rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Prosta i sztampowa historyka przygodowa wrzucona w świat Gwiezdnych Wojen. Na plus że jednak jest w tym uniwersum poprawnie osadzona, a nawet je troszeczkę rozwija. Na drugi odwaga za próbę zmierzenia się z legendą. Na minus (ale mały) Han Solo, który trochę nie do końca jest Hanem Solo.

Prosta i sztampowa historyka przygodowa wrzucona w świat Gwiezdnych Wojen. Na plus że jednak jest w tym uniwersum poprawnie osadzona, a nawet je troszeczkę rozwija. Na drugi odwaga za próbę zmierzenia się z legendą. Na minus (ale mały) Han Solo, który trochę nie do końca jest Hanem Solo.

Pokaż mimo to

Okładka książki Świat Akwilonu: Krasnoludy: Redwin z Bractwa Kuźni. Tom 01 Pierre-Denis Goux, Nicolas Jarry
Ocena 7,7
Świat Akwilonu... Pierre-Denis Goux, ...

Na półkach: , , ,

Wielkie użalanie się nad sobą mistrza walki gladiatorskiej pod koniec udanej zawodowo (i tylko zawodowo) kariery. Jest wszystko w tej historii co być powinno, sponiewierane dzieciństwo, niezrozumienie z rodzicem, ślepe pragnienie zemsty, spóźniona miłość, zaprzedanie duszy i powolne dojrzewanie moralne z oczywistym od początku katharsis. Warto przeczytać jak się dotąd takich historii nie czytało, są inspirujące, ale w takim razie od m/w trzydziestu lat nie jestem już w grupie docelowej, ja też już to przeżyłem i wzruszam się odtwarzając te "moje" historie z przeszłosci, lecz ta mnie tylko drażniła. Dlatego odradzam czytelnikom od 15 lat max wzwyż, ale szczerze polecam tym co jeszcze się zmagają z dojrzewaniem i okrutnym światem (bez ironii). Rysunki są w porządku, choć jak większość obecnej masowej produkcji, są rzetelne i czyste ale mało artystyczne, dobre, nawet bardzo dobre jako ilustracja, ale niewiele ponadto.

Wielkie użalanie się nad sobą mistrza walki gladiatorskiej pod koniec udanej zawodowo (i tylko zawodowo) kariery. Jest wszystko w tej historii co być powinno, sponiewierane dzieciństwo, niezrozumienie z rodzicem, ślepe pragnienie zemsty, spóźniona miłość, zaprzedanie duszy i powolne dojrzewanie moralne z oczywistym od początku katharsis. Warto przeczytać jak się dotąd...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Były dyplomata amerykański (ur. 1930) o artystach francuskich okresu okupacji niemieckiej. Rzecz o kolaboracji i oporze. Dużo nazwisk, ale i tak odnoszę wrażenie, że wybrane te z najbardziej charakterystycznymi postawami (np. Colette wymieniona tylko marginalnie). Wiele, dla mnie, życiorysów zaskakujących (np. Edith Piaff, czy dzisiaj wysoko ceniony Céline, lub mnie szczególnie chwytający za serce Jean Gabin, lub wstrząsający Matisse czy Guehenno). Rzecz o organizatorach, ofiarach, beneficjentach, rozliczeniu lub bardziej może jego braku. Nie brak też komentarzy, prób oceny. Za to brak przypisów, mimo bogatej bazy źródłowej (autor jest badaczem, ale nie historykiem). Pierwszy rozdział był ciężki, ale potrzebny do finałowej konkluzji. To co pomiędzy czyta się świetnie, nie tylko jeśli kogoś interesuje świat sztuki (choć na pewno się przydaje, ja spędziłem sporo czasu odkrywając, niekiedy na nowo, artystów tamtych czasów - choć nie tylko artystów, o Pani Guggenheim i jej córce przeczytałem po raz pierwszy i pewnie nie ostatni). Ciekawe życiorysy, czasem zjadliwe, acz celne komentarze, dobra konstrukcja, wartka akcja. Ale uwaga, książka swym formatem zdradliwa, bo druk mały i gęsty. Za to jak się już wciągnąłem to poczułem, że było warto, także, a może głównie po to, by zrewidować własne postawy i przekonania. Bardzo uczciwa książka, choć tylko dla tych którzy mają czas i są ciekawi.

Były dyplomata amerykański (ur. 1930) o artystach francuskich okresu okupacji niemieckiej. Rzecz o kolaboracji i oporze. Dużo nazwisk, ale i tak odnoszę wrażenie, że wybrane te z najbardziej charakterystycznymi postawami (np. Colette wymieniona tylko marginalnie). Wiele, dla mnie, życiorysów zaskakujących (np. Edith Piaff, czy dzisiaj wysoko ceniony Céline, lub mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czyta się szybko, akcja tylko na moment, tak w 2/3, trochę przyhamowuje. Wyraziste postaci. Znakomita kwerenda (plus tłumaczenia autora w zakończeniu co przeinaczył) na plus. Znakomite dialogi i atmosfera na plus. Omylność, naiwność i przyziemność głównego bohatera na plus. Na plus także przypisy z obecnymi nazwami ulic, ale na minus brak jakiejś dokładnej mapy. Na minus również parę oczywistych fabularnych niedociągnięć (czy może przemilczeń). Ładna klamra spinająca początek i koniec. Mój pierwszy Mock, boję się następnych by go sobie nie odczarować.

Czyta się szybko, akcja tylko na moment, tak w 2/3, trochę przyhamowuje. Wyraziste postaci. Znakomita kwerenda (plus tłumaczenia autora w zakończeniu co przeinaczył) na plus. Znakomite dialogi i atmosfera na plus. Omylność, naiwność i przyziemność głównego bohatera na plus. Na plus także przypisy z obecnymi nazwami ulic, ale na minus brak jakiejś dokładnej mapy. Na minus...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bez napięcia i polotu. Niby wszystko na miejscu, ale brak kompletnie tego "czegoś". Conan to tutaj nie barbarzyńca a bohater, akcja i postacie do bólu przewidywalni, "zaskakujące" zwroty akcji wcale nie zaskakujące. Czyta się to szybko, rozdziały krótkie, ale za grosz jakiegoś większego napięcia. Nie potrafiłem wzbudzić w sobie jakiegoś głębszego zainteresowania. Może jakbym miał 10 lat, to może. Ten tom (innych Carpentera jeszcze nie czytałem) w porównaniu z Howardem to jak Brian Herbert w porównaniu do ojca.

Bez napięcia i polotu. Niby wszystko na miejscu, ale brak kompletnie tego "czegoś". Conan to tutaj nie barbarzyńca a bohater, akcja i postacie do bólu przewidywalni, "zaskakujące" zwroty akcji wcale nie zaskakujące. Czyta się to szybko, rozdziały krótkie, ale za grosz jakiegoś większego napięcia. Nie potrafiłem wzbudzić w sobie jakiegoś głębszego zainteresowania. Może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy wojnę toczą armie o liczebności paru setek ludzi, wydarzenia dotyczące pojedynczych jednostek nabierają dodatkowego znaczenia. W tej książce znajdziecie nie tylko każdą możliwą akcję Indian przeciw osadnikom w przedstawionym okresie, ale często dodatkowe uwagi ich dotyczące. I nadal jest to zjadliwe. Nadaje też wyjątkowego kolorytu i możliwość wczucia się w atmosferę wojny pogranicza. Zgadzam się z poprzednią opinią, że wiele brakuje w opisie armii amerykańskiej tego okresu (warto sobie przypomnieć choćby "Cud nad Potomakiem" lub np. biografię Waszyngtona z PIW-u). Są pobieżnie podane charakterystyki plemion, jest ciut ciut o arenie wojny, brak mi było map, bo nazw geograficznych jest dużo, a akcja ciągle zmienia miejsce. Plus za podanie tła politycznego, plus za zakończenie. Widać wyraźnie ogrom kwerendy (choć Library of Congress w tym względzie akurat rozpieszcza). Dobrze się czytało, polecam, teraz czas na Fallen Timbers z Bellony (jako konkurencyjnego opisu tych samych wydarzeń) i na powrót do Coopera.

Kiedy wojnę toczą armie o liczebności paru setek ludzi, wydarzenia dotyczące pojedynczych jednostek nabierają dodatkowego znaczenia. W tej książce znajdziecie nie tylko każdą możliwą akcję Indian przeciw osadnikom w przedstawionym okresie, ale często dodatkowe uwagi ich dotyczące. I nadal jest to zjadliwe. Nadaje też wyjątkowego kolorytu i możliwość wczucia się w atmosferę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Prosta historia, proste czarno-białe charaktery, historycznego tła niewiele. Nie tego szukałem, nie tego oczekiwałem, dopiero m/w od połowy zacząłem kibicować bohaterom więc już doczytałem do końca. Przede mną teraz właściwa trylogia, mam nadzieję, że lepsza a to jako prequel było tylko odcięciem kuponów od jej sławy.

Prosta historia, proste czarno-białe charaktery, historycznego tła niewiele. Nie tego szukałem, nie tego oczekiwałem, dopiero m/w od połowy zacząłem kibicować bohaterom więc już doczytałem do końca. Przede mną teraz właściwa trylogia, mam nadzieję, że lepsza a to jako prequel było tylko odcięciem kuponów od jej sławy.

Pokaż mimo to

Okładka książki Fantastyka 50 Krzysztof Boruń, Konrad Doberschütz, Jan Jerzy Groński, Stanisław Hoszowski, Marek Kubala, Bogdan Lekszycki, Bogdan Lekszycki, Jerzy Orlewski, Andrzej Trepka, Tadeusz Twarogowski, Leonard Życki
Ocena 5,1
Fantastyka 50 Krzysztof Boruń, Ko...

Na półkach: ,

To były wcale sympatyczne opowiadania, póki sobie nie uświadomiłem, że są współczesne opowiadaniom Clarke'a i dekadę starsze od opowiadań Van Vogta. Wszystko to pewnie czytaliście już gdzieś indziej i ciut lepsze. Polecam tylko może jako wspomnienie tamtych czasów (cień bomby jądrowej bardzo wyraźny) i wskaźnik jak rozszerzyły się tematyka i warsztat. Wzruszające odniesienia do Polski, i zaskakujący brak odniesień do systemów politycznych.

To były wcale sympatyczne opowiadania, póki sobie nie uświadomiłem, że są współczesne opowiadaniom Clarke'a i dekadę starsze od opowiadań Van Vogta. Wszystko to pewnie czytaliście już gdzieś indziej i ciut lepsze. Polecam tylko może jako wspomnienie tamtych czasów (cień bomby jądrowej bardzo wyraźny) i wskaźnik jak rozszerzyły się tematyka i warsztat. Wzruszające...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wspomnienia polskich spadochroniarzy z operacji "Market-Garden". Napisana w dobrym anglosaskim stylu: ja mam tezę, a wy róbcie z nią co chcecie, stąd polecam szczególnie jako uzupełnienie innych pozycji, jako kolejny głos w dyskusji, kto nawalił. I szczególniezwracam uwagę tym, którzy podkreślają, że jest hagiografią gen. Sosabowskiego - polecam poczytać bardziej popularną literaturę brytyjską (np. Ospreya) dot. operacji lub Montgomerego. Wtedy ta pozycja (wydana początkowo w języku angielskim) jawi się jako pewna opozycja względem propagowanego z reguły obrazu (Monty był może arogancki, ale był bezbłędny). Osobiście między wierszami udało mi się doczytać, dlaczego właściwie Sosabowskiego potraktowano tak okrutnie, jego styl dowodzenia i charakter są widoczne w tych żywych relacjach jego podkomendnych. No i właśnie, na plus dwie rzeczy: bardzo plastyczne, liczne relacje, pełne szczerych opinii (dla mnie szczególnie ciekawe podkreślenia wzajemnych relacji i opinii o Holendrach, Brytyjczykach i Amerykanach) i opis działań po operacji, bo z reguły opisy kończą się 26 września, a tutaj mamy jeszcze "co dalej", w krótszej i dłuższej perspektywie. Bardzo się cieszę, że do licznej literatury ktoś dopisał polski głos. Czuć w całej książce emocje które towarzyszyły tym żołnierzom, przed, w czasie i po wojnie. Dla nich i o nich jest przede wszystkim ta książka, bo sama w sobie na pewno nie jest opisem bitwy, a tylko dokładną relacją z jej fragmentu, z zaznaczonym tłem historycznym dot. relacji Polska-alianci by lepiej zrozumieć emocje, które polskim spadochroniarzom towarzyszyły.

Wspomnienia polskich spadochroniarzy z operacji "Market-Garden". Napisana w dobrym anglosaskim stylu: ja mam tezę, a wy róbcie z nią co chcecie, stąd polecam szczególnie jako uzupełnienie innych pozycji, jako kolejny głos w dyskusji, kto nawalił. I szczególniezwracam uwagę tym, którzy podkreślają, że jest hagiografią gen. Sosabowskiego - polecam poczytać bardziej popularną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niekiedy trywialna, dziecinna, niekiedy wyjatkowo subtelna. Podejrzewam że przemyślenia głównego bohatera, jego postawy, można różnie ocenić czy zinterpretować, ale jego głęboka szczerość była pociągająca. Dlatego, mimo tego, że historia początkowo wydawała mi się dziwna i nieprawdziwa, pociągnąłem ją i im dalej byłem tym bardziej czułem, że było warto. Finałowa konkluzja nie satysfakcjonująca, ale za to co było tuż wcześniej (tzn. część trzecia) dało mi wiele do myślenia. Polecam tym dla których ciekawsze są bardziej przemyślenia niż akcja (choć i ta oczywiście też jest, ale bardziej by prowokować bohatera do kolejnych refleksji) i dla miłośników Włoch, bo bohater jest Włochem z krwi i kości. Ma niewiele wspólnego z karykaturalnymi przedstawieniami z filmów czy kultury popularnej, za to potwierdza wiele z tego o czym pisał John Hooper we "Włochach".

Niekiedy trywialna, dziecinna, niekiedy wyjatkowo subtelna. Podejrzewam że przemyślenia głównego bohatera, jego postawy, można różnie ocenić czy zinterpretować, ale jego głęboka szczerość była pociągająca. Dlatego, mimo tego, że historia początkowo wydawała mi się dziwna i nieprawdziwa, pociągnąłem ją i im dalej byłem tym bardziej czułem, że było warto. Finałowa konkluzja ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ze względu na dużą liczbę wersji i podwersji (jak i zapewne ograniczony rozmiar pracy), opis rozwoju trochę chaotyczny i trudny do prześledzenia. Wartościowy rysunek widoku kabiny z wyjaśnionymi ważniejszymi mechanizmami plus interesujące przekroje, schematy i tablica porównawcza osiągów różnych wersji (po raz pierwszy widziałem obciążenie powierzchni nośnej jak i obciążenie mocy).

Ze względu na dużą liczbę wersji i podwersji (jak i zapewne ograniczony rozmiar pracy), opis rozwoju trochę chaotyczny i trudny do prześledzenia. Wartościowy rysunek widoku kabiny z wyjaśnionymi ważniejszymi mechanizmami plus interesujące przekroje, schematy i tablica porównawcza osiągów różnych wersji (po raz pierwszy widziałem obciążenie powierzchni nośnej jak i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo prosta grafika mi nie podeszła, za to scenariusz pelen humoru bardzo. Akcja goni akcję, żart goni żart. Na dodatkowy plus ciekawostki o ryjówkach.

Bardzo prosta grafika mi nie podeszła, za to scenariusz pelen humoru bardzo. Akcja goni akcję, żart goni żart. Na dodatkowy plus ciekawostki o ryjówkach.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mocno erudycyjna intelektualna wycieczka po kulturze Norwegii ostatnich 200 lat z naciskiem na czasy współczesne, aby ukazać pewien logiczny proces, ale w konsekwencji i pozorną erozję systemu. Nie brak subiektywnych opinii ale potrafi p. Witoszek ich dobrze bronić, więc można traktować książkę jako zaproszenie do dyskusji, której autorka czuje się uczestnikiem, a nie jedynym właścicielem. Przy tym troszkę czuć, że książka jest montażem materiałów na felietony i eseje (czy może wykłady), informacje są podawane gęsto i wymagają ciągłej uwagi.
Dla zainteresowanych Norwegią i kulturą, a szczególnie norweską kulturą, inaczej nie warto moim zdaniem, chyba że ktoś potrafi wznieść się ponad przytłaczającą przykładami narrację i odnieść zagadnienia do ogólnej kondycji kultury europejskiej.
Im bliżej końca tym łatwiej, informacje zaczynają się powtarzać, zazębiać i tworzyć jakiś logiczny spójny przekaz

Mocno erudycyjna intelektualna wycieczka po kulturze Norwegii ostatnich 200 lat z naciskiem na czasy współczesne, aby ukazać pewien logiczny proces, ale w konsekwencji i pozorną erozję systemu. Nie brak subiektywnych opinii ale potrafi p. Witoszek ich dobrze bronić, więc można traktować książkę jako zaproszenie do dyskusji, której autorka czuje się uczestnikiem, a nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Subtelnie stopniowana podróż do "jądra ciemności", które na koniec okazuje się i tak konstruktem rodem z innego miejsca, cywilizacji i czasu. By w pełni docenić te intymne opowieści o ludziach, trzeba mieć chyba dużo uwagi i dystansu do własnych utartych przekonań. Mnie było trudno, ale ratowałem się czytając o tych ludziach, miejscach i zdarzeniach w internecie. To pozwalało odetchnąć. Polecam, ale chyba lepiej nie rozciągać czytania za bardzo w czasie, aby w pełni doświadczyć powolnej zmiany klimatu w ciągu tej podróży.

Subtelnie stopniowana podróż do "jądra ciemności", które na koniec okazuje się i tak konstruktem rodem z innego miejsca, cywilizacji i czasu. By w pełni docenić te intymne opowieści o ludziach, trzeba mieć chyba dużo uwagi i dystansu do własnych utartych przekonań. Mnie było trudno, ale ratowałem się czytając o tych ludziach, miejscach i zdarzeniach w internecie. To...

więcej Pokaż mimo to