-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać348
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2021-02-01
2021-01-28
Na plus przepiękne wydanie i możliwość utrwalenia sobie ogólnej wiedzy, ale bardziej przyda się to czytelnikom, którzy nie siedzą zbytnio w tolkienistyce. Niestety same informacje są bardzo ogólne, pozbawione szczegółów, a momentami wręcz przedstawione błędnie, więc nie dziwię się, że tolkienowscy zapaleńcy krytykują tę pozycję. Równie dobrze można poczytać Lotr wiki.
Na plus przepiękne wydanie i możliwość utrwalenia sobie ogólnej wiedzy, ale bardziej przyda się to czytelnikom, którzy nie siedzą zbytnio w tolkienistyce. Niestety same informacje są bardzo ogólne, pozbawione szczegółów, a momentami wręcz przedstawione błędnie, więc nie dziwię się, że tolkienowscy zapaleńcy krytykują tę pozycję. Równie dobrze można poczytać Lotr wiki.
Pokaż mimo to2020-12-06
Bardzo cieszę się, że Christopher Tolkien zdążył jeszcze z redakcją i wydaniem tej wspaniałej historii. "Upadek Gondolinu", podobnie jak "Beren i Luthien" przedstawia ewolucję opowiadania o wędrówce Tuora do pięknego miasta Gondolin oraz emocjonujący opis bestialskiego ataku armii Morgotha na królestwo Turgona. To prawda, że ta książka kierowana jest głównie do tolkienofili, jednak ja polecę ją każdemu, bo historia o upadku ostatniej tak wielkiej warowni elfów to po prostu piękna opowieść, a jej publikacja to nie lada gratka dla czytelników.
Bardzo cieszę się, że Christopher Tolkien zdążył jeszcze z redakcją i wydaniem tej wspaniałej historii. "Upadek Gondolinu", podobnie jak "Beren i Luthien" przedstawia ewolucję opowiadania o wędrówce Tuora do pięknego miasta Gondolin oraz emocjonujący opis bestialskiego ataku armii Morgotha na królestwo Turgona. To prawda, że ta książka kierowana jest głównie do...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-12
Bardzo rzetelna i obiektywna biografia, od A do Z przedstawiająca karierę Petera Gabriela - niezwykle barwnego i nietuzinkowego człowieka, którego po lekturze tej książki aż chciałoby się poznać osobiście i wspólnie porozmawiać przy jakimś wykwintnym posiłku.
Bardzo rzetelna i obiektywna biografia, od A do Z przedstawiająca karierę Petera Gabriela - niezwykle barwnego i nietuzinkowego człowieka, którego po lekturze tej książki aż chciałoby się poznać osobiście i wspólnie porozmawiać przy jakimś wykwintnym posiłku.
Pokaż mimo to2020-09-03
Jedna z najlepszych biografii muzycznych, jakie miałem okazję przeczytać - duma mnie rozpiera, że jej autorem jest Polak! Książka zawiera masę informacji o historii zespołu od samego początku po jego koniec, na czynniki pierwsze rozłożona jest każda płyta studyjna - autor opisuje i komentuje każdy utwór, co dla mnie, jako muzycznego "archeologa", jest zabiegiem doskonałym. W dodatku napisana jest bardzo profesjonalnym, ale jednocześnie przystępnym językiem, dzięki czemu lektura to czysta przyjemność. Przedstawione są także pokrótce solowe projekty każdego z muzyków Genesis, znajdziemy tu też bardzo fajne suplementy, jak wkładki ze starymi zdjęciami i plakatami koncertowymi zespołu.
Dla fanów kapeli pozycja absolutnie obowiązkowa. Szkoda, że wydawnictwo "In Rock" nie planuje póki co żadnego wznowienia, przez co książkę bardzo trudno gdziekolwiek dostać.
Jedna z najlepszych biografii muzycznych, jakie miałem okazję przeczytać - duma mnie rozpiera, że jej autorem jest Polak! Książka zawiera masę informacji o historii zespołu od samego początku po jego koniec, na czynniki pierwsze rozłożona jest każda płyta studyjna - autor opisuje i komentuje każdy utwór, co dla mnie, jako muzycznego "archeologa", jest zabiegiem doskonałym....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-10
Chyba za bardzo nastawiłem się na arcydzieło. Owszem - pierwsze 100 stron wciąga, bardzo podobała mi się również historia Kimir Zyła i "zawody" na wyspach. Niestety, im dalej w las, tym gorzej, a momentami wręcz nudno. Szkoda, bo miałem duże oczekiwania, a teraz niespecjalnie prędko mi do przeczytania drugiego tomu.
Chyba za bardzo nastawiłem się na arcydzieło. Owszem - pierwsze 100 stron wciąga, bardzo podobała mi się również historia Kimir Zyła i "zawody" na wyspach. Niestety, im dalej w las, tym gorzej, a momentami wręcz nudno. Szkoda, bo miałem duże oczekiwania, a teraz niespecjalnie prędko mi do przeczytania drugiego tomu.
Pokaż mimo to2020-08-10
Dla fanów Page'a pozycja obowiązkowa, dla przeciętnego czytelnika niespecjalnie interesujący zbiór najważniejszych wydarzeń z życia wybitnego gitarzysty - historii z tzw. "mięsem" jest tutaj raczej jak na lekarstwo.
Dla fanów Page'a pozycja obowiązkowa, dla przeciętnego czytelnika niespecjalnie interesujący zbiór najważniejszych wydarzeń z życia wybitnego gitarzysty - historii z tzw. "mięsem" jest tutaj raczej jak na lekarstwo.
Pokaż mimo to2020-08-10
Chyba oczekiwałem nieco więcej. Z takiej biografii chciałoby się wynieść więcej niż z artykułów dostępnych w internecie, czy filmików na youtube. W dodatku wydana bardzo niechlujnie (widać, że drukarnia nie przyłożyła się do pracy w trakcie oprawy).
Chyba oczekiwałem nieco więcej. Z takiej biografii chciałoby się wynieść więcej niż z artykułów dostępnych w internecie, czy filmików na youtube. W dodatku wydana bardzo niechlujnie (widać, że drukarnia nie przyłożyła się do pracy w trakcie oprawy).
Pokaż mimo to2020-08-10
Bardziej ciekawostka, aniżeli "nowa książka" rodziny Tolkienów. Samej historii nie poznamy bardziej niż tej opisanej na kartach "Silmarillionu". Ale dla tolkienowskich freaków pozycja warta przeczytania.
Bardziej ciekawostka, aniżeli "nowa książka" rodziny Tolkienów. Samej historii nie poznamy bardziej niż tej opisanej na kartach "Silmarillionu". Ale dla tolkienowskich freaków pozycja warta przeczytania.
Pokaż mimo to2020-08-10
Rzetelna i bardzo ciekawie napisana książka o moim ulubionym klubie piłkarskim. Świetnie czyta się zwłaszcza rozdziały "historyczne". Mam nadzieję, że przy okazji nowego wydania za kilka lat, autor poświęci również trochę słów Robertowi Lewandowskiemu :)
Rzetelna i bardzo ciekawie napisana książka o moim ulubionym klubie piłkarskim. Świetnie czyta się zwłaszcza rozdziały "historyczne". Mam nadzieję, że przy okazji nowego wydania za kilka lat, autor poświęci również trochę słów Robertowi Lewandowskiemu :)
Pokaż mimo toNiewątpliwie poruszająca, chwytająca za serce i po prostu mądra. Bardzo ciekawie przedstawiona jest tu osoba i sama natura Boga - polecam zwłaszcza tym, którzy kojarzą Stwórcę ze "srogim brodaczem, trzymającym w ręku zegar życia".
Niewątpliwie poruszająca, chwytająca za serce i po prostu mądra. Bardzo ciekawie przedstawiona jest tu osoba i sama natura Boga - polecam zwłaszcza tym, którzy kojarzą Stwórcę ze "srogim brodaczem, trzymającym w ręku zegar życia".
Pokaż mimo toZnakomita "biografia" jednego z największych klubów piłkarskich w historii. Biblia dla każdego fana Manchesteru United. Odejmuję jedną gwiazdkę za kilka wychwyconych błędów (jak np. przebieg meczu z Juventusem w 1999 roku albo opis kontuzji Alana Smitha) - mam nadzieję, że zostaną wyeliminowane przy okazji następnych wydań.
Znakomita "biografia" jednego z największych klubów piłkarskich w historii. Biblia dla każdego fana Manchesteru United. Odejmuję jedną gwiazdkę za kilka wychwyconych błędów (jak np. przebieg meczu z Juventusem w 1999 roku albo opis kontuzji Alana Smitha) - mam nadzieję, że zostaną wyeliminowane przy okazji następnych wydań.
Pokaż mimo toCóż tu pisać - to po prostu Tolkien. Dla jednych niezrozumiały, dla innych bóg literatury. "Niedokończone opowieści" to jedno z najważniejszych uzupełnień "Silmarillionu", po którym doskonale widać jak niesamowity świat stworzył autor w swojej głowie. Nie dziwię się, dlaczego dla niektórych powinien żyć wiecznie - tyle pomysłów, co on, nie miało zbyt wielu pisarzy w historii.
Cóż tu pisać - to po prostu Tolkien. Dla jednych niezrozumiały, dla innych bóg literatury. "Niedokończone opowieści" to jedno z najważniejszych uzupełnień "Silmarillionu", po którym doskonale widać jak niesamowity świat stworzył autor w swojej głowie. Nie dziwię się, dlaczego dla niektórych powinien żyć wiecznie - tyle pomysłów, co on, nie miało zbyt wielu pisarzy w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-10
Jak dobrze było znów wrócić do świata Tolkiena! "Dzieci Hurina" to książka o zupełnie innym charakterze, niż "Hobbit" czy "Władca Pierścieni" - jest to bowiem rozwinięcie znanej nam z "Silmarillionu" opowieści o dzieciach Hurina - czyli Turinie i Nienor. Czyta się ją, jak to zawsze u Tolkiena, znakomicie. Postacie tradycyjnie są nakreślone rewelacyjnie, a historia wciąga i absorbuje czytelnika. Trzeba jednak przyznać, że powieść jest wyjątkowo przygnębiająca - nie uświadczy się tu zbyt dużo radości, każdy rozdział aż kipi mrokiem i zawiera dobitne opisy wydarzeń, które niekoniecznie nadawałyby się do czytania najmłodszym na dobranoc.
Jak dobrze było znów wrócić do świata Tolkiena! "Dzieci Hurina" to książka o zupełnie innym charakterze, niż "Hobbit" czy "Władca Pierścieni" - jest to bowiem rozwinięcie znanej nam z "Silmarillionu" opowieści o dzieciach Hurina - czyli Turinie i Nienor. Czyta się ją, jak to zawsze u Tolkiena, znakomicie. Postacie tradycyjnie są nakreślone rewelacyjnie, a historia wciąga i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Arcydzieło przez wielkie A. Książka kompletna, wspaniała, idealna. Mario Puzo w trakcie pisania otrzymał natchnienie prosto z samego nieba - wszystko chodzi tu jak w szwajcarskim zegarku. Każdy rozdział porywa, nie ma absolutnie żadnych dłużyzn czy niepotrzebnych wątków. Postacie są wykreowane w rewelacyjny sposób - każda z nich to bohater z krwi i kości, posiadający własne zasady, charakter i temperament. No właśnie - zasady. Powieść w piękny sposób przypomina o lojalności i życia według ustalonych reguł, nawet jeżeli są to wartości, którymi kierują się członkowie mafii.
Obowiązkowa pozycja w biblioteczce każdego szanującego się czytelnika!
Arcydzieło przez wielkie A. Książka kompletna, wspaniała, idealna. Mario Puzo w trakcie pisania otrzymał natchnienie prosto z samego nieba - wszystko chodzi tu jak w szwajcarskim zegarku. Każdy rozdział porywa, nie ma absolutnie żadnych dłużyzn czy niepotrzebnych wątków. Postacie są wykreowane w rewelacyjny sposób - każda z nich to bohater z krwi i kości, posiadający własne...
więcej mniej Pokaż mimo toPo wszystkich ochach i achach na temat twórczości Terry'ego Pratchetta, jakie zdążyłem usłyszeć przez ostatnie lata, postanowiłem zapoznać się z jego pierwszym dziełem, czyli "Kolorem magii". Wielokrotnie zapewniano mnie, że jest to świetna satyra, humor idealnie trafi w moje gusta, bo mnóstwo w nim sarkazmu i cynizmu, a dodatkowo docenię mnóstwo inteligentnych analogii do otaczającego świata. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to niestety chyba czegoś nie zrozumiałem albo zwyczajnie książka nie trafiła w mój gust. Mimo tylko 200. stron, męczyłem ją bardzo długo, niechętnie czekałem na kolejne rozdziały, a im było bliżej końca, tym odczuwałem większą ulgę. Chociaż sam świat wydawał się interesujący, postacie są zwyczajnie irytujące, niezbyt dobrze wykreowane i niestety, mnie ich losy były zupełnie obojętne. Jedynie Śmierć okazał się godnym zapamiętania bohaterem "Koloru Magii" i może kiedyś sięgnę po "Kosiarza", póki co jednak niespecjalnie śpieszno mi do kolejnych pozycji ze "Świata Dysku".
Po wszystkich ochach i achach na temat twórczości Terry'ego Pratchetta, jakie zdążyłem usłyszeć przez ostatnie lata, postanowiłem zapoznać się z jego pierwszym dziełem, czyli "Kolorem magii". Wielokrotnie zapewniano mnie, że jest to świetna satyra, humor idealnie trafi w moje gusta, bo mnóstwo w nim sarkazmu i cynizmu, a dodatkowo docenię mnóstwo inteligentnych analogii do...
więcej mniej Pokaż mimo toBardzo dobra, świetnie napisana i naprawdę interesująca książka. Mark Watney to niezwykle inspirująca postać, która pomimo znalezienia się w sytuacji totalnie beznadziejnej, z całych swoich sił walczy o przetrwanie, nie zatracając przy tym hartu ducha i poczucia humoru. Momentami solidnie można się uśmiać, a wielokrotnie używany tu język techniczny tłumaczący poszczególne zjawiska, sprawia, że naprawdę można uwierzyć w to, że człowiek dotarł na Marsa.
Bardzo dobra, świetnie napisana i naprawdę interesująca książka. Mark Watney to niezwykle inspirująca postać, która pomimo znalezienia się w sytuacji totalnie beznadziejnej, z całych swoich sił walczy o przetrwanie, nie zatracając przy tym hartu ducha i poczucia humoru. Momentami solidnie można się uśmiać, a wielokrotnie używany tu język techniczny tłumaczący poszczególne...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wielkie dzieło, które przenosi czytelnika na długie wieczory w zupełnie inny świat. Rewelacyjnie przedstawiony klimat Indii (zarówno tych bogatych, jak i biednych), genialnie wykreowane postacie, mnóstwo emocjonujących i chwytających za serce historii, mądre i odważne przemyślenia bohaterów - nic, tylko czytać!
PS jeżeli autor rzeczywiście przeżył większość z opisywanych w tej książce przygód, to mój szacunek do niego przekracza jakąkolwiek skalę!
Wielkie dzieło, które przenosi czytelnika na długie wieczory w zupełnie inny świat. Rewelacyjnie przedstawiony klimat Indii (zarówno tych bogatych, jak i biednych), genialnie wykreowane postacie, mnóstwo emocjonujących i chwytających za serce historii, mądre i odważne przemyślenia bohaterów - nic, tylko czytać!
PS jeżeli autor rzeczywiście przeżył większość z opisywanych w...
Bardzo pozytywne zaskoczenie - wbrew negatywnym opiniom, książka bardzo mi się spodobała. Fabuła jest wciągająca, każdy kolejny rozdział coraz bardziej trzyma w napięciu, a postacie są wyraziste i bardzo dobrze napisane. Osobiście, jako wielki fan Dartha Vadera ubolewam jedynie nad nieco zbyt małym skupieniu się na osobie mrocznego lorda, niemniej po lekturze można wywnioskować, że nie było nikogo takiego jak on.
Podsumowując - godna polecenia książka i na pewno lepsza od przeczytanego kilka tygodni wcześniej "Tarkina".
Bardzo pozytywne zaskoczenie - wbrew negatywnym opiniom, książka bardzo mi się spodobała. Fabuła jest wciągająca, każdy kolejny rozdział coraz bardziej trzyma w napięciu, a postacie są wyraziste i bardzo dobrze napisane. Osobiście, jako wielki fan Dartha Vadera ubolewam jedynie nad nieco zbyt małym skupieniu się na osobie mrocznego lorda, niemniej po lekturze można...
więcej mniej Pokaż mimo toSolidna pozycja, w przystępny i interesujący sposób przybliżająca historię jednej z najważniejszych postaci w Imperium. Poznajemy tu zarówno same początki kariery Tarkina, jak i czasy jego największej świetności. Smaczkiem, który najbardziej utkwił mi w pamięci, była jednak relacja wielkiego moffa z samym Darthem Vaderem, oparta na uszczypliwych, ale i pełnych wzajemnego szacunku dialogach.
Solidna pozycja, w przystępny i interesujący sposób przybliżająca historię jednej z najważniejszych postaci w Imperium. Poznajemy tu zarówno same początki kariery Tarkina, jak i czasy jego największej świetności. Smaczkiem, który najbardziej utkwił mi w pamięci, była jednak relacja wielkiego moffa z samym Darthem Vaderem, oparta na uszczypliwych, ale i pełnych wzajemnego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wszystkich zainteresowanych chcę ostrzec przed tą pozycją - NIE DOWIECIE SIĘ TUTAJ O BITWACH W ŚWIECIE TOLKIENIA NICZEGO!
Brzmi absurdalnie? Niestety to prawda.
Po pierwsze - książka powinna nazywać się "Czym inspirował się Tolkien", gdyż o tym w głównej mierze traktuje jej treść. Ok, może są to ciekawe kwestie, autor wskazuje bowiem i wynajduje dzieła, które stały się dla Tolkiena natchnieniem, jak np. "Beowulf", "Makbet" czy nawet "Odyseja" Homera... ale tytuł sugeruje nam przecież zupełnie co innego! W szkole za tego typu wypracowania otrzymywało się ocenę niedostateczną z dopiskiem "praca nie na temat".
Po drugie - o poszczególnych bitwach dowiadujemy się po prostu tyle, że... były xD zapomnijcie zatem o ciekawostkach typu ilu wojowników liczyło wojsko Fingona w trakcie Bitwy Nieprzeliczonych Łez lub w jaki sposób Earendil strącił z nieba Ancalagona. Ja naiwnie wierzyłem, że może jakieś takie fajne informacje otrzymam, a tymczasem autor "podsumowując" daną bitwę odsyła nas do... literatury źródłowej i wskazuje na której stronie Silmarillionu / Hobbita / Władcy Pierścieni znajdziemy opis konkretnej potyczki. Chciałoby się rzec "what the f**k?" To po co w takim razie wydano tę książkę? xD
Po trzecie - interpretacje graficzne bitew... to już jest doprawdy kabaret. Chcielibyście zobaczyć, jak wyglądało pole walki na równinie Ard-Galen po wylaniu się morza lawy z wież Thangorodrimu i z której flanki został zaatakowany Dorthonion? Zapomnijcie. Interesuje Was ustawienie wojsk Fingona, Maedhrosa i moment dołączenia armii Turgona z Gondolinu w trakcie Nirnaeth Arnoediad? Marzenie. A może chociaż jakaś wizualizacja bitwy na polach Pellenoru? Niedoczekanie Wasze. To co odstawił tutaj autor wespół z działem graficznym nie da się podsumować bardziej dosadnym słowem niż hańba!
Po czwarte - kiepska merytoryka, a nawet perfidne błędy! Zdaniem autora, poległy w trakcie upadku Gondolinu wódz Balrogów, Gothmog, walczył w Wojnie Gniewu, w dodatku został on przedstawiony jako alegoria olbrzyma Surtra, znanego z mitologii nordyckiej, walczącego na czele złych sił w trakcie Ragnaroku. Zresztą na tej samej pseudomapce opisującej ostateczne starcie Valarów z Morgothem, pojawia się Sauron, który przecież w trakcie Wojny Gniewu się ukrywał... zupełnie olano też takie kwestie, jak np. uzbrojenie wojsk elfów, ludzi czy krasnoludów, ich twierdze, sposób wykonywania broni, jaki lud co preferował, w czym się specjalizował... to również tylko pobożne życzenia.
W zasadzie jedyny plus tej pozycji, to podobnie jak w przypadku "Atlasu", naprawdę piękne wydanie. Pracuję na co dzień w poligrafii i mogę potwierdzić, że pod względem czysto technicznym, wykonano świetną robotę - okładka (w oprawie twardej) aż bije po oczach wyrazistym, czerwonym kolorem, a dzięki zastosowaniu folii aksamitnej na oklejce, potęgowane są wrażenia organoleptyczne. Strony zostały wydrukowane na porządnym papierze niepowlekanym, ilustracje są ładne, kolorowe (chociaż może niekoniecznie interesujące ze strony czysto artystycznej), dodatkowo mamy tu czerwoną tasiemkę, która świetnie koresponduje z barwami okładki. Tylko co z tego, skoro treść w ogóle nie zasługuje na jakiekolwiek polecenie?
Niech moja opinia zostanie potraktowana jako przestroga. Całe szczęście, że trafiłem na promocję, w której "Bitwy" były sprzedawane jako komplet z "Atlasem" w wyjątkowo okazyjnej cenie, bo gdybym miał kupić po sugerowanej, to chyba by w portfelu zabolało... zachęcam również obejrzeć na YT wideo jednego z największych znawców świata Tolkiena, naszego rodzimego Quela (z tego co widzę zresztą, wypowiedział się tutaj podpisany jako Mikołaj Kubat), gdzie recenzuje obie książki i w zasadzie zgadzam się z jego opinią w 100 % - o ile "Atlas" posiada jeszcze jako takie informacje, chociaż bardzo ogólne, to mimo wszystko przydatne, tak "Bitwy" to totalny koszmar i idealny przykład g**wna w pięknym opakowaniu.
Wszystkich zainteresowanych chcę ostrzec przed tą pozycją - NIE DOWIECIE SIĘ TUTAJ O BITWACH W ŚWIECIE TOLKIENIA NICZEGO!
więcej Pokaż mimo toBrzmi absurdalnie? Niestety to prawda.
Po pierwsze - książka powinna nazywać się "Czym inspirował się Tolkien", gdyż o tym w głównej mierze traktuje jej treść. Ok, może są to ciekawe kwestie, autor wskazuje bowiem i wynajduje dzieła, które stały się...