-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
2024-01-25
2023-04-02
Colleen Hoover jest znana jako autorka romansów i książek dla młodzieży, które zachwycają czytelników na całym świecie. Osobiście również przeczytałam kilka jej książek, ale nie każda mnie zachwyciła. “Verity. Coraz większy mrok” to pierwszy thriller psychologiczny od tej autorki i uważam go za całkiem dobry debiut w tym gatunku.
Lowen Ashleigh jest przeciętną pisarką, której książki nie zyskały zaskakującej popularności na rynku wydawniczym. Zresztą, kobiecie nie do końca zależy na sławie. Lowen po prostu potrzebuje pieniędzy, ale nie ma ochoty na spotkania z fanami, wywiady i całą tę otoczkę. Szansą dla niej staje się propozycja od jednego z wydawnictw; ma dokończyć serię kryminałów, których autorka została sparaliżowana wskutek tragicznego wypadku samochodowego.
Namiętność i obsesja to dominujące aspekty tej powieści, która wciąga czytelnika w toczącą się historię i nie pozwala przerwać mu czytania nawet na moment. Wielowątkowość powieści to duży plus, jak i umieszczenie większości akcji w ogromnym domu na uboczu. Kreacja bohaterów na plus, jednak uważam, że autorka bez sensu umieściła epilog w drugim wydaniu powieści. Psuje on zarys psychologiczny bohaterów, a otwarte zakończenie, które było w pierwszym wydaniu bardziej przypadło mi do gustu.
Uważam, że przeplatanie rzeczywistej akcji z autobiografią Verity było genialnym posunięciem i wprowadziło jeszcze większą atmosferę tajemnicy w powieść. Z wielką chęcią przeczytam nową książkę spod pióra Hoover w klimacie “Verity. Coraz większy mrok”.
Colleen Hoover jest znana jako autorka romansów i książek dla młodzieży, które zachwycają czytelników na całym świecie. Osobiście również przeczytałam kilka jej książek, ale nie każda mnie zachwyciła. “Verity. Coraz większy mrok” to pierwszy thriller psychologiczny od tej autorki i uważam go za całkiem dobry debiut w tym gatunku.
Lowen Ashleigh jest przeciętną pisarką,...
2023-03-02
“Ja nie piję, żeby ranić, karać albo dobrze się czuć. Piję, żeby zapomnieć. I dlatego przechylam butelkę, przytknąwszy ją do rozchylonych spieczonych warg. Kiedy burbon zderza się z moim językiem i wlewa do gardła, całe napięcie w głowie i mięśniach nagle ustępuje. Rozluźniam się niczym rozkwitający pąk.”
To moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale po lekturze “Domu po drugiej stronie jeziora” wiem, że nie ostatnie. Riley Sager napisał wyjątkowo wciągający thriller z elementami paranormalnymi w tle, który buduje w czytelniku napięcie od pierwszej do ostatniej strony. Dodatkowym plusem jest osadzenie akcji książki nad mrocznym i tajemniczym jeziorem, którego ciemna toń kryje wiele tajemnic…
Casey Fletcher robi teraz dwie rzeczy; upija się i tęskni za mężem, którego straciła w nieszczęśliwym wypadku na jeziorze, nad którym owdowiała aktorka posiada dom. Tam też zostaje zesłana przez własną matkę, gdy brukowce coraz bardziej interesują się problemem alkoholowym kobiety.
Casey całe dnie spędza, sącząc kolejne drinki i podglądając swoich sąsiadów, a niewinne przyzwyczajenie zaczyna zamieniać się w obsesję. Szczególnie, gdy modelka mieszkająca po drugiej stronie jeziora znika, a jej mąż zaczyna dziwnie się zachowywać.
Ostatnio mam przeogromną ochotę na kryminały, które pochłaniam jeden po drugim i mimo, że tutaj nie mamy typowego śledztwa i detektywów, to zagadka, którą próbowałam rozwiązać, sprostała moim oczekiwaniom. Autor wie, w jaki sposób dawkować napięcie i zmieniać bieg wydarzeń; gdy już byłam pewna, kto jest winny, to cała historia zmieniała bieg i zgadywanka rozpoczynała się od nowa.
Casey to nie jest bohaterka, której można kibicować. Zbyt dużo pije, nie potrafi wziąć się w garść i zawodzi wszystkich swoich bliskich, jednak mimo tych wad pałałam do niej pewną sympatią. Może właśnie dlatego, że nie była “idealnie” przerysowana i wszystkie jej problemy były zwyczajnie ludzkie.
Ogólnie bohaterów w książce jest niewielu, jednak zaplecze, jakie autor im przygotował wynagrodził mi ten fakt. Tam każdy skrywa jakąś tajemnicę i pod koniec miałam wrażenie, że nikomu w tej powieści nie można zaufać na słowo.
Myślę, że wiem dlaczego tak wiele osób twierdzi, że tego twórcę można kochać lub nienawidzić. Jego książka to mieszanka klasycznego motywu z paranormalnymi dodatkami, dzięki którym jest tak wyjątkowo w swej prostocie. Myślę, że to nie moje ostatnie spotkanie z jego twórczością i z wielką chęcią przeczytam coś jeszcze od Sagera.
“Ja nie piję, żeby ranić, karać albo dobrze się czuć. Piję, żeby zapomnieć. I dlatego przechylam butelkę, przytknąwszy ją do rozchylonych spieczonych warg. Kiedy burbon zderza się z moim językiem i wlewa do gardła, całe napięcie w głowie i mięśniach nagle ustępuje. Rozluźniam się niczym rozkwitający pąk.”
To moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale po lekturze “Domu po...
Jakoś nie jestem zachwycona, ale też muszę przyznać, że czytam dosyć mało thrillerów psychologicznych, więc nie jestem super znawcą. Mam wrażenie, że mogłoby być lepiej, gdyby nie fakt, że momentami autorka wciskała sceny niczym z ckliwego romansidła i to spychało historię Abi i Olivii na dalszy plan.
Sam koniec całkiem dobry, ale też przewidywalny. Autorka nie zdołała zaskoczyć mnie zakończeniem, bo wpadłam na rozwiązanie zagadki sama już jakoś w połowie. Ogólnie książka do przesłuchania na raz i do zapomnienia o niej.
Jakoś nie jestem zachwycona, ale też muszę przyznać, że czytam dosyć mało thrillerów psychologicznych, więc nie jestem super znawcą. Mam wrażenie, że mogłoby być lepiej, gdyby nie fakt, że momentami autorka wciskała sceny niczym z ckliwego romansidła i to spychało historię Abi i Olivii na dalszy plan.
więcej Pokaż mimo toSam koniec całkiem dobry, ale też przewidywalny. Autorka nie zdołała...