-
Artykuły
Nowa książka autora „Wyspy tajemnic”: coś więcej niż kryminałEwa Cieślik2 -
Artykuły
„Foto Retro”, czyli XX-wieczna historia Warszawy zatrzymana w siedmiu albumachLubimyCzytać1 -
Artykuły
Najlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński19 -
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Biblioteczka
2022-12-06
2021-03-19
„Jak ogarniać emocje w pracy” to książka autorstwa dwóch kobiet po 30-stce Liz Fosslien i Mollie West Duffy. Obie odnosiły sukcesy zawodowe i pracowały na stanowiskach kierowniczych. Książką zainteresowałam się ze względu na fakt, że osobiście jestem osobą bardzo emocjonalną. Jak to mówią – wszystko mam wypisane na twarzy i chciałam się dowiedzieć czy są jakieś techniki bądź sposoby działania, aby tą powszechną ekspresję ograniczyć i stać się osobą bardziej profesjonalną.
„Tańcz tak, jakby nikt cię nie widział. Ale e-maile pisz tak, jakby pewnego dnia miały zostać odczytywane w sądzie.”
Książka jest podzielona na osiem rozdziałów dotykających różnych sfer emocjonalnego współgrania w pracy. Jest przepełniona schematami i rysunkami, które w zabawny sposób mają oderwać nas od czytania i poważniejszych kwestii. W wielu miejscach przytaczane są sytuacje i wypowiedzi prawdziwych managerów, którzy korzystają z uczuć, aby umocnić swój zespół i być bardziej transparentnymi. Na końcu znajdziemy również Quizy, które podpowiedzą jak czujemy się w naszym zespole, w firmie i czy możemy poprawić swoją emocjonalną świadomość, aby wpłynąć pozytywnie na otoczenie.
„Po to właśnie tworzymy zespoły: potrzebujemy pomysłów i umiejętności więcej niż jednej osoby, aby rozwiązywać problemy. Jeśli nie pozwalasz ludziom się odezwać albo dajesz im do zrozumienia, że ich pytania są głupie, ograniczasz szanse swojego zespołu na stworzenie czegoś magicznego.”
Całość spina się dobrze i mimo, że częściowo zdajemy sobie sprawę z ogólnych prawd takich jak konieczność odpoczynku, odcięcia się od pracy dla naszego zdrowia psychicznego, patrząc na siebie czy niektórych kolegów, wiem, że często jest to bardzo trudne. Z kolejnych rozdziałów dowiemy się jak podejmować decyzje, zainspirować się do pracy, jak pracować w zespole czy w jaki sposób prawidłowo go prowadzić i być mentorem dla innych. Wystąpiły rady dla introwertyków, ekstrawertyków i sposobie rozwiązywania problemów z kolegami, którzy się lenią. Podobała mi się historia kierownika, któremu nagle zmarł brat i podzielił się tą sytuacją z zespołem, aby mogli lepiej zrozumieć jego przygnębienie i ewentualny spadek wydajności. Bardzo ciekawe były również wyniki ankiet, które przedstawiły autorki i przykłady sytuacji z ich codziennych doświadczeń. Z powodu rysunków, prawdziwych historii i cytatów, czytało się lekko i szybko. Zdecydowanie polecam tą lekturę dla każdego, kto pracuje w większej firmie, zespole, jak również na stanowisku kierowniczym. Warto przełożyć sytuacje z książki na własne środowisko i zastanowić się jak my reagujemy w podobnych kwestiach, czy nie sprawiamy, że nasi współpracownicy czują się nieswojo? Może wzajemne relacje można poprawić w prosty sposób?
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Jak ogarniać emocje w pracy” to książka autorstwa dwóch kobiet po 30-stce Liz Fosslien i Mollie West Duffy. Obie odnosiły sukcesy zawodowe i pracowały na stanowiskach kierowniczych. Książką zainteresowałam się ze względu na fakt, że osobiście jestem osobą bardzo emocjonalną. Jak to mówią – wszystko mam wypisane na twarzy i chciałam się dowiedzieć czy są jakieś techniki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-24
Temat zdrady jest w moim mniemaniu szalenie kontrowersyjny. Kiedy w kobiecym gronie zastanawiamy się "co by było gdyby..." zazwyczaj ile kobiet, tyle opinii. Biorąc to pod uwagę, chciałam zobaczyć co autorka ma do powiedzenia w tej kwestii i czy przekona mnie do swojego 'nowoczesnego' podejścia.
Powiem szczerze, że pani psycholog często zbaczała z tematu, nawiązując do samorealizacji, nieszczęśliwego dzieciństwa i krążąc wokół kwestii, które budują naszą codzienność i relacje międzyludzkie - niekoniecznie partnerskie. I mimo, że nie zgadzałam się z pewnymi założeniami, z pewnością z każdą stroną zastanawiałam się nad tematem, delikatnie zmieniając tory myślenia. Nie wiem czy kupiłabym kochance męża kwiaty, ale mam nadzieję, że nie będę musiała się o tym nigdy przekonywać :) Książka warta polecenia i przeanalizowania tematu, polecam.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Temat zdrady jest w moim mniemaniu szalenie kontrowersyjny. Kiedy w kobiecym gronie zastanawiamy się "co by było gdyby..." zazwyczaj ile kobiet, tyle opinii. Biorąc to pod uwagę, chciałam zobaczyć co autorka ma do powiedzenia w tej kwestii i czy przekona mnie do swojego 'nowoczesnego' podejścia.
Powiem szczerze, że pani psycholog często zbaczała z tematu, nawiązując do...
2018-10-26
Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że nie jestem fanką poradników. Wydaje mi się, że zawierające się w nich informacje, są po prostu innym ujęciem prawd, które sami wewnętrznie pojmujemy. Do lektury „Być szczęśliwym na Alasce” przekonała mnie chyba głównie okładka, która sprawiła, że oczekiwałam lekkiego, może trochę humorystycznego wnętrza, dzięki któremu mogłabym wybaczyć moralizatorstwo przekazu autora.
„Niewiele rzeczy daje większe spełnienie niż głębokie docenianie drobnych przyjemności życia i wdzięczności za fakt istnienia.”
Powyższy cytat z grubsza obrazuje wszystko co oferuje ta książka i jak już wcześniej napomknęłam, nie była to dla mnie żadna nowość.
Autor bardzo silnie próbuje przekonać czytelnika, że wystarczy mu do szczęścia jedynie łyk wody i trochę jedzenia, bo w każdej innej sytuacji potrafilibyśmy się odnaleźć jako istoty ludzkie. I mówimy tu o sytuacjach skrajnych jak np. przebywanie w więzieniu, bycie osobą bezdomną, bezrobotną czy śmiertelnie chorą. Spojrzenie na śmierć jako coś naturalnego i przekładanie zasady, która mówi, że w życiu potrzebujemy jedynie kochać siebie i innych, na konflikty polityczne, jest w moim mniemaniu bardzo płytkie. Jasne, kochajmy ludzi wokół, bądźmy dobrzy, wszystko się zgadza, jednak stwierdzenie, że nie musisz odnosić sukcesów i wykonywać jakiejkolwiek pracy, bo ŻADNA PRACA NIE JEST POTRZEBNA LUDZKOŚCI i jesteśmy zwierzętami samowystarczalnymi, jest z deka idiotyczne. No bo czy idąc tym trybem, bez wymiaru sprawiedliwości i sądów, nie panowalibyśmy nad zbrodniami, bez ludzi wytwarzających jedzenie i ubrania, chodzilibyśmy nadzy po łąkach szukając dzikich malin?
Wszystko jest w tej książce mocno uproszczone i fakt, że autor, który uważa, że mógłby się cieszyć życiem nie mając niczego, jeździ po świecie prowadząc wykłady dla rzeszy ludzi i pisze posłowie na werandzie swojego domu, patrząc na piękny wschód słońca, wydaje mi się delikatną hipokryzją.
Obawiam się, że raczej nie polecam. Nie znam zbyt wielu książek w podobnym tonie, ale z tej również niestety wiele nie wyniosłam.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że nie jestem fanką poradników. Wydaje mi się, że zawierające się w nich informacje, są po prostu innym ujęciem prawd, które sami wewnętrznie pojmujemy. Do lektury „Być szczęśliwym na Alasce” przekonała mnie chyba głównie okładka, która sprawiła, że oczekiwałam lekkiego, może trochę humorystycznego wnętrza, dzięki któremu mogłabym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Prosta książeczka z rysunkami i bardzo prostymi hasłami. Na prezent dla współpracownika jak znalazł, ale ogromnej treści w niej raczej nie znajdziecie.
"Czasami masz po prostu ochotę wrzeszczeć, krzyczeć i beczeć jak dziecko. Pieprz to i do dzieła. (Zatłoczony autobus może jednak nie być najlepszym miejscem).
https://www.youtube.com/@angelic_on_point
Prosta książeczka z rysunkami i bardzo prostymi hasłami. Na prezent dla współpracownika jak znalazł, ale ogromnej treści w niej raczej nie znajdziecie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Czasami masz po prostu ochotę wrzeszczeć, krzyczeć i beczeć jak dziecko. Pieprz to i do dzieła. (Zatłoczony autobus może jednak nie być najlepszym miejscem).
https://www.youtube.com/@angelic_on_point