest” to powieść kontrowersyjna, pełna tematów tabu i zakazanego uczucia. I cieszę się, że przeczytałam ją zanim wybuchła wokół niej cała ta nagonka. Dla mnie historia okazała się strzałem w dziesiątkę i do tej pory zachwycam się całym jej wykreowaniem.

W tej historii jest dużo mocnych stron. Przede wszystkim otwartość bohaterów – na ich bolączki, lęki i cierpienia. W poszukiwaniu własnej drogi są w stanie do wszystkiego, a gdy do gry dochodzą emocje, stawka robi się coraz poważniejsza.

Rozterki Tylera są pełne nieoczywistości i roztargnienia. Jako ceniony ksiądz pragnie stłumić w sobie otaczające go żądze. A ulatniające się pragnienie to coś, czego nie doświadczył nigdy.

Ale nie z nią. Z Poppy wszystko jest inaczej.

Kontrowersja goni kontrowersję, a ja uwikłana w fabularną sieć z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów. Oprócz oczywistych pokus do głosu dochodzi także kwestia rozsądku. Każda rozterka zostaje przez bohaterów rozpracowana. Ich moralność podważają nawet oni sami. A spicy sceny są tak bardzo hot, że aż palą.

Jestem zakochana w tej historii. Autorka pokazuje słabość i siłę człowieka, jego grzechy i oddziaływanie na pokusę, ale także zagłębia się w psychologiczne aspekty ich decyzji. To wszystko budzi olbrzymie emocje, ale książka jest tylko książką, a ją czytało mi się lekkością i wypiekami na twarzy.

Dajcie się uwieść tej historii pełnej sprzecznych emocji, zakazanych uczuć i pokus… olbrzymich pokus! ♥

[REKLAMA WYDAWNICTWO PAPIEROWE SERCA]

„Chciałem jej pomóc. Przypomniałem sobie jej cichy płacz w konfesjonale i aż ścisnęło mnie w klatce piersiowej.
Pomogę jej, choćby mnie to miało zabić”.

„Priest” to powieść kontrowersyjna, pełna tematów tabu i zakazanego uczucia. I cieszę się, że przeczytałam ją zanim wybuchła wokół niej cała ta nagonka. Dla mnie historia okazała się strzałem w dziesiątkę i do tej pory...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Taylor Swift. Podróż przez wszystkie ery Marcos Bueno, Laia López
Ocena 7,8
Taylor Swift. ... Marcos Bueno, Laia ...

Na półkach:

„Pierwsze zawody miłosne ranią duszę. Miłość jest skomplikowanym labiryntem, w którym łatwo się zgubić, ale wcześniej czy później zapomina się o pierwszych fałszywych krokach”.

„Jeżeli dobrze się nad tym zastanowić, muzyka to jedna z niewielu towarzyszek, które do siebie dopuszczamy, kiedy chcemy być sami, i słucha nam jej się łatwiej niż rad na siłę udzielanych przez innych”.

„Nocą stajemy się bardzie bezbronni. Kiedy znika słońce i zapada cisze, nasze myśli rozjaśniają mrok niczym maleńkie świetliki”.

Każda era Taylor Swift niesie dla fana nowe przesłanie. Ta podróż, którą możemy doświadczyć w „Taylor Swift. Podróż przez wszystkie ery” jest jak powiew delikatnego wiatru, który niesie spokój i daje chwile wytchnienia. Perspektywa uwzględniona w książce jest wielkim naciskiem w stronę fana do artystki, którą kocha, a który jeszcze bardziej pragnie otworzyć na nią swoje serce.

Każda era jest opisana w sposób, w którym sama sobie niesie przesłanie. Taylor Swift w swoje piosenki wkłada całe serce i przenosi nas w głąb siebie, pokazując czego się lęka, co kocha, co daje jej szczęście i łamie serce.

Taylor Swift to artystka, która obecnie na rynku muzycznym wiedzie prym i to też zostaje opisane. A sama książka ukazuje ją od samego początku aż do ery MIDNIGHTS. Pamiętacie jeszcze dziewczynę w białej sukience, która stanęła na scenie z gitarą i była postrzegana jako grzeczna dziewczynka w stylu country? Macie jej obecny obraz w głowie? „Bo Taylor wciąż pozostała Taylor. A jednocześnie się zmieniła”. I to zdanie idealnie oddaje sens jej kariery.

Jest pewna nostalgia, którą daje ta książka, bo chociaż ja osobiście od początku fanką Taylor nie byłam, teraz znajduję się w gronie osób, do której trafia każdy jej przekaz. Jest jedną z niewielu artystek, która kładzie tak wielki nacisk na kontakt z fanem. Jej easter eggs przejdą do historii, a każda wersja płyty daje niezwykła wyjątkowość.

Taylor Swift na przestrzeni lat przeszła wiele trudności, zniknęła z social mediach i powróciła ze zdwojoną siłą. Ta książka opowiada o jej wzlotach i upadkach. O najmroczniejszej erze w jej życiu i tej najbardziej optymistycznej, ale przede wszystkim życiowej, bo chociaż jej piosenki na rynku są już dobrych kilkanaście lat, wciąż cieszą się popularnością dzięki swojej uniwersalności. Piękne wydanie, połączone z fajnymi ciekawostkami daje czytelnikowi niezłą frajdę!

[REKLAMA WYDAWNICTWO ZNAK]

„Pierwsze zawody miłosne ranią duszę. Miłość jest skomplikowanym labiryntem, w którym łatwo się zgubić, ale wcześniej czy później zapomina się o pierwszych fałszywych krokach”.

„Jeżeli dobrze się nad tym zastanowić, muzyka to jedna z niewielu towarzyszek, które do siebie dopuszczamy, kiedy chcemy być sami, i słucha nam jej się łatwiej niż rad na siłę udzielanych przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Po raz pierwszy przywołuje naszą wspólną przeszłość, a ja nie wiem, co na to odpowiedzieć.
- Bez ciebie nic nie było takie samo – dodaje”

Historii o takiej lekkości potrzebowałam. Może i nie ma w niej niczego odkrywczego, ale przyjemne pióro autorki sprawia, że każdy rozdział czyta się z płynnością.

Nie jest to historia idealna. Największy zarzut mam natomiast do rozłożenia wydarzeń w czasie i ich przeskoków. Jedne momenty były rozpisane, inne totalnie zmiecione pod dywan. A szkoda, bo właśnie one wydawały się dla fabuły istotne.

Harlow i Travis to bohaterowie, którzy mimo wielkiego uczucia, jakim się darzą nie potrafią ze sobą poważnie rozmawiać, bo gdy w grę wchodzi podejmowanie decyzji nie konsultują się ze sobą. Inne aspekty ich relacji były wprost cudowne. Błahe tematy? I love it. Napięcie? Wow. Bezpieczeństwo? Odhaczone!

„Mine to have” to romans pełen uroku, w którym na pierwszy plan wysuwa się motyw drugiej szansy. To historia, w której bohaterowie odnajdują się na nowo. A ich najbardziej urokliwym momentem była obietnica, że będą przy sobie w najważniejszym dniu swojego życia. I to było piękne!

REKLAMA WYDAWNICTWO PAPIEROWE SERCA]

„Po raz pierwszy przywołuje naszą wspólną przeszłość, a ja nie wiem, co na to odpowiedzieć.
- Bez ciebie nic nie było takie samo – dodaje”

Historii o takiej lekkości potrzebowałam. Może i nie ma w niej niczego odkrywczego, ale przyjemne pióro autorki sprawia, że każdy rozdział czyta się z płynnością.

Nie jest to historia idealna. Największy zarzut mam natomiast do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nienawidzę się nim interesować. Od początku z tym walczę. Ale jestem sobą i muszę wiedzieć różne rzeczy, więc otwieram usta, żeby zadać więcej pytań”.

Po moim serduszku spływa ciepło, gdy tylko pomyślę sobie o tej książce. „Podróż z tobą” to powieść, która zostaje z czytelnikiem jeszcze na długo po jej skończeniu. Motyw od wrogów do kochanków, połączony z humorem i ciętymi ripostami bohaterów to coś C-U-D-O-W-N-E-G-O!

Wiecie, co jest fajne? Na początku wszystko tworzy przypadek. Przypadek wybił TikToka Noelle. Przypadek doprowadził ją do jej licealnego wroga. Ale później? Bohaterowie biorą sprawy w swoje ręce. I sprawiają, że ich podróż znaczy dla nich wszystko.

Z wielkim zaangażowaniem śledziłam, nie tylko rozwijające się uczucie między Noelle i Theo, ale też pierwszą miłość ich dziadków. Jedno jest pewne, mimo wszelkich przeciwieństw między bohaterami, ich uczucia względem dziadków były najpiękniejsze na świecie.

Kiedy Noelle to gaduła, Theo skrywa się i przetwarza własne emocje w samotności, aby móc się nimi podzielić, gdy już będzie gotowy. Ta różnica charakterów sprawiała, że oboje musieli nauczyć się swoich reakcji obronnych i być elastycznym na ważne momenty.

Powrót do przeszłości w postaci listów wprowadził prawdziwy urok do całej historii. Z oczekiwaniem wypatrywałam momentów, gdzie tylko będę się mogła przenieść w czasie i dać się porwać tym emocjom.

Kocham tę książkę! Ten humor i zabawne wstawki, ale przede wszystkim dialogi bohaterów, którzy mimo ciętych ripost okazywali sobie tak piękne i urocze emocje! Polecam ♥

[REKLAMA WYDAWNICTWO HYPE]

„Nienawidzę się nim interesować. Od początku z tym walczę. Ale jestem sobą i muszę wiedzieć różne rzeczy, więc otwieram usta, żeby zadać więcej pytań”.

Po moim serduszku spływa ciepło, gdy tylko pomyślę sobie o tej książce. „Podróż z tobą” to powieść, która zostaje z czytelnikiem jeszcze na długo po jej skończeniu. Motyw od wrogów do kochanków, połączony z humorem i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„- Tak, ogarniam temat – zapewnił mnie. – Nie martw się.
To mi nie dawaj powodów do martwienia się, pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos”.

Kolejna książka K. L Walther, która zachwyca! „Spotkajmy się o północy” to wylęgarnia easter eggów i tym samym wspaniała czytelnicza podróż!

Poza tym, że akcja toczy się w tak krótkim czasie, jest też bardzo dynamiczna. Ani na chwilę nie zwalnia tempa, a czytelnik razem z bohaterami bierze udział w zabawie i skrywaniu wskazówek.

W jakiś sposób, podświadomie czułam, jaki sens może mieć nie tylko gra, ale i cały układ, któremu dowodził Błazen. Tegoroczny żart miał okazać się pełen skomplikowanych trudności. Bohaterowie podejmują ryzyko, które łączy się z zabawą i pewnymi uczuciami. To jak podróż w przeszłość, tworząc własną przyszłość.

Lily jest pewna obaw. Jej niezdecydowanie szybko rozwiewa spontaniczność i chęć przeżycia czegoś niezwykłego. Dla niej samej stawka jest olbrzymia – nie tylko, jako córki nauczycielki, ale też przez ożywienie dawnych uczuć. Czy ta gra będzie dla niej warta poświęcenia?

Wielkim atutem tej powieści są ciągłe nawiązania do twórczości Taylor Swift. Jako, że kocham artystkę z olbrzymim zaangażowaniem szukałam tych wskazówek.

„Spotkajmy się o północy” to pełna ciepłych emocji powieść, której głównym wątkiem jest motyw drugiej szansy. Zakochacie się w nim i w bohaterach! A czytając, będziecie po prostu szczęśliwi ♥Bo przecież… „nie ma ciała, nie ma zbrodni”, prawda? :D

[REKLAMA MOONDRIVE]

„- Tak, ogarniam temat – zapewnił mnie. – Nie martw się.
To mi nie dawaj powodów do martwienia się, pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos”.

Kolejna książka K. L Walther, która zachwyca! „Spotkajmy się o północy” to wylęgarnia easter eggów i tym samym wspaniała czytelnicza podróż!

Poza tym, że akcja toczy się w tak krótkim czasie, jest też bardzo dynamiczna. Ani na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ta chwila, gdy myśleli, że mieli szansę na ucieczkę, stanowiła moją ulubioną część całej operacji. Uwielbiałam patrzeć, jak nadzieja powoli gasła im w oczach, gdy zdawali sobie sprawę, że nie uda im się przedrzeć przez moich pomocników”.

Pierwsze, co pomyślałam po przeczytaniu „Satan’s Affair” to – bajecznie chore! I ta historia serio taka jest. Nieoczywista, drastyczna i pełna emocji. To idealny wstęp do dylogii HA bądź uzupełnienie całości.

Sibby zaintrygowała mnie od samego początku. Jej osobowość była pełna zagadek i taka też pozostała. Dopiero tutaj dostałam cały jej obraz (chociaż ciągle mi mało).

Ta powieść jest dla osób o mocnych nerwach. Brutalność to motyw, który nie odstępuje tej historii nawet na krok. Wszystko to, co dzieje się w poszczególnych rozdziałach przyprawia o gęsią skórkę. To drapieżnictwo i wymierzanie sprawiedliwości to obsesyjne punkty całości.

Brutalne i pełne przemocy spicy sceny dodatkowo nadawały charakteru. Jest pewna specyfika w bohaterach, których tworzy autorka i tak było też w tym przypadku. Niewyjaśnione okoliczności powodowały, że czytelnik pragnął poznać każdy, pojedynczy motyw, którym kieruje się Sibby.

„Satan’s Affair” to mroczna, przerażająca, ale też rozrywkowa lektura, która odciska piętno na duszy czytelnika. Jeśli ktoś lubi popaprane historie ta potrafi hipnotyzować. Uwielbiam ten klimat, mrok i aurę nawiedzonego domu. Co więcej? W tym mroku kryje się bohaterka warta odkrycia!

[REKLAMA WYDAWNICTWO NIEZWYKLE]

„Ta chwila, gdy myśleli, że mieli szansę na ucieczkę, stanowiła moją ulubioną część całej operacji. Uwielbiałam patrzeć, jak nadzieja powoli gasła im w oczach, gdy zdawali sobie sprawę, że nie uda im się przedrzeć przez moich pomocników”.

Pierwsze, co pomyślałam po przeczytaniu „Satan’s Affair” to – bajecznie chore! I ta historia serio taka jest. Nieoczywista, drastyczna i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nagle odniosła wrażenie, że wojna wykorzeniła z niej podstawowe instynkty, a życie, jakie prowadziła wcześniej, wydawało się tak odległe, jakby po prostu jej się przyśniło”.

Bardzo lubię w powieściach Niny Zawadzkiej jej lekkość pióra. Bo mimo że do głębi porusza trudne i traumatyczne tematy, to jej styl pisania sprawia, że przez opowieść się płynie.

W tym wypadku przy „Zwerbowanych nadziejach” powinność miesza się uczuciami. Tak różne ich odcienie pokazuje ta historia. Ich walory i piękno są pokazywane w każdym rozdziale. Czasem trudy miłości są tak poważne, że aż chwytają za serce, czasem ich lekkość wręcz uskrzydla.

Czytając, miałam wrażenie, że wraz z kolejnymi rozdziałami historia zyskuje na wartości. Jej dynamizm rozwijał się powoli, ale mając w pamięci ten moment kulminacyjny warto było czekać.

Magda Antoszewska to kobieta silna i odważna. I chociaż bohaterowie są wykreowani w sposób, gdzie popadają ze skrajności w skrajność, mam wrażenie, że po prostu dostosowywali się do danej sytuacji.

Historia porusza dogłębnie. A sama powieść budzi refleksję. Bardzo polecam.

[REKLAMA WYDAWNICTWO FILIA]

„Nagle odniosła wrażenie, że wojna wykorzeniła z niej podstawowe instynkty, a życie, jakie prowadziła wcześniej, wydawało się tak odległe, jakby po prostu jej się przyśniło”.

Bardzo lubię w powieściach Niny Zawadzkiej jej lekkość pióra. Bo mimo że do głębi porusza trudne i traumatyczne tematy, to jej styl pisania sprawia, że przez opowieść się płynie.

W tym wypadku przy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

NIEBIESKA
„Simeon był pewien, że nikt w Domu Klepsydry nie wiedział tyle co ona o tym, co się wydarzyło. Zastanawiał się w jaki sposób rozwiązać jej język. Nie podziały prośby ani groźby dotyczące jej przyszłości. Ale mógł się z nią targować, zawrzeć układ”.
 
CZERWONA
„- Właśnie nad czymś takim pracuję. W pewnym sensie. Ludzie zmieniają się zależnie od punktu widzenia i od czasu, w jakim toczy się akcja. – Wyjrzał przez drzwi na czarne fale obmywające skały. – Ludzie naprawdę się zmieniają – dodał zamyślonym, nieobecnym głosem”.

Fenomen tej powieści polega na tym, że od której strony nie zaczniesz czytać to sama historia wchodzi jak złoto. „Dom Klepsydry” to kryminał nadzwyczajny, bo chociaż akcja dzieje się w zupełnie innych częściach świata to ich kryminalny finał splata się w jedno.

Podszept podświadomości podpowiedział mi, aby zacząć tę historię od strony niebieskiej. I jak dla mnie to był strzał w samo sedno. Chociaż czytając w głowie miałam wiele pytań, trochę też ich po skończeniu, to strona czerwona idealnie dopełniła wszystko.

Coś, co zafascynowało mnie w wersji niebieskiej znalazło swoje odzwierciedlenie w drugiej historii. To bardzo fajne i sprawiało wrażenie, że fabuła nabierała znaczenia i głębszego sensu.

Ta historia wciąga. Ja osobiście nie mogłam się oderwać chcąc poznać cały pomysł i rozwiązanie zagadki kryminalnej. Polecam.

[REKLAMA WYDAWNICTWO ALBATROS]

NIEBIESKA
„Simeon był pewien, że nikt w Domu Klepsydry nie wiedział tyle co ona o tym, co się wydarzyło. Zastanawiał się w jaki sposób rozwiązać jej język. Nie podziały prośby ani groźby dotyczące jej przyszłości. Ale mógł się z nią targować, zawrzeć układ”.
 
CZERWONA
„- Właśnie nad czymś takim pracuję. W pewnym sensie. Ludzie zmieniają się zależnie od punktu widzenia i od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wbrew obawom spodobał jej się pobyt na dworze, gdzie ciągle coś się dzieje, a uczty i bale maskowe pozwalają choć trochę zapomnieć o przeszłości. Nawet plotki i intrygi są fascynujące”.

Dworski klimat. Bezwzględne zasady. „Rozgrywki królowej” to historia, w której kobieta musi dostosować się do panujących reguł. Jednak charakter Katarzyny nie do końca jej na to nie pozwala...

Szczerość i inteligencja głównej bohaterki były obezwładniające. Posłuch, jakim obdarowywali ją inni budził respekt, dlatego też Katarzyna miała moc sprawczą i chociaż to ona powinna dostosować się do zasad, czasem sama je tworzyła.

„Rozgrywka królowej” to dramat historyczny, w którym miłość miesza się z powinnością. Ten typ epoki rządzi się własnymi prawami, może i miłość jej i jej kochanka nie była głęboka, za to na pewno mocna i gwałtowna. Jednak, czy aby samo uczucie wystarczy Katarzynie?

Bohaterka zdecydowanie była stworzona do wyższych celów. Wolała poświęcić siebie i własne szczęście na rzecz korzyści. Jej wychowanie i materialne potrzeby tworzyły cały klimat historii.

Bohaterowie mają coś w sobie i chociaż sam Henryk nie należał do moich ulubieńców, wręcz budził we mnie negatywne odczucia, tak całą historię czytało się z lekkością.

Książka oddaje swoją historią wspaniały i wyniosły klimat, pełen intryg i etykiety dworskiej. Cudowna i nieodkładalna! Polecam.

[REKLAMA WYDAWNICTWO ALBATROS]

„Wbrew obawom spodobał jej się pobyt na dworze, gdzie ciągle coś się dzieje, a uczty i bale maskowe pozwalają choć trochę zapomnieć o przeszłości. Nawet plotki i intrygi są fascynujące”.

Dworski klimat. Bezwzględne zasady. „Rozgrywki królowej” to historia, w której kobieta musi dostosować się do panujących reguł. Jednak charakter Katarzyny nie do końca jej na to nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aż mi smutno.... DNF (moje serce krwawi).

Aż mi smutno.... DNF (moje serce krwawi).

Pokaż mimo to

Okładka książki Stowarzyszenie Srok: Two for Joy Amy McCulloch, Zoe Sugg
Ocena 7,4
Stowarzyszenie... Amy McCulloch, Zoe ...

Na półkach:

„Nienawidzę czekania i poczucia, że nad niczym nie mam kontroli. Ściska mnie w klatce piersiowej, więc robię głęboki wdech. […]
Robię kolejny gwałtowny wdech i czuję, że zalewa mnie fala niepokoju”.

Ciąg dalszy musiał nastąpić, ale za to w jakim stylu! Ta dylogia zachwyca, a ten tom to jak wisienka na torcie dla wszystkich tajemnic i intryg w historii. Pełna zagadek i nieoczywistości.

Ten tom zdecydowanie trzyma w napięciu. Mam nawet wrażenie, że jeszcze bardziej niż poprzedni. Rozkręca się z rozdziału na rozdział, a bohaterowie pokazują swoją prawdziwą twarz.

Klimat elitarnej szkoły, której mury wypełnia atmosfera grozy i ciężka aura towarzyszy fabule na każdym kroku, trzymając czytelnika w olbrzymim napięciu.

Bardzo dobrze czytało mi się tę historię. Pomimo groźnego klimatu jest napisana w lekki i przyjemny sposób. Aż chce się czytać!

Audrey i Ivy dalej opowiadają historię z własnych perspektyw. A ich relacja należy do wyjątkowo burzliwych, dlatego z ogromnym zainteresowaniem śledziłam ich tok myślenia i czytałam, jakie myśli towarzyszą im podczas aktualnych wydarzeń. Obie dziewczyny są odważne, a ich cel do samego końca pozostaje wyjątkowo odważny.

„Stowarzyszenie srok.: Two for Joy” to idealne zakończenie dylogii. Takiej historii z klimatem potrzebowałam. A i jej zakończenie sprawiło mi olbrzymie zaskoczenie! Polecam ♥

[REKLAMA WYDAWNICTWO STORY LIGHT]

„Nienawidzę czekania i poczucia, że nad niczym nie mam kontroli. Ściska mnie w klatce piersiowej, więc robię głęboki wdech. […]
Robię kolejny gwałtowny wdech i czuję, że zalewa mnie fala niepokoju”.

Ciąg dalszy musiał nastąpić, ale za to w jakim stylu! Ta dylogia zachwyca, a ten tom to jak wisienka na torcie dla wszystkich tajemnic i intryg w historii. Pełna zagadek i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„- Bałem się, że jestem inny, niż mnie zapamiętałaś, i że będziesz rozczarowana.
- I faktycznie mnie rozczarowałeś – szepczę. – Sprawiłeś, że myślałam, że to wszystko tylko sobie wymyśliłam. Że to była moja wyobraźnia.
- Wcale tak nie było – zaprzecza. – Uwierz mi, to nie w twojej głowie tkwił problem”.

Wciąż czuję w sobie nuty wzruszenia. Coś ma w sobie ta historia. Takiego delikatnego i niepewnego, co sprawia, że czytelnik spotyka się z bohaterami tej powieści na ich terenie, gdzie natura i proste piękno koją duszę, ale też przynoszą mu ich ból i cierpienie.

„Spotkasz mnie nad jeziorem” to historia pełna nadziei, ale też złamanych serc. To lek na całe zło. Odnalezienie siebie i własnej drogi, ale też duszy, która dąży do spełnienia marzeń.

Ta historia jest krucha, tak jak i jej bohaterowie. Bazują na własnych niepewnościach, na wyznaczaniu własnej ścieżki i podejmowaniu ważnych decyzji.

Fern i Will połączył jeden dzień. Dzień, który zmienił ich historię, by po latach mogli odbudować ją w miejscu, gdzie kiedyś, nie mieli na to odwagi.

Ta spowita mgłą historia odkrywa przed czytelnikiem własne tajemnice, które refleksyjnie prowadzą go przez poszczególne rozdziały. Razem z bohaterami czuje się ich emocje: pustkę, miłość, szczęście i wytrwałość. Ta historia daje drugie szanse. Ta historia uczy zaufania i wyjścia naprzeciw miłości.

Carley Fortune połączyła przeszłość i teraźniejszość bohaterów nicią, która splata ich losy w niespodziewany sposób. Piękny, nieprzewidywalny i pełen prawdziwych emocji. Ta historia chwyciła mnie za serce! KOCHAM ♥

[REKLAMA CZWARTA STRONA]

„- Bałem się, że jestem inny, niż mnie zapamiętałaś, i że będziesz rozczarowana.
- I faktycznie mnie rozczarowałeś – szepczę. – Sprawiłeś, że myślałam, że to wszystko tylko sobie wymyśliłam. Że to była moja wyobraźnia.
- Wcale tak nie było – zaprzecza. – Uwierz mi, to nie w twojej głowie tkwił problem”.

Wciąż czuję w sobie nuty wzruszenia. Coś ma w sobie ta historia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„- Mogę o tym rozmawiać. Tylko nic nie pamiętam.
- Może tak być. Czasami umysł chroni nas w ten sposób przed różnymi rzeczami, jeśli nie jesteśmy jeszcze gotowi, żeby się z nimi zmierzyć”.

Wiem, że o tej serii było swego czasu głośno, ale ja pokusiłam się do jej przeczytania dopiero teraz. I muszę przyznać, że niczego nie żałuję. „Mara Dyer. Tajemnica” pochłania czytelnika, niepokoi swoim klimatem i wciąągaa!

Jest nieco dziwnie! A może to po prostu kwestia paranormalnych zdarzeń, które wywierają ogromny wpływ na całą fabułę. Razem z główną bohaterką odczuwa się niepokój przy katastroficznych i nieco oddalonych od świadomości momentów.

Mara po swoich traumatycznych przeżyciach próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nowa szkoła to sposób, by zacząć wszystko od początku. W jej życiu natomiast pojawia się Noah, który wydaje się ją zrozumieć bardziej niż inni.

Niestety, w odnalezieniu siebie wcale nie pomagają halucynacje, które co jakiś czas nawiedzają bohaterkę. Ta niepokojąca natura odciska piętno na jej psychice. A czytelnik zatraca się w szaleństwie razem z nią.

„Mara Dyer. Tajemnica” to dopiero początek serii z tak odznaczającym się wątkiem paranormalnym. Akcja dynamicznie wciąga w swoje sidła i chwyta psychikę czytelnika. Ta lektura sprawi, że zakwestionujecie wszystko, a do tego pokochacie bohaterów, przy których poczujecie się komfortowo – mimo ich wysuwającego się na pierwszy plan szaleństwa! Polecam ♥

[REKLAMA WYDAWNICTWO STORY LIGHT]

„- Mogę o tym rozmawiać. Tylko nic nie pamiętam.
- Może tak być. Czasami umysł chroni nas w ten sposób przed różnymi rzeczami, jeśli nie jesteśmy jeszcze gotowi, żeby się z nimi zmierzyć”.

Wiem, że o tej serii było swego czasu głośno, ale ja pokusiłam się do jej przeczytania dopiero teraz. I muszę przyznać, że niczego nie żałuję. „Mara Dyer. Tajemnica” pochłania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„– Co ty robisz?
– Kruszę – mówi, kładąc dłonie na moich barkach, które zaczyna miarowo ugniatać – każdą – sunie kciukiem po podstawie szyi – cegiełkę – pochyla się i muska delikatnie mój kark ustami – po kolei”.

Takiej historii potrzebowałam! Dla takiej historii uwalniam swoje emocje i topię swoje kruche serduszko. Jakie to było piękne! „Mascarade” można czytać na tysiąc różnych sposobów, a ja właśnie na tyle przeżyłam tę opowieść. Co więcej, mam wrażenie, że jakkolwiek bym ją nie przeczytała przeżywałabym za każdym razem coś innego! Dosłownie te rozdziały i dwie ZUPEŁNIE RÓŻNE historie sprawiły, że odczuwałam je na szalenie innych poziomach.

Romans współczesny? Romans kostiumowy? Na co tu się skusić? Teraz nawet nie trzeba wybierać, bo ten tytuł ma w sobie to wszystko. I żeby nie było! W środku historii na prowadzenie wysuwają się dwie przebojowe i pyskate bohaterki, które kocham całym sercem.

WSPÓŁCZEŚNIE – Leah, która pisze historię Charlotte. To piękne jak obie te historie się dopełniają!

Magdalena Szponar stworzyła pełną intryg i tajemnic powieść, która od samego początku skradła moje serce. Przepychanki i słowne potyczki nadawały tak wspaniałych humor, że czuło się lekkość i nutę sarkazmu w każdym z dialogów. Kocham to, w jaki sposób rozwijało się uczucie między bohaterami – spokojnie, lecz w olbrzymim chaosie, gdzie każda ścieżka prowadziła ich do czegoś nadzwyczajnego!

„Mascarade” to powieść, która niejednokrotnie zaskakuje i przede wszystkim… czaruje! To historia, którą czyta się z uśmiechem na twarzy i chce pamiętać jeszcze długo po przeczytaniu. Polecam, jako moją #polecajkaodzaczytanej ♥ A na koniec? Poczujcie to szaleństwo! LOVE.

„– Nie wiem, co począć. To, co nas połączyło, to szaleństwo.
– Owszem – przytaknął. – Ale czy nie piękne szaleństwo?”

[REKLAMA WYDAWNICTWO NIEZWYKŁE]

„– Co ty robisz?
– Kruszę – mówi, kładąc dłonie na moich barkach, które zaczyna miarowo ugniatać – każdą – sunie kciukiem po podstawie szyi – cegiełkę – pochyla się i muska delikatnie mój kark ustami – po kolei”.

Takiej historii potrzebowałam! Dla takiej historii uwalniam swoje emocje i topię swoje kruche serduszko. Jakie to było piękne! „Mascarade” można czytać na tysiąc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„- Czyny mają swoje konsekwencje – powtarzam. – Należą do nich błędy i złamane serca, ale aby je oceniać? Decydować, że ktoś musi je ponieść? To kolejne czyny, które prowadzą do następnych, często krwawych konsekwencji. Powstaje niekończący się cykl, którego nie można przetrwać, chyba że wybierzemy inaczej”.

Trochę się wzbraniałam przed przeczytaniem tej części. Jednocześnie tęskniąc i chcąc przenieść się z powrotem do tego świata. Jednak wiem, że Tracy Wolff uwielbia zakończenia z przytupem, a ja będę niecierpliwie oczekiwać kolejnego tomu z jeszcze większym utęsknieniem.

„Covet. Przetrwanie” to istna mieszanka emocjonalna, której liczba stron w niespodziewanie szybkim tempie maleje, a ja sama czułam, że zbliżam się do granicy wytrzymałości mając coraz mniej historii do przeczytania. Szok, prawda?
Myślałam, że ten tom da mi do wiwatu, a ja zakochałam się w tej serii jeszcze bardziej. Bohaterowie w coraz bardziej doświadczony sposób stawiają własne granice i odnajdują się w tym świecie, tworząc własną historię.

Grace od samego początku pragnie utożsamić się z własną sobą. Ale jej życie emocjonalne? To istne szaleństwo. Nic dziwnego, że jej emocje buzują na granicy, a ona miota się w niepewności i stara się rozszyfrować siebie.

Ubóstwiam Hudsona. Sposób, w jaki traktuje Grace jest nieziemski. Jednocześnie dając jej przestrzeń, ale trzymając się jej blisko. To sprawiało, że moje serduszko topiła się przy ich wspólnych momentach tworząc wyjątkowy klimat.

Ani przez chwilę nie poczułam, że się nudzę. Ani na moment nie opuściły mnie emocje. Każdy rozdział czytałam z zapartym tchem, marząc, aby się nie kończył! Dokładnie tu odczułam, co oznacza prawdziwe poświęcenie! Dajcie więcej, proszę! :♥

[REKLAMA WYDAWNICTWO HYPE]

„- Czyny mają swoje konsekwencje – powtarzam. – Należą do nich błędy i złamane serca, ale aby je oceniać? Decydować, że ktoś musi je ponieść? To kolejne czyny, które prowadzą do następnych, często krwawych konsekwencji. Powstaje niekończący się cykl, którego nie można przetrwać, chyba że wybierzemy inaczej”.

Trochę się wzbraniałam przed przeczytaniem tej części....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Unoszę wzrok na Quintona.
- Jesteś moim potworem. Moim obrońcą. Wstawiłeś się za mną i nawet dla mnie zabiłeś, a to więcej, niż ktoś dla mnie zrobił i pewnie zrobi… kiedykolwiek”.

„Broken Kingdom” to ostatni tom trylogii Uniwersytet Corium. Ta duża dawka mroku, która pojawiła się od samego początku powoli znajduje ujście w rozwiązaniu sytuacji, w których znaleźli się bohaterowie.

Ten tom ma w sobie wiele niedopowiedzeń, niejasności i tajemnic. Zarówno Quinton, jak i Aspen są postawieni przed trudnymi wyborami. Oboje, mimo swoich mrocznych obsesji, troszczą się o siebie i ciągle stawiają, jako priorytet szczęście tego drugiego.

Historia ma w sobie ogromne pokłady dynamizmu. Akcja nie pędzi na łeb na szyję, ale czytelnik nie może złapać tchu od ilości „ważnych” momentów, które wzmacniają całość.

Po tylu przeżyciach, czytelnik pragnie, aby bohaterowie w końcu byli szczęśliwi i przede wszystkim bezpieczni. Rozdarci między powinnością, a uczuciami podejmują wyjątkowo odważne decyzje, aby przejść przez piekło.

Zemsta. Tragiczne przeżycia. Zapomnienie. Akceptacja. To wszystko i jeszcze więcej dostarcza czytelnikowi ”Broken Kingdom”. Rewelacyjne zakończenie mrocznej trylogii, z motywem od wrogów do kochanków, hate-love oraz dotknij ją a cię skrzywdzę. Mocna, mroczna, wciągająca oraz szokująca trylogia, której towarzyszą popaprane emocje. Polecam!

[REKLAMA WYDAWNICTWO PAPIEROWE SERCA]

„Unoszę wzrok na Quintona.
- Jesteś moim potworem. Moim obrońcą. Wstawiłeś się za mną i nawet dla mnie zabiłeś, a to więcej, niż ktoś dla mnie zrobił i pewnie zrobi… kiedykolwiek”.

„Broken Kingdom” to ostatni tom trylogii Uniwersytet Corium. Ta duża dawka mroku, która pojawiła się od samego początku powoli znajduje ujście w rozwiązaniu sytuacji, w których znaleźli się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„ – […] Człowiek, gdy szybko wzbogaca się niskim kosztem, podejmuje złe decyzje. A ja próbuję ją tylko ochronić, nakierować na dobrą drogę. Może niepotrzebnie. – Westchnęłam. – W końcu sami musimy dźwigać ciężar odpowiedzialności za swoje wybory…”.

„Do końca moich dni” to powieść, gdzie strata, ból, ale też nadzieja mieszają się ze sobą. Czytając tę powieść czułam wewnętrzne rozdarcie bohaterów, ich bolączki, troski i strach.

Anna Rybakiewicz stworzyła historię na pozór prostą, a jednak jej pióro i wydarzenia w niej zawarte stworzyły aurę pełną dramatyzmu, co więcej dając do myślenia.

Jedno niespostrzeżenie. Jeden moment nieuwagi doprowadził do rodzinnej tragedii. Tragedii, która rozrywała serce, jednocześnie dając czytelnikowi nadzieję na wyprostowanie.

Bolączki, które przeżywała Apolonia były pełne refleksji, żalu i bólu. Doprowadzały jej serce do szaleństwa, niepewności i nieokiełznanych emocji. Pełna nieoczywistości i rozdarta pomiędzy własnymi uczuciami kobieta boryka się z niezdecydowaniem.

Autorka tworząc historię skazała bohaterów na ogrom poświęcenia, ale to właśnie cechuję tę historię. Jest piękna, smutna i chwytająca za serce. Polecam!

[REKLAMA WYDAWNICTWO FILIA]

„ – […] Człowiek, gdy szybko wzbogaca się niskim kosztem, podejmuje złe decyzje. A ja próbuję ją tylko ochronić, nakierować na dobrą drogę. Może niepotrzebnie. – Westchnęłam. – W końcu sami musimy dźwigać ciężar odpowiedzialności za swoje wybory…”.

„Do końca moich dni” to powieść, gdzie strata, ból, ale też nadzieja mieszają się ze sobą. Czytając tę powieść czułam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„- Pozwól więc, że stanę się medium na twoje dolegliwości – odparł.
O niebiosa, ależ on był pewny siebie. Ale miałam coraz mniej czasu. […]
- Niech będzie – skapitulowałam. – Jeden taniec”.

Zemsta i miłość to zawsze pikantne połączenie zwłaszcza w przypadku bohaterów tej powieści, gdzie ona ma plan, a on jest niczego nieświadomy. I like it!

„Queen Bee” kupiła mnie swoim klimatem i płynnością. Tę historię czytało mi się rewelacyjnie. Łyknęłam ją naraz zachodząc w głowę, w jaki sposób rozwiną się wszystkie intrygi.

Podsycona niesprawiedliwością Ela knuje lan zemsty za zdradę swojej przyjaciółki i zniewagę najbliższych jej osób. Dziewczyna wraca po czasie nieobecności w rodzinne strony i staje się…

W powieści króluje motyw szachów. Uwielbiam to, jaki klimat wnosi do fabuły cała rozgrywka i nawiązanie do gry. Ma w sobie coś pociągającego, moment, w którym bohaterowie porównują się do najważniejszych figur szachowych opracowując swoje intrygi.

Królowa może być tylko jedna. I to ona będzie tą najważniejszą!

Lady Lyra ma plan. Plan, który wymaga, aby ustawić wszystkich jak pionki. Zyskując przychylność najważniejszej śmietanki towarzyskiej, wkupuje się w jej łaski. I absorbuje serce pewnego Lorda! Tym bardziej że chemia między bohaterami wręcz wymiata, a wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że ta dwójka jest sobie pisana.

Zemsta i miłość! Co wybrać? Gdy idealnie zaplanowana zemsta popada w zapomnienie w chwili, gdy do głosu rozsądku dochodzi serce?

Rewelacyjna! Musicie ją przeczytać i przekonać się, co zwyciężyło w ostatecznej rozgrywce. Polecam!

[REKLAMA YOUNG BOOK]

„- Pozwól więc, że stanę się medium na twoje dolegliwości – odparł.
O niebiosa, ależ on był pewny siebie. Ale miałam coraz mniej czasu. […]
- Niech będzie – skapitulowałam. – Jeden taniec”.

Zemsta i miłość to zawsze pikantne połączenie zwłaszcza w przypadku bohaterów tej powieści, gdzie ona ma plan, a on jest niczego nieświadomy. I like it!

„Queen Bee” kupiła mnie swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„- Niewiedza jest błogosławieństwem, co? Jednak nie mam fałszywej nadziei i nie chcę, żebyś ty ją miała. Nie żyję w zaprzeczeniu, ale nie budzę się codziennie tylko po to, by się torturować. Rozumiesz różnicę?”

„All in. Serce ze szkła” to powieść, która wyrwała moje serce. Pozostawiła je w strzępkach, ale dała też od siebie mnóstwo uroku i zaangażowała mnie emocjonalnie.

Historia skupia się na losach Kacey i Jonah. Oboje mierzą się z przeciwnościami losu.

Ona, jako utalentowana gitarzystka w zespole, nie czuje się dobrze w tym, co robi. Złe relacje z rodzicami dodatkowo potęgują jej problemy. Zapętlona w niepewności i samotności z dnia na dzień coraz bardziej sięga dna.

On, współczesny artysta mierzący się z problemami zdrowotnymi. Sam boi się zaangażować i przelać własną bezradność na bliskich. Jednak ma cel – zostać zapamiętany.

Dla obojga z nich to gorszy czas w życiu. Jednak dzięki sobie nawzajem odnajdują szczęście, a przede wszystkim czują się bezpiecznie. Ich uczucie rozwija się niepostrzeżenie, jest gwałtowne i nieokiełznane. Oboje pragną spędzać ze sobą czas. Tylko, że ten czas jest ograniczony…

Do tej pory odczuwam przeszywający mnie dreszcz emocji, którego doznałam podczas czytania. Ta powieść ma w sobie całą paletę barw. Daje nadzieję. Pokazuje optymizm w sytuacjach beznadziejnych. A przede wszystkim potrafi sprawić, że czytelnik cieszy się z najmniejszej dobrej rzeczy. Historia zostanie ze mną na długo. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Moja złamana dusza potrzebuje go na już...

[REKLAMA MUST READ]

„- Niewiedza jest błogosławieństwem, co? Jednak nie mam fałszywej nadziei i nie chcę, żebyś ty ją miała. Nie żyję w zaprzeczeniu, ale nie budzę się codziennie tylko po to, by się torturować. Rozumiesz różnicę?”

„All in. Serce ze szkła” to powieść, która wyrwała moje serce. Pozostawiła je w strzępkach, ale dała też od siebie mnóstwo uroku i zaangażowała mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„- Nie kłamię, Lincoln. Był czas, kiedy myślałam, że znam każdą twoją myśl i każde uczucie, ale okazało się, że to wszystko było fikcją, zabawą. Nie popełnię ponownie tego samego błędu. Nie uwierzę, że cię znam, ani nie pozwolę ci poznać siebie”.

„Aukcja” to powieść, która wciąga w wir swoich wydarzeń. Fabuła uwodzi czytelnika i zapewnia mu dreszczyk emocji, a pazur połączony z osobowością bohaterów gwarantuje niesamowite przeżycia!

Najpierw pojawia się wielka niewiadoma. Dostajemy strzępki informacji z przeszłości bohaterów i zapowiedź, że byli dla siebie ważni. Dopiero na przestrzeni kolejnych rozdziałów zostają odkryte karty, które opowiadają całą ich historię, a na jaw wychodzą niespodziewane fakty…

Lottie zrobi wszystko, aby wyjść na prostą i zapewnić bezpieczeństwo tym, których kocha. Od niej samej wymaga to olbrzymich poświęceń i podjęcia ważnych decyzji.

Lincoln jest postacią zaborczą. Jego uczucia objawiają się na dwa sposoby: zazdrością bądź czułością połączoną z pożądaniem. Obie te formy gwarantowały czytelnikowi niesamowite emocje, bo w połączeniu z pazurem Lottie…? Groziły wybuchem.

Sam motyw aukcji i wystawienia siebie, jako nagrody, jest poprowadzony w zaskakujący sposób. Podobało mi się to, co wydarzyło się między bohaterami dzięki tej inicjatywie! Nie sposób było oderwać oczu od dialogów, przeszłości i uwodzenia bohaterów.

„Aukcja” jest historią, którą czyta się na raz. Bez przerwy i bez tchu pragnie się poznać zakończenie historii tych bohaterów. A sama powieść niesie za sobą naprzemiennie: złamanie, cierpienie, pożądanie, szczęście, chwile wytchnienia i grozy. Dostałam tu wszystko, czego potrzebowałam! Polecam

[REKLAMA WYDAWNICTWO PAPIEROWE SERCA]

„- Nie kłamię, Lincoln. Był czas, kiedy myślałam, że znam każdą twoją myśl i każde uczucie, ale okazało się, że to wszystko było fikcją, zabawą. Nie popełnię ponownie tego samego błędu. Nie uwierzę, że cię znam, ani nie pozwolę ci poznać siebie”.

„Aukcja” to powieść, która wciąga w wir swoich wydarzeń. Fabuła uwodzi czytelnika i zapewnia mu dreszczyk emocji, a pazur...

więcej Pokaż mimo to